-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2020-05-03
2020-11-07
W maju czytałam opowiadanie Elizabeth Gaskell pt."Szara dama" i wydało mi się niezmiernie interesujące jako przykład literatury o nieco feministycznym zabarwieniu.
"Panie z Cranford" to pozycja równie na wskroś kobieca. W tytułowym miasteczku dominują bowiem kobiety w średnim wieku, bezdzietne wdowy lub też stare panny, zaliczające się do klasy średniej. Ekscentryczne, zważające na konwenanse i pozycję swego stanu, zawsze w głowie zaniepokojone tym "co ludzie powiedzą", zręcznie ukrywające braki finansowe, a jednak przyjmujące gości codziennie o dwunastej w południe. Reprezentantki tego, co już przemija, bo wszak II połowa XIX wieku, kiedy toczy się akcja powieści, to okres głębokich przemian obyczajowych i kulturalnych. Nie w głowie im żadna emancypacja, a ustanowione przez lata rytuały i konwenanse towarzyskie podtrzymują ze wszystkich sił. I chociaż nie wszystkie darzą się szczególną życzliwością, bo jak to bywa między kobietami, obecne są wśród nich zazdrości i zawiści, w potrzebie potrafią wzajemnie się wspierać i ratować z opresji finansowych.
Elizabeth Gaskell miała bardzo dobre pióro, pisała ciekawie i bynajmniej nie staroświecko. Nie ma tu nudy, chociaż dialogów niewiele, a autorka potrafi zarówno wzruszyć jak i rozśmieszyć opisując sytuacje życiowe bohaterek. Roztacza przed nami świat, który już przeminął, bo wyszły z mody długie suknie, koronki i broszki, czepeczki i metrowe kapelusze, wyszły proszone herbatki i ploteczki w salonikach...
I dlatego może warto zrobić sobie odskocznię od współczesnej, brutalnej i często wulgarnej literatury i pochylić się nad tym sielskim, wzorowym obyczajowo obrazkiem, pachnącym lawendą i angielskim puddingiem:))
W maju czytałam opowiadanie Elizabeth Gaskell pt."Szara dama" i wydało mi się niezmiernie interesujące jako przykład literatury o nieco feministycznym zabarwieniu.
"Panie z Cranford" to pozycja równie na wskroś kobieca. W tytułowym miasteczku dominują bowiem kobiety w średnim wieku, bezdzietne wdowy lub też stare panny, zaliczające się do klasy średniej. Ekscentryczne,...
Opowiadanie Elizabeth Gaskell z 1865 roku, liczące niewiele ponad 80 stron, wydane przez Fundację Festina Lente w 2013 roku i udostępnione w wersji elektronicznej na chmuraczytania.pl
Inspiracją do literackiej opowieści o tytułowej damie staje się pamiętnik udostępniony przez właściciela młyna wodnego znad niemieckiej rzeki Neckar, między Mannheimem a Heidelbergiem. Akcje dzieje się wówczas w latach 40-tych XIX wieku. U goszczącego ich młynarza pewna młoda kobieta odkrywa na ścianie wielce intrygujący ją portret damy z 1778 roku. Na portrecie uwieczniono bohaterkę całego utworu, niejaką Annę Scherer, żyjącą w II poł. XVIII wieku i będącą córką ówczesnego właściciela młyna.
O jej burzliwych i jakże tragicznych losach dowiadujemy się z osobistego pamiętnika, jaki pozostawiła swej córce Urszuli, a który był obecnie w posiadaniu młynarza. Pamiętnik przenosi nas do roku 1789, kiedy to Anna wysłana przez ojca i nieprzychylną jej żonę brata do Karlsruhe poznaje pana de Tourelle i mimo obaw go poślubia. Akcja opowiadania nabiera wówczas klimatu iście gotyckiego. Oto zamknięta, odosobniona i ubezwłasnowolniona przez autokratycznego męża Anna wiedzie smutne życie w zamczysku Les Rochers na terenie Wogezów. Wielowiekowy zamek oparty o wysokie skały, pełen pustych, nieużywanych, ciemnych sal, nadaje tej opowieści klimat grozy. I równie przerażające dzieją się w nim rzeczy...
To bardzo dobra proza, która skłania przede wszystkim do zwrócenia uwagi na sytuację prawną kobiety w końcówce XVIII wieku. Pisana przez kobietę dla kobiet, jak na tamte więc lata, to prawdziwie feministyczna lektura. Akcja jest żywa, wydarzenia podane interesująco, a styl nie sprawia żadnych problemów, chociaż utwór liczy sobie półtora wieku. Dla niektórych może się wydać zbyt naiwna, ale zważmy po pierwsze na lata jej powstania, a po drugie na adresatów, którymi były ówczesne kobiety z odpowiednich sfer.
Opowiadanie Elizabeth Gaskell z 1865 roku, liczące niewiele ponad 80 stron, wydane przez Fundację Festina Lente w 2013 roku i udostępnione w wersji elektronicznej na chmuraczytania.pl
więcej Pokaż mimo toInspiracją do literackiej opowieści o tytułowej damie staje się pamiętnik udostępniony przez właściciela młyna wodnego znad niemieckiej rzeki Neckar, między Mannheimem a Heidelbergiem. Akcje...