Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Nie do końca umiem się pogodzić z tym, że nie ma tomu 11.
Flawia zakorzeniła się we mnie na stałe. Jej poczucie humoru, spryt i cynizm rozświetlały niejeden mroczny dzień a klimat Buckshaw jest po prostu doskonały.

Nie do końca umiem się pogodzić z tym, że nie ma tomu 11.
Flawia zakorzeniła się we mnie na stałe. Jej poczucie humoru, spryt i cynizm rozświetlały niejeden mroczny dzień a klimat Buckshaw jest po prostu doskonały.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niebawem kończę 25 lat a książkę o wampirach czytam z zapartym tchem (choć nie bez rumieńca wstydu) w jeden wieczór. I cóż... muszę się nauczyć z tym żyć.

Niebawem kończę 25 lat a książkę o wampirach czytam z zapartym tchem (choć nie bez rumieńca wstydu) w jeden wieczór. I cóż... muszę się nauczyć z tym żyć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam kiedyś, że podobno pomysły na książki Pani Agata Christie czerpała zmywając naczynia. Była to dla niej tak nudna czynność, że umysł w ramach rozrywki podsuwał ciekawe rozwiązania i koncepty. Nie wiem, co myła, kiedy umysł podsunął jej pomysł na tę książkę, ale na Boga, jak dobrze, że nie zainwestowała w zmywarkę!

PS. Gwoli ścisłości pierwszy model zmywarki pojawił się na dwa lata przed wydaniem książki, więc mała bo mała, ale szansa na jej zakup była.

Przeczytałam kiedyś, że podobno pomysły na książki Pani Agata Christie czerpała zmywając naczynia. Była to dla niej tak nudna czynność, że umysł w ramach rozrywki podsuwał ciekawe rozwiązania i koncepty. Nie wiem, co myła, kiedy umysł podsunął jej pomysł na tę książkę, ale na Boga, jak dobrze, że nie zainwestowała w zmywarkę!

PS. Gwoli ścisłości pierwszy model zmywarki...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Szarlatani. Najgorsze pomysły w dziejach medycyny Lydia Kang, Nate Pedersen
Ocena 7,4
Szarlatani. Na... Lydia Kang, Nate Pe...

Na półkach:

To jest doskonała książka popularnonaukowa. Masa rzetelnie acz przystępnie podanej wiedzy, ironia i humor w stałym repertuarze.

To jest doskonała książka popularnonaukowa. Masa rzetelnie acz przystępnie podanej wiedzy, ironia i humor w stałym repertuarze.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To wspaniałe ilustrowane wydanie, za które dałabym się pokroić nie tylko mając lat osiem, ale i grubo ponad dwadzieścia przenosi tą i tak już niesamowitą i przesyconą magią opowieści na wyższy poziom. Książka wchłania niczym myślodsiewnia. Jestem po prostu zachwycona tym, że nareszcie ktoś podszedł w do wydania mojej ukochanej opowieści z dzieciństwa w należyty sposób.

To wspaniałe ilustrowane wydanie, za które dałabym się pokroić nie tylko mając lat osiem, ale i grubo ponad dwadzieścia przenosi tą i tak już niesamowitą i przesyconą magią opowieści na wyższy poziom. Książka wchłania niczym myślodsiewnia. Jestem po prostu zachwycona tym, że nareszcie ktoś podszedł w do wydania mojej ukochanej opowieści z dzieciństwa w należyty sposób.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka trafiła w moje... uszy, ponieważ jej audiobook był dostępny w ramach pakietu premium na platformie Empik Go i tak oto historia Karoliny Dąbrowskiej towarzyszyła mi przez kilka dni podczas wycieczek rowerowych. Historia momentami szyta tak grubymi nićmi, że ciężko jest opanować parsknięcie śmiechu. Dodatkowo w podniecający klimat nie pozwalało mi się wciągnąć imię głównego poruszyciela "Waldka", które niestety nijak nie kojarzyło mi się z tym ekscytującym erotycznym uniesieniem, przeżywanym przez główną bohaterkę. Aczkolwiek dobrnęłam do końca i nie powiem, żeby całość nie wypadała wartko. Otóż jest wartko, nieprawdopodobnie i zupełnie niewyróżniająco się, jednak nadal o kilka półek wyżej od absurdalnie osławionej, innej książki w podobnym stylu.

Książka trafiła w moje... uszy, ponieważ jej audiobook był dostępny w ramach pakietu premium na platformie Empik Go i tak oto historia Karoliny Dąbrowskiej towarzyszyła mi przez kilka dni podczas wycieczek rowerowych. Historia momentami szyta tak grubymi nićmi, że ciężko jest opanować parsknięcie śmiechu. Dodatkowo w podniecający klimat nie pozwalało mi się wciągnąć imię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cóż za koncept! Nie wiedzieć (a może właśnie doskonale wiedzieć!) czemu, miałam wrażenie, że ktoś właśnie zatopił mnie w dwudziestowiecznym scenariuszu do prequelu filmu oszukać przeznaczenie. W mojej ocenie zakończenie delikatnie nie sprostało napięciu, jakie towarzyszy czytelnikowi przez 80% powieści. Nie mniej jednak, polecam serdecznie wybrać się na wyspę żołnierzyków.

Cóż za koncept! Nie wiedzieć (a może właśnie doskonale wiedzieć!) czemu, miałam wrażenie, że ktoś właśnie zatopił mnie w dwudziestowiecznym scenariuszu do prequelu filmu oszukać przeznaczenie. W mojej ocenie zakończenie delikatnie nie sprostało napięciu, jakie towarzyszy czytelnikowi przez 80% powieści. Nie mniej jednak, polecam serdecznie wybrać się na wyspę żołnierzyków.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Teatralnie, jak po sznurku, odprężająco chociaż w cieniu planowanego morderstwa... morderstw? A. Christie nie bez powodu jest królową tego gatunku. Moment, w którym wszystko układa się w idealnie dopasowaną całość daje poczucie satysfakcji. To piękne wydanie połknęłam w jeden wieczór.

Teatralnie, jak po sznurku, odprężająco chociaż w cieniu planowanego morderstwa... morderstw? A. Christie nie bez powodu jest królową tego gatunku. Moment, w którym wszystko układa się w idealnie dopasowaną całość daje poczucie satysfakcji. To piękne wydanie połknęłam w jeden wieczór.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako stały odbiorca podcastów z tematyki true crime nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie. O części spraw słyszałam wcześniej, inne zdarzały się naprawdę wgniatać w fotel. Jednak z jakiegoś powodu czytałam tę książkę dłużej, niż mogłoby się wydawać. Początek nieco zbyt autobiograficzny.

Jako stały odbiorca podcastów z tematyki true crime nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie. O części spraw słyszałam wcześniej, inne zdarzały się naprawdę wgniatać w fotel. Jednak z jakiegoś powodu czytałam tę książkę dłużej, niż mogłoby się wydawać. Początek nieco zbyt autobiograficzny.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytało się ją miło, szybko i przyjemnie, ale wszystko w niej było takie proste, bagatelne i sprzyjające, że w konsekwencji nie wzbudziła żadnych moich większych emocji.

Czytało się ją miło, szybko i przyjemnie, ale wszystko w niej było takie proste, bagatelne i sprzyjające, że w konsekwencji nie wzbudziła żadnych moich większych emocji.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uważam, że dobrze spełnia swoje zadanie.

Uważam, że dobrze spełnia swoje zadanie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sama historia jeży włos na głowie i bardzo mnie cieszy, że ktoś podjął trud, żeby ją opowiedzieć. Jednak od osoby, która ukończyła studia prawnicze oczekuję precyzji słowa, szczególnie w zakresie tematyki okołoprocesowej czasem pojawiające się wątpliwości są absurdalne (np. zdziwienie brakiem możliwości dostępu do akt na etapie postępowania sądowego przez pokrzywdzonego, który nie zdecydował się zostać oskarżycielem posiłkowym). Zabrakło mi też stricte kronikarskiego i "suchego" podsumowania całego śledztwa. Dodatkowo dziwią wątki, których prawdziwości autor koniec końców nie potwierdza.

Sama historia jeży włos na głowie i bardzo mnie cieszy, że ktoś podjął trud, żeby ją opowiedzieć. Jednak od osoby, która ukończyła studia prawnicze oczekuję precyzji słowa, szczególnie w zakresie tematyki okołoprocesowej czasem pojawiające się wątpliwości są absurdalne (np. zdziwienie brakiem możliwości dostępu do akt na etapie postępowania sądowego przez pokrzywdzonego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po drugim tomie wojny w blasku dnia trzeba było przywyknąć do myśli, że nie samym Arlenem żyje człowiek. I chociaż trwało to długo wpadłam - po skończeniu ostatniego tomu wydam werdykt :)

Po drugim tomie wojny w blasku dnia trzeba było przywyknąć do myśli, że nie samym Arlenem żyje człowiek. I chociaż trwało to długo wpadłam - po skończeniu ostatniego tomu wydam werdykt :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mój palec na dwie długie sekundy zawisł nieruchomo w powietrzu. Czy to była bardzo dobra, czy jednak tylko dobra książka? Jakiej oceny dokonałam przekonacie się kierując wzrok o kilka centymetrów wyżej. O tak, macie rację po przeczytaniu bardzo dobrej książki, nie wahałabym się ani sekundy.
To jest dobra książka, bo prowokuje wędrówkę naszych myśli w innym, zdaje się bardziej ludzkim kierunku. Z prostego i biało-czarnego linczu przechodzimy do chwili refleksji. A ta jak widać [m. in. powyżej], o czym jestem święcie przekonana, zawsze powinna być znacząca przy podejmowaniu decyzji.
To nie jest bardzo dobra książka, bo tak wyraźnie zapowiada tajemnicę, że gdy ta się zjawia, wcale nie ma w sobie przymiotnika tajemniczości. Fakt - narracja jest mocna i wartka, tylko wiecie do kajaku czasami wchodzimy po to, żeby płynąć i z tego "trwania czasu płynięcia" czerpać największą satysfakcję. A wodospady dają nam skok adrenaliny, ale jednak nie trafiają w sedno oczekiwań - no chyba, że w kajaku upatrujemy alternatywę dla śmietników i stolików z pęczka gazet.

Mój palec na dwie długie sekundy zawisł nieruchomo w powietrzu. Czy to była bardzo dobra, czy jednak tylko dobra książka? Jakiej oceny dokonałam przekonacie się kierując wzrok o kilka centymetrów wyżej. O tak, macie rację po przeczytaniu bardzo dobrej książki, nie wahałabym się ani sekundy.
To jest dobra książka, bo prowokuje wędrówkę naszych myśli w innym, zdaje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam ogromną trudność z napisaniem czegokolwiek o tej książce, bo po prostu nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Ma swoje lepsze i gorsze momenty, a rozwiązanie nie przychodzi do głowy wybitnie szybko. Ot, dobrze skonstruowana, prosta i czuć, że napisana męską ręką. Nie wiem jak to ująć, ale kiedy bohater płacze, ja nie mogę uwierzyć w to, że płacze a kiedy kocha, to nie wierzę w to, że kocha się w ten sposób. Co nie zmienia faktu, że na moim łóżku leży właśnie druga część owej serii. Dlaczego? Łudzę się, że to nie wrodzony masochizm, albo naiwność, że komu wydano książkę - nadawał się do bycia autorem a po prostu kieruje mną fakt, że kiedyś jak to ja, przypadkowo i prawie w amoku, nabywając nowe pozycje do poczytania chwyciłam za, jak się później okazało, trzecią część. I tak jak w życiu, do trzech razy sztuka, tak w świecie książek, do trzeciej części szansę mogę dać. Tak więc, panie Nesbq, bardzo na Pana liczę i siadam do lektury.

Mam ogromną trudność z napisaniem czegokolwiek o tej książce, bo po prostu nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Ma swoje lepsze i gorsze momenty, a rozwiązanie nie przychodzi do głowy wybitnie szybko. Ot, dobrze skonstruowana, prosta i czuć, że napisana męską ręką. Nie wiem jak to ująć, ale kiedy bohater płacze, ja nie mogę uwierzyć w to, że płacze a kiedy kocha, to nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Smutna to książka, niezwykle smutna i tak samo, jak smutna, tak i piękna. Jest w niej coś magnetycznego, ciągłe, niedające się stłamsić przeczucie, że mimo najszczerszych pragnień, coś pójdzie nie tak. A jednak wbrew temu przeczuciu, że emocje, których dostarczą następne strony będą tak silne, że następnego dnia w korpoświecie nadal będą otaczały zmysły i zajmowały myśli, czytałam dalej i dalej, bez przystanków. Pochłonął mnie dom z wieżyczką, ogromne pokoje i tak namacalny opis Barcelony, że każda strona z powodzeniem zastępuje bilet lotniczy. A właściwie, to ja pochłonęłam tę historię, a teraz, dokładnie tak jak przeczuwałam, nie mogę się jej pozbyć ze swojej głowy. A pozostając w fabularnym klimacie, jest to jedna z książek, które mogłabym policzyć na palcach jednej dłoni definiowana przez stwierdzenie, że jeżeli kiedykolwiek napiszę książkę, to chciałabym, żeby była właśnie taka.

Smutna to książka, niezwykle smutna i tak samo, jak smutna, tak i piękna. Jest w niej coś magnetycznego, ciągłe, niedające się stłamsić przeczucie, że mimo najszczerszych pragnień, coś pójdzie nie tak. A jednak wbrew temu przeczuciu, że emocje, których dostarczą następne strony będą tak silne, że następnego dnia w korpoświecie nadal będą otaczały zmysły i zajmowały myśli,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam, bo w trakcie nauki prawa rzymskiego przychodzą człowiekowi wszelkie zaległe czynności praktycznie - pod nos. Nawet zaległe lektury z serii porzuconych lat temu kilka.
Seria do której pałałam swego czasu ogromnym sentymentem. Przeczytanie ostatniego tomu uświadomiło mnie, że ten czas nieuchronnie minął.
Nic się nie zmieniło, w tamtym świecie nadal miłość nie zna granic i chwile grozy przetykają lekkie docinki. Tylko tutaj, w świecie na powierzchni, wiara trochę ucichła, bezinteresowność i szlachetność zaszły mgłą. A ja chyba dorosłam. Chociaż może, co jest ogromnym szczęściem, zostało trochę umiłowania tej słodkiej niewinnej romantyczności i nawet zachichotałam sobie kilka razy :)

Przeczytałam, bo w trakcie nauki prawa rzymskiego przychodzą człowiekowi wszelkie zaległe czynności praktycznie - pod nos. Nawet zaległe lektury z serii porzuconych lat temu kilka.
Seria do której pałałam swego czasu ogromnym sentymentem. Przeczytanie ostatniego tomu uświadomiło mnie, że ten czas nieuchronnie minął.
Nic się nie zmieniło, w tamtym świecie nadal miłość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Samo to, że zabrałam tę książkę ze sobą z księgarni, po przeczytaniu kilkunastu stron czyni mnie naprawdę niepoprawną romantyczką i powinnam się nad sobą zastanowić. A kiedy opowiedziałam współlokatorce zarys fabuły uświadomiła mi, że już nie mamy po 15 lat :) Nie zmienia to faktu, że przeczytałam ją w jakieś 3 godziny.
Pomysł bliskości i zrozumienia jakie może łączyć dwie osoby, szczególnie po przejściach - chwyta za serce. Prędkość z jaką postępuje związek po tak ciężkich przeżyciach - nierealna. Sama powieść idealna dla mnie na dzisiejszy dzień, #dzisiajwszystkiejesteśmyszesnastkami. Gdyby tylko autorka miała troszkę więcej wyczucia w ilości: "Aniołków", pocałunków i wyznań miłości a do fabuły poza dosyć dynamicznym zakończeniem wplotła wątek, który nie opierałby się na wąchaniu szyi Amber byłoby całkiem, całkiem. Całkiem - sympatycznie, na całkiem - codzienne popołudnie.

Samo to, że zabrałam tę książkę ze sobą z księgarni, po przeczytaniu kilkunastu stron czyni mnie naprawdę niepoprawną romantyczką i powinnam się nad sobą zastanowić. A kiedy opowiedziałam współlokatorce zarys fabuły uświadomiła mi, że już nie mamy po 15 lat :) Nie zmienia to faktu, że przeczytałam ją w jakieś 3 godziny.
Pomysł bliskości i zrozumienia jakie może łączyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Nie umiem przestać zabijać moją matkę."
Pomijając to, że stylistycznie coś nie gra mi w tym zdaniu, to kolejna kwestia autorstwa pani Link, która w połączeniu z obrazem drewnianej chaty na zupełnym odludziu, będzie przez jakiś czas dawała o sobie znać w moich koszmarach sennych.
Siedzę nad tym laptopem i siedzę, naprawdę staram się napisać tutaj coś niebanalnego i powoli zaczynam się wściekać. Bo to już było! Nieszczęśliwa miłość (gdzieś już pisałam jak według mnie pani Link postrzega wszelkie związki), nieśmiały dziwak, lubieżny policjant, tłumiąca w sobie wściekłość ofiara. A z drugiej strony czego ja oczekuję? Przecież "normalni", a może inaczej - szablonowi ludzie nie popełniają okrutnych i krwawych zbrodni. Więc czemu mimo zgrabnie nakreślonej akcji i ładnej klamrowej konstrukcji czegoś mi brakuje?
Podsumowując w trzech zdaniach:
- Czyta się szybko, więc idealna na jeden, może dwa wieczory.
- Czyta się, a potem stwierdza się, że się przeczytało i tyle.
- Autorka nie raz pokazała, że stać ją po prostu na więcej.

"Nie umiem przestać zabijać moją matkę."
Pomijając to, że stylistycznie coś nie gra mi w tym zdaniu, to kolejna kwestia autorstwa pani Link, która w połączeniu z obrazem drewnianej chaty na zupełnym odludziu, będzie przez jakiś czas dawała o sobie znać w moich koszmarach sennych.
Siedzę nad tym laptopem i siedzę, naprawdę staram się napisać tutaj coś niebanalnego i powoli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po wspaniałym obyczajowym i dopieszczonym klimacie "Ciernistej róży" nie ma tutaj śladu, bowiem cała treść książki jest poświęcona szeroko pojętej akcji i analizie bohaterów. W kwestii luźnych myśli, które przewijają się w mojej głowie na chwilę po zamknięciu książki: naprawdę ciekawi mnie podejście autorki do związków, po raz kolejny bohaterom nie tylko coś się nie udaje, ale też postanawiają, że nie ma czego ratować, chociaż przyznaję, jeszcze trzy książki tej autorki czekają na swoją kolej, więc może gdzieś w końcu odnajdę udany związek.
Podobała mi się ta książka, przeczytałam ją w ciągu jednego dnia, ale powiedzmy sobie szczerze, nie jest jakimś opasłym tomiskiem. (Gdzieś już widziałam to zdanie :) ) Hmm w każdym razie, charaktery bohaterów były dla mnie troszeczkę za ostro nakreślone, kontury były wręcz namacalne: (po raz kolejny bohaterowie...dosyć wysublimowani) psychopata, mężczyzna w kryzysie wieku średniego, samotniczka, bawidamek, lekkoduszna aktywistka etc. Przy tak dużej wyrazistości bohaterowie stają się bardziej przewidywalni.
Zostawiając ostatnie na marginesie, to złapałam się na śmiesznej czynności, bowiem w trakcie czytania co jakiś czas z przestrachem patrzę ile zostało mi do końca. Nie do końca dlatego, że nie chcę żeby się kończyło, bo jestem ciekawa podsumowania, tylko dlatego, że wiem, że kiedy do końca zostanie mi grubość powiedzmy jednego centymetra, w książce zdarzy się coś przerażającego. Chodzi tutaj o jednoczesną dawkę przerażenia, osaczenia, grozy, agresji i kulminacji absolutnie całej akcji. Chociaż dotąd chyba najbardziej przeraziła mnie kluczowa scena w "Przerwanym milczeniu" to i przy "Wielbicielu" mój wzrok dosyć gorączkowo przedzierał się przez ostatnie strony.
Na koniec posiłkując się ostatnią stroną pozostaje stwierdzić, że nie ma co liczyć na cud, tak właśnie Pani Link pisze, a ja chociaż narzekam, to właśnie biorę się za jej kolejną książkę!

Po wspaniałym obyczajowym i dopieszczonym klimacie "Ciernistej róży" nie ma tutaj śladu, bowiem cała treść książki jest poświęcona szeroko pojętej akcji i analizie bohaterów. W kwestii luźnych myśli, które przewijają się w mojej głowie na chwilę po zamknięciu książki: naprawdę ciekawi mnie podejście autorki do związków, po raz kolejny bohaterom nie tylko coś się nie udaje,...

więcej Pokaż mimo to