rozwiń zwiń
mszh

Profil użytkownika: mszh

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 5 lata temu
34
Przeczytanych
książek
36
Książek
w biblioteczce
14
Opinii
66
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Więcej horroru na: http://sklephorror.wix.com/mszh

„W latach dwudziestych minionego wieku, w Providence – swym rodzinnym mieście – umieścił Lovecraft tę makabryczną historię losów popadającego w coraz większy obłęd Charlesa Dextera Warda. A wszystko zaczyna się od pozornie niewinnego odkrycia, że Ward jest w linii prostej potomkiem – osiadłego półtora stulecia wcześniej w Providence, a przybyłego z osławionego Salem – Josepha Curwena. Tego tajemniczego alchemika i kabalisty, o którego życiu wszelkie wzmianki postanowiono z jakiegoś powodu zniszczyć (opis polskiego wydawcy – C&T Toruń zamieszczony na tyle okładki)”.
Jest tu dużo obłędu, nekromancji, mistycznych istot spoza czasu, rytuałów, okultyzmu oraz klimatu i języka początku XX wieku. Jest też Necronomicon, Yog – Sothoth i więcej złowrogo brzmiącego bełkociku w rodzaju: „Y’ai’ng’ngah, h’ee-l’geb, F’ai Throdog Uaaah!” Słowem wszystko, co charakterystyczne dla Lovecrafta. Brakuje natomiast momentami napięcia i przede wszystkim zaskoczenia. Bardziej doświadczony czytelnik zapewne już w okolicach połowy lektury poukłada sobie w głowie wszystko tak, jak miało zapewne zaskakiwać dopiero w finale. Bez czego mogłoby się natomiast obyć? Z całą pewnością – z uwagi na dość nieznaczną objętość dzieła - bez epickich (rodem z „Nad Niemnem”) opisów miejsc. Łatwiej to jednak autorowi wybaczyć, gdy weźmiemy pod uwagę, że w znacznych partiach dotyczy to opisów jego umiłowanej miejscowości. Wszystko czyta się jednak w miarę szybko i historia walki z pradawnym, nieustannie odradzającym się w różnej postaci złem potrafi wciągnąć. Dość udanie zaprezentowane zostały również kolejne stadia popadania w obłęd. Sam obłęd natomiast okazuje się być pojęciem względnym, gdyż każdy z badających Warda lekarzy przyjmuje odmienny moment dla całkowitego postradania przez niego zmysłów.
Mam wielki problem z ocena tej książki (opowiadania/powieści?). Przyznaję jej ocenę dobrą. Zadowoli ona z pewnością fanów twórczości autora. Ci zaś, którzy dopiero zaczynają przygodę z Lovecraftem – w mojej przynajmniej opinii powinni sięgnąć po inne jego dzieła – najlepiej po opowiadania zebrane w najbardziej popularnym polskim zbiorze pt. „Zew Cthulhu”. Ja osobiście mam przeczucie, że wkrótce wrócę do tej powieści. Nie dlatego, że tak szalenie mi się podobała, ale dlatego, że odnoszę wrażenie, że wyciągnę wówczas z niej nieco więcej.
Na zakończenie wielkie słowa uznania dla wydawnictwa „C&T” za wydanie tej i wielu innych podobnych książek w serii „Biblioteka Grozy”. Kolejne pozycje z tego cyklu wchodziły na rynek praktycznie bez echa. A szkoda – sława i chwała toruńskiemu wydawcy za wytrwałość w prezentowaniu klasyki horroru.

Więcej horroru na: http://sklephorror.wix.com/mszh

„W latach dwudziestych minionego wieku, w Providence – swym rodzinnym mieście – umieścił Lovecraft tę makabryczną historię losów popadającego w coraz większy obłęd Charlesa Dextera Warda. A wszystko zaczyna się od pozornie niewinnego odkrycia, że Ward jest w linii prostej potomkiem – osiadłego półtora stulecia wcześniej w...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pele, Boniek i ja Rafał Nahorny, Stanisław Terlecki
Ocena 6,9
Pele, Boniek i ja Rafał Nahorny, Stan...

Na półkach: , , , ,

Jako miłośnik talentu bohatera książki i zagorzały kibic klubu, w którym spędził on lwią część swojej kariery, muszę ze smutkiem przyznać, że po lekturze jestem jednak trochę zawiedziony. Ktoś kto nie interesuje się piłką nożną i trafił na tę pozycję przypadkowo pomyśli zapewne, że Pan Stanisław był zaiste najlepszym futbolistą w historii globu - wszakże w Polsce znakomicie kręcił wszystkim obrońcami (zwłaszcza Markiem Dziubą), od Bońka - oczywiście- gorszy nie był, natomiast z Maradoną co prawda przegrał jako reprezentant Polski, ale znakomicie zrewanżował mu się w towarzyskim turnieju grając w barwach NY Cosmos. Dodatkowo Pan Staś świetnie grał w szachy, był tępiony za to, że był zbyt inteligentny (jako student historii na UŁ) oraz służył pomocą studentom z NZS. Uśmiechająca się szeroko niemal z każdej kartki książki megalomania jest głównym minusem tego tytułu. Kolejny minus to narracyjny chaos i zbyt wielkie akcentowanie mniej doniosłych zdałoby się zdarzeń. Z kolei kilka rzeczywiście dość ciekawych anegdot oraz wspomniana na wstępie sympatia do bohatera książki (przeżywającego niestety obecnie ciężkie chwile) kazały mi ocenić ją minimalnie powyżej oceny przeciętnej.

Jako miłośnik talentu bohatera książki i zagorzały kibic klubu, w którym spędził on lwią część swojej kariery, muszę ze smutkiem przyznać, że po lekturze jestem jednak trochę zawiedziony. Ktoś kto nie interesuje się piłką nożną i trafił na tę pozycję przypadkowo pomyśli zapewne, że Pan Stanisław był zaiste najlepszym futbolistą w historii globu - wszakże w Polsce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

więcej horroru na: http://mszh31.wix.com/mszh

„Rok wilkołaka” to bardzo nietypowa pozycja w dorobku Stephena Kinga. Skonstruowana została w oparciu o kalendarz. Być może dlatego, że King miał początkowo za zadanie sklecić po parę słów na każdy miesiąc właśnie na potrzeby wydawanego kalendarza. Wydawcy coś tam jednak nie zagrało, a Kingowi żal było marnować wytworzonego materiału, dlatego postanowił go nieco rozszerzyć i tak powstało opisywane dzieło. I tak: każdy kolejny miesiąc to kolejny rozdział, kolejna pełnia księżyca i kolejny atak wilkołaka (bo „gatunek” atakującego nie jest zbyt długo ukrywany) na mieszkańców spokojnej dotychczas mieścinki Tarker Mills położonej – a jakże! - w Maine. Pierwszą osobą, której uda się wyjść cało z konfrontacji z potworem jest dziesięcioletni chłopiec poruszający się na wózku inwalidzkim, któremu udaje się ponadto zranić bestię, co okaże się niezwykle istotne dla późniejszego ustalenia który z mieszkańców Tarker Mills się w nią przemienia...
Rzecz absolutnie nieporównywalna z innymi dziełami Kinga. Objętościowo krótsza nawet od zdecydowanej większości jego opowiadań (od niektórych kilka a nawet kilkanastokrotnie!). Ni to powieść, ni opowiadanie. Mi osobiście najbardziej przypomina chyba reportaż – King na chłodno relacjonuje wydarzenia, praktycznie ich nie oceniając. Postacie przedstawione zostały albo bardzo zdawkowo (ten jest kaleką, ten bije żonę) albo wcale. Jest to w zasadzie zbiór makabresek luźno powiązanych ze sobą miejscem rozgrywania akcji oraz samym potworem. Niewątpliwym atutem książki są fantastyczne ilustracje Berniego Wrightsona stanowiące całe szczęście integralną część każdego znanego mi wydania książki. Wszystko sprawia wrażenie jakby jedynie zarysowanego, liźniętego jedynie. O przedstawianej historii nie można również powiedzieć, żeby była zanadto oryginalna.
Sam King rozwinął wątki ze swego dziełka w dwa lata później, pisząc scenariusz do filmu „Srebrna kula”. I chyba jest to ta jedna z nielicznych sytuacji, gdy film jest bardziej godny polecenia niż jego literacki pierwowzór (w tym wypadku określenie nieco naciągane – może bardziej adekwatnym byłoby nazwanie książeczki „zalążkiem scenariusza”), ale to już temat na inną okazję. „Rok wilkołaka” oceniam natomiast na „dobry minus” - naciągnięty z uwagi na urokliwe ilustracje. Bardziej ciekawostka niż konieczna do przeczytania pozycja w dorobku Kinga. Z uwagi jednak na to, że można ją przeczytać w mgnieniu oka – warto się z tą ciekawostką zapoznać.

więcej horroru na: http://mszh31.wix.com/mszh

„Rok wilkołaka” to bardzo nietypowa pozycja w dorobku Stephena Kinga. Skonstruowana została w oparciu o kalendarz. Być może dlatego, że King miał początkowo za zadanie sklecić po parę słów na każdy miesiąc właśnie na potrzeby wydawanego kalendarza. Wydawcy coś tam jednak nie zagrało, a Kingowi żal było marnować wytworzonego...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika mszh

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
34
książki
Średnio w roku
przeczytane
1
książka
Opinie były
pomocne
66
razy
W sumie
wystawione
33
oceny ze średnią 7,4

Spędzone
na czytaniu
137
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
minuta
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]