-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1189
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać447
Biblioteczka
2024-02-27
2023-01-10
2021-12-22
2020
2021-07-31
2021-07-25
Jako bułgarystka z ciężkim sercem wystawiam ocenę.
Nie uważam, żeby ten reportaż był nieudany; co to, to nie. Nie sprawił jednak, że wzdychałam z zachwytu (albo tęsknoty) podczas lektury.
Przede wszystkim zaskoczyła mnie forma, bo spodziewałam się bardziej ciągłego tekstu. I bardziej osobistego? Nie tyle opisów doświadczeń samej autorki, co po prostu głębszego zanurzenia się w życie przeciętnego Bułgara. Przez to, że każdy rozdział stanowi osobną całość i zamkniętą historię, nie miałam zupełnie poczucia, że "przeniosłam się" na bułgarską ziemię. Dobór tematów nieoczywisty i ciekawy, ale to wszystko ubrane w słowa dosyć nijakie. Poprawne, ale nijakie. Jakby brakowało tego "czegoś", tej iskry Bożej. Siłą rzeczy, miałam skojarzenia z tekstami akademickimi.
Widać, że autorka ma dużą wiedzę o Bułgarii - i to wszystko, mimochodem, chciała upchnąć w tym krótkim reportażu. Te wszystkie wydarzenia, nazwy, postaci czy ciekawostki nie były mi obce, więc nie byłam przytłoczona ich ilością. ...ale zastanawiam się, co na to przeciętny czytelnik, niemający takiej wiedzy? Czy nie czuje się zagubiony, gdy nagle, przy okazji zgoła innego tematu, wyskakuje mu (jak gdyby na doczepkę) hajduk czy taki Atanasoff? Doceniam chęć "przemycenia" jak największej ilości wiedzy o Bułgarii, jej kulturze, historii, a nawet literaturze, ale miałam momentami wrażenie, że takie dygresje niepotrzebnie rozwlekają historie.
Z drugiej strony myślę sobie, że dla totalnego laika to, o czym pisze Sylwia Siedlecka, może być ciekawe. Na pewno zaskakujące, może szokować. Mnie zabrakło odrobinę przenikliwości.
Cieszę się jednak, że taki reportaż powstał. Że Czarne wreszcie wydało coś o Bułgarii (okiem Polaka/ki). Marzy mi się jednak reportaż, który mówi głosem Bułgarów. Głośno i wyraźnie.
Jako bułgarystka z ciężkim sercem wystawiam ocenę.
Nie uważam, żeby ten reportaż był nieudany; co to, to nie. Nie sprawił jednak, że wzdychałam z zachwytu (albo tęsknoty) podczas lektury.
Przede wszystkim zaskoczyła mnie forma, bo spodziewałam się bardziej ciągłego tekstu. I bardziej osobistego? Nie tyle opisów doświadczeń samej autorki, co po prostu głębszego...
Sprawiła mi ta książka dużo radości. Nie do końca wiem, do jakiego gatunku ją przyporządkować (bo na pewno nie jest to reportaż). To trochę taki przewodnik po Bułgarii, tylko półkę wyżej. Ubarwiony wspomnieniami autorki, która w Bułgarii się wychowała, a później często do niej wracała - i wciąż wraca. Co prawda, spodziewałam się, że ta książka będzie jednak bardziej osobista, ale absolutnie nie psuło mi to ogólnego odbioru.
"Bułgaria. Złoto i rakija" jest napisana bardzo przystępnie, przez co trudno się od niej oderwać. Zdarzyło mi się pójść później spać, niż miałam w planach, bo nie byłam w stanie nie doczytać rozdziału do końca. A później następnego. I następnego. Samą książkę odbieram jako naprawdę ciekawe kompendium wiedzy na temat Bułgarii. Raczej jako zbiór wielu ciekawostek i faktów o niej, niż rzeczywiście bardziej pogłębioną analizę omawianych zagadnień (socjologicznych, politycznych, kulturowych etc.). Jeśli ktoś szuka tego typu treści, to ta pozycja nie jest dla niego. Srogo się nią zawiedzie, bo autorka - mam wrażenie - nie taki cel sobie postawiła, pisząc tę książkę. To raczej Bułgaria w wersji dla laików, którym ta nazwa (i cały kraj) niewiele mówią. Dla mnie to była interesująca powtórka z wiedzy, którą zdobywałam na studiach i zgłębiałam podczas licznych wyjazdów.
Nie mogę pozbyć się myśli, że Magdalena Genow pokazała Bułgarię z każdej możliwej strony i perspektywy. Na chwilę obecną nawet nie przychodzą mi go głowy aspekty dotyczące Bułgarii, których by w tej książce zabrakło. Bardzo polecam. Czyta się lekko i przyjemnie, ale podczas lektury trzeba mieć na uwadze (i w pamięci), że to jednak przewodnik po Bułgarii - i tyle. Albo aż tyle ;-)
Sprawiła mi ta książka dużo radości. Nie do końca wiem, do jakiego gatunku ją przyporządkować (bo na pewno nie jest to reportaż). To trochę taki przewodnik po Bułgarii, tylko półkę wyżej. Ubarwiony wspomnieniami autorki, która w Bułgarii się wychowała, a później często do niej wracała - i wciąż wraca. Co prawda, spodziewałam się, że ta książka będzie jednak bardziej...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to