Pisarka, eseistka, historyk literatury. Debiutowała w 1989 r. powieścią Leć do nieba, ale szerszy rozgłos przyniosła jej druga książka – Biały kamień (1994). W powieści tej Bolecka nawiązuje do historii własnej rodziny osiadłej od pokoleń na kresach dawnej Rzeczpospolitej. Ta poetycka wyprawa w odległą przeszłość ma nieskrywany aspekt „terapeutyczny”: świat Pradziadka (tak jest nazwany główny bohater) jest czymś w rodzaju raju utraconego; to świat odznaczający się ładem, harmonią i pięknem. Narratorka szczerze zazdrości własnym przodkom prostej i zarazem szlachetnej egzystencji, ich pogody ducha, zachwycającego otoczenia, w jakim przyszło im żyć, spokojnych rytmów codzienności, bliskich związków z naturą. Nieco inny charakter ma kolejna powieść Anny Boleckiej – Kochany Franz (1999). Pierwowzorem tytułowego bohatera jest oczywiście Franz Kafka. Powieść tę wypełniają fikcyjne listy Franza i osób z jego otoczenia, zwłaszcza korespondencja, jaką samotnik z Pragi prowadził z bliskimi mu kobietami. Zaletą tego przedsięwzięcia pisarskiego jest to, iż autorka z wyczuciem łączy fakty z biografii intymnej Kafki, z tym, co składa się na kulturowy (etniczny, obyczajowy) kontekst. Bolecka ze szczególną uwagą przygląda się skomplikowanym i bynajmniej nieoczywistym związkom swego bohatera ze środowiskiem żydowskim, procesowi swoistej reedukacji Kafki w tym zakresie. Jak gdyby krocząc za bohaterem, czytelnik Kochanego Franza, wchodzi w obszar intrygujących tematów, jakimi są mistyka żydowska, tajemnice kabały, teatr, gdzie gra się sztuki w jidysz. Poza wszystkim powieść ta ma w sobie wiele staroświeckiego uroku i podobnie jak Biały kamień zachęca, by choć na moment zamieszkać w jakimś „wczoraj”; pozwala rozkoszować się stylem klasycznej opowieści epistolarnej. Anna Bolecka jest także autorką udanej powieści dla dzieci pt. Latawce (2002)http://www.culture.pl/pl/culture/artykuly/os_bolecka_anna
W kraju, w którym żyli, zniewoleni przez zaborcę, jedynie stałymi punktami były związki rodzinne. Okaleczona rodzina nie mogła stawiać oporu...
W kraju, w którym żyli, zniewoleni przez zaborcę, jedynie stałymi punktami były związki rodzinne. Okaleczona rodzina nie mogła stawiać oporu i musiała ulec przesladowcy. Nie wolno było do tego dopuścić.
Otrzymałem w prezencie książkę, dość obszerną, kilkusetstronicową. Ryzykując zaniedbanie codziennych obowiązków, przystąpiłem do lektury. Najwyżej odłożę po przeczytaniu kilku stron, pomyślałem. Uśmiecham się na myśl o tym. Nie wiedziałem, że odłożenie książki na
półkę nie będzie łatwe, ponieważ nie wiedziałem, że powieściowy świat może być tak zaczarowany, sugestywny, autentyczny i emocjonujący...
Lektura Medalionu z ametystem dostarczyła mi wrażeń na tyle intensywnych, że książkę wciąż "czuję" - na trwałe wniknęła w moją wyobraźnię, zostawiła tam ślady, które nazwałbym "wizualno-emocjonalnymi". Te obrazy (ikony),które tam odnalazłem i zobaczyłem, towarzyszą mi i sprawiają, że moje widzenie rzeczywistości jest bogatsze, pełniejsze. Lektura Medalionu z ametystem otwiera „wewnętrzne oko” naszej wrażliwości i wywołuje rezonans na miarę całego swojego artystycznego potencjału. To sprawia, że stajemy przed całkiem innym ryzykiem. Nie wiemy już, gdzie jesteśmy, która rzeczywistość jest „nasza”, nam najbliższa, najgłębiej i najautentyczniej przez nas przeżywana. Sam też doświadczyłem tego ryzyka, ale żałuję czegoś całkiem innego... że książka się skończyła. Tylko tego.
Akurat ta książka Boleckiej nie wydaje mi się aż tak dobra, jak „Biały kamień czy ”Kochany Franz”.
Tej historii jakby nie zbywało na oryginalności. Ot, dość przewidywalny przegląd omyłek, m.in. intelektualnych, 20. wieku, choć język jak zawsze u Autorki kunsztowny - zatem na 5.
Zarazem to jedno z pierwszych ujęć tematu „różowych trójkątów” w niemieckich obozach