-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2021-07-11
2021-07-09
Nie potrafię jednoznacznie ocenić tej książki. Jednocześnie była ona intrygująca i nudna, ciekawa i nijaka, ciepła i pełna smutku. Nie umiem powiedzieć, czy mi się ona podobała, ani o czym ona jest. Mam wrażenie, jakbym była na nią troszkę za młoda.
Jak początek mnie naprawdę zainteresował, tak im dalej, tym mniej rozumiałam. I nie wiem, czy to wina moja, czy mojego czytania, czy tłumaczenia, czy po prostu przebiegu akcji (która jest dość chaotyczna i pogmatwana momentami).
Niemniej jednak polecam tą książkę, ale na pewno nie jako jeden z pierwszych klasyków.
Nie potrafię jednoznacznie ocenić tej książki. Jednocześnie była ona intrygująca i nudna, ciekawa i nijaka, ciepła i pełna smutku. Nie umiem powiedzieć, czy mi się ona podobała, ani o czym ona jest. Mam wrażenie, jakbym była na nią troszkę za młoda.
Jak początek mnie naprawdę zainteresował, tak im dalej, tym mniej rozumiałam. I nie wiem, czy to wina moja, czy mojego...
2021-06-24
Przeczytałam tylko pierwszy tom (w wydaniu trzytomowym), który kończy się na rozdziale "Spotkanie" i mówiąc szczerze nie mam ochoty męczyć się z tym dalej - niczym mnie nie urzekła ta historia, wręcz się trochę nad nią namęczyłam. Nie umiem nawet określić, co tak naprawdę mi się tutaj nie podobało - po prostu chyba ta historia nie jest mi przeznaczona. A szkoda, bo miała w moich oczach wielki potencjał.
Przeczytałam tylko pierwszy tom (w wydaniu trzytomowym), który kończy się na rozdziale "Spotkanie" i mówiąc szczerze nie mam ochoty męczyć się z tym dalej - niczym mnie nie urzekła ta historia, wręcz się trochę nad nią namęczyłam. Nie umiem nawet określić, co tak naprawdę mi się tutaj nie podobało - po prostu chyba ta historia nie jest mi przeznaczona. A szkoda, bo miała w...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-06-17
Ta książka jest bardzo złożona - emanuje od niej groteska, absurd i przerysowanie; wybrzmiewają symbole, alegorie i aluzje. Jest ciężka pod względem treści i podejmowanego tematu, ale stylistycznie jest cudowna.
Na pewno jest ona warta przeczytania, ale należy pamiętać, żeby albo zobaczyć w niej symbole i aluzje, albo przeczytać później jakieś porządne opracowanie, bo bez tego ta książka nie będzie miała żadnego sensu.
Gdybym miała ją oceniać, oceniłabym ją na 4 gwiazdki, bo była rozkosznie napisana i podejmowała naprawdę trudny temat (z którym jak najbardziej się też zgadzam). Jednak nie chcę dawać jej żadnych gwiazdek ze względu na aspekt autobiograficzny.
Ta książka jest bardzo złożona - emanuje od niej groteska, absurd i przerysowanie; wybrzmiewają symbole, alegorie i aluzje. Jest ciężka pod względem treści i podejmowanego tematu, ale stylistycznie jest cudowna.
Na pewno jest ona warta przeczytania, ale należy pamiętać, żeby albo zobaczyć w niej symbole i aluzje, albo przeczytać później jakieś porządne opracowanie, bo bez...
2021-06-15
Nie czuję się komfortowo, by oceniać tę książkę - nie powaliła mnie na kolana pod względem historii, stylu, czy przesłania, ale urzekła mnie autotematycznością. I dlatego ją doceniam i będę każdemu polecać.
Nie czuję się komfortowo, by oceniać tę książkę - nie powaliła mnie na kolana pod względem historii, stylu, czy przesłania, ale urzekła mnie autotematycznością. I dlatego ją doceniam i będę każdemu polecać.
Pokaż mimo to2021-07-04
Mam trochę problem z oceną tej książki. Bo jak początek mi się podobał i czułam nutkę grozy i zaintrygowania tym, co się tam stało - ogólnie pomysł na to był cudowny, raczej się nie spotkałam z czymś takim w książce dla młodszych - tak później było... różnie. Środek był w porządku, ale miał wiele momentów, które mnie najzwyczajniej nie interesowały i nudziły (ile można czytać o wiecznie zielonych drzewach). Jednak końcówka... to, co się działo z Gavinem... Boże, jakie to było dobre! Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale mówiąc szczerze, gdy tylko zobaczyłam, że zmienia się w smoka pomyślałam: "chwila, ale jak? a może to jednak Navarog?!" no i miałam rację, ale i tak, gdy Navarog zaczął się tłumaczyć... miód na moje serce, nikt się tego chyba nie spodziewał aż do przemiany! A no i jeszcze to, co zrobił z Warrenem i chlebakiem.... A jak go Rexus zeżarł? CUDOWNE, chociaż szkoda mi Warrena :(
Także przez większą część książki miałam wrażenie, że ta książka nie zasługuje na więcej, niż 4 gwiazdki, które i tak byłyby trochę naciągane ze względu na moją sympatię do tej serii. Jednak zakończenie wynagrodziło mi dosłownie wszystko i sprawiło, że ta książka dostanie 4.5 gwiazdek.
Chciałam pochwalić również kreację Kendry, która pomimo bycia upierdliwą i kluskowatą na samym początku, tak zaczęła trochę dbać o siebie i podejmować swoje własne decyzje. Fajnie też, że w końcu dostrzeżono Setha, który jako jedyny nie siedzi na dupie i czeka na zbawienie, ale działa. Szkoda tylko, że tak późno, ale lepiej późno niż później.
Chciałam też poruszyć kwestię tłumaczenia, bo jednak trochę raziło mnie to w oczy. Wyrażenie "wiecznie zielone drzewa" już mi tak zbrzydło, że ja nie mogę... rozumiem, że w oryginale było wyrażenie evergreen trees, ale po polsku można było to zastąpić chociażby jakimś iglakiem... wiem, że to zwyczajne czepialstwo, ale jednak jeśli jeszcze raz zobaczę, że coś jest "wiecznie zielone" to nie ręczę za siebie.
Mam trochę problem z oceną tej książki. Bo jak początek mi się podobał i czułam nutkę grozy i zaintrygowania tym, co się tam stało - ogólnie pomysł na to był cudowny, raczej się nie spotkałam z czymś takim w książce dla młodszych - tak później było... różnie. Środek był w porządku, ale miał wiele momentów, które mnie najzwyczajniej nie interesowały i nudziły (ile można...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-06-27
Jak na razie jest to moja ulubiona część z tych wszystkich, które dotychczas przeczytałam. To, co tutaj się wydarzyło - złamanie niektórych schematów, plaga, pojawienie się niektórych postaci, scena końcowa - było wręcz kwintesencją dobrego kawałka literatury. Może nie było to coś wybitnego (chociaż relacja Setha i Kendry oraz akcyjność książki są cudowne), ale na pewno było czymś, co na długo zachowam w pamięci, bo bawiłam się przy tym wybornie.
Tylko znowu muszę się przyczepić do kreacji Kendry... (view spoiler) Ja naprawdę rozumiem, że autor może chciał tutaj pokazać, że jego bohaterowie potrafią być ludzcy, że nie każda główna postać może być najlepsza we wszystkim czy może pomóc dziewczynom uwierzyć w siebie, ale nadal utrzymuję, że można było zrobić to inaczej, bez tej przytłaczającej buły, jaką jest Kendra. Tak samo odpychanie Setha - czy ktoś jeszcze zauważył, że jak jesteśmy blisko rozwiązania zagadki i pokonania wrogów w scenie walki, to Sethowi coś się dzieje? Albo jest przemieniony w morsa, albo paraliżuje go strach, albo w ogóle go nie ma. Dlaczego? Panie Mull, stworzył pan dwóch głównych bohaterów, to teraz niech pan z nich korzysta i traktuje równo!
Jak na razie jest to moja ulubiona część z tych wszystkich, które dotychczas przeczytałam. To, co tutaj się wydarzyło - złamanie niektórych schematów, plaga, pojawienie się niektórych postaci, scena końcowa - było wręcz kwintesencją dobrego kawałka literatury. Może nie było to coś wybitnego (chociaż relacja Setha i Kendry oraz akcyjność książki są cudowne), ale na pewno...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-06-24
Cóż ja mogę powiedzieć - Brandon Mull ponownie stanął na wysokości zadania. Druga część "Baśnioboru" ponownie mnie oczarowała i sprawiła, że zatraciłam się w tym magicznym świecie; że znowu poczułam się jak dziecko, które odkrywa świat. Pióro Mulla - mimo bycia miejscami dość ciężkim - jest niezwykłe, bo w prosty sposób potrafi opisać skomplikowaną akcję, której w tym tomie było aż nadto, wplatając w nią elementy humorystyczne i żarty, przy których nie da się nie zaśmiać!
Moim zastrzeżeniem jednak jest to, że pomimo odmienności rodzeństwa, Kendra jest idealizowana, trochę też jakby wywyższana, narracja bardzo często dotyczy jej, a Seth jest spychany na drugi plan. Nie rozumiem tej kreacji, ale trochę mi ona przeszkadza mówiąc szczerze, bo Kendra jest jednak tak przestraszona, samozachowawcza i powściągliwa w ten zły wręcz sposób, że chwilami odechciewało mi się to czytać. Jest kreowana na cichą i wycofaną tylko po to, żeby na koniec było wielkie bum. Po co? Żeby wesprzeć dziewczynki i dodać im otuchy i odwagi? Można było zrobić to w trochę inny sposób...
Cóż ja mogę powiedzieć - Brandon Mull ponownie stanął na wysokości zadania. Druga część "Baśnioboru" ponownie mnie oczarowała i sprawiła, że zatraciłam się w tym magicznym świecie; że znowu poczułam się jak dziecko, które odkrywa świat. Pióro Mulla - mimo bycia miejscami dość ciężkim - jest niezwykłe, bo w prosty sposób potrafi opisać skomplikowaną akcję, której w tym tomie...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-06-19
Ta książka zachwyca od samego początku. Jest przepełniona magią, dziecięcą ciekawością i przygodami, których pozazdrościłby bohaterom niejeden z nas.
Nie będę się rozwodzić nad fabułą - dwójka rodzeństwa przyjeżdża na wakacje do dziadków, których praktycznie nie znają i powoli, z każdą kolejną stroną, zbliżają się do rozwiązania zagadki mistyczności miejsca, w którym się znaleźli. Nie uważam, że cokolwiek więcej byłoby potrzebne - szczególnie, że wtedy cała zabawa z czytania zostałaby zabrana.
Nie uważam tej książki jako wybitnej pod względem treści (chociaż niektóre zdania występujące w niej są naprawdę mądre i wartościowe) czy stylu, ale pod względem rozrywki, przygód bohaterów, magii, humoru i kreacji świata. Gdyby ktoś podrzucił mi tę książkę 10 lat temu, byłabym nią równie oczarowana jak teraz, a może i nawet bardziej. Ta książka to definicja czystej rozrywki i powrotu do lat dziecięcych, gdzie cały świat stał przed nami otworem.
Jedyne zastrzeżenie, jakie mam, to Kendra - muszę to powiedzieć, że to są takie ciepłe kluchy. Nic nie zrobi, bo się boi, bo nie chce; jest flegmatyczna i nijaka, zdaje się usuwać z tego świata i ustępować swojemu bratu Sethowi (dosłownie), który z kolei jest wszystkim tym, czego zabrakło w dziewczynie. Nie wiem, czy to miało być celowe, ale naprawdę nie darzę Kendry jakąś szczególną sympatią.
Ta książka zachwyca od samego początku. Jest przepełniona magią, dziecięcą ciekawością i przygodami, których pozazdrościłby bohaterom niejeden z nas.
Nie będę się rozwodzić nad fabułą - dwójka rodzeństwa przyjeżdża na wakacje do dziadków, których praktycznie nie znają i powoli, z każdą kolejną stroną, zbliżają się do rozwiązania zagadki mistyczności miejsca, w którym się...
2021-07-09
Na wstępie powiem, że blurb jest wręcz sprzeczny z treścią tej nowelki. Obiecywana jest w nim relacja Paige i Naczelnika, a właściwie jej naprawa po wydarzeniach z Pieśni Jutra (ogólnie nowelka zaczyna się praktycznie w tym samym momencie, co się kończy tom 3, więc jest to bardzo fajne uzupełnienie serii moim zdaniem).
Jednak w Chórze Świtu (cudowna nazwa, a jej wytłumaczenie, które się tutaj znajduje, jest jeszcze cudowniejsze) na pierwszym planie jest walka Paige z demonami przeszłości - próbuje ona poradzić sobie z tym, co spotkało ją podczas tortur, próbuje na nowo odnaleźć siebie i na nowo zdefiniować swoje życie, wrócić do rzeczywistości bez obaw. Portret psychologiczny dziewczyny jest tu przedstawiony tak dosadnie i tak dobrze, że wręcz czuje się emocje i strach ogarniający Paige.
Przeplatane to jest wspomnieniami miesiąca między planami rebelii w Czasie Żniw a samą rebelią, co jest całkiem ciekawym zagraniem - szczególnie, że można odnieść wrażenie, że Shannon wycięła te fragmenty z pierwszego tomu przygód Paige i wkleiła je tutaj, do tej nowelki, co stanowi dość ciekawe uzupełnienie pierwszego tomu.
Muszę się jednak przyczepić do tłumaczenia. Tłumacz tej części jest inny, ale tłumaczył on również Zakon drzewa pomarańczy Shannon, więc myślałam, że raczej dużą stratą to nie będzie. Jednak kiedy zobaczyłam totalnie nowe neologizmy, jakieś wyssane z palca nazwy, które nie mają żadnego odniesienia do tego, co stworzyła Pani Regina Kołek w poprzednich częściach... uhhh, panie Pawlak, ja wiem, że chciał Pan dobrze, ale nie uwierzę w to, że nie miał Pan dostępu do przetłumaczonych części czy kontaktu do wcześniejszej tłumaczki. Niestety, ale został Pan rzucony w środek serii i powinien był Pan się dostosować do nazw stworzonych przez Panią Kołek, a nie podchodzić do powieści tak, jakby to był stand alone.
Na wstępie powiem, że blurb jest wręcz sprzeczny z treścią tej nowelki. Obiecywana jest w nim relacja Paige i Naczelnika, a właściwie jej naprawa po wydarzeniach z Pieśni Jutra (ogólnie nowelka zaczyna się praktycznie w tym samym momencie, co się kończy tom 3, więc jest to bardzo fajne uzupełnienie serii moim zdaniem).
Jednak w Chórze Świtu (cudowna nazwa, a jej...
2021-07-09
Nie ma słów, by opisać to, co przeżyłam podczas czytania tej książki. To, co Shannon wykreowała w poprzednich tomach, tutaj jest zmiażdżone, przekształcone, starte na proch i uformowane w coś zupełnie nowego, czego nikt się nie spodziewał. Moje serduszko pękało i zrastało się wraz z biegiem akcji i wyczekuję na to, co autorka może mi zaserwować w kolejnej części.
Wykorzystanie symboli (mowa kwiatów, 1. stycznia, wschód słońca, statek) było tutaj niesamowite i nie spodziewałam się, że będzie ono użyte aż do tego stopnia, bo autorzy zazwyczaj zatrzymują się na ułamku tego, co można z nich wykrzesać. Shannon jednak pokazała, jak niezwykły ma talent do pisania i wyciskania z siebie tego, co najlepsze.
Nie ma słów, by opisać to, co przeżyłam podczas czytania tej książki. To, co Shannon wykreowała w poprzednich tomach, tutaj jest zmiażdżone, przekształcone, starte na proch i uformowane w coś zupełnie nowego, czego nikt się nie spodziewał. Moje serduszko pękało i zrastało się wraz z biegiem akcji i wyczekuję na to, co autorka może mi zaserwować w kolejnej...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-07-07
Drugi tom przygód Paige zmiótł mnie z planszy. Jak pierwszy nakreślał zasady działania świata i pokazywał nam, kim dziewczyna się staje dzięki swojej wytrwałości i treningowi (oraz wsparciu Naczelnika i cyrkowców), tak drugi skupia się na umiejętnościach przetrwania Paige w dżungli syndykatu i szponach Jaxona.
Ta część jest o wiele bardziej akcyjna niż Czas żniw , bo nie mamy już wyłożonego działania świata. Od razu przechodzimy do akcji, poczynając od wydostania się z pociągu, którym Paige uciekła z kolonii karnej. Shannon zbudowała tą część na tym, co wykreowała w pierwszej, i na tym, jak potoczyły się losy odmieńców. Widać tutaj misternie zaplanowaną akcję, z którą spotkaliśmy się tak naprawdę już w pierwszym tomie, nie mając o tym pojęcia.
Nie chcę się rozwlekać, bo jest to drugi tom serii, ale mogę powiedzieć, że podobał mi się o wiele bardziej niż pierwszy, a sceny akcji - w których Shannon jest mistrzynią - trzymają w napięciu od początku do końca i powodują rumieńce na twarzy. Zwroty akcji również były czymś niezwykłym, wielu rzeczy nie dało się nawet przewidzieć, inne wręcz rzucały się na zafrapowanego czytelnika. Sceny końcowe to jest cudo, coś niesamowitego i wspaniałego; coś, z czego wnioski mogliby wyciągnąć również inni pisarze. A te sceny, gdy Paige walczyła z Jaxonem... matko jedyna, to jak dziewczyna nim zawładnęła, a potem jak on ją potraktował... i czy tylko ja widziałam tutaj motyw wyjęty z Makbeta ?... i to zakończenie, które jest tak bardzo otwarte, ale zarazem wiadomo o kogo chodzi... no cóż, nie spodziewałam się, że chłop będzie aż tak szczwany (ale po zaczęciu Pieśni Jutra jego cwaniactwo zostaje wyjaśnione)
Drugi tom przygód Paige zmiótł mnie z planszy. Jak pierwszy nakreślał zasady działania świata i pokazywał nam, kim dziewczyna się staje dzięki swojej wytrwałości i treningowi (oraz wsparciu Naczelnika i cyrkowców), tak drugi skupia się na umiejętnościach przetrwania Paige w dżungli syndykatu i szponach Jaxona.
Ta część jest o wiele bardziej akcyjna niż Czas żniw , bo nie...
2021-07-03
To jest tak króciutkie, że chyba nawet nie ma sensu tego oceniać. Natomiast na pewno ta broszurka wyjaśnia nieco więcej o Jasnowidzach, a także daje możliwość szerszego poznania Jaxona (w przedmowie bardzo ciekawie przedstawiona została jego osobowość, co wprawne oko na pewno zauważy) oraz daje do zrozumienia, dlaczego w świecie "Czasu Żniw" panuje kult tej broszurki.
To jest tak króciutkie, że chyba nawet nie ma sensu tego oceniać. Natomiast na pewno ta broszurka wyjaśnia nieco więcej o Jasnowidzach, a także daje możliwość szerszego poznania Jaxona (w przedmowie bardzo ciekawie przedstawiona została jego osobowość, co wprawne oko na pewno zauważy) oraz daje do zrozumienia, dlaczego w świecie "Czasu Żniw" panuje kult tej broszurki.
Pokaż mimo to2021-07-02
Mówiąc szczerze to spodziewałam się trochę czegoś innego. Tom 0.5 i blurb zaczynający się nagłówkiem ŚNIĄCY WĘDROWIEC WŁAŚNIE SIĘ NARODZIŁ sprawiły, że spodziewałam się dowiedzieć czegoś o życiu Paige - może coś więcej poza kilkoma scenami w Czasie Żniw. Myślałam, że może zostaną przedstawione powody, dla których stała się faworytą Jaxona, że się w ogóle wplątała w pracę dla niego, jak wyglądało jej życie przez te 3 lata przed wydarzeniami z tomu 1... a dostałam, cóż, trochę nijaką opowieść o wściekłym duchu.
Czy warto było to przeczytać? Dla zabawy i rozrywki owszem. Czy rzuciło to nowe światło na Paige? Niespecjalnie.
Mówiąc szczerze to spodziewałam się trochę czegoś innego. Tom 0.5 i blurb zaczynający się nagłówkiem ŚNIĄCY WĘDROWIEC WŁAŚNIE SIĘ NARODZIŁ sprawiły, że spodziewałam się dowiedzieć czegoś o życiu Paige - może coś więcej poza kilkoma scenami w Czasie Żniw. Myślałam, że może zostaną przedstawione powody, dla których stała się faworytą Jaxona, że się w ogóle wplątała w pracę...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-06-14
Książka niezwykła, gdzie to świat jest głównym bohaterem; w której ten świat decyduje o tym, jak zachowują się bohaterowie; gdzie świat jest piekłem.
Książka jest niesamowita, bo opowiada historię inną od innych - nic tutaj nie jest szablonowe, nie da się zauważyć powielanych schematów z innych historii. Autorka bardzo dobrze ograła motywy, które idealnie współgrają z bohaterami - ich przeszłością, przyszłością, nastawieniem do życia. Każdy z nich ma jakąś historię, którą poznajemy po kawałeczku; każdy z nich ma swoje sekrety i każdy z nich stara się walczyć o życie swoje i bliskich im osób.
Nie umiem powiedzieć za dużo o tej książce, ale to tylko dlatego, że była ona czymś wspaniałym, co trzeba przeżyć samemu - nikt nie powinien o niej mówić bezspojlerowo, bo może tylko zniszczyć niespodziankę innym czytelnikom. Jedyne, co mogę powiedzieć to to, aby zaznajomić się z tą historią - na pewno nie pożałujecie (chociaż zastrzegam, ciężko jest się wgryźć w tą historię ze względu na bardzo złożony świat, którego funkcjonowanie jest wyłożone na pierwszych 47 stronach, a akcja właściwa zaczyna się dopiero na 234 stronie - ale na pewno nie jest zbyt dużą wadą dla fanów opowieści post-apo z zadziornymi bohaterami).
Książka niezwykła, gdzie to świat jest głównym bohaterem; w której ten świat decyduje o tym, jak zachowują się bohaterowie; gdzie świat jest piekłem.
Książka jest niesamowita, bo opowiada historię inną od innych - nic tutaj nie jest szablonowe, nie da się zauważyć powielanych schematów z innych historii. Autorka bardzo dobrze ograła motywy, które idealnie współgrają z...
2021-06-14
Oficjalnie mówię wszem i wobec, że jest to mój dnf (did not finish).
To jest po prostu gniot. Jak pierwsza część miała przynajmniej jakikolwiek sens i prowadziła do czegokolwiek, tak ten tom to czysta abstrakcja i przypadkowa zbieranina pomysłów autorki rodzaju "może to się kiedyś przyda, może komuś się spodoba". No bez jaj.
Wszyscy zachwalają tą serię, a ona jest bez polotu, donikąd nie prowadzi. W tym tomie nie było nawet fabuły, Rin po prostu ganiała jak rozwydrzony dzieciak, który wkurza się na cały świat za to, że sama podjęła taką decyzję i przy okazji rzuca kurwami, no bo czemu nie. Nie lubię tej bohaterki, tego tomu, tej historii. Jedna z gorszych fantastyk, wcale nie porywa, a ludzie i tak to czytają i wychwalają to tak, jakby to było nie wiadomo co. To są tylko przerobione schematy bardzo dobrze znane z innych książek - i to w dość słaby sposób.
Naprawdę nie wiem, dlaczego aż tyle osób to lubi, dlaczego to ma takie dobre opinie, ale ludzie... wyjmijcie głowę z tyłka i sami zacznijcie myśleć, a nie sugerujecie się tym, co mówią w internecie i co jest z tyłu okładki (mówiąc szczerze, naprawdę mam wrażenie, że ta książka zyskała popularność i dobre opinie tylko ze względu na promocję medialną, która tak bardzo wżarła się w opinie niektórych, że nie potrafią zobaczyć, jak zła jest ta opowieść.)
Oficjalnie mówię wszem i wobec, że jest to mój dnf (did not finish).
To jest po prostu gniot. Jak pierwsza część miała przynajmniej jakikolwiek sens i prowadziła do czegokolwiek, tak ten tom to czysta abstrakcja i przypadkowa zbieranina pomysłów autorki rodzaju "może to się kiedyś przyda, może komuś się spodoba". No bez jaj.
Wszyscy zachwalają tą serię, a ona jest bez...
2021-06-11
Jestem urzeczona tą historią. Może i jest kierowana ona do młodszego czytelnika, to jest tak wartościową, wciągającą i niesamowitą książką, że można w niej przepaść.
Początek - pierwszy rozdział - jest bardzo zachęcający do czytania, ale jednocześnie dosyć mroczny w ten intrygujący sposób (tutaj zastrzegam, że przez opisy w tym właśnie rozdziale upewniłabym się, że młodszy czytelnik nie przestraszy się charakterystyk potworów, bo są one dość dogłębne i dosadne). Później akcja przyspiesza dość szybko i dynamicznie się rozwija. Po części mamy do czynienia z powieścią drogi, po części z czymś na wzór wywiadu bohaterki z mieszkańcami odwiedzanych osad, ale głównie skupiamy się na życiu dziewczyny i jej perypetiach, które z każą stroną zdają się być coraz to ciekawsze. W drugiej połowie książki pojawia się ktoś, kto będzie przejmował atencję waszą i narratora, ale możecie mi wierzyć - pokochacie tę osobę tak bardzo, że serduszko będzie wam mocniej biło na samo wspomnienie imienia tej postaci.
Wiem, że może jest to mało powiedziane, ale ja nie umiem stwierdzić nic więcej poza tym, że jest to cudowna historia, która na pewno zostanie ze mną na długo. Nie ma prawie żadnej skazy. Bohaterowie są przedstawieni po ludzku, jak człowiek, a nie wyidealizowana postać z filmu/książki, ich problemy są potraktowane z powagą i rozsądkiem, a niektóre wątki przedstawione tak realistycznie, jakby ten świat istniał naprawdę (taka moja uwaga, w kreacji świata można się nawet dopatrzeć analogii do podziału Europy na komunistyczną i demokratyczną, ale to tylko dla wprawnego oka).
Nie mam w tym momencie słów, żeby wyrazić moją miłość do tego utworu czy żeby przybliżyć komukolwiek jego fabułę bez zachwycania się wszystkim i spojlerowania moich ulubionych momentów. Powiem tylko, że ta seria zasługuje na większy rozgłos w Polsce, niż ma w chwili obecnej, bo na to zasługuje.
Jestem urzeczona tą historią. Może i jest kierowana ona do młodszego czytelnika, to jest tak wartościową, wciągającą i niesamowitą książką, że można w niej przepaść.
Początek - pierwszy rozdział - jest bardzo zachęcający do czytania, ale jednocześnie dosyć mroczny w ten intrygujący sposób (tutaj zastrzegam, że przez opisy w tym właśnie rozdziale upewniłabym się, że młodszy...
2021-06-09
Mówiąc szczerze, oczekiwałam od tej książki, że będzie czymś, co mnie zaskoczy. Czy tak było? I tak i nie.
Czytając to, coraz bardziej rozumiałam, jak ważna jest ta pozycja i dlaczego jest ona lekturą szkolną. W bardzo prosty i przystępny sposób porusza sprawy ważne dla ludzkiej egzystencji, takie jak kolor skóry (a co za tym idzie - rasizm), sprawiedliwość, życie młodego wiszące na włosku. Forma przede wszystkim sprawia, że czyta się to szybko i przyjemnie - jakkolwiek to nie brzmi. Nie pozwala nam to na zobaczenie dogłębnych uczuć bohaterów, co niektórzy tej książce zarzucają, ale według nauk wyniesionych z języka polskiego, "bohaterowie dramatu charakteryzują się poprzez działania", więc nie znajdziemy tutaj przemyśleń, analiz psychologicznych, monologów wewnętrznych, które - moim zdaniem - nawet nie są tutaj potrzebne.
Jednak uważam, że jest ona troszeczkę za krótka, bo można było bardziej rozwinąć tą historię, choć z drugiej strony straciłaby wtedy na wartości.
Mówiąc szczerze, oczekiwałam od tej książki, że będzie czymś, co mnie zaskoczy. Czy tak było? I tak i nie.
Czytając to, coraz bardziej rozumiałam, jak ważna jest ta pozycja i dlaczego jest ona lekturą szkolną. W bardzo prosty i przystępny sposób porusza sprawy ważne dla ludzkiej egzystencji, takie jak kolor skóry (a co za tym idzie - rasizm), sprawiedliwość, życie młodego...
2021-06-07
Ta książka to czysta definicja dobrego humoru w otoczce domowego ciepła, miłości, odnawiania stosunków międzyludzkich i poznawania siebie.
"Zamiana" opowiada historię Eileen i Leeny Cotton, które zamieniają się mieszkaniami. Pierwsza bohaterka ma 79 lat i marzenia, których nigdy nie udało jej się spełnić. Druga z nich jest młodą kobietą sukcesu, która potrzebuje odpocząć od zgiełku Londynu i stawić czoło swoim problemom. Historia ta obfituje w humor, cięte riposty i miłość - jak każdy przyzwoity rom-com - ale także porusza bardzo ważne tematy, takie jak starość, samotność, utrata bliskich. Cała książka emanuje domowym ciepłem, który na sto procent was wzruszy w niektórych momentach, wypełni wasze nozdrza zapachem domowych ciasteczek i otuli sweterkiem domowej miłości, rozkoszy i wytchnienia. Nie uważam, że powinnam pisać cokolwiek więcej o tej pozycji, bo zepsuję wasze doświadczenia podczas czytania. Po prostu przeczytajcie to i dajcie się oczarować!
Ta książka to czysta definicja dobrego humoru w otoczce domowego ciepła, miłości, odnawiania stosunków międzyludzkich i poznawania siebie.
"Zamiana" opowiada historię Eileen i Leeny Cotton, które zamieniają się mieszkaniami. Pierwsza bohaterka ma 79 lat i marzenia, których nigdy nie udało jej się spełnić. Druga z nich jest młodą kobietą sukcesu, która potrzebuje odpocząć...
2021-06-05
Przeglądając opinie o tej książce na Twitterze słyszałam tylko, że "ja się na niej wynudziłam". I mówiąc szczerze to rozumiem, bo początek wcale nie zachwyca i faktycznie jest trochę nudny. Ale za to to, co dzieje się od połowy... cudo.
Ogólnie to chyba każdy zna historię Pięknej i Bestii, powstało też mnóstwo różnych adaptacji i retellingów tej baśni. Jednak ten jest inny od innych. Mamy tutaj do czynienia z sytuacją, kiedy to kobieta jest przedstawiona jako ta silna, która sama sobie radzi i sama o sobie decyduje. Mężczyzna - Rhen - jest taką trochę miękką bułą ze względu na swoją przypadłość i mnogość poprzednich niepowodzeń. I jak z początku nic mnie nie zachwyciło, tak to, co się dzieje od połowy jest naprawdę cudowne - książka obfituje w akcję, zwroty akcji, kreację bohaterów. Dla samego zakończenia warto jest się pomęczyć z początkiem.
I jeszcze odnośnie bohaterów... jejku, ja chyba w życiu nie czytałam tak dobrze poprowadzonego wątku romantycznego. Kiedy zaczynałam, miałam takie nastawienie: "oj tam syndrom sztokholmski po raz któryś, babka znowu się w nim zakocha i ot, cała historia". Jednak autorka zaskoczyła mnie pod tym względem, bo Harper i Rhen wcale nie padają sobie do stóp po kilku spotkaniach, wcale nie zakochują się w sobie od pierwszego wrażenia, ale poznają się, docierają do siebie, pracują nad swoją relacją i zaufaniem do siebie. Ich stosunki przedstawione zostały jak w prawdziwym życiu, a nie w bajce otoczonej kwiatkami i wróżkami, co jest ogromnym plusem całej historii. Poza tym sceny miłostkowe? Nawet osoba nielubiąca ich mogłaby westchnąć na to, jakie są urocze i na miejscu, trafione w punkt.
Przeglądając opinie o tej książce na Twitterze słyszałam tylko, że "ja się na niej wynudziłam". I mówiąc szczerze to rozumiem, bo początek wcale nie zachwyca i faktycznie jest trochę nudny. Ale za to to, co dzieje się od połowy... cudo.
Ogólnie to chyba każdy zna historię Pięknej i Bestii, powstało też mnóstwo różnych adaptacji i retellingów tej baśni. Jednak ten jest inny...
Zacznijmy od tego, że ta książka jest wydawana przez Czwartą Stronę Kryminału i zaliczana do kryminałów. Jednak moim zdaniem traci ona na takim podziale, ponieważ wtedy czytelnik spodziewa się zupełnie czegoś innego niż to, co dostaje. Moim zdaniem jest to bardziej obyczajówka z wątkiem kryminalnym... i to dość kiepskim jak na mój gust.
Cała historia ma prawie 500 stron, a ja domyśliłam się już po około 100-150 rozwiązania największej zagadki w tej książce, a to, co dostałam na końcu i miało być wielkim rozwiązaniem, tylko potwierdziło moje domyślenia i ładniej ubrało w słowa.
Ale zacznijmy od początku. Książka opowiada historię Hal, tarocistki, która ledwo wiąże koniec z końcem, aż pewnego dnia dostaje list, że jej babcia umarła i ma gdzieś pojechać, żeby dostać swoją część spadku... tylko że babcia Hal umarła już x lat temu. Brzmi ciekawie? Jasne, nawet bardzo. Jednak zaczynając czytanie tej powieści, przez pierwsze sto stron nie ma nic oprócz opisu pracy Hal, jej przemyśleń, nawiązań do tego jaka jest biedna, przemyśleń, biedoty, wyrzutów sumienia, biedoty. I ja tutaj nie przesadzam. No ale kiedy dziewczyna trafia już do tego miejsca, gdzie ma otrzymać domniemany spadek (nieważne, że wcześniej dręczyły ją wyrzuty sumienia i nie wiedziała, czy ma się zgodzić, skoro to nie jej babcia), akcja trochę przyspiesza... tylko po to, żeby za kolejne kilkadziesiąt stron zwolnić. I jak rozumiem taką zabawę tempem w obyczajówkach, tak od kryminałów oczekuję raczej równego bądź przyspieszającego tempa, żeby to było ciekawe i zajmujące. A tutaj? Przyjeżdżamy do Trepassen i cała fabuła to tułanie się Hal po domu, rozmowa z rodziną, którą widzi pierwszy raz na oczy, szwendanie się po domu i rozmowa z wujami, co nawet nie zbliża nas do rozwiązania zagadki.
Odnośnie zagadki... eh, po przeczytaniu tak naprawdę pierwszego wycinka z dziennika, ewentualnie dwóch, można się domyślić, co się stało i tak naprawdę to już zdradza całą historię tej zagadki, którą można byłoby później rozwiązać na maksymalnie 200 stronach. Ale nie, Hal musi łazić po domu i wykładać tarota. A kiedy nawet już jest to wielkie rozwiązanie zagadki, nagle książka jest wydłużona o kolejne 100 stron... po co? Można było to zamknąć w około 50 i wszyscy byliby szczęśliwi, a tak mam wrażenie, że autorka chciała przekazać aż za dużo, przez co w mojej opinii książka jest przekombinowana i raczej nudna. Szkoda, że tak wyszło, bo naprawdę miała potencjał...
Zacznijmy od tego, że ta książka jest wydawana przez Czwartą Stronę Kryminału i zaliczana do kryminałów. Jednak moim zdaniem traci ona na takim podziale, ponieważ wtedy czytelnik spodziewa się zupełnie czegoś innego niż to, co dostaje. Moim zdaniem jest to bardziej obyczajówka z wątkiem kryminalnym... i to dość kiepskim jak na mój gust.
więcej Pokaż mimo toCała historia ma prawie 500 stron, a...