Cytaty
Nigdy nie wie się, co poradzić z tym krzykiem, co odzywa się w nas samych.
Pewnego dnia, dawno już temu, wziąłem do ręki fotografię najmłodszego brata Napoleona, Hieronima (1852). Zdziwiony powiedziałem sobie: "Patrzę na oczy, które widziały Cesarza". To zdziwienie nie minęło do dzisiaj. Czasem mówiłem komuś o tym zdziwieniu, ale ponieważ nikt nie zdawał się go podzielać ani nawet rozumieć (życie składa się z takich małych samotności), o wszystkim zap...
RozwińCzasami odnoszę wrażenie, że mamy do czynienia z wybuchem epidemii, która godzi we właściwość najbardziej wyróżniającą rodzaj ludzki, to znaczy w użycie słowa: język zaatakowała dżuma, która objawia się utratą mocy poznawczych i bezpośredniości oddziaływania, poraża automatyzmem, który niweczy ekspresję na rzecz wyrażeń ogólnikowych, anonimowych, abstrakcyjnych, który rozmywa z...
RozwińPamiętam i nie zapomnę nigdy tych wizyt u fotografa, które kojarzyły mi się z umieraniem. Myślałem, że zostanę już tylko na fotografii i nie wyjdę żywy z fotograficznego atelier.
Indywidualne zdarzenia tragiczne odsłaniają tylko trwałe, z samą istotą świata dane czynniki, związki i siły, które leżąc ponad wolnością człowieka prowadzą go z nieuchronną koniecznością do nieuniknionej i niezawinionej katastrofy, do unicestwienia wartości, planów, zamysłów i pragnień.
Im silniejsze napięcie wewnętrzne niepokoju - rozprężenie żywiołu, tym gwałtowniejszy wybuch, tym twardsze więzy, tym surowszy rygoryzm formy.
To na pewno musi być gorączka z przeraźliwymi momentami jasności i osuwania się w ciemną otchłań bez czucia, z nawrotami nieznanych zapachów, cudzych wspomnień, nierozpoznanych historii czyjegoś losu, urojeń przyszłości. Przepadli, rozpłynęli się w zawiei moi przyjaciele z dzieciństwa, nigdzie ich nie mogę wypatrzyć, tylko biel przed oczyma...
Chciałbym ich zatrzymać pośród ośnieżonych drzew starego sadu, bo zdaje mi się, że oni mojego konika prowadzą na ostateczną zagładę, na stos, na którym spłoną wszystkie lalki, misie, żołnierze z ołowiu i konie na biegunach, pamiętające nas dziećmi, a o których my zapomnieliśmy i już niczego nie możemy sobie przypomnieć, tak jak zarosły trawą podwórka, na których nie zdążyliśmy ...
Rozwiń