rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Czasami wołam w niebo Sven Matzke, Tamara Zwierzyńska-Matzke
Ocena 7,4
Czasami wołam ... Sven Matzke, Tamara...

Na półkach: ,

Pisze tą opinię mając wciąż łzy w oczach. Tak szybko przeczytałam historię Tamary i jej męża Svena, że aż nie zdążyłam dodać jej na półkę "czytam".
Teraz, gdy jestem już po lekturze, mogę spokojnie stwierdzić, że książka jest niebywale emocjonalna. Nie wiem, czy komuś udało się przebrnąć przez tę lekturę nie roniąc choćby jednej łzy.
Walka z rakiem, cierpienie, nadzieja, wiara, przyjaźń, wielka miłość i ostatecznie śmierć.

Poruszająca.

Warta polecenia, warta przeczytania.

Pisze tą opinię mając wciąż łzy w oczach. Tak szybko przeczytałam historię Tamary i jej męża Svena, że aż nie zdążyłam dodać jej na półkę "czytam".
Teraz, gdy jestem już po lekturze, mogę spokojnie stwierdzić, że książka jest niebywale emocjonalna. Nie wiem, czy komuś udało się przebrnąć przez tę lekturę nie roniąc choćby jednej łzy.
Walka z rakiem, cierpienie, nadzieja,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Faust", niebywale trudny do "ogarnięcia". Pierwsza część prze-fantastyczna. Czytałam z zapartym tchem historię miłości Małgorzaty i Fausta.

Druga natomiast to istne szaleństwo.
Niesamowity podziw dla Goethego. Jaką Johann Wolfgang von Goethe musiał mieć wiedzę, aby wplatać raz zaawansowaną mitologię, cytaty biblijne i wiele innych szaleńczych dla przeciętnego czytelnika zjawisk. Chapeau bas! Właśnie druga część pokazuje kunszt tego Artysty.

Goethe, mój Mistrzu!

Znalazłam w Fauście niezwykły wiersz o królu w Thule. Pozwolę go sobie tutaj umieścić.

"Był w Thule raz króly wierny
Do ostatniego tchu
Kochanka puchar misterny
Konając dała mu.

I cenił puchar miłej,
Wychylał go co dzień;
A oczy mgłą mu się ćmiły,
Ilekroć pijał zeń.

Królestwa swe policzył
gdy nadszedł już skonu czas,
Zdał wszystko swym dziedzicom
Pucharu nie zdał wraz.

Wśród wojów i wasali
Przy ucztach rej on wiódł
W wysokiej ojców sali
Tam gdzie nad morzem gród.

Tam powstał bibosz stary.
Ostatni wypił żar,
I cisnął swym pucharem
W spienionych nurtów war.

Patrzał, jak spada, chłonie
I tonie w głębiach mórz,
Powieki ciężkie skłonił
I nigdy nie pił już."


Pierwsza część to lektura obowiązkowa dla każdego, druga dla humanistów i fanów twórczości Goethego, chociaż i zwykły czytelnik przebrnie z mniejszymi czy też większymi problemami, jeżeli będzie posiłkować się przypisami.

Ocena za pierwszą cześć to 9 gwiazdek, za drugą 7 , przez to że jednak mój mózg miejscami nie mógł się zorientować, o co tam dokładnie chodzi i tylko przypisy jakoś ratowały sytuację ;)

Średnia wychodzi 8, więc taka jest ostateczna ocena.

"Faust", niebywale trudny do "ogarnięcia". Pierwsza część prze-fantastyczna. Czytałam z zapartym tchem historię miłości Małgorzaty i Fausta.

Druga natomiast to istne szaleństwo.
Niesamowity podziw dla Goethego. Jaką Johann Wolfgang von Goethe musiał mieć wiedzę, aby wplatać raz zaawansowaną mitologię, cytaty biblijne i wiele innych szaleńczych dla przeciętnego czytelnika...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Boję się że książka ta będzie miała tak duży wpływ na mnie, jak ta pożyczona Dorianowi przez lorda Harry'ego.

Jak to wszystko szybko się zmienia, a sam sens słowa "wpływ" już nigdy nie będzie dla mnie taki sam.

Zachwycona tą książką pozwolę sobie zacytować, jeden z moich ulubionych fragmentów "Portretu Doriana Graya" właśnie na temat wpływania na kogoś:

"Bo wywierać na kogoś wpływ znaczy to samo, co obdarzać go swoją duszą. Człowiek taki nie posiada już wówczas własnych myśli. Nie pożerają go własne namiętności. Cnoty jego nie należą już do niego. Nawet jego grzechy, jeśli w ogóle grzechy istnieją, są zapożyczone od kogoś innego. Staje się on echem cudzej melodii, aktorem roli nie dla niego napisanej."

Klasyka, po którą trzeba choć raz w życiu sięgnąć.

Boję się że książka ta będzie miała tak duży wpływ na mnie, jak ta pożyczona Dorianowi przez lorda Harry'ego.

Jak to wszystko szybko się zmienia, a sam sens słowa "wpływ" już nigdy nie będzie dla mnie taki sam.

Zachwycona tą książką pozwolę sobie zacytować, jeden z moich ulubionych fragmentów "Portretu Doriana Graya" właśnie na temat wpływania na kogoś:

"Bo wywierać na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niesamowita książka. Pełna symboliki, metafor. Klasyka współczesna w pełnej okazałości.

Jeśli ktoś się zastanawia, czy warto przeczytać... WARTO

Niesamowita książka. Pełna symboliki, metafor. Klasyka współczesna w pełnej okazałości.

Jeśli ktoś się zastanawia, czy warto przeczytać... WARTO

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie najlepsza z książek Kinga, które do tej pory czytałam. Przewyższa "Lśnienie" o głowę, a może i dwie.

Historia utrzymana w świetnym klimacie, bardzo dobrze i szybko mi się ją czytało. Było w niej coś takiego intrygującego. Spójnie, ciekawie i z klasą.
Potwierdza kunszt Stephena Kinga.

Warta polecenia.

Zdecydowanie najlepsza z książek Kinga, które do tej pory czytałam. Przewyższa "Lśnienie" o głowę, a może i dwie.

Historia utrzymana w świetnym klimacie, bardzo dobrze i szybko mi się ją czytało. Było w niej coś takiego intrygującego. Spójnie, ciekawie i z klasą.
Potwierdza kunszt Stephena Kinga.

Warta polecenia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zawiedziona.

Książkę znalazłam pewnego dnia na półce Empiku. Dokładnie nie wiedziałam co chciałam przeczytać i moje oko przystanęło własnie na "Metrze 2033". Opis z tyłu książki zdecyodwanie zachęcił mnie do przeczytania, jednak później nie było już tak miło.

Cała opowieść nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Opis metra był na tyle nudny, że zniechęcał mnie z każdą stroną coraz bardziej. Nie mam w zwyczaju nie kończyć książek dlatego męczyłam się i męczyłam, ale ostatecznie daleko za połową , już pod sam koniec poległam. Nie mogłam przetrawić dalszej części tej historii i wrzuciłam książkę na półkę.

Poczeka sobie trochę zanim się ktoś do niej zabierze. ;)

Niemniej jednak Glukhovskiego nie skreśliłam i z nadzieją patrzę na jego inną powieść Futu.re, którą polecili mi znajomi, a i oceny na LubimyCzytac ma całkiem niezłe ;)

Zawiedziona.

Książkę znalazłam pewnego dnia na półce Empiku. Dokładnie nie wiedziałam co chciałam przeczytać i moje oko przystanęło własnie na "Metrze 2033". Opis z tyłu książki zdecyodwanie zachęcił mnie do przeczytania, jednak później nie było już tak miło.

Cała opowieść nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Opis metra był na tyle nudny, że zniechęcał mnie z każdą...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki My, dzieci z dworca ZOO Christiane Felscherinow, Kai Hermann, Horst Rieck
Ocena 7,5
My, dzieci z d... Christiane Felscher...

Na półkach: ,

Wstrząsająca.

Pozwolę sobie podzielić tą książkę na dwie części, których granica będzie przechodziła mniej więcej w miejscu wkładki ze zdjęciami, czyli gdzieś około połowy.

Pierwsza część zdecydowanie jak dla mnie bardziej "wbija w fotel". Już od pierwszych stron szybko wkręcamy się w historię młodej dziewczynki - dziecka. Problemy w rodzinie, chęć zdobycia przyjaciół, stanie się KIMŚ.

Dowiadujemy się jak to wszystko się zaczęło, kiedy po raz pierwszy Christiane sięgnęła po narkotyki, co wtedy czuła, co myślała i jak to się dalej rozwinęło. Historia od haszyszu przez LSD, valium i wiele innych aż do heroiny.

Druga część natomiast dla mnie zaczyna się w momencie, gdy po raz pierwszy Christiane postanawia iść na odwyk. Kolejne nieudane próby odstawienia heroiny, błędne myślenie Christiane oraz osób w jej otoczeniu, które mimo szczerych chęci wciąż NIEUDOLNIE próbują jej pomóc.
Christiane cały czas łudzi się, że nie jest uzależniona, lecz gdy tylko odstawia narkotyki znów do nich powraca. Początkowo zawsze ma być to tylko ten jeden raz, ale zaczyna się to od nowa. Historia znów zatacza koło.

Szczególnie te fragmenty książki pokazują jak trudnym, wręcz niemożliwym zadaniem staje się przejście na odwyk narkomanom.

Wstrząsająca historia dziecka, które zagubione w wielkim świecie Berlina pogrąża się z każdym dniem coraz bardziej.
Narkotyki, alkohol, prostytucja, śmierć...

Zdecydowanie książka godna polecenia.

Wstrząsająca.

Pozwolę sobie podzielić tą książkę na dwie części, których granica będzie przechodziła mniej więcej w miejscu wkładki ze zdjęciami, czyli gdzieś około połowy.

Pierwsza część zdecydowanie jak dla mnie bardziej "wbija w fotel". Już od pierwszych stron szybko wkręcamy się w historię młodej dziewczynki - dziecka. Problemy w rodzinie, chęć zdobycia przyjaciół,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

PSYCHICZNA... i intrygująca.

Historia przedziwnego chłopca wierzącego, ze kiedyś stanie się prawdziwym ptakiem. Książka nie dla wszystkich.

Osobiście ominęłam cały jeden rozdział opowiadający o eksterminacji psów i dokładnych opisów co tam się z biednymi psiakami dzieje. To by było dla mnie zbyt dużo wtedy, gdy czytałam "Ptaśka" (2 gimnazjum) , ale myślę, że i teraz również.

Oprócz tego, że książka ta była dość psychiczna, a raczej taki był bohater owej powieści to muszę ją zaliczyć przez to do tych utworów, które niejako zmieniły mój światopogląd.

Coś jest w niej takiego, że nie daje o sobie zapomnieć i teraz mam wrażenie, że niedługo nadejdzie taki moment, że sięgnę po nią po raz drugi.

Warta przeczytania. Warta polecenia.

PSYCHICZNA... i intrygująca.

Historia przedziwnego chłopca wierzącego, ze kiedyś stanie się prawdziwym ptakiem. Książka nie dla wszystkich.

Osobiście ominęłam cały jeden rozdział opowiadający o eksterminacji psów i dokładnych opisów co tam się z biednymi psiakami dzieje. To by było dla mnie zbyt dużo wtedy, gdy czytałam "Ptaśka" (2 gimnazjum) , ale myślę, że i teraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Buszującego.." miałam okazję czytać w pierwszej klasie gimnazjum. Był to moment, kiedy ta właśnie książka jak jeszcze kilka innych o podobnej tematyce zrobiły na mnie duże wrażenie.

"Buszujący w zbożu" ma to coś, co sprawia, że czyta się ta książkę bardzo szybko, a z drugiej strony już nie tak szybko daje ona o sobie zapomnieć.

Warta polecenia.

"Buszującego.." miałam okazję czytać w pierwszej klasie gimnazjum. Był to moment, kiedy ta właśnie książka jak jeszcze kilka innych o podobnej tematyce zrobiły na mnie duże wrażenie.

"Buszujący w zbożu" ma to coś, co sprawia, że czyta się ta książkę bardzo szybko, a z drugiej strony już nie tak szybko daje ona o sobie zapomnieć.

Warta polecenia.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pulo Coelho to niesamowity autor. Wielu go krytykuję, ja jednak odczuwam jakąś dziwną więź z tym pisarzem i szczególnie przez "Alchemika"

W magiczny sposób przedstawia on wiele spraw, a po przeczytaniu jego książki zmusza mnie to do myślenia. Jakże uwielbiam, gdy literatura wywiera na mnie taki wpływ, wręcz nakazuje mi, abym na chwilę stanęła i zastanowiła się nad tym co napisał autor.

Nie zawsze muszę się z nim zgadzać (choć nie ukrywam że często się zdarza, że mamy takie same poglądy), ale właśnie o to chodzi, aby w tym XXI wieku, kiedy to wszyscy myślą za nas samemu się nad czymś zastanowić.

Pulo Coelho to niesamowity autor. Wielu go krytykuję, ja jednak odczuwam jakąś dziwną więź z tym pisarzem i szczególnie przez "Alchemika"

W magiczny sposób przedstawia on wiele spraw, a po przeczytaniu jego książki zmusza mnie to do myślenia. Jakże uwielbiam, gdy literatura wywiera na mnie taki wpływ, wręcz nakazuje mi, abym na chwilę stanęła i zastanowiła się nad tym co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Genialna, wzruszająca, napisana z niezwykłymi emocjami. Okrzyknięta nowym "Małym Księciem" nie bez powodu.

Czytałam ją bodajże będąc w 6 klasie podstawówki. Już wtedy mną wstrząsnęła. Dzisiaj wiem, że pragnę ją przeczytać ponownie.

Genialna, wzruszająca, napisana z niezwykłymi emocjami. Okrzyknięta nowym "Małym Księciem" nie bez powodu.

Czytałam ją bodajże będąc w 6 klasie podstawówki. Już wtedy mną wstrząsnęła. Dzisiaj wiem, że pragnę ją przeczytać ponownie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo, ale to bardzo dobra książka. Cały cykl Gone zaliczam do tych udanych.

Pomysł na powieść oryginalna. Bardzo dobrze się czytało wszystkie te książki. W szczegóły nie będę się zagłębiać bo minęło dość dużo czasu od momentu gdy zakończyłam czytanie tego cyklu, więc dokładnie nie pamiętam, czy było coś przez co przebrnąć nie mogłam.

Bardzo pozytywne nastawienie mam od tej pory do Michaela Granta. "Gone" dobre do poczytania na plaży, polecam ;)

Bardzo, ale to bardzo dobra książka. Cały cykl Gone zaliczam do tych udanych.

Pomysł na powieść oryginalna. Bardzo dobrze się czytało wszystkie te książki. W szczegóły nie będę się zagłębiać bo minęło dość dużo czasu od momentu gdy zakończyłam czytanie tego cyklu, więc dokładnie nie pamiętam, czy było coś przez co przebrnąć nie mogłam.

Bardzo pozytywne nastawienie mam od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie najlepsza z biografii Michaela Jacksona, którą miałam okazję czytać.

Napisana prostym, niezwykle dobrze czytającym się językiem. Przemknęłam przez nią jak burza. Zdecydowanie warta polecenia znajomym, fanom Michaela i tym którzy niewiele o Nim wiedzą.

Dużo ciekawych historii z domu Jacksonów, anegdot, opisów. Wiele pozytywnych emocji wzbudziła we mnie ta książka. Z całą pewnością sięgnę do niej po raz kolejny.

Zdecydowanie najlepsza z biografii Michaela Jacksona, którą miałam okazję czytać.

Napisana prostym, niezwykle dobrze czytającym się językiem. Przemknęłam przez nią jak burza. Zdecydowanie warta polecenia znajomym, fanom Michaela i tym którzy niewiele o Nim wiedzą.

Dużo ciekawych historii z domu Jacksonów, anegdot, opisów. Wiele pozytywnych emocji wzbudziła we mnie ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie ma co tu dużo się rozpisywać.

Codziennie sprawdzam skrzynkę pocztową czekając na list z Hogwartu ;)
Też chce tam być!

Nie ma co tu dużo się rozpisywać.

Codziennie sprawdzam skrzynkę pocztową czekając na list z Hogwartu ;)
Też chce tam być!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie gorsza od "Być jak..Adele".

Czytałam ją już jakiś czas temu, żeby nie powiedzieć dawno, dawno temu. Z tego co pamiętam pochłonęłam ją dość szybko, tak jak wszystko co związane z Adele. Napisana trochę bez ładu i składu.

Jeżeli ktoś waha się którą z biografii Adele zakupić wybór jest prosty - "Być jak... Adele".

Nie zniechęcam do przeczytania i tej biografii, niemniej jednak ostrzegam żeby się nie zawieźć. Tak czy siak, pozycja obowiązkowa dla wielkiego fana Adele ;)

Zdecydowanie gorsza od "Być jak..Adele".

Czytałam ją już jakiś czas temu, żeby nie powiedzieć dawno, dawno temu. Z tego co pamiętam pochłonęłam ją dość szybko, tak jak wszystko co związane z Adele. Napisana trochę bez ładu i składu.

Jeżeli ktoś waha się którą z biografii Adele zakupić wybór jest prosty - "Być jak... Adele".

Nie zniechęcam do przeczytania i tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo trudno jest mi obiektywnie ocenić pracę Caroline Sanderson, gdyż cokolwiek bym nie czytała o Adele to mnie fascynuje i wydaje mi się bardzo interesujące. Tak to jest jak się jest fanem ;)

A więc tak, jestem wielką fanką Adele i gdy tylko pojawiła się w Polsce biografia Artystki musiałam ją kupić. Tą biografię czytałam dwukrotnie. Pierwszy raz, gdy dość dużo faktów mnie zaskoczyło, za drugim razem, gdy moja wiedza o Adele była o wiele większa, gdyż z biegiem czasu coraz bardziej się wkręcałam w Jej muzykę i samą Jej postać.
Za drugim razem o wiele lepiej mi się czytało coś o czym miałam jakąś świadomość, mogąc porównać informacje tu zawarte z tymi z innych źródeł.

W swojej biblioteczce mam również drugą biografię Adele. Mogąc je porównać bez wątpliwości stawiam większego plusa przy właśnie tworze Caroline Sanderson. Lepsze pióro autorki, więcej szczegółów, po prostu lepiej mi się ją czytało od "Adele. Dziewczyna która..."

Wszystkim Daydreamerom polecam. Pozycja obowiązkowa dla fana Adele :)

Bardzo trudno jest mi obiektywnie ocenić pracę Caroline Sanderson, gdyż cokolwiek bym nie czytała o Adele to mnie fascynuje i wydaje mi się bardzo interesujące. Tak to jest jak się jest fanem ;)

A więc tak, jestem wielką fanką Adele i gdy tylko pojawiła się w Polsce biografia Artystki musiałam ją kupić. Tą biografię czytałam dwukrotnie. Pierwszy raz, gdy dość dużo faktów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lektura lekturą, ale wartość książki od wpisania do kanonu lektur nie ulatnia się jak to myślą moi rówieśnicy oraz ci młodsi ode mnie.

To była jedna z moich pierwszych przeczytanych książek Sienkiewicza. Na początku byłam sceptycznie nastawiona, jednak po przeczytaniu kilkudziesięciu stron całe to nastawienie znikło i czytało mi się "Krzyżaków" naprawdę dobrze.

Jedno czego nie mogłam zdzierżyć i przez co ostatecznie nie przebrnęłam to była samiuteńka końcówka, kiedy to akacja już się skończyła i było to tak potwornie nijakie i nudne, że odłożyłam "Krzyżaków" bez zapoznania się z ostatnimi kilkunastoma stronami.
Z tego co wiem nic tam się nie wydarzyło, ale jednak jeszcze kiedyś spróbuję dokończyć tych kilka stron, tak ot dla własnej satysfakcji.

Lektura lekturą, ale wartość książki od wpisania do kanonu lektur nie ulatnia się jak to myślą moi rówieśnicy oraz ci młodsi ode mnie.

To była jedna z moich pierwszych przeczytanych książek Sienkiewicza. Na początku byłam sceptycznie nastawiona, jednak po przeczytaniu kilkudziesięciu stron całe to nastawienie znikło i czytało mi się "Krzyżaków" naprawdę dobrze.

Jedno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Hmmm...
Nie wiem co ze mną jest nie tak, ale powiem szczerze, liczyłam, że książka uważana za horror wszech-czasów sprawi, że czytając późnym wieczorem będę się skręcać ze strachu a o spokojnym zaśnięciu będę mogła zapomnieć.

Ostatecznie spałam jak niemowlę kompletnie nie poruszona historią opisywaną przez Kinga. Klimat owszem fajny, książka trochę zbyt długo się rozkręca, moim skromnym zdaniem i gdy zaczynałam się wkręcać, gdy zdarzenia nabierały kolorytu nagle BAAM i koniec.

Niedosyt jest, bo naprawdę liczyłam, że będzie to książka podczas której, kolokwialnie mówiąc sika się ze strachu.

W planach mam obejrzenie filmu, który podobno zbudza dużo więcej strachu. Jak będzie? Zobaczymy.

Nie zniechęcam do przeczytania, bo tak czy siak książkę czyta się dobrze.

Hmmm...
Nie wiem co ze mną jest nie tak, ale powiem szczerze, liczyłam, że książka uważana za horror wszech-czasów sprawi, że czytając późnym wieczorem będę się skręcać ze strachu a o spokojnym zaśnięciu będę mogła zapomnieć.

Ostatecznie spałam jak niemowlę kompletnie nie poruszona historią opisywaną przez Kinga. Klimat owszem fajny, książka trochę zbyt długo się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Nie oceniaj książki po okładce... chyba że okładka jest wyjątkowa, to wtedy warto zaryzykować"

Gdy przechodziłam między regałami Empiku nagle rzuciła mi się w oczy pomarańczowa okładka. Jej, jak mi się ona spodobała! Podeszłam bliżej, wzięłam książkę do ręki i oniemiałam. Jaka niesamowita tektura, hmm nie wiem co to jest ,ale tak się niesamowicie ją trzymało w dłoniach. Można było wyginać i ten lekko żółtawy papier pachnący, tak jak lubię najbardziej.

Już wtedy wiedziałam, że o czymkolwiek by nie była ta książka to i tak ją kupię. Taki szaleniec ze mnie. Przeczytałam krótkie streszczenie czy tam zapowiedź na odwrocie i byłam przekonana, że to będzie niesamowita książka.

Przeczucie mnie nie myliło. "Marsjanina" czytało się bardzo dobrze. Z każdym kolejnym zdaniem podziw nad Andym Weirem wzrastał. Jakim inteligentnym, jakim mądrym człowiekiem trzeba być, żeby wymyślić i opisać te wszystkie chemiczno-fizyczne reakcje.

Brawa dla tego Pana muszą być ogromne. Nie mogę zapomnieć oczywiście o oklaskach dla twórcy projektu okładki, bo została wykonana naprawdę dobra robota.

Obecnie książkę pożyczyłam, zobaczymy czy innemu osobnikowi w moim wieku też przypadnie ona do gustu ;)

Jednym zdaniem: Warto przeczytać!

"Nie oceniaj książki po okładce... chyba że okładka jest wyjątkowa, to wtedy warto zaryzykować"

Gdy przechodziłam między regałami Empiku nagle rzuciła mi się w oczy pomarańczowa okładka. Jej, jak mi się ona spodobała! Podeszłam bliżej, wzięłam książkę do ręki i oniemiałam. Jaka niesamowita tektura, hmm nie wiem co to jest ,ale tak się niesamowicie ją trzymało w dłoniach....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rewelacja!

Z "Cierpieniami młodego Wertera' jest tak, że albo się je kocha albo nienawidzi ew. kompletnie nie rozumie.

Zaliczam się do tej pierwszej grupy. Mnie J.W. Goethe zachwycił. Owszem do łatwych ta książka nie należy. Długo bym nie wpadła na pomysł(a może nigdy), żeby ją przeczytać, ale wiadomo lektura w szkole to lektura, a ja jednak lektury czytam i nie żałuję, bo czasami można się nieźle zdziwić, tak jak było w tym przypadku.

Goethe w wybitny sposób pokazuje miłość i rozterki młodego mężczyzny, który faktycznie do zwyczajnych ludzi nie należy, ale chyba właśnie o to tu chodzi. Emocje, zagubienie, próba zrozumienia świata i siebie samego...

J.W.Goethe przykuł moją uwagę po zapoznaniu się z "Królem Olch" - moim ulubionym z jego wierszy (Polecam wersję z tłumaczeniem Wisławy Szymborskiej). Już wtedy odnalazłam coś magicznego w słowach tego autora. Z tego względu do "Cierpień.." podchodziłam z innym nastawieniem niż moi rówieśnicy, którzy po przeczytaniu nie pałali takim entuzjazmem do historii Wertera jak ja.

Warto przeczytać ten niedługi utwór, choćby dla samego sprawdzenia, co nam w duszy gra. Jeżeli gustujecie w książkach z mądrościami życiowymi to znajdziecie tam coś dla siebie.

Czytając próbowałam podkreślać dające do myślenia, twórcze cytaty. Przestałam to robić w połowie książki, gdyż prawie co drugie zdanie musiałabym podkreślić. Magia i oklaski dla Geothego.

Geothe - mój Mistrzu!

Rewelacja!

Z "Cierpieniami młodego Wertera' jest tak, że albo się je kocha albo nienawidzi ew. kompletnie nie rozumie.

Zaliczam się do tej pierwszej grupy. Mnie J.W. Goethe zachwycił. Owszem do łatwych ta książka nie należy. Długo bym nie wpadła na pomysł(a może nigdy), żeby ją przeczytać, ale wiadomo lektura w szkole to lektura, a ja jednak lektury czytam i nie żałuję,...

więcej Pokaż mimo to