rozwiń zwiń
books_maze

Profil użytkownika: books_maze

BB Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
252
Przeczytanych
książek
357
Książek
w biblioteczce
25
Opinii
506
Polubień
opinii
BB Mężczyzna
"Książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni" -chińskie przysłowie

Opinie


Na półkach: , , ,

Powielając zdanie wielu krytyków oraz niektórych dobrych blogerów/recenzentów muszę wspomnieć o tym, że powieści sensacyjne maja już dawno za sobą lata świetności. Osobiście nie jestem fanem tego typu powieści ale rozumiem, że mogą się one podobać. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: służą głównie rozrywce.

Nie łatwo wesprzeć się publikacjami naukowymi odnoszącymi się do tego gatunku. Dla większości badaczy wszystko co można o niej powiedzieć zostało już opisane. Może frustrować to niektórych, ale podzielam ten pogląd. Powieść sensacyjna jak sama nazwa wskazuje ma za zadanie szokować czytelnika poprzez m.in. wartką i pełną zwrotów akcji fabułę, zredukowanie nużących opisów czy wykreowanie postaci tajemniczych, zbuntowanych. Tutaj zatrzymajmy się na chwilę.

Dużym plusem, za który cenię powieść Mateusza Wieczorka jest umiejętność kreowania postaci. Ponieważ bohaterów powieści fiction, a taką jest 66 dusz, możemy wyróżnić dwie odmienne kategorie wg Henryka Markiewicza:
postacie o istotnych cechach i funkcjach podobnych do cech i funkcji jakichś postaci rzeczywistych, podtrzymują zasadę fikcji realnej,
postacie fantastyczne z cechami i funkcje wskazujące ich odmienność od postaci rzeczywistych, u których nich „wszystko jest możliwe”.
Ten podział jest dosyć prosty i zrozumiały, możemy go jak kalkę przyłożyć do wszystkich tekstów z zakresu literatury fiction, jak twierdzi Markiewicz.
Pragnę o nim wspomnieć, ponieważ w przypadku powieści sensacyjnej 66 dusz, mamy do czynienia z bezbłędnym kreowaniem postaci. Mam przez to na myśli cechy charakteru, którymi szczodrze obdarzył Pan Mateusz na przykład Murka czy papieża. Nie ukrywam, że obie wymienione postaci są moimi ulubieńcami. Obie z nich należą do pierwszej kategorii wedle podziału Markiewicza. Posiadają cechy i funkcje wskazujące na fikcje realną, mogą mieć swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Murek: człowiek prosty, zabawny w swej niewiedzy, momentami odważny a zarazem tchórzliwy (zabójcza mieszanka, zaufajcie mi). Od razu mam w głowie scenę z początku książki. Murek za namową swojego przyjaciela postanawia wraz z nim napaść na bank, podczas którego jest przerażony do tego stopnia, że nie jest w stanie nic powiedzieć. Dosyć groteskowa sytuacja. Z papieżem możemy zrobić podobnie. Jednak jeśli chodzi o Levi’ego Nathana, zdecydowanie mamy do czynienia z drugą kategorią, ponieważ posiada on cechy niezgodne z rzeczywistością, wedle twierdzenia Markiewicza. Powstaje pytanie filozoficzne: czym jest rzeczywistość? Czy rzeczywistość jest obiektywna czy subiektywna? Oczywiście jest subiektywna. Udowadnia to, jak teoria Markiewicza, mimo tego, że pozornie pasuje do powieści fiction, jest mylna. Jej nieuniwersalność sprawia, że można ją obalić samą tylko wiarą (nie w rozumieniu religijnym). Pamiętajmy, że w średniowieczu wierzono w czarownice. Wiecie do czego zmierzam?
Oto moja refleksja, do której skłonił mnie Mateusz Wieczorek.


Nie ukrywam, że były momenty gdzie „męczyłem” się z tą książką. Schematyczne opisy i przewidywalne rozwiązania fabularne przyprawiały mnie o ból głowy. Lecz nie brakowało chwil gdy z przejęcia wstrzymywałem oddech. Jedno mogę poradzić przyszłym czytelnikom tej pozycji: nie odkładajcie przeczytania jej „na później”, jeśli już zaczęliście! 66 dusz jest książką, którą trzeba czytać bez dłuższych przerw np. na czas pisania egzaminów semestralnych. Po powrocie do niej, zgubiłem się w fabule przez nagromadzenie wątków i bohaterów. Myliłem imiona i fakty. Nie jest to w żadnym wypadku wadą książki. Bardziej jest to dobra rada dla przyszłych czytelników.

Polecam pozycje zaproponowaną przez Mateusza Wieczorka osobom, które po monotonii dnia codziennego pragną wyrwać się do innego świata, pełnego przygód i wartkiej akcji. Czekających na tajemnice i, od czasu do czasu, soczyste „ku***”. Nie jestem zwolennikiem używania niecenzuralnych słów w literaturze, ponieważ często pisarze, zwłaszcza młodego pokolenia, nie wiedzą w jaki sposób ich używać poprawnie (tak by nie raziło). Mateusz balansuje tutaj na cienkiej granicy pomiędzy kiczem i wulgarnością a smakiem (ze skłonnością ku tej drugiej).

Reasumując, ww. pozycja jest warta uwagi. Będzie idealna dla konkretnej grupy czytelników, o której już wcześniej wspominałem. Jestem chyba jednak osobą mocniej stąpającą po ziemi.

Powielając zdanie wielu krytyków oraz niektórych dobrych blogerów/recenzentów muszę wspomnieć o tym, że powieści sensacyjne maja już dawno za sobą lata świetności. Osobiście nie jestem fanem tego typu powieści ale rozumiem, że mogą się one podobać. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: służą głównie rozrywce.

Nie łatwo wesprzeć się publikacjami naukowymi odnoszącymi się do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przedstawiam Wam lekturę od Kłobook. Jest to pierwsza pozycja tego wydawnictwa. Książka co do której miałem bardzo mieszane uczucia.

„Gdybym miała odpowiedzieć jednym zdaniem na pytanie: „Od czego wszystko się zaczęło?”, prawdopodobnie powiedziałabym, że od pożyczenia sobie jednej książki. Nie było to pochodzenie z jednej miejscowości, nie była to też praca drzwi w drzwi przez pół roku (chociaż to akurat mogło się trochę przyczynić do rozwoju naszej znajomości). Tak naprawdę zaczęło się od tego, że Paweł pożyczył mi powieść, przez którą nie było mnie dla świata przez jakieś czterdzieści osiem godzin. Można to uznać za całkiem niezłe osiągnięcie, biorąc pod uwagę ponad siedmiuset-stronicową objętość oraz fakt, że w międzyczasie widziano mnie w pracy, tudzież supermarkecie – prawdopodobnie poszukującą Milki Oreo.”

Jako, że jest to pozycja zupełnie nowego wydawnictwa chciałbym poruszyć temat tzw. „Lilipuciej rewolucji” (książki i określenia użytego przez Katarzynę Biernacką-Licznar, Elżbietę Jamróz-Stolarską oraz Natalię Paprocką). Określenie „lilipucie” nie jest tutaj określeniem negatywnym, wręcz przeciwnie. Rewolucja polega na rosnącym zainteresowaniu małymi wydawnictwami. Te wydawnictwa wprowadzają na Polski rynek nową jakość książki. Podnoszą poprzeczkę wydając pozycje „dopieszczone” pod względem literackim, dopracowane pod względem estetycznym, ale przede wszystkim — nie na masową skalę. Nam, jako czytelnikom, daje to świadomość wyjątkowości egzemplarza, który posiadamy. Każdy z Nas chce mieć przecież coś unikatowego. Kochamy kolekcjonować, zwracając przy tym dużą uwagę na detale. Wróćmy jednak do sedna.

Zdarzały się momenty gdzie miałem ochotę odłożyć „Cmentarzysko” ale zaraz po nich zostawałem dosłownie wciągnięty. Pomysł na fabułę i świat przedstawiony jest wprost cudowny. Gwarantuje, że każdy w nim znajdzie coś dla siebie.

Chciałbym wspomnieć o ciekawym kreowaniu postaci. Nie są one stworzone niedbale (co niestety często się zdarza). Posiadają odmienne cechy charakteru co jest wyraźnie zarysowane. Intrygujące są również ich relacje, które ulegają niebanalnym przemianom. Innymi słowy — nie można się oderwać.

Pozycję wzbogacają ciekawe ilustracje, mroczne i tajemnicze. Autorką prac jest Martyna Nejman, której gratuluje pracy. Bez nich odbiór lektóry byłby zupełnie inny. Podnoszą one wizualne walory książki i oczywiście działają na wyobraźnię, a ich ilość jest wprost idealna. Nie narzucają nam konkretnej wizji świata, a tylko prowadzą nas na jego granicę.

Przejdę teraz do minusów które nasunęły mi się podczas lektury „Cmentarzyska”. Przede wszystkim, ale nie jestem pewny kogo można tutaj obwinić. Niektóre dialogi są płytkie. Nie jestem przekonany czy jest to wina autora, czy kwestia niedopatrzenia. Zdanie — „zluzuj poślady” — w moim przekonaniu było zupełnie niepotrzebne. Każdy lubi zabawne wtrącenia, a czasem nawet wulgaryzmy. Ważne jest by używać ich umiejętnie i w odpowiednim kontekście. Nie jest to duży ubytek ale taki, który rzuca się w oczy.

Ciekawi mnie również końcówka, której Wam oczywiście nie zdradzę. Mogę jedynie powiedzieć, że powstaje pytanie, które kieruje do wydawnictwa — czy powstanie kontynuacja?

„Większość przechodzi obok niej obojętnie, ponieważ nie potrafią nawet zerknąć przez zasłonę. Ludzie nie czuja braku czegoś, co dla nich po prostu nie istnieje.”

Ogółem książka zdecydowanie warta polecenia miłośnikom fantastyki i nie tylko. Jak wiemy warto poszerzać horyzonty. Za współpracę i egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Kłobook. Odsyłam również do strony wydawnictwa https://klobook.com/. Tam dowiecie się wielu interesujących faktów z jego życia ;).

Zapraszam na bloga oraz instagram ;)
https://kochaneksiazki.blogspot.com
https://www.instagram.com/books_maze/

Przedstawiam Wam lekturę od Kłobook. Jest to pierwsza pozycja tego wydawnictwa. Książka co do której miałem bardzo mieszane uczucia.

„Gdybym miała odpowiedzieć jednym zdaniem na pytanie: „Od czego wszystko się zaczęło?”, prawdopodobnie powiedziałabym, że od pożyczenia sobie jednej książki. Nie było to pochodzenie z jednej miejscowości, nie była to też praca drzwi w drzwi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po raz pierwszy (i na pewno nie ostatni) podejmę się recenzji książki skierowanej do młodszych czytelników.

Nie lubię przechodzić do tematu od razu. Chcę dowiadywać się co czytam. W ten sposób powstało pytanie — czy literatura dziecięca powstaje od dawna? — Początki literatury dziecięcej sięgają XVIII wieku a jej zalążków możemy się dopatrywać w kołysankach, wyliczankach, grach i zabawach. Nawet bajki i baśnie nie były stworzone początkowo dla młodych czytelników. Zostały zmienione i zaadaptowane tak by trafiły do dzieci i młodzieży. Uproszczono je i skrócono formę. Przed XVIII wiekiem taka literatura nie istniała, dzieci i młodzież czytali to samo co dorośli. Warto wiedzieć również, że często używamy wyrażeń „literatura dziecięca” i „literatura dla dzieci” synonimicznie. Tutaj się zatrzymajmy.

„[...] czy książka dziecięca to książka napisana przez dzieci, czy dla dzieci? I, co najważniejsze, cóż to znaczy, że pisze się książkę „dla” dzieci? Jeśli jest napisana „dla” dzieci, to czy pozostaje książką dziecięcą, gdy czytają ją (wyłącznie) dorośli? Co z „dorosłymi” książkami czytanymi także przez dzieci – czy należą one do „literatury dziecięcej”?”
(Lesnik-Oberstein 2005: 15)

Zagadkowe prawda? Nad tym głowią się humaniści i literaturoznawcy. Jeśli Was to zainteresowało odsyłam do eseju Macieja Skowera z 7 numeru „Gdańskiego Magazynu Humanistycznego” (http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-8be17e6a-e517-4f94-8968-c87be8239cc9/c/1_Skowera_MWB.pdf). Zachęcam do przeczytania.

Zajmijmy się teraz pozycją: „Warren XIII i Wszystkowidzące Oko”. W opisie można przeczytać „Warren XIII i Wszystkowidzące Oko to misternie ilustrowana kopalnia łamigłówek, szyfrów i fantazyjnych wynalazków [...]”. Nie jest to do końca prawda. Nie znajdziemy tu za wiele łamigłówek i szyfrów (dokładnie jedna łamigłówka). Jest to tylko moje spostrzeżenie. W tej książce zdecydowanie nie to jest najważniejsze. Ważna jest tajemnica skrywana w murach starego hotelu.

Bardzo ciekawa pozycja. Delikatnie mroczny klimat nasuwa mi książki z „serii niefortunnych zdarzeń”. Czytając tę książkę czuje się dreszczyk emocji. Przez chwilę mogłem znów poczuć się jak dziecko żądne przygody. Lektura zabierze młodych czytelników w świat niezwykłych przeżyć i doznań, z kolei starszym (w tym mnie) pomoże poczuć na powrót smak dzieciństwa.

Lubicie gdy ciarki przechodzą Wam po plecach, lub gdy nie możecie oderwać się od książki? Dokładnie to czeka Was przy tej lekturze. Dawno nie miałem w rękach tytułu, który jest skierowany do dzieci (mino że bardzo je lubię). Nie rozczarowałem się.

Nie byłbym sobą gdybym nie zwrócił uwagi na piękne ilustracje Willa Staehlena. Wprowadzają one niesamowity nastrój podczas lektury. Czerwień i czerń, to kolory dominujące w ilustracji tego tomu książki. Warto wspomnieć, że to nie jest koniec przygód Worrena XIII. Czekamy obecnie na kolejne tomy.

Wydawnictwo Tadam specjalizuje się w książkach dla młodego czytelnika. Stąd przywiązanie uwagi do każdego szczegółu, od pięknych ilustracji pobudzających kreatywność, do języka, który jest wręcz porywający.

Coś za co wyjątkowo cenie literaturę dla najmłodszych to nie jest tylko jej walor dydaktyczny czy estetyczny. Ważna dla mnie jest prawda w nich zawarta. Książki te czyta się z ufnością i szczerością. Bije od nich prawda. Dziś pewna Pani w księgarni powiedziała mi „książki dla dzieci są prawdziwe ponieważ dzieci wyczuwają fałsz. Dorosły już jest znieczulony.” Podpisuje się pod tymi słowami.

Polecam Warrena XIII każdemu kto chce sprawić radość sobie oraz swojemu dziecku. Za egzemplarz recenzencki dziękuje oczywiście wydawnictwu Tadam!!

Zapraszam na bloga oraz instagram ;)
https://kochaneksiazki.blogspot.com
https://www.instagram.com/books_maze/

Po raz pierwszy (i na pewno nie ostatni) podejmę się recenzji książki skierowanej do młodszych czytelników.

Nie lubię przechodzić do tematu od razu. Chcę dowiadywać się co czytam. W ten sposób powstało pytanie — czy literatura dziecięca powstaje od dawna? — Początki literatury dziecięcej sięgają XVIII wieku a jej zalążków możemy się dopatrywać w kołysankach,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika books_maze Kamil

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [14]

Edmund White
Ocena książek:
7,2 / 10
9 książek
1 cykl
9 fanów
Philip G. Zimbardo
Ocena książek:
7,2 / 10
18 książek
0 cykli
204 fanów
Benjamin Alire Sáenz
Ocena książek:
7,7 / 10
7 książek
2 cykle
54 fanów

Ulubione

Sara Pennypacker Pax Zobacz więcej
Benjamin Alire Sáenz Inne zasady lata Zobacz więcej
Benjamin Alire Sáenz Inne zasady lata Zobacz więcej
Becky Albertalli Simon oraz inni homo sapiens Zobacz więcej
Benjamin Alire Sáenz Inne zasady lata Zobacz więcej
Benjamin Alire Sáenz Inne zasady lata Zobacz więcej
Becky Albertalli Simon oraz inni homo sapiens Zobacz więcej
Benjamin Alire Sáenz Inne zasady lata Zobacz więcej
Benjamin Alire Sáenz Inne zasady lata Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Benjamin Alire Sáenz Inne zasady lata Zobacz więcej
Benjamin Alire Sáenz Inne zasady lata Zobacz więcej
Benjamin Alire Sáenz Inne zasady lata Zobacz więcej
Benjamin Alire Sáenz Inne zasady lata Zobacz więcej
Benjamin Alire Sáenz Inne zasady lata Zobacz więcej
Benjamin Alire Sáenz Inne zasady lata Zobacz więcej
Iwona Michałowska Arkadia Zobacz więcej
Éric-Emmanuel Schmitt Odette i inne historie miłosne Zobacz więcej
Éric-Emmanuel Schmitt Odette i inne historie miłosne Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
252
książki
Średnio w roku
przeczytane
25
książek
Opinie były
pomocne
506
razy
W sumie
wystawione
249
ocen ze średnią 7,8

Spędzone
na czytaniu
1 102
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
21
minut
W sumie
dodane
13
cytatów
W sumie
dodane
16
książek [+ Dodaj]