-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2022-12-30
2022-12-20
Jak wskazuje tytuł, w tym tomie najważniejsze są relacje milosne między bohaterami. Daje to przestrzeń do snucia rozważań na tytułowy temat, dzięki czemu otrzymujemy, jak sądzę dość odważne na swoje czasy, rozważania o homoseksualizmie w środowisku towarzyskim.
Za segment Sodoma odpowiada tu charakterystyczny baron de Charlus. Gomorą jest Albertyna, z którą bohater zbliża się i oddala naprzemiennie i burzliwie w toku powieści.
Dalej płynie też czas, który - jakby nie patrzeć - jest oczywiście osią całego dzieła. Swann, którego młode lata obserwowaliśmy w pierwszym tomie, jest obecnie u progu śmierci. Jego wątek jest połączony ściśle z ciągnącą się sprawą Dreyfusa, głównie z powodu przekonań Swanna oraz jego pochodzenia. Stąd też pokaźną część dzieła zajmują rozważania o antysemityzmie i nastrojach polityczno-społecznych.
Główny bohater osiągnął dorosłość i ma za sobą pierwsze miłosne doświadczenia, które dają mu powody do smutku, zazdrości i refleksji na temat emocji. Jak i w poprzednich tomach, i tutaj dużą rolę odgrywa zazdrość.
A doświadczenie straty, jakim była śmierć babki, przynosi liczne przemyślenia na temat przemijania i życia po stracie.
Dalej też ciągnie się temat życia towarzyskiego bogaczy, w tym celu wracamy do salonu Verdurinów. To świetne studium obłudy i zakłamywania rzeczywistości.
Generalnie najbardziej nużący tom ze wszystkich dotychczasowych. I co z tego? Będę czytać dalej, bo mimo że bohater to rozkapryszony wymoczek i zazdrośnik, strasznie chcę wiedzieć, co wydarzy się dalej.
Jak wskazuje tytuł, w tym tomie najważniejsze są relacje milosne między bohaterami. Daje to przestrzeń do snucia rozważań na tytułowy temat, dzięki czemu otrzymujemy, jak sądzę dość odważne na swoje czasy, rozważania o homoseksualizmie w środowisku towarzyskim.
Za segment Sodoma odpowiada tu charakterystyczny baron de Charlus. Gomorą jest Albertyna, z którą bohater zbliża...
2022-12-05
Trzecia część nie zaskakuje, bo czytelnik kolejny raz bombardowany jest tą samą serią tematów, z tym że z udziałem innych bohaterów. 😉
Miłość, zazdrość i tesknota to jeden powracający zakres tematyczny, można by pomyśleć, że już solidnie wyeksploatowany. Drugi to życie towarzyskie i salonowe - okrutne, zakłamane i fałszywe. Trzeci to sprawa Dreyfusa podejmowana w dyskusjach przez bohaterów. Dominuje w tym tomie, poznajemy spojrzenie na tę sprawę niemal każdego pojawiającego się bohatera. Drobiazgowo analizowane są nastroje społeczne, w tym galopujący wówczas antysemityzm we Francji.
Z mojej perspektywy trochę to przegadane i zbyt rozwlekłe, ale w swoim czasie najpewniej był to porywający temat dla francuskich czytelników.
A co na plus? No humor! Jestem zachwycona żarcikami wplatanymi w pozornie neutralnym opisie sytuacji czy postaci.
Trzecia część nie zaskakuje, bo czytelnik kolejny raz bombardowany jest tą samą serią tematów, z tym że z udziałem innych bohaterów. 😉
Miłość, zazdrość i tesknota to jeden powracający zakres tematyczny, można by pomyśleć, że już solidnie wyeksploatowany. Drugi to życie towarzyskie i salonowe - okrutne, zakłamane i fałszywe. Trzeci to sprawa Dreyfusa podejmowana w...
2022-11-22
Dużo miejsca Proust poświęcił w tej części stosunkom towarzyskim, fałszywej życzliwości i tworzeniu salonów dla zbudowania pozycji społecznej.
Inny szczególnie rozbudowany wątek to relacja Marcela i Gilberty - według mnie niejako kalka emocjonalnej relacji Swanna i Odety sprzed lat. Wydawałoby się, że wątek miłości, tesknoty i związanego z tym cierpienia oraz niepewności został tak wyeksploatowany artystycznie na przestrzeni wieków, że nic nie jest w stanie zaskoczyć współczesnego czytelnika. Wrażliwość Prousta jest jednak niezmierzona, a jego sądy i refleksje mają w sobie głębię i uważność, które nadają im szczególnej wartości.
Podobnie jak w poprzednim tomie, i tutaj pojawiają się celne spostrzeżenia dotyczące różnic międzypokoleniowych. Wspaniałe to tym bardziej, że nadal aktualne, mimo upływu lat. Okazuje się, że nic się w tym temacie nie zmienia, co jest tyle irytujące, co zabawne.
Pobyt w Balbec to głównie rozważania bohatera o miłości, stosunkach damsko-męskich oraz sztuce. To opowieść o dojrzewaniu cielesnym i emocjonalnym podczas wakacji w modnym kurorcie.
Większość tego tomu jest porywająca, ale nie ukrywam, że bywały też dość nużące fragmenty. Nie mniej nie mogę doczekać się kolejnej części.
Dużo miejsca Proust poświęcił w tej części stosunkom towarzyskim, fałszywej życzliwości i tworzeniu salonów dla zbudowania pozycji społecznej.
Inny szczególnie rozbudowany wątek to relacja Marcela i Gilberty - według mnie niejako kalka emocjonalnej relacji Swanna i Odety sprzed lat. Wydawałoby się, że wątek miłości, tesknoty i związanego z tym cierpienia oraz niepewności...
2022-11-06
Powolna opowieść o dzieciństwie bohatera, francuskim życiu towarzyskim końca XIX wieku (ze wzmiankami z XX w.), a to wszystko z celnymi spostrzeżeniami na temat cech ludzkich, reakcji, zachowań i relacji. Jestem pod wrażeniem wrażliwości Prousta na najdrobniejsze, najdelikatniejsze elementy świata, spojrzeń, gestów i zjawisk.
Wspaniale zostały tu odmalowane postawy uniwersalne, słabości i charaktery ludzi oraz bodźce oddziałujące na pamięć i zmysły. I tutaj wspomnę, że jestem oczarowana rozważaniami na temat pamięci, wspomnień i miejsc w perspektywie krótszego i dłuższego czasu.
Są tu skłonności do dłużyzn, szczególnie w drugiej części "Miłość Swanna", ale te zgrabne spostrzeżenia na temat cech i osobowości ludzkich wszystko wynagradzają.
Fabułę można opisać w paru słowach, ale jest tak opleciona bluszczem misternie skonstruowanych zdań, że powstał z tego cały, całkiem obszerny, tom powieściowy. I to tom piękny, wypełniony kwiecistymi, malowniczymi obrazami niekiedy najdrobniejszych zachowań, błahych sytuacji czy detali przyrodniczych.
Nie jest to łatwa literatura, wymaga skupienia i absolutnie nie można jej czytać z doskoku. Ale warto chociażby spróbować. Ja tymczasem sięgam po drugą część.
Powolna opowieść o dzieciństwie bohatera, francuskim życiu towarzyskim końca XIX wieku (ze wzmiankami z XX w.), a to wszystko z celnymi spostrzeżeniami na temat cech ludzkich, reakcji, zachowań i relacji. Jestem pod wrażeniem wrażliwości Prousta na najdrobniejsze, najdelikatniejsze elementy świata, spojrzeń, gestów i zjawisk.
Wspaniale zostały tu odmalowane postawy...
2022-10-26
W pokoju Jakuba panuje nieład. Porozrzucane listy, rzeczy osobiste, ale gdzie jest on sam? Kim jest?
Tytułowego Jakuba obserwujemy z różnych perspektyw. Jako chłopca w domowym otoczeniu matki, braci i sąsiadów, w college'u wśród przyjaciół i dziewczyn oraz w przededniu I wojny światowej...
Zawsze jednak pomiędzy nim a czytelnikiem jest dystans. Poznajemy go zawsze jakby przez bibułkę, niebezpośrednio, a poprzez cudze słowa, plotki, spojrzenia. Widzimy go poprzez tęskne wspomnienia przyjaciela, rozemocjonowane fantazje kobiet oraz czułe listy matki.
Cała powieść to tak naprawdę impresje, urywane wątki, myśli wyrwane z kontekstu i sceny bez początku i końca. Oglądamy świat Jakuba oczami jego bliskich, zaglądając w zakamarki ich umysłów.
To trudna książka, bardzo liryczna i jeszcze bardziej fragmentaryczna niż inne Woolf, które czytałam. Do wielokrotnego powracania, bo myślę, że to jedna z tych książek które na różnych etapach życia czytelnika dają mu nowe wrazenia i interpretacje.
W pokoju Jakuba panuje nieład. Porozrzucane listy, rzeczy osobiste, ale gdzie jest on sam? Kim jest?
Tytułowego Jakuba obserwujemy z różnych perspektyw. Jako chłopca w domowym otoczeniu matki, braci i sąsiadów, w college'u wśród przyjaciół i dziewczyn oraz w przededniu I wojny światowej...
Zawsze jednak pomiędzy nim a czytelnikiem jest dystans. Poznajemy go zawsze jakby...
2022-10-19
Miała być jesień z "Villette", a jest z "Wichrowymi Wzgórzami". Pamiętam, jak w wieku jedenastu, no maksymalnie dwunastu lat czytałam tę książkę po raz pierwszy. Pamiętam, że bałam się iść spać po scenie z ręką w oknie. Po kilku latach przeczytalam znów, oczywiście w akompaniamencie Kate Bush i jej najwspanialszej interpretacji wątku Cathy, Heathcliffa i nocnej mary Lockwooda.
Dzisiaj nie ta scena zrobiła na mnie największe wrażenie. Raczej surowość całej historii, języka, dzikość charakterów...
Jak w imię miłości i tesknoty można nienawidzić i niszczyć. Jak destrukcyjne może być pragnienie czystej zemsty.
Odczułam też dużo mocniej niż wcześniej mistyczny i mityczny zarazem charakter tej powieści. Ta książka to symbole i zlepek mitów, które krążą w ludzkiej świadomości od tysiącleci.
Upiorny wydawał mi się wątek Heathcliffa-(s)twórcy człowieka, którego sam ukształtował jak plastyczną masę. Biedny Hareton, pozbawiony samoświadomości przez Szatana i mimo wszystko naiwnie mu oddany.
Wichrowe Wzgórza odzierają ludzi do naga z kultury i cywilizacji, ukazując ich najprymitywniejszą naturę. Idealnym tłem są rozległe i mroczne wrzosowiska. Jak napisano, tak malownicze latem i jednocześnie mroczne i posępne zimą.
To kolejny motyw, który przewija się tutaj co rusz. Kontrasty: ciemność i światło. Bohaterowie "jaśni" i "ciemni", reprezentujący kulturę lub naturę itp.
A na wzmożoną uwagę zasługuje tu wspomnieny Hareton Earnshaw - uciskany, poniżany, odarty z samowiedzy analfabeta i parobek na własnej ziemi. I metamorfoza, jaką przechodzi na kartach tej historii.
Przypomniałam sobie po latach, jak ciekawa jest to książka i jakie rozmaite treści w sobie kryje.
Miała być jesień z "Villette", a jest z "Wichrowymi Wzgórzami". Pamiętam, jak w wieku jedenastu, no maksymalnie dwunastu lat czytałam tę książkę po raz pierwszy. Pamiętam, że bałam się iść spać po scenie z ręką w oknie. Po kilku latach przeczytalam znów, oczywiście w akompaniamencie Kate Bush i jej najwspanialszej interpretacji wątku Cathy, Heathcliffa i nocnej mary...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-10-10
Do Mexican Gothic podchodziłam dość nieufnie, ale gdy tylko zaczęłam czytać, przepadłam.
Mrocznym, duszącym nastrojem przypomina nieco klimat wrzosowisk sióstr Bronte, chociaż tutaj akcja dzieje się oczywiście w Meksyku.
A co w środku? Nawiedzony dom w odosobnionej okolicy, otaczająca go tajemnica i mgła, no i następujące po sobie niepokojące sytuacje.
Ciekawe nawiązania do psychoanalityki, filozofii, a z racji miejsca akcji także do napięć społecznych i rasowych w Ameryce Środkowej.
Mimo że ostatnio z czytaniem mi było nie po drodze, to w tym przypadku nie mogłam się oderwać...
Do Mexican Gothic podchodziłam dość nieufnie, ale gdy tylko zaczęłam czytać, przepadłam.
Mrocznym, duszącym nastrojem przypomina nieco klimat wrzosowisk sióstr Bronte, chociaż tutaj akcja dzieje się oczywiście w Meksyku.
A co w środku? Nawiedzony dom w odosobnionej okolicy, otaczająca go tajemnica i mgła, no i następujące po sobie niepokojące sytuacje.
Ciekawe...
2022-10-05
Santavela, czyli miejscowość na końcu świata. Łakoma i magiczna. Gościnne miejsce, w którym można schować się przed demonami, ale jednocześnie miejsce, ktore bez oplacenia bolesnego okupu nie wypuszcza ze swoich progów.
Tak wszystko się zaczyna.
Książka, na początku mnie zupełnie nie przekonywała, potem jednak z czasem zaciekawiła mnie snuta opowieść. Cały czas jednak nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że styl jest na siłę kwiecisty i zbyt zagmatwany. Tak jakby historia miała wyglądać na bardziej magiczną niż była.
Ale w sumie ten styl nie byl problemem. Było coś, od czego dostawałam ciarek żenady. Nie mogłam znieść śmiesznych scen erotycznych. To był tak dziki cringe!
Poza tym historia sióstr i ich matki zostala dość spłaszczona. Nie oczekuję autentyzmu od książki z nurtu realizmu magicznego, ale chociaż dobrej jakości i zagłębiania się w wątki. Tutaj każdy był zaledwie muśnięty.
Santavela, czyli miejscowość na końcu świata. Łakoma i magiczna. Gościnne miejsce, w którym można schować się przed demonami, ale jednocześnie miejsce, ktore bez oplacenia bolesnego okupu nie wypuszcza ze swoich progów.
Tak wszystko się zaczyna.
Książka, na początku mnie zupełnie nie przekonywała, potem jednak z czasem zaciekawiła mnie snuta opowieść. Cały czas jednak nie...
2022-09-29
To książka o... jakby to ująć w kilku instagramowych zdaniach? Chyba książka o miłości, obliczach miłości, sile miłości i zakazanej miłości. To książka o miłości.
A dopiero przy okazji, chociaż niektórzy to podkreślają jako nadrzędny element, o kulturze Indii, polityce czy chorym systemie kastowym.
Jednak to, co mnie uderzało od pierwszej strony, to przepiękny język, styl, dopracowanie tekstu do pojedynczej litery. Nie ma tu przypadkowego słowa, jest za to wspaniała, smutna, momentami brutalna, ale jednocześnie piękna, liryczna proza.
Rozsypane puzzle, które czytelnik sam układa w miarę czytania. I chłonąc te wszystkie misterne metafory, poznaje historię, która sięga Naprawdę Głęboko, zahaczając po drodze o zło, dzieciństwo, dorastanie, życiowe błędy, marzenia i Małe Rzeczy, które mają często większą moc i magię niż te duże.
To książka o... jakby to ująć w kilku instagramowych zdaniach? Chyba książka o miłości, obliczach miłości, sile miłości i zakazanej miłości. To książka o miłości.
A dopiero przy okazji, chociaż niektórzy to podkreślają jako nadrzędny element, o kulturze Indii, polityce czy chorym systemie kastowym.
Jednak to, co mnie uderzało od pierwszej strony, to przepiękny język,...
2022-09-19
Dziwadełko. Ale fajnie czasem i takie rzeczy poczytać. Podoba mi się zabawa formą. Ze względu na absurdalny charakter całej historii, mimo małej objętości książki, polecam czytac powolutku, by nadążać za dynamicznymi scenami.
Mieszają się tutaj oniryzm, absurd, erotyka i farsa. Do tego zabawa formą i niepokojące ilustracje autora.
Na każdej stronie rozgrywają się tutaj absurdalne scenki, które wprawiają w coraz większe zdumienie. Po pewnym czasie zyskują postać coraz bardziej logicznej układanki, aby w końcu osiągnąć efekt snu, wręcz koszmaru sennego.
Narratorem jest Andrzej, który zmaga się z surrealistycznymi wizjami w swojej głowie. I mimo pozornego chaosu, ta książeczka jest obrazem wielu lęków ludzkich, niepewności i obsesji. Jest niepokojącą i sprawia, że czytelnik czuje się niekomfortowo. Myślę, że całkiem słusznie.
Dziwadełko. Ale fajnie czasem i takie rzeczy poczytać. Podoba mi się zabawa formą. Ze względu na absurdalny charakter całej historii, mimo małej objętości książki, polecam czytac powolutku, by nadążać za dynamicznymi scenami.
Mieszają się tutaj oniryzm, absurd, erotyka i farsa. Do tego zabawa formą i niepokojące ilustracje autora.
Na każdej stronie rozgrywają się tutaj...
2022-09-17
Książka jednak zawsze wygrywa. Oglądałam oczywiście film, widzialam tez spektakl teatralny, ale książka zrobina na mnie największe wrażenie. Pozostawiła mnie z masą refleksji, z jaką nie zostawiły teatr i ekranizacja.
Lubię, jak radość i zabawa miesza się w tej historii z tragizmem. Lubię, jak duże pieniądze najpierw dają bohaterom dużą nadzieję, a potem duży zawod, by pokazać, czym naprawdę są. Lubię, jak obnażone są tu próżność i kaprysy Daisy. I jakoś zawsze mi smutno, gdy do Gatsby'ego dociera (?) prawda.
Warto się czasem zastanowić, czys to, do czego dążymy, jest na pewno warte zachodu.
Książka jednak zawsze wygrywa. Oglądałam oczywiście film, widzialam tez spektakl teatralny, ale książka zrobina na mnie największe wrażenie. Pozostawiła mnie z masą refleksji, z jaką nie zostawiły teatr i ekranizacja.
Lubię, jak radość i zabawa miesza się w tej historii z tragizmem. Lubię, jak duże pieniądze najpierw dają bohaterom dużą nadzieję, a potem duży zawod, by...
2022-09-09
Z jednej strony ta książka jest ołtarzykiem stworzonym przez autorkę na potrzeby swoje i swojej rodziny, z drugiej to interesująca pozycja dla fanów smaczków z życia i twórczości pisarki.
Ciągle ukazywanie siebie i swojej rodziny jako wyjątkowych na tle innych, bardziej oryginalnych i barwnych niz pozostala masa, było dość męczące. Z drugiej jednak, no kto jej zabroni. 🙃
Na pewno gratką są wspomnienia o bracie Musierowicz, czyli poecie j tłumaczu Stanisławie Barańczaku oraz kulisy powstawania ierwszych i kolejnych powieści czy ciekawostki dotyczące zbierania inspiracji fabularnych.
Przyznaję, że dzięki dawce humoru, który tak ujął mnie w Jeżycjadzie, tutaj też czytało mi się lekko i z przyjemnością.
Z jednej strony ta książka jest ołtarzykiem stworzonym przez autorkę na potrzeby swoje i swojej rodziny, z drugiej to interesująca pozycja dla fanów smaczków z życia i twórczości pisarki.
Ciągle ukazywanie siebie i swojej rodziny jako wyjątkowych na tle innych, bardziej oryginalnych i barwnych niz pozostala masa, było dość męczące. Z drugiej jednak, no kto jej zabroni....
2022-09-05
Ta część jest dużo bardziej rozbudowana fabularnie i porusza dużo poważniejsze tematy niż wcześniejsze części. Oczywiście, jest masa szkolnych wątków (takie jak problem z aklimatyzacją w nowym środowisku czy nastoletni bunt w obliczu twardej ręki dyrektora), ale na pierwszy plan wysuwa się tutaj Genia Rombke/Trombke/Zombke itp., która zwraca uwagę na problem relacji wewnątrzdomowych, pogodni za karierą kosztem dziecka.
Poza tym bohaterowie dorastają, na przykład Gabriela z "Kwiatu kalafiora" zmaga się z poważnymi życiowymi kryzysami i problemami natury rodzinnej.
Jest też motyw przemijania i straty ukazywany w powieści na wiele sposobów (Gaba, Kreska, Genowefa).
Bardzo dobra część, aż mam ochotę na więcej.
Ta część jest dużo bardziej rozbudowana fabularnie i porusza dużo poważniejsze tematy niż wcześniejsze części. Oczywiście, jest masa szkolnych wątków (takie jak problem z aklimatyzacją w nowym środowisku czy nastoletni bunt w obliczu twardej ręki dyrektora), ale na pierwszy plan wysuwa się tutaj Genia Rombke/Trombke/Zombke itp., która zwraca uwagę na problem relacji...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-03
Ida to uosobienie nastoletniego buntu i egzaltacji. Z jednej strony odważna i buńczuczna, z drugiej okrutnie zagubiona i niepewna siebie. Stoi sama naprzeciw innych ludzi: oceniana, odrzucana, lubiana lub nielubiana, a przede wszystkim - przestraszona.
Myślę, że to fajnie wykreowana postać. Potem wszystko psuje nagły i sztuczny zwrot akcji, o którym nie będę się rozpisywać, by nie spoilerowac tym, którzy jeszcze nie czytali.
Ogólnie, jak to u Musierowicz, ważne wydarzenia, poważniejsze sprawy, są dość szybko wyciszane, sceny skracane do minimum, a szkoda.
Ida to uosobienie nastoletniego buntu i egzaltacji. Z jednej strony odważna i buńczuczna, z drugiej okrutnie zagubiona i niepewna siebie. Stoi sama naprzeciw innych ludzi: oceniana, odrzucana, lubiana lub nielubiana, a przede wszystkim - przestraszona.
Myślę, że to fajnie wykreowana postać. Potem wszystko psuje nagły i sztuczny zwrot akcji, o którym nie będę się...
2022-08-30
W końcu Borejkowie. Bardzo na nich czekałam, a muszę przyznać, że jednak nie zachwycili mnie tak, jak przed laty. Być może starsza o 16 lat dostrzegam w tej historii rzeczy, których nie byłam w stanie dostrzec wcześniej.
Mam tu na myśli chociażby tatę Borejkę. Zapamiętałam go jako miłego, zaczytanego pana rzucającego frazami po łacinie. A kogo zastałam? Odrealnionego, nieodpowiedzialnego i zupełnie niesympatycznego gościa, który zginąłby, gdyby nie ludzie wokół.
Gaba, Ida, Nutria i Pulpa, one wszystkie są indywidualnościami, może aż nazbyt skontrastowanymi i aż nazbyt wyrazistymi, mają jednak swój urok. Mama Borejko wyłania się z historii jako kobieta, która wyszła za mąż świadomie i z miłości, ale postawa męża może ją szybko wykończyć i wyeksploatować.
Pani Szczepańska jako główną antagonistą wypada dość sztucznie, mimo wszystko, ale jest motorem napędowym dla kilku zwrotów akcji, więc ma to swoje usprawiedliwienie.
Ogólnie czyta się miło, równie miło widzieć, jak historie zaczynają się pięknie zazębiać i bohaterowie wędrują między poszczególnymi tomami.
W końcu Borejkowie. Bardzo na nich czekałam, a muszę przyznać, że jednak nie zachwycili mnie tak, jak przed laty. Być może starsza o 16 lat dostrzegam w tej historii rzeczy, których nie byłam w stanie dostrzec wcześniej.
Mam tu na myśli chociażby tatę Borejkę. Zapamiętałam go jako miłego, zaczytanego pana rzucającego frazami po łacinie. A kogo zastałam? Odrealnionego,...
2022-08-26
Dużo bardziej dynamiczna część niż "Szósta klepka". Akcja toczy się szybko i zwinnie, dialogi są jak zawsze nieco sztuczne i zbyt błyskotliwe, ale to chyba urok całej serii. Podczas tego czytania przypomniałam sobie, jak bardzo irytującą postacią jest Aniela, a przy tym, jak wiele sympatii można jednocześnie wobec niej odczuwać.
Ta część mocno skupiona jest na rozterkach miłosnych nastolatków, poszukiwaniu akceptacji, o uczciwości i konsekwencjach kłamstwa.
Dużo bardziej dynamiczna część niż "Szósta klepka". Akcja toczy się szybko i zwinnie, dialogi są jak zawsze nieco sztuczne i zbyt błyskotliwe, ale to chyba urok całej serii. Podczas tego czytania przypomniałam sobie, jak bardzo irytującą postacią jest Aniela, a przy tym, jak wiele sympatii można jednocześnie wobec niej odczuwać.
Ta część mocno skupiona jest na rozterkach...
2022-08-23
Och, jak miło wrócić na Jeżyce! Po kilkunastu (16?!) latach od pierwszego czytania znów zagłębiam się w poznańskie nastoletnie historie. I jakoś tak cieplutko się robi na sercu, gdy znów czyta się te przykurzone opowieści o szkolnych problemach oraz pierwszych buziakach i miłościach.
Miło jest wrócić do charakterystycznego, lekkiego i zabawnego stylu autorki. Do dziś cenię jej poczucie humoru. I tak, chichoczę pod nosem... 😉
Och, jak miło wrócić na Jeżyce! Po kilkunastu (16?!) latach od pierwszego czytania znów zagłębiam się w poznańskie nastoletnie historie. I jakoś tak cieplutko się robi na sercu, gdy znów czyta się te przykurzone opowieści o szkolnych problemach oraz pierwszych buziakach i miłościach.
Miło jest wrócić do charakterystycznego, lekkiego i zabawnego stylu autorki. Do dziś...
2022-08-20
Tożsamość dziecięca, wyobraźnia młodych ludzi czy postrzeganie świata ich oczami to temat, który od lat mnie zachwyca. Lubię co jakiś czas wracać do tych zagadnień.
W debiucie Anny Boleckiej z 1989 roku (która jest jednocześnie autorką mojej chyba ulubionej polskiej powieści "Biały kamień") z czułością i uwagą, a jednocześnie ostrożnym dystansem jest opisywana rzeczywistość, w jakiej wzrastają mali bohaterowie.
Bo dzieci mają swoją wizję świata oraz określone przez niewinność i niedojrzałość granice postrzegania, jednak zawsze istnieją w rzeczywistości dorosłych. Są jej częścią, obserwują ją i uczą się współistnienia w tym świecie. Na tym polega dorastanie, dojrzewanie, stopniowe wchodzenie w dorosłość.
W powieści dzieci błądzą w socjalistycznej rzeczywistości, nie rozumiejąc słów, znaczeń, zakazów i wydarzeń. Wokół nich świat kręci się w niezrozumiałym rytmie, w który zostają wciągnięte i stają się bezwiednie jego częścią. Obserwujemy, jak przekraczają kolejne granice w drodze do dorosłości. A choć droga gdzieniegdzie naznaczona jest trudnościami, tam pracuje dziecięca wyobraźnia, która pomaga uporać się z tym, co niezrozumiałe.
A wszystko zatopione jest w tak dobrze mi znanej z "Białego kamienia" zmysłowości, którą autorka potrafi opisywać jak nikt inny. Świat, który daje czytelnikom, jest pełen smaków, zapachów, wrażeń i faktur.
Tożsamość dziecięca, wyobraźnia młodych ludzi czy postrzeganie świata ich oczami to temat, który od lat mnie zachwyca. Lubię co jakiś czas wracać do tych zagadnień.
W debiucie Anny Boleckiej z 1989 roku (która jest jednocześnie autorką mojej chyba ulubionej polskiej powieści "Biały kamień") z czułością i uwagą, a jednocześnie ostrożnym dystansem jest opisywana...
2022-08-15
W związku z tym, że "życie to jednak nie jest powieść, żeby się zawsze wszystko układało w zrozumiałe i wytłumaczalne historie", Jakub Małecki prezentuje niezwykle zgrabne powieściowe puzzle.
Kilkanaście rozdziałów, czyli ludzkich historii, z różnych dekad i z różnych miejsc. I wszystkie ze wspólnym mianownikiem. Z pozoru niezwiązane ze sobą, ale jednak układają się w całość o życiu, trwaniu i odchodzeniu.
Bo życie nie imituje powieści, ale powieść może imitować życie
W związku z tym, że "życie to jednak nie jest powieść, żeby się zawsze wszystko układało w zrozumiałe i wytłumaczalne historie", Jakub Małecki prezentuje niezwykle zgrabne powieściowe puzzle.
Kilkanaście rozdziałów, czyli ludzkich historii, z różnych dekad i z różnych miejsc. I wszystkie ze wspólnym mianownikiem. Z pozoru niezwiązane ze sobą, ale jednak układają się w...
Skojarzenia. Licznymi skojarzeniami zaczyna się ten tom i płynie z nimi w głąb kolejnej części historii. Choć sama opowieść wydawała mi się coraz bardziej niepokojąca i patologiczna (mam tu na myśli głównie chore relacje między bohaterami, psychotyczną zazdrość i tytułowe uwięzienie Albertyny), to czytanie opisywanych skojarzeń dawało mi głęboką przyjemność.
Specyficzne zapachy, które przenoszą nas lata wstecz do sytuacji, ludzi i miejsc to ważny dla mnie element życia i codzienności, który lubię chwytać, gdy tylko nadarza się okazja. Proust pięknie o tym pisał, biorąc pod uwagę najdelikatniejsze odczucia, jakie przywołują zapachy i wspomnienia z nimi związane.
Podobał mi się też opis morskich oczu Albertyny, w których pozostało uwięzione morze z wakacyjnego i pamiętnego Balbec.
Ten tom to jeszcze większa niz poprzednie gratka dla miłośników sztuki. Opisy literatury (w tym wyczerpujące ustępy dot. Dostojewskiego, którego dzieła solidnie przypomniałam sobie wiosną) lub muzyki (czyli głównie powracającej przez cały cykl sonaty Vinteuila) są drobiazgowe i wnikliwe, dzięki czemu mogą przynieść sporo przyjemności.
Skojarzenia. Licznymi skojarzeniami zaczyna się ten tom i płynie z nimi w głąb kolejnej części historii. Choć sama opowieść wydawała mi się coraz bardziej niepokojąca i patologiczna (mam tu na myśli głównie chore relacje między bohaterami, psychotyczną zazdrość i tytułowe uwięzienie Albertyny), to czytanie opisywanych skojarzeń dawało mi głęboką przyjemność.
więcej Pokaż mimo toSpecyficzne...