-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Biblioteczka
2022-10-13
2022-07-29
2021-06-08
2021-06-06
2021-06-05
2021-04-03
2021-03-30
2014
2017-06-20
2017-02-18
2017-07-15
2017-07-19
2017-07-22
2017-08-27
2017-12-18
2019-06-10
Głównym problemem Detronizacji (tom 3-4) jest Kazuki. Postać ta nie nadaje się na narratora podczas rozgrywki pełnej intryg i manipulacji. Jest za bardzo łatwowierny i wielu rzeczy nie dostrzega, przez co mordercza gra nie odkrywa całego swojego potencjału. A reszta postaci jest wystarczająco barwna by w innej perspektywie powstało z tego coś naprawdę ciekawego.
"Gra dla znudzonych" dobrze uwydatniła słabości Marii. Przy poprzednich tomach była przedstawiana jako wszechmocna i to ona odwalała większość roboty, jednak jej skłonność do poświęceń i opory przed skrzywdzeniem innego człowieka kompletnie nie współgrają z zasadami Detronizacji. Pozwala to rozwinąć skrzydła Kazukiemu, poznajemy jego przeszłość i powody jego przywiązania do codzienności. Zakończenie daje nadzieje na interesujące zmiany w jego charakterze. Oby autor tego nie skopał...
Głównym problemem Detronizacji (tom 3-4) jest Kazuki. Postać ta nie nadaje się na narratora podczas rozgrywki pełnej intryg i manipulacji. Jest za bardzo łatwowierny i wielu rzeczy nie dostrzega, przez co mordercza gra nie odkrywa całego swojego potencjału. A reszta postaci jest wystarczająco barwna by w innej perspektywie powstało z tego coś naprawdę ciekawego.
"Gra dla...
2019-06-09
Głównym problemem Detronizacji (tom 3-4) jest Kazuki. Postać ta nie nadaje się na narratora podczas rozgrywki pełnej intryg i manipulacji. Jest za bardzo łatwowierny i wielu rzeczy nie dostrzega, przez co mordercza gra nie odkrywa całego swojego potencjału. A reszta postaci jest wystarczająco barwna by w innej perspektywie powstało z tego coś naprawdę ciekawego.
"Gra dla znudzonych" dobrze uwydatniła słabości Marii. Przy poprzednich tomach była przedstawiana jako wszechmocna i to ona odwalała większość roboty, jednak jej skłonność do poświęceń i opory przed skrzywdzeniem innego człowieka kompletnie nie współgrają z zasadami Detronizacji. Pozwala to rozwinąć skrzydła Kazukiemu, poznajemy jego przeszłość i powody jego przywiązania do codzienności. Zakończenie daje nadzieje na interesujące zmiany w jego charakterze. Oby autor tego nie skopał...
Głównym problemem Detronizacji (tom 3-4) jest Kazuki. Postać ta nie nadaje się na narratora podczas rozgrywki pełnej intryg i manipulacji. Jest za bardzo łatwowierny i wielu rzeczy nie dostrzega, przez co mordercza gra nie odkrywa całego swojego potencjału. A reszta postaci jest wystarczająco barwna by w innej perspektywie powstało z tego coś naprawdę ciekawego.
"Gra dla...
2019-06-08
Nadal mam mieszane uczucia. Na szczęście już przy drugiej części widać lekką poprawę stylu pisarza, dialogi są coraz mniej drętwe jednak nadal daleko im do ideału. Ale przynajmniej nie mam już ochoty walić głową w ścianę z zażenowania.
Dwójka ma strasznie prostą intrygę (posiadacza odgadniecie po PIERWSZEJ wskazówce) ale podobał mi się sam pomysł na działanie pudełka. Jednak działania "złodzieja" były już niestety w większości bezsensowne.
Nadal mam mieszane uczucia. Na szczęście już przy drugiej części widać lekką poprawę stylu pisarza, dialogi są coraz mniej drętwe jednak nadal daleko im do ideału. Ale przynajmniej nie mam już ochoty walić głową w ścianę z zażenowania.
Dwójka ma strasznie prostą intrygę (posiadacza odgadniecie po PIERWSZEJ wskazówce) ale podobał mi się sam pomysł na działanie pudełka....
2019-06-07
W tomie pierwszym wyczuwam masę zmarnowanego potencjału. Sam pomysł na pudełko jest interesujący a niechronologiczna kolejność pętli wprowadza ciekawy zamęt. Jednak wszytko psuje fatalny styl pisarski, aż rażąco uproszczony. Na dodatek dialogi brzmią okropnie sztucznie. Rozwiązanie zagadki posiadacza przychodzi praktycznie znikąd, teoretycznie, jak w kryminałach, czytelnik powinien próbować sam odgadnąć wynik, jednak prawie wszystkie zasady którymi mamy się kierować okazują się fałszywe.
Ech, oby w następnych tomach było lepiej bo zdążyłam już zakupić całą serię...
W tomie pierwszym wyczuwam masę zmarnowanego potencjału. Sam pomysł na pudełko jest interesujący a niechronologiczna kolejność pętli wprowadza ciekawy zamęt. Jednak wszytko psuje fatalny styl pisarski, aż rażąco uproszczony. Na dodatek dialogi brzmią okropnie sztucznie. Rozwiązanie zagadki posiadacza przychodzi praktycznie znikąd, teoretycznie, jak w kryminałach, czytelnik...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10-03
Ikebukuro - miejsce gdzie codzienność miesza się z niezwykłością.
Mikado Ryuugamine jest zwyczajnym nastolatkiem który przeprowadził się z rodzinnej wioski do Tokio by przełamać monotonie swojego nudnego życia. Już w pierwszych dniach na własne oczy widzi miejską legendę, tajemniczego cienistego motocyklistę. Ile jest prawdy w plotkach że nie ma głowy? Już wkrótce chłopak wciągnie się w ciąg zdarzeń powiązanych z pewnym morderstwem, tajnymi eksperymentami, obsesyjnie zakochanymi ludźmi, głową bez ciała i pewną nadprzyrodzoną istotą. A to dopiero wierzchołek góry lodowej!
Pewnie część z Was zna tą historię z któregoś źródła. Za mną seans (lata temu) anime i lektura mangi. Pozostało tylko poznać pierwowzór. Jak się więc prezentuje pierwszy tom książki?
Dla mnie ta seria cierpi na nadmiar wątków i postaci. W pierwszym tomie starano się ich przedstawić ale jak na razie większość zdążyła zyskać po jednej cesze. Przez to w tłumie gubi się trochę główna linia fabularna.
Ale o czym właściwie jest ta opowieść? Opisy tej serii zawsze brzmią jakby zebrano wszystkie możliwe pomysły na fabuły i zmiksowano je razem. Lata temu do Tokio trafił dullahan, według jednych legend zwiastunka śmierci, według innych walkiria prowadząca wojowników do zaświatów. Sama Celty nie pamięta czym dokładnie jest, po zgubieniu swojej głowy utraciła większość wspomnień. Trop zaprowadził ją do Ikebukuro i tam się urwał.
Współcześnie, oddział Zakładów Farmaceutycznych Yagiri prowadzi tajne eksperymenty na porwanych ludziach wykorzystując do nich coś będące jak nie z tego świata. Wzbudzili tym zainteresowanie amerykańskiej korporacji, Nebuli. A w tle przewija się nowy kolorowy gang nie mający jednak swojej barwy. Tajemnicze Dolary po cichu rosną w siłę.
A może najlepiej określić książkę jako pokręconą, momentami patologiczną, komedię romantyczną? Bo to właśnie romanse napędzają (przynajmniej w tym tomie) akcję. Na czoło wysuwają się dwie pary - licealista kochający od dzieciństwa nadprzyrodzoną, śpiącą głowę i jego prześladowczyni. Druga to podziemny lekarz mieszkający z wspomnianym dullahanem. Kobieta nie chce odpowiedzieć na jego uczucia bojąc się różnic wynikających z nie bycia człowiekiem.
Pierwszy tom bardziej szczegółowo przedstawia trójkę bohaterów istotnych dla dalszej fabuły. Mikado jest spragnionym wrażeń licealistą. Jednak nic nie jest w stanie zadowolić go na dłużej. Gdzie zaprowadzi go to ciągłe szukanie ekscytacji? Niestety przy barwnych postaciach z tła główny bohater wypada nijako. Celty jest jeźdźcem bez głowy. Kobieta obawia się swojego braku wspomnień, przez nie nie jest pewna sensu swojego istnienia. Zaskoczyła mnie zawarta w książce ilość jej rozważań o istocie człowieczeństwa i różnicach w jej kodeksie moralnym. Izaya to informator, manipulator i szara eminencja Ikebukuro. Nic nie dzieje się bez jego wiedzy a może i nawet bez przyzwolenia.
Oprócz nich czytelnik dostaje jeszcze wielu innych większych i mniejszych dziwaków. Postacie zapadają w pamięć, każdy jest na swój sposób charakterystyczny co jest i plusem i minusem. Albo polubicie mieszankę jaką jest ta seria albo uznacie ją za całkowicie niestrawną.
Prolog trochę odrzucił mnie językowo, bałam się powtórki z "Zerowej Marii...". Jednak dalej książka jest pisana dość normalnie. Nie ma szczególnie dużo opisów jednak gdy są potrzebne to pojawiają się. Dialogi zawierają według mnie trochę za dużo kolokwializmów, przy niektórych postaciach to pasowało ale przy innych nieco raziło. Stałym elementem "Drrr!!" są rozmowy na internetowym czacie, by rozróżnić wpisy konkretnych postaci wykorzystano różne typy nawiasów. Na razie można ze spokojem kapnąć się kto co piszę, zobaczymy przy następnych tomach czy przy większej ilości rozmówców nadal będzie czytelnie.
Pierwszy tom jest trochę o wszystkim, trochę o niczym, niby przedstawia jakąś intrygę ale służy głównie do rozłożenia pionków na planszy. Czyjej i dlaczego musicie się już przekonać sami.
https://bazgrolyokulturze.blogspot.com/2021/04/durarara-ryohgo-narita-tom-1.html
Ikebukuro - miejsce gdzie codzienność miesza się z niezwykłością.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMikado Ryuugamine jest zwyczajnym nastolatkiem który przeprowadził się z rodzinnej wioski do Tokio by przełamać monotonie swojego nudnego życia. Już w pierwszych dniach na własne oczy widzi miejską legendę, tajemniczego cienistego motocyklistę. Ile jest prawdy w plotkach że nie ma głowy? Już wkrótce chłopak...