-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1156
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać409
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2020-02-27
2020-02-10
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Muza.
Chociaż ta część wydaje się być bardziej niezależna od poprzednich dwóch, dalej wskazane jest, żeby chociaż pobieżnie kojarzyć fabułę wcześniejszych historii. Raczej nie polecam czytania jej jako pierwszej.
Nasz wątek kryminalny zaczyna się w momencie, gdy na spotkaniu z autorem słynnej książki ,,Władcy czasu’’, w łazience zostaje odnaleziony martwy mężczyzna zamordowany na jeden ze sposobów przedstawionych w powieści. Rozpoczyna się nie tylko szukanie sprawcy, ale również prawdziwego autora książki.
Tak samo jak przy dwóch poprzednich częściach, autorka utrzymuje styl pisania z perspektywy dwóch linii czasowych, tutaj współczesnej i średniowiecznej, które mają się w późniejszym czasie ze sobą odpowiednio skrzyżować. Dodatkowo, oprócz wątku kryminalnego i to nawet podwójnego, mamy również wątki obyczajowe związane z rodziną Krakena, szczególnie z jego córką – Debą, która przez część społeczności dalej jest uznawana za córkę mordercy.
Nie mogę powiedzieć, że pomysł nie był ciekawy, bo jak najbardziej był. Mnie osobiście wątek zbrodni, bazujący na jakiejś książce, którą morderca się inspiruje, zawsze bardzo się podobał. Tu mamy nawet jeszcze większy problem, bo autor książki figuruje pod pseudonimem i jest trochę jak człowiek widmo. I też nie mogę powiedzieć, że nic się nie działo, bo jak najbardziej się działo i to z postaciami, które mogły nam się wydawać dotąd nietykalne (i bardzo dobrze). Wróci nam trochę starych bohaterów, dalej mamy też wątek związany z braćmi de Zarate i Debą, który będzie nam się od czasu do czasu przewijał, żeby w końcu znaleźć swój finał. Więc, jeśli ktoś jest ciekawy choćby jak to się zakończy, szczególnie, że obrót spraw staje się w pewnej chwili dość dramatyczny, warto sięgnąć po książkę.
Jednak z przykrością uważam, że w tej części druga linia czasowa z własnym wątkiem kryminalnym była, niestety, zupełnie niepotrzebna. Ale tak zupełnie. Stwierdziłam, że dam jej szansę, w końcu taki styl autorki, na początku byłam nawet zaintrygowana, ma z pewnością swoje lepsze momenty, ale od pewnej chwili, gdy akcja w teraźniejszości zaczynała się już konkretnie rozkręcać, mało mnie obchodziło, co działo się setki lat wcześniej i w pewnej chwili chciałam już te rozdziały zupełnie pomijać. Dało się to spokojnie ująć jakoś skrótowo w normalnej historii. Liczyłam też może na bardziej spektakularne rozwiązanie sprawy w teraźniejszości, a okazała się być dla mnie dużo słabsza w porównaniu z poprzedniczkami. Gdy czytałam wyjaśnienie całego motywu, itd. (swoją drogą, dobrze, że to zostało w całości jakoś wyjaśnione, bo gdy się okazało, kto jest winny, to byłam trochę zdziwiona w sensie, że nic już nie rozumiałam i nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że to pojawiło się tak nagle znikąd, szczególnie, że wcześniejsze wnioski Unai na to nieszczególnie wskazywały) aż nie mogłam uwierzyć, że taka intryga miała tak… banalne podłoże, chociaż związane z tragiczną przeszłością. Strasznie mi przykro, że tak wyszło, choćby ze względu na pewną nową postać, która naprawdę wzbudziła moją sympatię.
Ubolewam bardzo, bo nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ta oryginalna część historii ucierpiała przez wprowadzenie drugiej linii czasowej i, np. nie budowano tak relacji między większością postaci. Chyba najbardziej brakowało mi fragmentów z Unai i Debą.
Podsumowując: przyzwoite zakończenie trylogii, pozamykanie wątków, które ciągną się praktycznie od części pierwszej, odkrywamy nowe rzeczy, które dotyczą głównych bohaterów i fajny pomysł na historię. Nie mogę jednak powiedzieć, że to najlepsza część trylogii. Wręcz przeciwnie, uważam ją za najsłabszą. Doceniam włożony w książkę research i wierzę w jego wiarygodność, jednak sięgałam po nią raczej z myślą, że będę czytać thriller z wątkami obyczajowymi, a nie, że będzie to częściowo książka historyczna.
Do części pierwszej i drugiej myślę, że kiedyś jeszcze chętnie wrócę. Do trzeciej? Może, ale bez wielkiego entuzjazmu.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Muza.
Chociaż ta część wydaje się być bardziej niezależna od poprzednich dwóch, dalej wskazane jest, żeby chociaż pobieżnie kojarzyć fabułę wcześniejszych historii. Raczej nie polecam czytania jej jako pierwszej.
Nasz wątek kryminalny zaczyna się w momencie, gdy na spotkaniu z autorem słynnej książki ,,Władcy czasu’’, w...
2019-10-14
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Warto dodać już na początku, że dobrze jest zapoznać się z pierwszą częścią zanim przystąpi się do tej. Mamy tu dość "ciężkie" spoilery z tego, co działo się w Ciszy Białego Miasta (włącznie z tym, kto był wtedy mordercą) plus pojawiają się tu również postacie drugoplanowe istotne dla poprzedniczki i różne inne efekty dawnych działań, więc wydaje mi się, że lepiej czuć kontekst i historie chociaż z grubsza orientując się w tym, co działo się wcześniej (lub jeśli nie chcecie sobie po prostu spoilerować).
Unai, mimo tego, że dalej nie może mówić, zostaje poproszony o pomoc przy nietypowym morderstwie, gdzie ofiarą okazuje się być jego pierwsza miłość. Kobieta, powieszona za nogi, została utopiona w kotle z wodą. Nie wygląda to na przypadkowe morderstwo i Unai razem z Estibaliz, Albą i z dwójką nowych członków ekipy, szukają sprawcy.
Tak samo, jak przy Ciszy Białego Miasta, nie mogę odmówić tego specyficznego, hiszpańskiego klimatu, który zachęca, żeby samemu jak najprędzej odwiedzić Hiszpanię i doświadczyć tych widoków czy posiłków na własną rękę.
Co jest też bardzo na plus, dalej poznajemy przeszłość naszych bohaterów, więc ich oficjalna historia nie kończy się wcale na pierwszej części, jak to zazwyczaj bywa przy trylogiach/seriach.
Kolejnym plusem są wszelkie ciekawostki historyczne, przedstawienie obrzędów czy postaci historycznych. Właściwie z tej książki dowiedziałam się o genezie swojej ulubionej baśni ,,Sinobrody". Widać tu solidny research, nawet solidniejszy niż przy poprzedniej części, i warto docenić książkę choćby za ten element, bo wynagradza nam znacznie uboższą część związaną ze zbieraniem śladów czy sekcją zwłok.
Gdy zaczynałam czytać obawiałam się, że Unai będzie się nad sobą za bardzo rozwodził na początku powieści, ale historia szybko przechodzi do konkretów. Tempo całości jest dość wyrównane, są chwile na akcje, są chwilę na oddech, gdzie nasz bohater jednak bardziej zajmuje się prywatnymi sprawami niż śledztwem, ale nie uważam tych elementów za uciążliwe. Jednak przez to, ten sam zarzut miałam przy pierwszej części, Unai nie daje zbyt dużego popisu, jeśli chodzi o profilowanie i dalej nie nazwałabym go najlepszym profilerem w kraju.
Mój kolejny powtarzający się zarzut, to zachowanie społeczności, które wydaje się być takie... dziwne, wyolbrzymione, pozbawione logiki nawet jak na okoliczności. Nie ma to jednak jakiegoś kolosalnego wpływu na historię.
Właściwie ciężko mi jednoznacznie powiedzieć, czy historia jest zaskakująca. Ma swoje naprawdę mocne punkty, miesza czytelnikowi w głowie, żebyśmy mieli wątpliwości komu wierzyć i to jest bardzo dobre zagranie. Chociaż pod koniec mogłoby się wydawać, że lepiej kojarzymy fakty niż śledczy. Uważam też, że pewien rozdział był tu zbędny i trochę zabił jeden z elementów zaskoczenia.
Sądzę, że ta część jest lepsza od poprzedniej, świetnie, że kontynuuje dawne wątki, nie porzuca całkiem niektórych postaci, które pojawiły się wcześniej, a nawet dalej je rozwija. Fabułę też uważam za oryginalną, ciekawie rozbudowaną, całkiem sensowną, chociaż mogłaby się wydawać miejscami aż nieprawdopodobna i miałam chwilami to uczucie, że niektóre, drobne elementy pojawiły się po to, żeby popchnąć fabułę, i naprawdę smutną.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Muza.
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Warto dodać już na początku, że dobrze jest zapoznać się z pierwszą częścią zanim przystąpi się do tej. Mamy tu dość "ciężkie" spoilery z tego, co działo się w Ciszy Białego Miasta (włącznie z tym, kto był wtedy mordercą) plus pojawiają się tu również postacie drugoplanowe istotne dla poprzedniczki i różne inne efekty dawnych działań, więc wydaje...
2019-02-07
Dziękuję wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
"Kiedy ktoś, kto zaczyna seryjnie zabijać, jest pieprzonym geniuszem, pozostaje ci jedynie się modlić, żeby po zwolnieniu blokady w kasecie maszyny losującej nie została wybrana twoja liczba."
Unai Lopez de Ayala - profiler oraz Estibaliz Ruiz de Gauna, próbują rozwikłać sprawę tajemniczych seryjnych morderstw dziejących się na terenie Vitorii. Martwe pary o konkretnym wieku, nagie i pogryzione przez pszczoły przypominają morderstwa dokonywane dwadzieścia lat wcześniej. Problem w tym, że odpowiedzialny za tamte zbrodnie człowiek siedzi w więzieniu, niedługo ma jednak wyjść na przepustkę i dodatkowo mówi Unai dość zaskakującą dla niego teorię. Grono podejrzanych jest coraz szersze i zahacza o osoby, których uznanie za morderców mogłoby być dla niektórych szczególnie nieprzyjemne.
Plusem jest na pewno to, że w końcu przenosimy się do miejsca innego niż USA, więc jak ktoś ma dość thrillerów dziejących się w tamtym kraju, Hiszpania na pewno przypadnie mu do gustu. Pod tym względem historia jest bardzo klimatyczna - poznajemy święta, potrawy, zabytki... Człowiek aż nabiera ochoty samemu przejść się tamtymi uliczkami i zobaczyć to wszystko na żywo.
Główni bohaterowie są ciekawie nakreśleni, jak również drugoplanowa rodzina Unai (szczególnie jego dziadek, który błyskawicznie zyskał sobie moją sympatię). Mają swoje charaktery, swoją przeszłość, zazwyczaj niezbyt szczęśliwą. Nie są idealni, nie są szczególnie idealizowani przez autorkę, popełniają błędy.
Problem w tym, że jeśli chodzi o cały obraz mieszkańców, niekoniecznie tylko Vitorii, jest on bardzo... czarno-biały. Mamy właściwie albo ludzi bogatych, wpływowych, często okrutnych i bezwzględnych, których dokonania są dość szeroko przedstawione, albo całą resztę: policjantów, dziennikarzy, rolników, itd. O nich aż tak szeroko się nie mówi, jest to właściwie jedna masa. Autorka całkiem nieźle przedstawia pojedyncze postacie, ale nieszczególnie dobrze "całość". Z tego obrazu generalnie wynika, że mentalność mieszkańców prawie się nie zmieniła po dwudziestu latach (a nawet więcej niż dwudziestu) i nie jest to ogólnie zbyt pozytywny obraz. Chwilami ich zachowanie jest wręcz irytujące, jakby każdy z nich był z jakiegoś powodu uprzywilejowaną jednostką i policja powinna chronić akurat ich i ich najbliższych.
Trochę też zasmuciło mnie, że autorka dalej ciągnie ten powielany schemat "dziennikarskich hien". Jest wprawdzie dziennikarz, który jako jedyny wydaje się być normalny, ale w tej historii nie nacieszymy się nim zbyt wiele.
Niestety, te piękne klimatyczne opisy przekładają się na największy problem tej książki - na tempo akcji. Historia już sama w sobie rozkręca się bardzo powoli, moment, gdzie już mamy się dowiedzieć, kto jest mordercą i przede wszystkim: gdzie on właściwie jest, uważam za trochę zbyt przeciągnięty. Niektóre sceny są właściwie zbędne (albo można było je skrócić). Mogłoby się to nawet dość ciężko czytać, gdyby nie ciekawa otoczka fabularna.
Bo historia jest oryginalna i motywy oraz inspiracje naszego antagonisty - nietypowe. Będziemy mieli okazje poznać całą genezę trochę z jego perspektywy, z perspektywy ludzi, których znał i z tego, co odkryją śledczy. Jeśli ktoś nie lubi scen "spowiedzi" mordercy, to będzie zadowolony. Dobrze nakreślona postać z konkretnymi planami i pomysłami. Diabelnie inteligentna. Właściwie uważam go za jedną z najciekawszych i najlepszych postaci w książce, bo z naszego Unai niby był profiler, ale ten profiler dość słabo z niego wybrzmiewał. W życiu nie nazwałabym go ekspertem w tej dziedzinie.
Nie uważam całości jako książkę ponadprzeciętną w gatunku, ale stanowi dobry wstęp dla trylogii i ma swoje oryginalne punkty. Będę mimo wszystko ciekawa, co będzie dziać się dalej, mając nadzieję, że autorka postawi jednak na lepsze tempo, dość istotne przy takiej cegiełce.
Dziękuję wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
"Kiedy ktoś, kto zaczyna seryjnie zabijać, jest pieprzonym geniuszem, pozostaje ci jedynie się modlić, żeby po zwolnieniu blokady w kasecie maszyny losującej nie została wybrana twoja liczba."
Unai Lopez de Ayala - profiler oraz Estibaliz Ruiz de Gauna, próbują rozwikłać sprawę tajemniczych seryjnych morderstw...
PRZEDPREMIEROWO
Dziękuję wydawnictwu W.A.B. za egzemplarz.
Jako że bardzo chętnie sięgam po kryminały/thrillery z każdego innego kraju niż Polska, nie mogłam się oprzeć pokusie przeczytania kryminału szwedzkiego.
Swoją drogą, muszę przyznać, że ten wygląd książki mi się podoba, cała ta kolorystyka bardzo satysfakcjonuje moją wewnętrzną srokę.
Historia zaczyna się w momencie, gdy zostaje zamordowana była żona szefa Karen. W związku z czym mężczyzna nie może prowadzić śledztwa, więc to zadaniem Karen wraz z przydzieloną jej ekipą jest rozwikłanie tej zagadki. Nie pomaga jej to, że nie każdy z zespołu za nią przepada, ona przespała się z szefem po pijaku i widziała ofiarę niedługo przed morderstwem. Na dodatek ma własne bolesne wspomnienia, które odzywają się od czasu do czasu.
Warto zwrócić uwagę, że Karen ma 50 lat, co też mi się podoba, bo na ogół wszyscy (a przynajmniej większość kobiet) mają ponad 20-30 lat, więc przyjemna odmiana. W kwestii bohaterów kłamałabym, gdybym powiedziała, że wszystkich polubimy, szczególnie, że sama Eiken ma z niektórymi na pieńku, a paru z nich swoim zachowaniem sprawi, że sami będziemy chcieli im przyłożyć. Ale w jakiś sposób dzięki temu mają swój charakter i są bardziej wiarygodni. Mamy też przedstawione kawałki ich własnego, prywatnego życia, a przynajmniej tej ważniejszej części grupy, dzięki czemu te postacie nie są taką szarą masą tylko od wykonywania swojej roboty.
Fikcyjny archipelag też jest dla mnie dużą zaletą, bo daje spore pole do popisu na wielu płaszczyznach. Autorka wyraźnie miała pomysł, bo to miejsce ma jakąś swoją historię, jakieś tradycje, ma nawet ‘’lepsze” i ‘’gorsze” dzielnice… Ciekawie buduje to klimat, ale warto mieć świadomość, że wymaga to jednak konkretnych opisów, żeby się z tym zapoznać. Mi to jednak nie przeszkadzało.
Postęp śledztwa nie bazuje mocno na śladach czy szukaniu dowodów, ale bardziej na rozmowach z ludźmi, którzy ofiarę znali i przez to stopniowym układaniu całych tych puzzli. Nie zawsze może być tak emocjonująco jakbyśmy chcieli, ale parę faktów na pewno może w jakiś sposób zaskoczyć. I nawet, gdy może się wydawać, że przewidziało się główny plot twist, to jednak ten plot twist ma jeszcze swój plot twist.
Mam w sumie tylko taki zarzut, że o ile opisy otoczenia mi nie przeszkadzały, to jednak chwilowa drobiazgowość w przypadku czynności, które wykonywała Karen już trochę tak.
No dobra, doceniam też ten mały polski akcent.
,,Podstęp’’ uważam za naprawdę ciekawy kryminał, który pozwala nam samemu w pewien sposób próbować rozwiązywać zagadkę. I nawet jeśli w trakcie czytania będziemy myśleć, że robi się to zbyt oczywiste, to jednak autorka będzie miała dla nas jakieś niespodzianki.
PRZEDPREMIEROWO
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDziękuję wydawnictwu W.A.B. za egzemplarz.
Jako że bardzo chętnie sięgam po kryminały/thrillery z każdego innego kraju niż Polska, nie mogłam się oprzeć pokusie przeczytania kryminału szwedzkiego.
Swoją drogą, muszę przyznać, że ten wygląd książki mi się podoba, cała ta kolorystyka bardzo satysfakcjonuje moją wewnętrzną srokę.
Historia zaczyna się w...