-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać360
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
Kiedyś próbowałam czytać Maas, ale jej Dwór Czegoś Tam totalnie mi się nie spodobał. Wyrosłam z young adult już dawno i do tego nie wracam. Tutaj mamy jej pierwszą serię dla dorosłych, którą kupiłam tylko dlatego, że miałam bon i była promka.
I przepadłam.
Dawno już nie przeczytałam w jeden dzień 300 stron.
Na początku jest irytująco - sporo przekleństw, wręcz niepotrzebnych. Lekkoduszne, "puste" bohaterki, którym seks i dragi nie są obce. Trzeba przyzwyczaić się do tego stylu autorki i traktować niektóre teksty z przymrużeniem oka. Wszakże nie jest to patetyczna epopeja, a rozrywkowe urban fantasy. Wystarczy się trochę rozluźnić i nastawić na dobrą zabawę :)!
Bardzo dobry, wiarygodny rozwój postaci. Bryce to specyficzna bohaterka, której się nienawidzi, żeby z czasem ją pokochać. Hunt skradł moje serce, a ich więź to jedna z lepiej napisanych relacji. Przyjaźń Bryce i Daniki jest jednak podstawą tej książki, ukazując kryjące się sekrety i głębię pod powierzchownym wrażeniem głupich imprezowiczek. Emocje między poszczególnymi bohaterami są mocno odczuwalne i bardzo nas do nich zbliżają.
Fabuła intrygująca, z kilkoma zwrotami akcji. Miasto przedstawione ciekawie wraz z jego różnorodnymi dzielnicami i ich mieszkańcami. Sporo dobrych postaci pobocznych.
Ja się wciągnęłam na maxa i jestem pozytywnie zaskoczona. Nie jest to jakieś wybitne dzieło, ale mnie poruszyło jak nic od dawna.
Kiedyś próbowałam czytać Maas, ale jej Dwór Czegoś Tam totalnie mi się nie spodobał. Wyrosłam z young adult już dawno i do tego nie wracam. Tutaj mamy jej pierwszą serię dla dorosłych, którą kupiłam tylko dlatego, że miałam bon i była promka.
I przepadłam.
Dawno już nie przeczytałam w jeden dzień 300 stron.
Na początku jest irytująco - sporo przekleństw, wręcz...
Jest lepiej niż w pierwszej części, ale nadal dominuje u mnie rozczarowanie. Dałam 6 ze względu na bardzo rozbudowany świat i różnorodne postacie. Mam sentyment do tej serii i szacunek za tak ciężką pracę autora. Jak już wspomniałam w opinii do 1 części - współczuję tłumaczce. Lekkie spoilery:
Fabuła nie powala. Wątki powtarzalne, ciągle w głowie miałam "ale to już było". Niektóre wątki porzucone. Za to dużo czasu dla randomowych postaci jak Lirin, Hesina, Jaxlim czy inny kuzyn brata stryja, a mało dla tak ważnych jak Jasnah czy Renarin. Co się stało z więzią Jasnah i Shallan? Urwała się kompletnie, nieważne, wstawmy kolejny rozdział o tym jak Dabbid nosi wodę.
Venli i jej wspomnienia słabe, nic odkrywczego. Irytująca postać. Nowa Raboniel ciekawsza, a przewijająca się niepotrzebnie Leshwi bezbarwna.
Navani i SPOILER jej nucące eksperymenty słabe. Te "musicalowe" wątki były żenujące. Mogli jeszcze zatańczyć, trzymając się za ręce jak w Bollywood to może stworzyliby kolejne Światło.
Wątki reszty podobne do tego, co już było. Te same rozterki Kaladina, Dalinara i Shallan. Taravangian na plus.
Dużo pojęć, stare niewytłumaczone i wciąż dochodzą nowe. Czytelnik może łatwo się pogubić w tej plątaninie. Ja wspomagałam się forum, ale i tak było ciężko zrozumieć dokładnie o czym mowa.
Książka dla wytrwałych fanów tej serii high fantasy, wymaga cierpliwości i zaangażowania. Zdecydowanie jednak ma coś w sobie, co przyciąga i chce się wiedzieć więcej. Postacie są sercem tej historii.
Jest lepiej niż w pierwszej części, ale nadal dominuje u mnie rozczarowanie. Dałam 6 ze względu na bardzo rozbudowany świat i różnorodne postacie. Mam sentyment do tej serii i szacunek za tak ciężką pracę autora. Jak już wspomniałam w opinii do 1 części - współczuję tłumaczce. Lekkie spoilery:
Fabuła nie powala. Wątki powtarzalne, ciągle w głowie miałam "ale to już było"....
Po pierwsze bardzo współczuję tłumaczce Annie Studniarek, bo przekładanie tych nazw fantasy na polski musi być ciężkie i to widać. Dialogi brzmią niestety słabo, często "nie po polsku" - że tak to ujmę.
Co do książki to mam wrażenie, że czytam ciągle o tym samym. Podobne wydarzenia ujęte w trochę inny sposób, te same rozterki i myśli. Wiele niepotrzebnych fragmentów, mało tych ciekawych. Dużo rozbudowywania świata o coraz to nowe rewelacje bez tłumaczenia podstaw. Można się pogubić. Ja wielokrotnie sprawdzałam angielskie fora, żeby ogarniać o czym teraz mowa.
Trudno przebrnąć przez to, ale czy warto? Warto, ten świat ma coś w sobie, a postacie są sercem historii.
Po pierwsze bardzo współczuję tłumaczce Annie Studniarek, bo przekładanie tych nazw fantasy na polski musi być ciężkie i to widać. Dialogi brzmią niestety słabo, często "nie po polsku" - że tak to ujmę.
Co do książki to mam wrażenie, że czytam ciągle o tym samym. Podobne wydarzenia ujęte w trochę inny sposób, te same rozterki i myśli. Wiele niepotrzebnych fragmentów, mało...
Próbowałam zrozumieć fenomen tej książki, ale naprawdę nie mogłam tego doczytać. Ten patos, powaga, sztywność bohaterów...Bardzo dużo filozoficznych dialogów, przepowiedni o "wybrańcu", zagładzie i innych wyświechtanych frazesów. Nie mogłam wczuć się w ten klimat i po prostu mnie to nudziło. Jednak bliżej mi do stylu G.R.R. Martina, gdzie jest więcej humoru, luzu i postaci z krwi i kości.
Tutaj jak dla mnie główne postacie typowo "papierowe". Paul od początku kreowany na wybrańca i wybawiciela - ta otoczka wokół niego bardziej mnie irytowała niż budowała jakieś napięcie czy poczucie jego wyjątkowości. Każda akcja nie miała dla mnie znaczenia, bo nie interesowały mnie losy bohaterów, nikomu nie kibicowałam i do nikogo nie przywiązałam.
Plusik za ciekawie stworzony świat, pustynne krajobrazy, które widzi się oczyma wyobraźni i za Czerwie :)
Próbowałam zrozumieć fenomen tej książki, ale naprawdę nie mogłam tego doczytać. Ten patos, powaga, sztywność bohaterów...Bardzo dużo filozoficznych dialogów, przepowiedni o "wybrańcu", zagładzie i innych wyświechtanych frazesów. Nie mogłam wczuć się w ten klimat i po prostu mnie to nudziło. Jednak bliżej mi do stylu G.R.R. Martina, gdzie jest więcej humoru, luzu i postaci...
więcej mniej Pokaż mimo to
Szczerze to takiego chłamu się nie spodziewałam, a przecież to jedna z najpopularniejszych pozycji polskiej fantastyki. Zaczyna się nawet obiecująco, ale potem jest coraz gorzej.
Język prostacki, bohaterowie irytujący, strony wypełnione seksizmem i przemyśleniami typowego polskiego dziada.
Fabuła nie trzyma się kupy, tak samo charakterystyka bohaterów. Główna bohaterka, która ma być chyba symbolem siły i zmiany, to jakiś żart. Jej zachowanie i wypowiedzi zmieniają się zgodnie z dziwnymi fantazjami autora i potrzebami fabularnymi. Raz jest inteligentna, a raz głupia, raz uległa, a raz potrafiąca się postawić, raz robi coś beznadziejnie, a raz świetnie sobie z tym radzi. Sirius to samo - niby potrafi wypowiadać się jak książę, a gdy takie zachowanie jest akurat potrzebne to nagle... nie umie i zachowuje się jak wieśniak. Totalna niekonsekwencja. A, i pan autor ma jakąś obsesję na punkcie sikania.
Szczerze to takiego chłamu się nie spodziewałam, a przecież to jedna z najpopularniejszych pozycji polskiej fantastyki. Zaczyna się nawet obiecująco, ale potem jest coraz gorzej.
Język prostacki, bohaterowie irytujący, strony wypełnione seksizmem i przemyśleniami typowego polskiego dziada.
Fabuła nie trzyma się kupy, tak samo charakterystyka bohaterów. Główna bohaterka,...
Niestety druga część o WIELE gorsza niż pierwsza. Śmierdziało typowym YA fantasy, a miało być dojrzalej.
Tłumaczenie słabiutkie, te irytujące teksty bohaterów brzmiące jak u gimnazjalistów... Relacje płytkie, główny związek świetnie rozwijany w 1. części tutaj traci wszelkie emocje i sprowadza się do jednego. Postać Bryce idealizowana do "porzygu". Brak rozwoju pobocznych postaci kobiecych, królowała głównie tylko Bryce i paczka wpatrzonych w nią jak w obrazek facetów, dostających własne POV-y. Na plus wątek Ruhna.
Fabuła dziurawa, chaotyczna. Szkoda, bo pierwszą część pokochałam, a ta przeprawa była męcząca. No i znowu to podzielenie na 2 części...
Niestety druga część o WIELE gorsza niż pierwsza. Śmierdziało typowym YA fantasy, a miało być dojrzalej.
więcej Pokaż mimo toTłumaczenie słabiutkie, te irytujące teksty bohaterów brzmiące jak u gimnazjalistów... Relacje płytkie, główny związek świetnie rozwijany w 1. części tutaj traci wszelkie emocje i sprowadza się do jednego. Postać Bryce idealizowana do "porzygu". Brak rozwoju pobocznych...