-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać325
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2013-11-14
Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Uwielbiam Florence, jednak przez tę biografię naprawdę ciężko przebrnąć. Cały czas ma się wrażenie, że książka została napisana przez psychofankę Flo, dodatkowo irytowały komentarze i opisy przedstawiające artystkę jako kogoś zupełnie wyjątkowego, innego niż wszyscy, nadczłowieka - ja rozumiem, że biografia skupia się zazwyczaj na konkretnej osobie, ale brak tu jakiegoś obiektywizmu, taki sam poziom można znaleźć na forach Justina Biebera :) Niestety, najwyraźniej przyjdzie mi poczekać na porządną biografię Florence jeszcze kilka lat.
Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Uwielbiam Florence, jednak przez tę biografię naprawdę ciężko przebrnąć. Cały czas ma się wrażenie, że książka została napisana przez psychofankę Flo, dodatkowo irytowały komentarze i opisy przedstawiające artystkę jako kogoś zupełnie wyjątkowego, innego niż wszyscy, nadczłowieka - ja rozumiem, że biografia skupia się zazwyczaj na...
więcej mniej Pokaż mimo to
Do "Gry o Tron" byłam nastawiona nieco sceptycznie - nigdy wcześniej nie czytałam książek z gatunku fantasy (oprócz Harry'ego Pottera w szkole podstawowej), niespecjalnie kręciły mnie bitwy, smoki i ta cała średniowieczna otoczka.
Jednak będąc w księgarni bez zastanowienia chwyciłam egzemplarz do ręki i wróciłam z nim do domu, zastanawiając się po drodze czym nasączone jest te kilkaset kartek papieru, że cały świat oszalał na jej punkcie.
Wieczór, cisza i spokój oraz pierwsze strony "Gry o Tron"
Nuda.
Jednak już po kilkudziesięciu stronach wiedziałam, że prawdopodobnie czytam właśnie jedną z najlepszych książek, jakie będzie mi dane przeczytać, wciągnęłam się do tego stopnia, że czytać skończyłam dopiero w środku nocy, a i później każdą wolną chwilę spędzałam z nosem w książce.
Pierwszy raz jakaś historia tak mnie pochłonęła i z jednej strony nie chciałam, aby się kończyła (i nadal się nie kończy, czekam na kolejne tomy! :)) a z drugiej nie mogłam się doczekać tego, co będzie na następnych stronach.
Czytając miałam wrażenie jakbym była tam, w Winterfell czy w Królewskiej Przystani, stała obok Daenerys czy Jona, z każdą stroną przywiązywałam się do bohaterów, jednych uwielbiałam a drugich szczerze nienawidziłam.
Ukłony dla Martina, że potrafił stworzyć tak różnorodnych bohaterów o tak intrygujących charakterach.
Moja przygoda z fantasy rozpoczęła się niesamowicie i mam nadzieję, że nigdy się nie skończy.
Do "Gry o Tron" byłam nastawiona nieco sceptycznie - nigdy wcześniej nie czytałam książek z gatunku fantasy (oprócz Harry'ego Pottera w szkole podstawowej), niespecjalnie kręciły mnie bitwy, smoki i ta cała średniowieczna otoczka.
Jednak będąc w księgarni bez zastanowienia chwyciłam egzemplarz do ręki i wróciłam z nim do domu, zastanawiając się po drodze czym nasączone...
Spodziewałam się biografii o Dave'ie Gahanie, dostałam skróconą biografię Depeche Mode.
Fan, który zna Depeszów od dłuższego czasu raczej nic ciekawego z tej książki się nie dowie, a początkującym zdecydowanie bardziej polecam "Depeche Mode. Black Celebration" tam jest ta sama treść, ale znacznie lepiej i ciekawiej opisana.
Spodziewałam się biografii o Dave'ie Gahanie, dostałam skróconą biografię Depeche Mode.
Pokaż mimo toFan, który zna Depeszów od dłuższego czasu raczej nic ciekawego z tej książki się nie dowie, a początkującym zdecydowanie bardziej polecam "Depeche Mode. Black Celebration" tam jest ta sama treść, ale znacznie lepiej i ciekawiej opisana.