-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2024-03-20
2024-02-28
2024-02-19
2023-08-01
2023-07-11
2017-09-19
2017-09-16
2018-10
2020-08-31
2020
2022-07-23
2022-03-20
2016-08
Nie mogę powiedzieć, że czytało się źle, aczkolwiek mam takie wrażenie, że ta część została napisana na siłę. Po zakończeniu drugiej części, myślałam, że to już koniec, jednakże autorka postanowiła jeszcze pokombinować. No ale ostatecznie zakończyło się happy endem. :)
Nie mogę powiedzieć, że czytało się źle, aczkolwiek mam takie wrażenie, że ta część została napisana na siłę. Po zakończeniu drugiej części, myślałam, że to już koniec, jednakże autorka postanowiła jeszcze pokombinować. No ale ostatecznie zakończyło się happy endem. :)
Pokaż mimo to2016-07
2016-07
2020-12-20
Podoba mi się ciekawe pióro Simons,historia może sama w sobie nie była porywająca, bohaterki irytujące jednak coś w tej książce sprawiało że mnie wciągnęła. Dobrze się czytało, zakończenie jednak trochę nie spełniło moich oczekiwań.
Podoba mi się ciekawe pióro Simons,historia może sama w sobie nie była porywająca, bohaterki irytujące jednak coś w tej książce sprawiało że mnie wciągnęła. Dobrze się czytało, zakończenie jednak trochę nie spełniło moich oczekiwań.
Pokaż mimo to2020-07-10
2020-09-06
Książkę czytało się naprawdę dobrze, szybko i przyjemnie. Nie była to jednak zachwycająca lektura – przede wszystkim ze względu na jedną z głównych bohaterek – Lexie.
Spodziewałam się przyjemnego romansidła w wydaniu pana Sparksa, w końcu wychodziło mu to zawsze znakomicie. A tutaj? Dostajemy irytującą laskę, która ciągle narzeka, jest smutna, rzuca kąśliwe uwagi i generalnie od siebie odpycha. Co tak naprawdę główny bohater w niej dostrzegł przez ten krótki czas? Hm, nie wiem, mnie strasznie denerwowała, nie wczułam się jakoś w tę jej rzekomą głębię i wyjątkowość. No może była po prostu bardzo ładna i zgrabna…
Tak więc gdybym kiedyś pokusiła się o zrobienie listy najbardziej irytujących bohaterów literackich, myślę, że Lexie zajęłaby dość wysokie miejsce.
Mimo wszystko, jeśli ktoś nie jest aż tak czepialski jak ja, idealna lektura na szybki i relaksujący weekend.
Książkę czytało się naprawdę dobrze, szybko i przyjemnie. Nie była to jednak zachwycająca lektura – przede wszystkim ze względu na jedną z głównych bohaterek – Lexie.
więcej Pokaż mimo toSpodziewałam się przyjemnego romansidła w wydaniu pana Sparksa, w końcu wychodziło mu to zawsze znakomicie. A tutaj? Dostajemy irytującą laskę, która ciągle narzeka, jest smutna, rzuca kąśliwe uwagi i...