Opinie użytkownika
Takiej frustracji jak przy czytaniu tej książki chyba nigdy nie czułam.
Wszystkich tych, którzy skrzywdzili Dani i Claire czynem, słowem czy po prostu bezczynnością, miałam ochotę wyrzucić przez okno z 10 piętra.
Właśnie skończyłam czytać i potrzebuje kilku dni na przepracowanie zakończenia.
Czytało mi się przyjemnie, ostatnie 160 stron pochłonęłam w jeden dzień. Perspektywy wszystkich bohaterów są ciekawe, chociaż muszę przyznać, że najbardziej związałam się z Antoinette. Ciekawa jestem kiedy i w jaki sposób obie historie się połączą.
Momentami trochę zbyt szczegółowe opisy, trochę nierealistycznie poprowadzona akcja, trochę za szybko wprowadzony romans, ale w sumie nic takiego, co zupełnie skreślałoby tę książkę.
Do Zmierzchu mam sentyment, Intruz był dobry a Chemik po prostu jest OK. Mocna szóstka to ocena, na jaką ta książka zasługuje.
Zabierałam się do tej książki kilka razy, a teraz żałuję że nie przeczytałam jej wcześniej.
Posłaniec jest napisany w taki sposób, że czyta się przyjemnie i sprawnie.
A zakończenie... czegoś takiego się nie spodziewałam. Jestem pozytywnie zaskoczona.
Książka bardzo przyjemna. Niby przeznaczona dla młodszych czytelników, ale myślę, że spodoba się każdemu bez względu na wiek.
Zakończenie trochę mnie zaskoczyło, ale w pozytywny sposób.
Krótkie rozdziały sprawiają, że książka praktycznie czyta się sama.
Liczyłam na zabawną parodię Zmierzchu, no i się przeliczyłam. Mimo swoich niewielkich rozmiarów (tylko 160 stron) męczyłam się z tym przez kilka dni.
Wszyscy bohaterowie zachowywali się jakby mieli nie po kolei w głowie i tak przeciwnie do ogólnie przyjętych zasad logiki, jak się tylko da.
Niestety nie polecam marnowania czasu na ten twór.
Wszyscy wiemy jaką okrutną i pozbawioną serca jest Królowa Kier, ale czy zastanawialście się jaką była gdy to serce jeszcze miała?
Na początku akcja toczyła się wolno, bardzo wolno - niemal leniwie, ale mniej więcej 150 stron od końca zaczęła nabierać tempa. Jedno wydarzenie, goniło drugie by zmierzać do nieuchronnego i jakże tragicznego końca.
Niestety nie była to...
Długo leżała na moim parapecie, ale gdy już się za nią zabrałam - przeczytałam ekspresowo.
Słodkie życie czytało mi się wyjątkowo przyjemnie.
Przez pierwszych parę stron w tej książce nie wydarzyło się nic, co by mnie porwało. Zwykli nastolatkowie na amerykańskiej prowincji - wiele już było takich książek. Nawet przeszło mi przez myśl by odłożyć ją i więcej do niej nie wracać. Przecież i tak wypożyczyłam ja przez przypadek.
Ale nie lubię zostawiać książek niedokończonych, więc postanowiłam czytać dalej. I stało...
Kiedy sięgałam po tę książkę nie oczekiwałem od niej zbyt wiele. Debiutancka powieść niezbyt znanej autorki, a przecież nie często zdarza się by debiut był wybitnym.
Jak bardzo się wtedy myliłam.
Bardzo podoba mi się w tej książce, że bohaterowie nie byli wyidealizowani, że nie byli bez żadnej skazy. Urzekło mnie to mieli wady i przez to byli prawdziwi. Urzekła mnie też...
Jedenaście opowiadań - różnych - ale każde z nich miało w sobie pewien klimat tajemniczości, który ja uwielbiam a Marta Kisiel potrafi wspaniale wykreować.
Do tego piękna okładka, która była jednym z powodów dla których w ogóle znalazła się na mojej półce.
"9 z dziewięciu światów" podobnie jak większość książek Wujka Ricka wprowadza mnie w dobry nastrój. Miło jest powrócić do Hotelu Walhalla i przeżywać szalone (i śmieszne) przygody razem z bohaterami. Opowiadania o każdym ze światów są krótkie, ale wątki łączą się w jedną historię z truchtającym bogiem piorunów w tle. Idealna rozrywka na jesienny wieczór.
Pokaż mimo toBędę to powtarzać przy każdej książce pani Stiefvater, ale uwielbiam jej styl pisania. Każda jej książka pociąga mnie formą i treścią. Chyba znalazłam autora, który przemawia do mojego wnętrza. Wracając do książki. Spodziewałam się, że będzie dobra. Ale nie przewidziałam, że się w niej zakocham. Mamy tu przedstawioną wielopokoleniową i wielowątkową historię rodziny Soria -...
więcej Pokaż mimo to