Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Tak jak dwa poprzednie tomy, ten również zachwyca. Było dużo napięcia, dramaturgii i oczywiście prawdziwej miłości. Razem z główną bohaterką musimy sobie przypomnieć wszystko o czym do tej pory zapomniała. Trochę się czułam jakbym czytała streszczenie dwóch poprzednich części. Umysł Evangeliny może zapomniał, ale serce wszystko wyraźnie pamiętało. No cóż, jak już raz poznało się Jacksa trudno było o nim zapomnieć. Wszystkie wątki zostały pięknie domknięte, a ja usatysfakcjonowana, z wielkim bananem na twarzy, mogłam odłożyć tą książkę na półkę. Powiem to jeszcze raz… kocham książki Stephanie Garber! Gdybym mogła najchętniej zanurzyłabym się w tym baśniowym świecie i tam już została. Moja comfort seria, do której na pewno niejednokrotnie będę wracać myślami.

Tak jak dwa poprzednie tomy, ten również zachwyca. Było dużo napięcia, dramaturgii i oczywiście prawdziwej miłości. Razem z główną bohaterką musimy sobie przypomnieć wszystko o czym do tej pory zapomniała. Trochę się czułam jakbym czytała streszczenie dwóch poprzednich części. Umysł Evangeliny może zapomniał, ale serce wszystko wyraźnie pamiętało. No cóż, jak już raz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bałam się, ale jednocześnie byłam zaintrygowana. Colleen Hoover znałam tylko od jednej strony. Jako autorkę romansów. A tu nagle wyskakuje z thrillerem psychologiczny?! No dobra przekonajmy się czy warto.
„Verity. Coraz większy mrok” to na pewno fajna odskocznia od typowych książek Colleen Hoover. Fabuła wciągająca, owiana aurą tajemniczości nie pozwala nam się oderwać od powieści. Przez pół książki myślałam, że wiem jak to się skończy i w pewnym momencie byłam nawet zawiedziona. Ale… myliłam się! Jejku jak ja się myliłam. Ostatnie strony książki wbijają czytelnika w fotel. Akcja zostaje obrócona o sto osiemdziesiąt stopni. Autorka po kolei odkrywa wszystkie sekrety Verity, żeby na samym końcu cisnąć w nas prawdziwą bombą.
Jeżeli lubicie Colleen Hoover, a tym bardziej thrillery myślę, że ta pozycja Was nie zawiedzie!

Bałam się, ale jednocześnie byłam zaintrygowana. Colleen Hoover znałam tylko od jednej strony. Jako autorkę romansów. A tu nagle wyskakuje z thrillerem psychologiczny?! No dobra przekonajmy się czy warto.
„Verity. Coraz większy mrok” to na pewno fajna odskocznia od typowych książek Colleen Hoover. Fabuła wciągająca, owiana aurą tajemniczości nie pozwala nam się oderwać od...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To jest ta część, po której nie ma wątpliwości dlaczego wszyscy kochamy Warnera. ❤️ Zaczynamy zagłębiać się w jego historię, poznajemy jego ojca i matkę. Aaron Warner zaczyna stawać się w naszych oczach bardziej „ludzki”. Nie jest już tym bezdusznym dowódcą z pierwszej części, zaczyna odsłaniać przed Juliette jak i samym czytelnikiem, swoje serce starając się zdobyć nasze zaufanie. Juliette tymczasem rozwija swoje moce w Omega Point i próbuje przyzwyczaić się do panujących tam warunków. W tej części jednak coś sprawiało, że niezmiernie mnie irytowała. Nie bardziej niż Adama, który zaczyna robić się obsesyjny na jej punkcie, zdesperowany, no... po prostu wkurzający. Co się stało z tym miłym i opiekuńczym chłopakiem z pierwszej części? Na szczęście całą sytuację ratował Kenji. Uwielbiam typa! Jego sarkastyczne teksty i charakter podbiły moje serce i wprowadziły nutkę humoru do książki.
Jeżeli macie zastój czytelniczy i nie wiecie za co się zabrać. CZYTAJCIE SERIĘ DOTKNIJ MNIE! ❤️ Nie pożałujecie, bo te książki się dosłownie pochłania. Akcja wciąga, zakończenie zaskakuje i na dodatek na samym końcu mamy nowelki, które pokazują nam tą samą historię tylko z innej perspektywy.

To jest ta część, po której nie ma wątpliwości dlaczego wszyscy kochamy Warnera. ❤️ Zaczynamy zagłębiać się w jego historię, poznajemy jego ojca i matkę. Aaron Warner zaczyna stawać się w naszych oczach bardziej „ludzki”. Nie jest już tym bezdusznym dowódcą z pierwszej części, zaczyna odsłaniać przed Juliette jak i samym czytelnikiem, swoje serce starając się zdobyć nasze...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autorka bardzo poetycko opisuje emocje głównej bohaterki. Świetnie przedstawia samotność Juliette, jej pragnienie dotyku, przyjaźni i akceptacji. Przez całe życie słysząc od wszystkich jakim potworem jest, sama zaczyna w to wierzyć. I wtedy pojawia się ON. Zauroczenie Adamem jest niewinne i delikatne. Tak pięknie napisane, że już od samego początku im kibicowałam.
Połyka się tą książkę w całości. Albo to ona połyka czytelnika. Fabuła tak wciąga, że codziennie mówiłam sobie „jeszcze jeden rozdział i idę spać”. Historia przedstawiona jest w nietypowej narracji, w której panuje chaos, a przekreślone zdania sugerują gonitwę myśli Juliette.
Nowelka na końcu książki jest idealnym uzupełnieniem całej historii i pomaga nam lepiej poznać postać Warnera, który na samym początku wcale nie wzbudził mojej sympatii. Ukłony w stronę wydawnictwa, które postanowiło nie rozdzielać pierwszego tomu i nowelki na dwie osobne książki.
Powiem tak: jeżeli lubicie dystopie, trójkąty miłosne i ludzi z magicznymi mocami to książka dla Was! ❤

Autorka bardzo poetycko opisuje emocje głównej bohaterki. Świetnie przedstawia samotność Juliette, jej pragnienie dotyku, przyjaźni i akceptacji. Przez całe życie słysząc od wszystkich jakim potworem jest, sama zaczyna w to wierzyć. I wtedy pojawia się ON. Zauroczenie Adamem jest niewinne i delikatne. Tak pięknie napisane, że już od samego początku im kibicowałam.
Połyka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

No szczerze powiem, że „Legenda” wymiata! Jest bardziej dynamiczna i mroczniejsza od poprzedniego tomu. Poznajemy bliżej Tellę, jej relację z mamą i po raz kolejny bierzemy udział w magicznej grze. Tym razem rozgrywka prowadzona jest o wysoką stawkę. Szansą na wygranie jest bowiem odkrycie tożsamości Mistrza Caravalu.

Uwielbiam ten magiczny świat, gdzie nie wiemy co dzieje się naprawdę a co jest tylko iluzją. Wątek romantyczny nie jest aż tak namacalny jak w pierwszym tomie, ale chemia między Tellą, a Dantem jest wyczuwalna na kilometr!

Poza tym Stephanie Garber znowu zaskakuje. Jej książki mają w sobie taki niesamowity klimat, że czyta się je z zapartym tchem. Jestem bardzo zadowolona z rozwoju akcji jak i z samego zakończenia. Coś tam podejrzewałam, bo autorka sprytnie rzuca podpowiedzi, ale do samego końca jednak miałam wątpliwości do prawdziwego imienia Legendy. Wiem jedno, ta postać idealnie pasuje do tej roli!

Jestem bardzo ciekawa jak autorka poprowadzi akcję w „Finale”, zostało jeszcze parę niewyjaśnionych wątków, więc liczę na to, że wszystko zamknie się w spójną i logiczną całość.

A Wy jeśli jeszcze nie czytaliście serii Caraval, musicie ją szybko nadrobić! Bardzo Wam ją polecam! 🥰

No szczerze powiem, że „Legenda” wymiata! Jest bardziej dynamiczna i mroczniejsza od poprzedniego tomu. Poznajemy bliżej Tellę, jej relację z mamą i po raz kolejny bierzemy udział w magicznej grze. Tym razem rozgrywka prowadzona jest o wysoką stawkę. Szansą na wygranie jest bowiem odkrycie tożsamości Mistrza Caravalu.

Uwielbiam ten magiczny świat, gdzie nie wiemy co dzieje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pewnego pięknego dnia w laboratorium Lorda Ballistera Czarneserce pojawia się dziwna dziewczynka, która okazuje się być zmiennokształtną. Nasz wielki arcyłotr bierze ją pod swoje skrzydła i od tej pory razem planują zemstę na jego odwiecznym wrogu sir Ambrozjuszu Złotobiodrym.

Relacja między tytułową Nimoną, a Ballisterem jest przegenialna. Miło śledziło się ich wspólne losy. Uwielbiam komiksy, a ten w dodatku ma przyjemną i prostą dla oka kreskę, klimat średniowiecznych rycerzy, motyw fantasy i oczywiście walkę między dobrem i złem. Czego chcieć więcej? 🥰

Pewnego pięknego dnia w laboratorium Lorda Ballistera Czarneserce pojawia się dziwna dziewczynka, która okazuje się być zmiennokształtną. Nasz wielki arcyłotr bierze ją pod swoje skrzydła i od tej pory razem planują zemstę na jego odwiecznym wrogu sir Ambrozjuszu Złotobiodrym.

Relacja między tytułową Nimoną, a Ballisterem jest przegenialna. Miło śledziło się ich wspólne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jennifer L. Armentrout znowu, po raz kolejny podbiła moje serce! Uwielbiam historię Poppy i Cateela, ale Sera i Nyktos to dopiero para! W „Cień w żarze” wraca typowy vibe z „Krwi i Popiołu”, pewien schemat się powiela, ale wcale mi to nie przeszkadza, bo dla mnie pierwsza część z całego cyklu Armentrout była właśnie najlepsza. Sera to dziewczyna z charakterem, nieźle wygadana, ciekawska, czasem lekkomyślna, ale też odważna i waleczna. Jak tu jej nie lubić?

"Cień w żarze" pomimo swojej obojętności, się po prostu pochłania, a autorka wciąga nas w wykreowany przez siebie świat, że nie sposób się oderwać. Armentrout skupiła się tutaj na historii bogów, królewskich intrygach i niejasnej przyszłości bohaterów. Genialne jest to, że dzięki temu możemy się dowiedzieć jak to wszystko się naprawdę zaczęło.

Jeśli oczarowała Was seria „Krew i popiół”, jestem pewna, że tak samo zachwyci Was „Cień w żarze”. Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny tom!

Jennifer L. Armentrout znowu, po raz kolejny podbiła moje serce! Uwielbiam historię Poppy i Cateela, ale Sera i Nyktos to dopiero para! W „Cień w żarze” wraca typowy vibe z „Krwi i Popiołu”, pewien schemat się powiela, ale wcale mi to nie przeszkadza, bo dla mnie pierwsza część z całego cyklu Armentrout była właśnie najlepsza. Sera to dziewczyna z charakterem, nieźle...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ten tom jest jeszcze bardziej niesamowity i magiczny niż poprzedni. Spotykamy na swojej drodze coraz to ciekawsze postacie, sojuszników jak i wrogów Bree. A co najlepsze obserwujemy rozwijającą się relację między główną bohaterką, a królewskim magiem (dlatego od razu powiem, że kocham rozdział 52 – kto wie ten wie). ❤️😍

Zakończenie totalnie wbiło mnie w fotel! Jak tak można?! I kiedy kolejny tom?! 🤯🤯 Serio myślę, że po tej serii będę mieć mocnego kaca książkowego. 😂 Tak dobrze się przy niej bawiłam. Akcja goni akcję, autorka zaskakuje swoją pomysłowością i nie daje chociażby chwili wytchnienia swoim bohaterom. Żałuję tylko, że postać Nicka w tej części zeszła trochę na boczne tory.

Świetna książka, jak i cała seria, którą zaliczam do najlepszych przeczytanych w tym roku. 😊

Ten tom jest jeszcze bardziej niesamowity i magiczny niż poprzedni. Spotykamy na swojej drodze coraz to ciekawsze postacie, sojuszników jak i wrogów Bree. A co najlepsze obserwujemy rozwijającą się relację między główną bohaterką, a królewskim magiem (dlatego od razu powiem, że kocham rozdział 52 – kto wie ten wie). ❤️😍

Zakończenie totalnie wbiło mnie w fotel! Jak tak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Zrodzeni z legendy” to historia inspirowana legendami arturiańskimi. Oryginalny pomysł, świetnie przemyślany system magiczny, rządzący światem i ciekawi bohaterowie sprawiają, że nie sposób się od niej oderwać. Szczerze przyznam, że na początku nie mogłam w ogóle zrozumieć mechaniki tego świata, ale im dalej brnęłam tym bardziej się wciągałam. Autorka ponadto porusza w swojej książce motyw traumy, żałoby, niewolnictwa i rasizmu. Sama od siebie pisze na końcu: „Pod wieloma względami historia Bree to moja historia”. Ostatnie strony musiałam czytać po kilka razy, by byłam w tak wielkim szoku co się tam wydarzyło. Szacun za te plot twisty.

Jeżeli czujesz, że w Twoim życiu brakowało historii o średniowiecznych rycerzach z magicznymi mocami i to we współczesnym świecie to idealna książka dla Ciebie! Zaufaj mi i przeczytaj, bo serio warto. ❤️

„Zrodzeni z legendy” to historia inspirowana legendami arturiańskimi. Oryginalny pomysł, świetnie przemyślany system magiczny, rządzący światem i ciekawi bohaterowie sprawiają, że nie sposób się od niej oderwać. Szczerze przyznam, że na początku nie mogłam w ogóle zrozumieć mechaniki tego świata, ale im dalej brnęłam tym bardziej się wciągałam. Autorka ponadto porusza w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

https://leniwaczytajka.blogspot.com/2022/06/caraval-stephanie-garber.html

Tak magicznej książki jeszcze dawno nie czytałam. Każdą stronę po prostu chłonęłam wzrokiem. Autorka lubi wprowadzić dreszczyk emocji i trzymać w niepewności do samego końca, dlatego ostrzegam… nie oderwiecie się od tej książki ani na sekundę! Klimat Caravalu trochę kojarzył mi się z cyrkiem. Ludzie przychodzą obejrzeć kolorowe widowisko pełne aktorów i magików. Tutaj jednak jeśli chcemy kupić watę cukrową to nie zapłacimy pieniędzmi. Żeby sprawić sobie drobne przyjemności musimy podzielić się jakimś mrocznym sekretem, cząstką siebie. To właśnie tajemnice i skrywane w głębi duszy pragnienia, mają tu największą wartość.

Co do bohaterów to obie siostry trochę mnie irytowały. Scarlet nadopiekuńcza, troskliwa i racjonalnie myśląca dziewczyna zostaje zestawiona z Tellą, która jest natomiast porywcza, lekkomyślna i marzycielska. Nie mogę się na nie jednak gniewać. Po skończonej lekturze dochodzę do wniosku, że właśnie o to chodziło autorce. Po prostu taki miała zamysł na te postaci i świetnie jej to wyszło. Natomiast wątek romantyczny – cukierkowy, pełen dramatyzmu i tajemnic, czyli podsumowując „to skomplikowane”.

Zakończenie pozostawiło mnie w ciężkim szoku. No nie tego się spodziewałam. Na jaw wychodzą dosłownie wszystkie sekrety bohaterów, a każdy wątek zostaje idealnie zamknięty. Noooo można by było trochę bardziej rozwinąć się na temat samej postaci Legendy, ale podejrzewam, że wszystko rozkręci się w kolejnym tomie.

Caraval to przede wszystkim opowieść o miłości, siostrzanej więzi i odnajdywaniu siebie. Cały czas iluzja miesza się z rzeczywistością. Nigdy nie jesteśmy pewni co jest prawdą, a co było kolejną sztuczką Mistrza Gry. To od nas zależy, czy zaufamy poszczególnym bohaterom. Pamiętajcie, że w Caravalu chodzi przede wszystkim o to, żeby ponieść się grze. Uważajcie tylko, żeby nie przesadzić, bo niektórzy śmiałkowie już dawno popadli w obłęd.

https://leniwaczytajka.blogspot.com/2022/06/caraval-stephanie-garber.html

Tak magicznej książki jeszcze dawno nie czytałam. Każdą stronę po prostu chłonęłam wzrokiem. Autorka lubi wprowadzić dreszczyk emocji i trzymać w niepewności do samego końca, dlatego ostrzegam… nie oderwiecie się od tej książki ani na sekundę! Klimat Caravalu trochę kojarzył mi się z cyrkiem. Ludzie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

https://leniwaczytajka.blogspot.com/2022/04/krolestwo-nikczemnych-kerri-maniscalco.html

"Królestwo nikczemnych" to mieszanka kryminału i fantastyki oraz wątku enemies to lovers. Ale ale! Romans pomiędzy czarownicą a Księciem Piekieł rozwija się bardzo powolutku. Klimat Sycylii, wiedźm i magii jest po prosty wybitny! Ostrzegam jednak... nie czytajcie tej książki na głodniaka! Świetnie opisane są bowiem włoskie potrawy gotowane w restauracji di Carlo. Aż ślinka cieknie! Ciepła rodzinna atmosfera kontrastuje razem z opisami czarnej magii i makabrycznych zbrodni.

Bardzo polubiłam Emilię. Z prostej i skromnej dziewczyny zamienia się w odważną kobietę pełną nienawiści. Czarownica zrobi dosłownie wszystko żeby tylko pomścić śmierć siostry. Jej serce przepełnia taka furia, że czasem nawet nie myśli logicznie i postępuje lekkomyślnie. Były sytuacje, gdzie miałam ochotę nią potrząsnąć i powiedzieć "dziewczyno opanuj się i myśl co robisz". Pan Gniewu jest oczywiście bardzo tajemniczy i piekielnie przystojny. Jak przystało na księcia, zachowuje się jak dżentelmen, ale czy różni się od wszystkich znanych nam niebezpiecznych męskich bohaterów? Sami musicie to ocenić!

Przyznam szczerze, że naprawdę się wciągnęłam. Historia przedstawiona przez autorkę zaintrygowała mnie od pierwszych stron. Wątek magii i czarownic jest dość popularny w książkach fantastycznych, ale czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Powiem tak: nudzić się na pewno nie będziecie. Akcja trwa od samego początku do końca. Aż trudno uwierzyć, że wszystko dzieje się w przeciągu kilku tygodni. Autorka nie daje nam odetchnąć choćby na moment! Co chwila są jakieś nowe tropy, które trzeba zbadać, a które nie łączą się z niczym innym dotychczas. Wszystko dopiero nabiera sensu na samym końcu.... No właśnie... Zakończenie jednak trochę mnie zawiodło. Już przy ostatnich stronach, zaczynałam mieć swoje podejrzenia, które niestety się sprawdziły. Nie sprawia to jednak, że nie jestem ciekawa co będzie dalej. Wręcz przeciwnie, uważam, że to dopiero początek prowadzący do prawdziwej akcji!

https://leniwaczytajka.blogspot.com/2022/04/krolestwo-nikczemnych-kerri-maniscalco.html

"Królestwo nikczemnych" to mieszanka kryminału i fantastyki oraz wątku enemies to lovers. Ale ale! Romans pomiędzy czarownicą a Księciem Piekieł rozwija się bardzo powolutku. Klimat Sycylii, wiedźm i magii jest po prosty wybitny! Ostrzegam jednak... nie czytajcie tej książki na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wszystko zaczyna się od Leny, która decyduje się pojechać na wycieczkę wspinaczkową razem z bratem i jego przyjaciółmi. Czołgając się w jaskiniowym tunelu, nagle czuje chłód i ciężką atmosferę. Kiedy wychodzi na zewnątrz okazuje się, że wszystko dookoła niej przypomina XVII wieczną Europę. Tak jakby postęp technologiczny i przemysłowy, nigdy tam nie nastąpił. Dziewczyna stara się zrozumieć sytuację, która ją spotkała, a z opresji ratuje ją przystojny Eavan. I tak zaczyna się nasza historia… w wielkim skrócie.

Trochę ciężko jest mi ocenić debiut Pani Laury Savaes. Zacznę od tego, że podróże w czasie i czasoprzestrzeni zawsze w jakiś sposób mnie kręciły. Nawet na początku zamysł skojarzył mi się z Outlanderem Diany Gabaldon.

Autorka ma lekkie pióro i nie szczędziła nam szczegółowych opisów i wewnętrznych przeżyć głównej bohaterki (choć muszę przyznać, że w pewnym momencie było ich aż nadto). Lena na początku miała całkiem realistyczne podejście do sytuacji, w której się znalazła. Ja też z pewnością bym spanikowała i nie dopuszczała do siebie myśli, że mogłam przenieść się do innego wymiaru. Później jednak jej zachowanie zaczęło mnie ociupinkę irytować… Denerwowało mnie przede wszystkim to, że na każdym kroku wspominała swojego brata. Rozumiem, że tęskni za domem i rodziną, ale co by nie zrobiła to Dominik na pewno wiedział i umiał lepiej. Ponadto pierwsza połowa książki trochę mi się ciągnęła… Postać Eavana w ogóle nie trafiła w moje gusta. Facet po prostu nie mógł się zdecydować czego chce, a Lena nie robiła nic innego, jak tylko grała na gitarze, jadła, przebierała się i spędzała czas w willi w Vallmore. Brakowało mi w tej historii więcej fabuły, kombinowania i knowania, po prostu więcej intryg politycznych. Można by rzecz, że do połowy wiało nudą ale później… pojawił się ON – Cedrik. Chyba każda młodzieżówka z wątkiem romantycznym musi mieć swojego bad boya. I chyba każdy kto już czytał „Za kurtyną. Apogeum” zakochał się bez pamięci w tym aroganckim szlachcicu. Ja również zdecydowanie bardziej polubiłam Cedrika niż Eavana, co nie zmienia faktu, że jemu wad też nie brakowało. Myślałam, że po tym wszystkim może chociaż zakończenie zmiecie mnie z planszy… ale się zawiodłam. Pomimo, że było jak dla mnie przewidujące, to jestem ciekawa jak potoczą się losy bohaterów w kolejnych częściach. Nigdy nie wiadomo co autorka przygotowała nam na później. To co teraz było ledwie wstępem i błahymi miłostkami może zmienić się w coś ŁAŁ! Dlatego, może nie z jakąś ekscytacją, czy niecierpliwością, ale czekam na kolejny tom.

Jeżeli lubicie czytać fantastykę, a przede wszystkim romanse (bo w tym wypadku 90% książki to jest romans, a dokładniej mówiąc trójkąt miłosny) to polecam wam sięgnąć po tę pozycję. Mnie nie zachwyciła, ale może Wam się spodoba.

https://leniwaczytajka.blogspot.com/2022/03/za-kurtyna-apogeum-laura-savaes.html

Wszystko zaczyna się od Leny, która decyduje się pojechać na wycieczkę wspinaczkową razem z bratem i jego przyjaciółmi. Czołgając się w jaskiniowym tunelu, nagle czuje chłód i ciężką atmosferę. Kiedy wychodzi na zewnątrz okazuje się, że wszystko dookoła niej przypomina XVII wieczną Europę. Tak jakby postęp technologiczny i przemysłowy, nigdy tam nie nastąpił. Dziewczyna...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W książce przedstawione są trzy perspektywy. Pierwsza z nich ukazuje nam świat, w którym żyje Ted. Facet definitywnie ma jakieś problemy psychiczne. Nagrywa na dyktafon przepisy takie jak kanapka z truskawkami i octem. Wychodzi w nocy czcić swoich bogów w lesie, wspomina o zielonych chłopcach na strychu i wielu innych dziwnych rzeczach. Nie będę zdradzać więcej, bo jego historia jest jeszcze bardziej zagmatwana. Sprawia to, że nie możemy poznać pełnego obrazu rzeczywistości z jego strony. Mężczyzna często zapomina też o różnych rzeczach, dlatego jako drugi bohater pojawia się Olivia. Czytaliście kiedyś książkę z perspektywy homoseksualnego kota, który czyta Biblię i uważa, że Pan zesłał ją na ten świat, żeby spełniła jakąś misję? Tak, ja też nie... ale uwierzcie może być jeszcze dziwniej. Trzecia perspektywa ukazuje nam Dee. Kobietę, której w przeszłości zaginęła sześcioletnia siostra. Dee ma swoje podejrzenia i zrobi wszystko, żeby ją odzyskać.

Muszę przyznać, że przez pierwsze sto stron byłam bardzo zdezorientowana. Nie rozumiałam fenomenu tej książki. Nie rozumiałam Teda i jego podejrzanych przemyśleń, a najbardziej cudaczne wydawały mi się rozdziały, z perspektywy Olivii. Im dalej jednak czytałam tym więcej faktów kojarzyłam. Powiem tak: warto przeczytać "Ostatni dom na zapomnianej ulicy" dla plot twistów. Kiedy myślałam, że już nic nie może mnie zaskoczyć to ta książka robiła to znowu i znowu i znowu! Teraz patrząc na całość historii, którą przedstawiła nam autorka (a widać, że bardzo dobrze przemyślała sprawę) już rozumiem niektóre wypowiedzi bohaterów z początku książki i myślę sobie: kurczę to jednak ma sens, czemu się nie domyśliłam? Ale ciężko jest się domyślić...

https://leniwaczytajka.blogspot.com/2022/01/ostatni-dom-na-zapomnianej-ulicy.html

W książce przedstawione są trzy perspektywy. Pierwsza z nich ukazuje nam świat, w którym żyje Ted. Facet definitywnie ma jakieś problemy psychiczne. Nagrywa na dyktafon przepisy takie jak kanapka z truskawkami i octem. Wychodzi w nocy czcić swoich bogów w lesie, wspomina o zielonych chłopcach na strychu i wielu innych dziwnych rzeczach. Nie będę zdradzać więcej, bo jego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Allison pewnego dnia decyduje się na ucieczkę z domu od swojego ojca. Od przemocy, której przez lata doświadczyła z jego ręki. Ucieka, ale nie ma gdzie się podziać. Błądzi po ulicach, samotna i opuszczona przez wszystkich. W końcu ukrywa się w starej szopie, stojącej obok zaniedbanego domu. Allison myśli, że on również jest nie zamieszkały. Odkrywa jednak, że jego właścicielką jest starsza kobieta o imieniu Marla cierpiąca na demencję. Staruszka bierze Allison za swoją dawną przyjaciółkę Tofii i chętnie gości ją w swoim domu. Dziewczyna nie widzi w związku z tym żadnego problemu. Liczy się teraz tylko to, że ma dach nad głową i coś do jedzenia. Z biegiem czasu Allison (a teraz Toffi) zaprzyjaźnia się z trochę zwariowaną Marlą i odcina od swojego dawnego życia. Wspomnienia o ojcu nie dają o sobie jednak zapomnieć. Allison z czasem zaczyna zadawać sobie pytania: Czy ojciec kiedykolwiek ją kochał? Jak naprawdę wygląda szczęśliwa rodzina? I czy ona sama kiedykolwiek doświadczy miłości? Allison nie chce żyć w ukryciu, ale czy naprawdę musi?

"Toffi" Sary Crossan to wzruszająca opowieść o poszukiwaniu samego siebie, wsparciu i przyjaźni. Uwielbiam książki tej autorki, a to dlatego, że poruszają one ważne problemy w naszym codziennym środowisku. Napisane są lekkim piórem w formie wierszy, więc czyta się je błyskawicznie. W "Toffi" przedstawiony jest obraz przemocy domowej, zaniedbania dziecka przez rodzica, odrzucenia i choroby. Moje ulubione fragmenty to te, kiedy Allison spędza czas z Marlą. Kiedy są już sobie bliskie i pomimo wielu trudności troszczą się o siebie.

Nie wiem co jeszcze mogę napisać o tej książce. Mam wrażenie, że żadne moje słowa nie oddadzą tego jak ważny przekaz niesie ze sobą "Tofii". Po prostu musicie przeczytać i przekonać się na własnej skórze. Lecz, niech nie zwodzi was okładka. Słodka i różowa z zewnątrz, a w środku szczera i przepełniona bólem...

https://leniwaczytajka.blogspot.com/2022/02/toffi-sarah-crossan.html

Allison pewnego dnia decyduje się na ucieczkę z domu od swojego ojca. Od przemocy, której przez lata doświadczyła z jego ręki. Ucieka, ale nie ma gdzie się podziać. Błądzi po ulicach, samotna i opuszczona przez wszystkich. W końcu ukrywa się w starej szopie, stojącej obok zaniedbanego domu. Allison myśli, że on również jest nie zamieszkały. Odkrywa jednak, że jego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co byście zrobili, gdybyście pamiętali tylko co drugi dzień z waszego życia? Właśnie taka sytuacja przydarza się naszemu głównemu bohaterowi. Lubin jest akrobatą, ma dziewczynę i dorabia na kasie w małym sklepiku monopolowym. Mogłoby się wydawać, że niczego mu nie brakuje. Jest po prostu młodym mężczyzną pędzącym za marzeniami. Pewnego dnia podczas występu Lubin uderza się w głowę, a na następny budzi i zdaje sobie sprawę, że nie jest poniedziałek, ale wtorek. Czy to możliwe, żeby przespał cały dzień? Dlaczego nic nie pamięta? Czy to przez ten upadek? W końcu odkrywa, że musi dzielić swoje życie z drugą osobowością, która pojawiła się znikąd i jest jego kompletnym przeciwieństwem. Lubin próbuje porozumieć się, dogadać w jakiś sposób ze swoim drugim „ja”, ale po czasie zdaje sobie sprawę, że ten „drugi” zaczyna przejmować kontrolę nad jego ciałem. Drugi Lubin jest od niego lepszy pod każdym względem, a on sam zaczyna zanikać w świecie... Ile dni mu jeszcze zostało? Co z jego przyjaciółmi? Dziewczyną? Rodziną?
Timothe Le Boucher kolejny raz mnie zaskoczył. Francuski komiksiarz świetnie przedstawił historię jak w najbardziej niespodziewanym momencie naszego życia, możemy stracić dosłownie wszystko. Czas zaczyna szybciej płynąć, dni, zamieniają się w miesiące, a miesiące w lata. Czytając komiks możemy wczuć się w sytuację głównego bohatera. Razem z nim przemijamy i obserwujemy jak wszystko dookoła jeszcze do niedawna tak znajome i bliskie zmienia się w coś obcego i nieprzyjemnego. Im dalej czytałam tym bardziej bolało mnie serce i współczułam Lubinowi. Rysunki są bardzo proste. Skupiają się na najważniejszych rzeczach, nie ma tutaj rozpraszaczy, czy elementów bardziej szczegółowych, którym moglibyśmy się przyjrzeć. Podziwiam siłę Lubina i to, że w pewnym momencie po prostu godzi się z sytuacją, która go spotkała. Próbuje wyciągnąć jak najwięcej z dnia, w którym akurat się obudził. Co z tego, że jego łóżko nie jest już jego łóżkiem, a kobieta leżąca obok nie jest jego ukochaną. Autor komiksu nie stawia tu na walkę głównego bohatera ze swoją drugą osobowością, ale przedstawia całkiem inny obraz. Skupia się przede wszystkim na przyjaźni, miłości i radości z chwili, którą Lubin może spędzić z najbliższą osobą. Nic więcej w tym krótkim momencie jego życia nie ma już znaczenia. Liczy się tylko tu i teraz...

https://leniwaczytajka.blogspot.com/2022/01/dni-ktorych-nie-znamy-timothe-le-boucher.html

Co byście zrobili, gdybyście pamiętali tylko co drugi dzień z waszego życia? Właśnie taka sytuacja przydarza się naszemu głównemu bohaterowi. Lubin jest akrobatą, ma dziewczynę i dorabia na kasie w małym sklepiku monopolowym. Mogłoby się wydawać, że niczego mu nie brakuje. Jest po prostu młodym mężczyzną pędzącym za marzeniami. Pewnego dnia podczas występu Lubin uderza się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to