-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownikaPostaram się o tej książce napisać parę słów.
Postaram się o tej książce napisać parę słów.
Pokaż mimo toW kwestii formalnej: dlaczego "autor nieznany"?
W kwestii formalnej: dlaczego "autor nieznany"?
Pokaż mimo to
Tomik esejów bardzo się wyróżniający spośród tego, na co najczęściej natrafiamy. Te miniaturowe literackie kunstwerki są radykalnie kobiece, zmysłowo-metafizyczne, zmysłowo-cielesne i wreszcie zmysłowo-konkretne. (Skojarzenia z tomizmem błędne, bo to raczej Szkotowa i Hopkinsowa percepcja świata. O ile w ogóle porównywać). Ten nietypowy dobór przymiotników, żeby nie powiedzieć mocniej, zdradza coś ze spokojnie stanowczej urody i niezwykłości, a może lepiej - odkrywczosci tych esejów.
Po ich lekturze utwierdziłem się w przekonaniu, że przyprawiając gębę (nudziarstwa na przykład) niektórym eseistycznym wielkościom nie popadłem w szaleństwo-hybris; kierowała mną dobra (kobieca?) intuicja.
Tomik esejów bardzo się wyróżniający spośród tego, na co najczęściej natrafiamy. Te miniaturowe literackie kunstwerki są radykalnie kobiece, zmysłowo-metafizyczne, zmysłowo-cielesne i wreszcie zmysłowo-konkretne. (Skojarzenia z tomizmem błędne, bo to raczej Szkotowa i Hopkinsowa percepcja świata. O ile w ogóle porównywać). Ten nietypowy dobór przymiotników, żeby nie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Św. Symeon to jeden z najwybitniejszych mistyków chrześcijańskiego Wschodu. Umarł u progu Wielkiej Schizmy, lecz Zachód prawie go nie zna. Nie jest to jedyny , ale za to wymowny przykład ciężkiej kulturowej, a bardziej jeszcze religijnej amnezji. Być może gdyby mieszkał gdzieś daleko w Azji, najlepiej w Tybecie, byłby może popularniejszy...
Chociaż wybitny, Symeon jest jednak nietypowy w swej otwartości pisania o osobistych doświadczeniach. O przypisywanej mu randze świadczy tytuł "Nowy Teolog ; teolog oznacza tu mistyka, którego doświadczenie jest źródłem głębokiej i ortodoksyjnej wiedzy. To więcej niż Doktor w Kościele Zachodu. Przed nim Teologami nazywa się tylko ewangelistę Jana i jednego z Ojców kapadockich, Grzegorza z Nazjanzu.
Mistyka Symeona, którą możemy nazwać mistyku światła Taboru lub mistyką przebóstwienia (theosis), została „przetłumaczona” i rozwinięta u schyłku Cesarstwa Bizantyjskiego przez Grzegorza Palamasa - „Akwinatę Wschodu”, jeśli tak wolno powiedzieć - w teologii energii Bożych.
„Hymny” św. Symeona to wysokiej miary poezja, a zarazem teologia, będąca osiągnięciem dorównującym największym, by wspomnieć tylko o utworach Efrema czy Doktorów karmelitańskich.
PS Jedyna ksiazka, która obok Pisma Świętego, której dałem komplet gwiazdek.
Św. Symeon to jeden z najwybitniejszych mistyków chrześcijańskiego Wschodu. Umarł u progu Wielkiej Schizmy, lecz Zachód prawie go nie zna. Nie jest to jedyny , ale za to wymowny przykład ciężkiej kulturowej, a bardziej jeszcze religijnej amnezji. Być może gdyby mieszkał gdzieś daleko w Azji, najlepiej w Tybecie, byłby może popularniejszy...
Chociaż wybitny, Symeon jest...
Najpierw słówko o przydomku Autora. "Zatwornik" (затворник), to nie pustelnik, tylko rekluz właśnie, cokolwiek mogliby twierdzić niektórzy tłumacze i niektóre słowniki. Owszem, chodzi tu prowadzone przez Teofana życie pustelnicze, ale nie takie w domku gdzieś na uboczu czy zgoła "na puszczy", ale w mieszkaniu, w celi w obrębie zabudowań klasztornych.
Ad rem.O życiu z łaską od niemowlęcia - bo wtedy najczęściej jesteśmy chrzczeni.Pod pewnymi względami na doskonała praca może konfundować. Na przykład, pokazując że Ci nieliczni, spokojnie postępujący w latach i łasce, by rzecz ująć w biblijnym skrócie, to nie tyle geniusze świętości, ile "po prostu" wierni Bogu chrześcijanie. A my, cała reszta, to "żywiołki pomniejszego płazu" (o. Bocheński), którzy się łaski zaparli i wciąż zapierają. Tak, wielcy grzesznicy to też rzadkość; z reguły nie da się chełpić skalą wiarołomstwa.
Dalej: co łatwo zmarnować, trudno odzyskać. Łudzić się można, oczywiście, ale jest, jak jest.
Konfunduje wreszcie, bo w argumentacji doświadczenie i dogmat (w wersji chrześcijaństwa prawosławnego) idą ze sobą w parze i nasze tzw. argumenty, że Drugi Sobór, ekunenizn, humanizm, postęp nawet moralny, "słuszna autonomia rzeczy ziemskich", no i, panie, miłosierdzie Boże przecież, miłosierdzie..., wszystko to nagle brzmi jak miedź brzęcząca i jak cymbał grzmiacy. Pustką.
Prawo można zmienić. Trud pozostaje. I oby pozostała bojaźń Boża, tak bliska tu "zwykłemu" lękowi; lękowi, że można, i to właściwie ot tak, od niechcenia, spaskudzić, ba - zniszczyć swoje życie. Tu i na wieczność. Co za - i jeszcze raz - konfundujący początek mądrości. POCZĄTEK,to ważne.
Nie zawsze się z Autorem zgadzam, chyba jednak nazbyt pesymistycznie patrzy na ogrom rozlewającej się wobec rosnącego grzechu, łaski. Niezależnie od tego, czy mam rację, czy też nie, przyjrzenie się z bilska, jak wąska jest droga nas, zwykłych ludzi, może być korzystna w czasach "wszystko ujdzie". Może być. Może.
Najpierw słówko o przydomku Autora. "Zatwornik" (затворник), to nie pustelnik, tylko rekluz właśnie, cokolwiek mogliby twierdzić niektórzy tłumacze i niektóre słowniki. Owszem, chodzi tu prowadzone przez Teofana życie pustelnicze, ale nie takie w domku gdzieś na uboczu czy zgoła "na puszczy", ale w mieszkaniu, w celi w obrębie zabudowań klasztornych.
Ad rem.O życiu z łaską...
Jest w tej powieści coś, co pozwala odetchnąć najpierw świeżym powietrzem, co przywodzi na myśl rekonstrukcje (dlatego białe) budowli z czasów starożytnej Grecji, co nadaje człowiekowi (stara się tylko?) godność czysto ludzką bez domieszki angielskiej czy demonicznej, wreszcie co bodaj najważniejsze - co pozwala dotknąć Zgrozy. Bez utraty godności, bez utraty człowieczeństwa, κατ' φυσιν - według natury. Bez niekończącego się spadania w Otchłań. Ludzka, arcyludzka.
Jest w tej powieści coś, co pozwala odetchnąć najpierw świeżym powietrzem, co przywodzi na myśl rekonstrukcje (dlatego białe) budowli z czasów starożytnej Grecji, co nadaje człowiekowi (stara się tylko?) godność czysto ludzką bez domieszki angielskiej czy demonicznej, wreszcie co bodaj najważniejsze - co pozwala dotknąć Zgrozy. Bez utraty godności, bez utraty...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-25
Etyki Arystotelejskie można potraktować jako punkt odniesienia, zwłaszcza w przypadku gdy z powodów czy to teoretycznych, czy to praktycznych, ma się mętlik w głowie. W każdym razie, przynajmniej jedna znajdzie się na każdej (nieideologicznej) liście klasycznych dzieł z tej dziedziny
Uwaga: etyka Stagiryty ma charakter filozoficzny, z którego to truizmu wynika wniosek o jej różnicy, chociaż nie sprzeczności, z etyką, ujętą w sposób teologiczny, czy szerzej, religijny.
Etyki Arystotelejskie można potraktować jako punkt odniesienia, zwłaszcza w przypadku gdy z powodów czy to teoretycznych, czy to praktycznych, ma się mętlik w głowie. W każdym razie, przynajmniej jedna znajdzie się na każdej (nieideologicznej) liście klasycznych dzieł z tej dziedziny
Uwaga: etyka Stagiryty ma charakter filozoficzny, z którego to truizmu wynika wniosek o...
9 gwiazdek za całokształt ".
Do rzetelnej oceny Anonima dodam tylko, że intelekt w żadnym wypadju nie wystarczy. I nie, nie głoszę pochwał mistyki uznanej za irracjonalną (metaracjonalną, jeżeli już). Po prostu, praktyka - głupcze! Inaczej, to jednak" tylko pojęcia ".
9 gwiazdek za całokształt ".
Do rzetelnej oceny Anonima dodam tylko, że intelekt w żadnym wypadju nie wystarczy. I nie, nie głoszę pochwał mistyki uznanej za irracjonalną (metaracjonalną, jeżeli już). Po prostu, praktyka - głupcze! Inaczej, to jednak" tylko pojęcia ".
Wspaniale opracowanie w IV tomach z suplementem. (Jest też jednotomowy wybór). Niezbędny w pracy naukowej i dla bibliofilów. Polecam! PS Pokazuje też, jak bardzo ogranicza brak znajomości łaciny i greki klasycznej. (O języku staro-cerkiewno-słowiańskim napiszę przy innej okazji).
Wspaniale opracowanie w IV tomach z suplementem. (Jest też jednotomowy wybór). Niezbędny w pracy naukowej i dla bibliofilów. Polecam! PS Pokazuje też, jak bardzo ogranicza brak znajomości łaciny i greki klasycznej. (O języku staro-cerkiewno-słowiańskim napiszę przy innej okazji).
Pokaż mimo toWspaniale opracowanie w IV tomach z suplementem. (Jest też jednotomowy wybór). Niezbędny w pracy naukowej i dla bibliofilów. Polecam! PS Pokazuje też, jak bardzo ogranicza brak znajomości łaciny i greki klasycznej. (O języku staro-cerkiewno-słowiańskim napiszę przy innej okazji.
Wspaniale opracowanie w IV tomach z suplementem. (Jest też jednotomowy wybór). Niezbędny w pracy naukowej i dla bibliofilów. Polecam! PS Pokazuje też, jak bardzo ogranicza brak znajomości łaciny i greki klasycznej. (O języku staro-cerkiewno-słowiańskim napiszę przy innej okazji.
Pokaż mimo toWspaniale opracowanie w IV tomach z suplementem. (Jest też jednotomowy wybór). Niezbędny w pracy naukowej i dla bibliofilów. Polecam! PS Pokazuje też, jak bardzo ogranicza brak znajomości łaciny i greki klasycznej. (O języku staro-cerkiewno-słowiańskim napiszę przy innej okazji).
Wspaniale opracowanie w IV tomach z suplementem. (Jest też jednotomowy wybór). Niezbędny w pracy naukowej i dla bibliofilów. Polecam! PS Pokazuje też, jak bardzo ogranicza brak znajomości łaciny i greki klasycznej. (O języku staro-cerkiewno-słowiańskim napiszę przy innej okazji).
Pokaż mimo toWspaniale opracowanie w IV tomach z suplementem. (Jest też jednotomowy wybór). Niezbędny w pracy naukowej i dla bibliofilów. Polecam! PS Pokazuje też, jak bardzo ogranicza brak znajomości łaciny i greki klasycznej. (O języku staro-cerkiewno-słowiańskim napiszę przy innej okazji).
Wspaniale opracowanie w IV tomach z suplementem. (Jest też jednotomowy wybór). Niezbędny w pracy naukowej i dla bibliofilów. Polecam! PS Pokazuje też, jak bardzo ogranicza brak znajomości łaciny i greki klasycznej. (O języku staro-cerkiewno-słowiańskim napiszę przy innej okazji).
Pokaż mimo toWspaniale opracowanie w IV tomach z suplementem. (Jest też jednotomowy wybór). Niezbędny w pracy naukowej i dla bibliofilów. Polecam! PS Pokazuje też, jak bardzo ogranicza brak znajomości łaciny i greki klasycznej. (O języku staro-cerkiewno-słowiańskim napiszę przy innej okazji).
Wspaniale opracowanie w IV tomach z suplementem. (Jest też jednotomowy wybór). Niezbędny w pracy naukowej i dla bibliofilów. Polecam! PS Pokazuje też, jak bardzo ogranicza brak znajomości łaciny i greki klasycznej. (O języku staro-cerkiewno-słowiańskim napiszę przy innej okazji).
Pokaż mimo to2019-06-07
O tym, że to arcydzieło, i dlaczego, napisano (nie tylko) tutaj wiele komentarzy, i wiele zapewne jeszcze zostanie napisanych; tak oto, uchwytując coraz to nowe aspekty, oddaje się cześć dziełom prawdziwie wielkim. Od siebie chciałbym, że powieść Brandstaetter pokazuje, jak uniwersalne przejawia się w konkretnym, a synteza stoi w opozycji do powszechności. I co chyba najważniejsze, spotykamy czystą, prawdziwą, pięknie wyrażoną miłość (konkretnego) człowieka do (jakże "konkretnego" ) Pana i Boga, Jezusa Chrystusa. PS Jak wielu wielkich NIE otrzymało Nagrody Nobla... PPS Powieść tę można nazwać medytacją, jest nia i mimo różnicy gatunków widzę wielkie jej podobieństwo do powieści "Bóg. Nasz Pan Jezus Chrystus. Osoba i czyn" R. Guardiniego.
O tym, że to arcydzieło, i dlaczego, napisano (nie tylko) tutaj wiele komentarzy, i wiele zapewne jeszcze zostanie napisanych; tak oto, uchwytując coraz to nowe aspekty, oddaje się cześć dziełom prawdziwie wielkim. Od siebie chciałbym, że powieść Brandstaetter pokazuje, jak uniwersalne przejawia się w konkretnym, a synteza stoi w opozycji do powszechności. I co chyba...
więcej mniej Pokaż mimo to
Uwaga o moim sposobie oceniania. 10 gwiazdek ma u mnie tylko Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu.
Jedno z garstki arcydzieł literackich. I tyle mam do powiedzenia, bo gdybym mógł i chciał dodać coś w miarę chociaż odpowiedniego, musiałbym napisać sążnisty esej.
PS Dlaczego nie napisałem przynajmniej, co mi się w niej tak podoba? Bo wciąż n tak naprawdę nie wiem. Ale ta wiedza do szczęścia nie jest mi specjalnie potrzebna.
PPS Kto może, niech czyta albo słucha w oryginale.
Uwaga o moim sposobie oceniania. 10 gwiazdek ma u mnie tylko Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu.
Jedno z garstki arcydzieł literackich. I tyle mam do powiedzenia, bo gdybym mógł i chciał dodać coś w miarę chociaż odpowiedniego, musiałbym napisać sążnisty esej.
PS Dlaczego nie napisałem przynajmniej, co mi się w niej tak podoba? Bo wciąż n tak naprawdę nie wiem. Ale...
Wiem, ze jest ti majstersztyk, ale jednak brak, ale wielkanocnego, paschalnego dopełnienia.
Wiem, ze jest ti majstersztyk, ale jednak brak, ale wielkanocnego, paschalnego dopełnienia.
Pokaż mimo to
Mówiąc dzisiejszym językiem, kazusy przechodzące w teorię. Zdecydowanie nie da się tego prze-czytać; warto czytać, studiować,rzucać w kąt, pukając się w czoło, pośmiać się, podyskutować, warknąć, westchnąć... i wejść w Ciszę...
Mówiąc dzisiejszym językiem, kazusy przechodzące w teorię. Zdecydowanie nie da się tego prze-czytać; warto czytać, studiować,rzucać w kąt, pukając się w czoło, pośmiać się, podyskutować, warknąć, westchnąć... i wejść w Ciszę...
Pokaż mimo to