Potwór Walter Dean Myers 6,2
ocenił(a) na 72 lata temu Niezbyt często zdarza mi się sięgać po książki napisane w formie scenariusza filmowego. Tak naprawdę jedyny podobnie skonstruowany utwór literacki, który sobie przypominam, to sztuka teatralna autorstwa J.K. Rowling pod tytułem Harry Potter i Przeklęte dziecko. Muszę przyznać, że teraz nieco ubolewam nad tym, iż tak rzadko mam styczność z podobnymi dziełami. Jest to bowiem ciekawe doświadczenie, uaktywniające w mocniejszy sposób wyobraźnię czytelnika.
Potwór z Harlemu
Książka, którą niedawno miałam okazję przeczytać, to Potwór napisany przez Waltera Deana Myersa – jeden z najważniejszych tytułów dla młodzieży i lektura obowiązkowa w Stanach Zjednoczonych. Niewątpliwie jej treść, wykonanie i niejednoznaczny przekaz sprawiły, że uznaje się ją za niezwykle istotny utwór w tejże grupie czytelników. W pełni to popieram.
Potencjał tej historii dostrzegli także twórcy filmowi Netflixa, dlatego na wspomnianej platformie możemy obejrzeć produkcję nią wzorowaną. Jej akcja toczy się w nowojorskim Harlemie, czyli miejscu, w którym wychował się sam autor, pomysłodawca owej opowieści. Możemy mieć więc pewność, że realistycznie odwzorował sytuację tam panującą, a po przeczytaniu scenariusza przekonamy się, iż zrobił to nie tylko realistycznie, ale też przejmująco.
Więzienna rzeczywistość
Prawdopodobnie większość ludzi nie ma wątpliwości, że pobyt w więzieniu to nie wczasy, ale szkoła przetrwania. W popkulturze filmowej amerykański areszt śledczy nie jest przedstawiany jako kurort wypoczynkowy lecz miejsce tortur, poniżania i niejednokrotnie walki na śmierć i życie. Nic dziwnego więc, że główny bohater recenzowanej książki czuje się zagrożony, samotny, otumaniony i przerażony.
Żeby lepiej poradzić sobie z sytuacją, w której się znalazł, postanawia zapisać wszystko w formie scenariusza filmowego. To pozwala mu wyłączyć się z rzeczywistości i utwierdzić w przekonaniu, że jest tylko obserwatorem owych wydarzeń. Trzeba przyznać, iż obraz, który nam przedstawia, nie nastraja optymistycznie, dlatego uważam, że to dobra decyzja, iż tę książkę dołączono do kanonu lektur szkolnych w USA. Być może chociaż jeden ze zbuntowanych nastolatków przejmie się sytuacją protagonisty i zastanowi nad tym, czy na pewno warto ryzykować znalezienie się na jego miejscu. Niewątpliwie więc historia Steve’a jest refleksyjna, wartościowa i brutalnie prawdziwa.
Oskarżony, ale czy winny?
Jak w ogóle młody chłopiec znalazł się w więzieniu? Otóż, podczas napadu na aptekę, w wyniku szamotaniny, ginie jej właściciel. Steve zostaje uznany za współwinnego przestępstwa. Będziemy świadkami procesu sądowego oskarżonego młodzieńca. Podczas jego trwania poznamy też innych bohaterów, którzy zeszli z drogi sprawiedliwości. Dowiemy się także nieco więcej na temat samego protagonisty i bliskich mu osób. Autor jest mistrzem niejednoznaczności.
Z jednej strony przedstawia nam dobre strony chłopca, by po pewnym czasie zasiać ziarno niepewności, co do jego osoby. Tak naprawdę nawet po odczytaniu wyroku nie byłam pewna, czy jest on sprawiedliwy. W tym scenariuszu nic nie okazuje się oczywiste. Nawet główny bohater nie wie tak naprawdę, kim jest. Taka postawa i jego historia zachęcają do zastanowienia się nad sobą i zadania pytania, czy my mamy świadomość własnej osobowości, i dlaczego zbyt często w codziennym życiu okłamujemy samych siebie.
Ta książka to także dobre, choć niewystarczające, źródło informacji na temat amerykańskiego systemu sprawiedliwości. Wszystko tu bowiem zostało opisane po macoszemu. Poznajemy organy administracji sądowej, osoby decyzyjne i jesteśmy obserwatorami procesu, ale nie zagłębimy się dokładnie w zasady funkcjonowania całego systemu sprawiedliwości. Niewątpliwie ma to swoje plusy, gdyż autor poprzez swój styl pisania nie bombarduje czytelnika naukowym żargonem. Bowiem najistotniejsze są tutaj sytuacja głównego bohatera i jego emocje. A je nietrudno zauważyć.
Najlepiej płacze się nocą…*
Muszę ponownie wspomnieć o realistycznym przekazie tej historii. Sposób wydania książki, forma scenariusza i wstawki z dziennika oskarżonego sprawiają, iż miałam wrażenie, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. Szczególnie ten wycinek z pamiętnika chłopca nacechowany jest słowami wzbudzającymi w odbiorcach szereg różnych emocji. Współczucie dla jego losu, złość, obrzydzenie i niezrozumienie wywołane zachowaniem przestępców oraz traktowaniem przez nich innych więźniów. Krótkie zdania i prosty przekaz uczuć bohaterów wpływają na prawdziwy obraz jego przeżyć. W pewnej chwili pomyślałam nawet, że trzymam w rękach opowieść opartą na faktach.
Na kilku stronach znajdziemy zdjęcia bohatera w różnych sytuacjach i to też jest nad wyraz realne. Ma znaczenia na sposób postrzegania całości opowieści przez odbiorców. Ogólnie czyta się ją bardzo szybko. Mimo że w natłoku niektórych migawek i cięć można się pogubić, to jednak taką formę przedstawienia problematyki systemu sprawiedliwości oraz osobowości chłopca uważam za udaną i wartościową.
*Walter Dean Myers, Potwór, strona 7