-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać1
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
Bardzo słaba książka. Akcja mało spójna i tak na prawdę mało wciągająca. Niby dużo się dzieje, jest trochę trupów, ale suspensu za grosz. Na dokładkę główni bohaterowie są zupełnie niewiarygodni, momentami wręcz żalośnie śmieszni. Ciężko się z kimkolwiek utożsamić. Niestety, czas "królowej polskiego kryminału" dawno już minął.
Bardzo słaba książka. Akcja mało spójna i tak na prawdę mało wciągająca. Niby dużo się dzieje, jest trochę trupów, ale suspensu za grosz. Na dokładkę główni bohaterowie są zupełnie niewiarygodni, momentami wręcz żalośnie śmieszni. Ciężko się z kimkolwiek utożsamić. Niestety, czas "królowej polskiego kryminału" dawno już minął.
Pokaż mimo to2021-04-05
Pan Kalinowski pozazdrościł innym książek pisanych w odcinkach i też czym prędzej takową popełnił, żeby nie wyszło, że jakiś gorszy jest. Może jako produkt fejsbukowy w całej otoczce tej platformy, dawkowany co tydzień jakoś tam się bronila (nie wiem, bo wtedy nie czytałem), ale jako samodzielna książka jest po prostu nie do przejścia. Sądząc.po ilości literówek i błędów językowych to nawet korekta nie była w stanie przez to przebrnąć.. Ogolnie to taki ponaciągany zlepek naiwnej pseudo-gangsterki, taniej sensacyjki, wątków milosnych i obyczajowych, no i oczywiście kwarantanny. Nic się nie traci omijając to "arcydzieło".
Pan Kalinowski pozazdrościł innym książek pisanych w odcinkach i też czym prędzej takową popełnił, żeby nie wyszło, że jakiś gorszy jest. Może jako produkt fejsbukowy w całej otoczce tej platformy, dawkowany co tydzień jakoś tam się bronila (nie wiem, bo wtedy nie czytałem), ale jako samodzielna książka jest po prostu nie do przejścia. Sądząc.po ilości literówek i błędów...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-12-29
Prosta sprawa - jesteś zły, dostajesz wp******** :-) To najkrótsze podsumowanie. Lektura w sumie lekka i przyjemna, dla odprężenia. Nie oczekujmy tu czegoś na miarę innych powieści Chmielarza i nie oceniajmy jakby miało nim być. To po prostu literatura rozrywkowa.
Prosta sprawa - jesteś zły, dostajesz wp******** :-) To najkrótsze podsumowanie. Lektura w sumie lekka i przyjemna, dla odprężenia. Nie oczekujmy tu czegoś na miarę innych powieści Chmielarza i nie oceniajmy jakby miało nim być. To po prostu literatura rozrywkowa.
Pokaż mimo to2020-12-28
2020-12-28
2020-12-28
2020-12-28
2020-12-28
2020-12-28
2020-12-28
Im dalej w serię tym grubsze tomy. Autorka chyba zaczęła iść w ilość - stron, trupów i romansów. Czytałem ebooka, więc nie wiem jak gruba jest drukowana książka, ale 141 rozdziałów?!?!? Trupów to już nie wiem, ile było, zdecydowanie za dużo jak na normalną historię dziejącą się w wiejskich, raczej odludnych okolicach. Konia z rzędem temu, kto spamięta kto kogo i dlaczego zabił i kto jest czyim dawnym/obecnym kochankiem/-ką, mężem, żoną czy macochą.. Tam tak na prawdę nie ma ani jednej "normalnej" pary.
Cała historia to w sumie jest o tym, że ta zabiła tego za cośtam, ale tak na prawdę,to nie ona tylko inny gość, a w sumie to nie on osobiście, tylko ktoś za niego i nie za to cośtam, tylko za inne cośtam. I podobny schemat powtarza się w każdym z tych zabójstw. W pewnym momencie można mieć szczerze dość. Opowieść snuje się w kilku równoległych wątkach, z przeskakiwaniem co rozdział i oczywiście każdy ze 140 rozdziałów kończy się nachalnym cliff-hangerem, który wyjaśnia się w innym rozdziale.
Im dalej w serię tym grubsze tomy. Autorka chyba zaczęła iść w ilość - stron, trupów i romansów. Czytałem ebooka, więc nie wiem jak gruba jest drukowana książka, ale 141 rozdziałów?!?!? Trupów to już nie wiem, ile było, zdecydowanie za dużo jak na normalną historię dziejącą się w wiejskich, raczej odludnych okolicach. Konia z rzędem temu, kto spamięta kto kogo i dlaczego...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-26
2020-08-26
2020-01-15
Bardzo dobrze napisana historia, czyta się prawie jak reportaż z pierwszej ręki :-) Może trochę za dużo moralizatorskich wstawek, szczególnie pod koniec, ale poza tym jest OK. Nawet dla nie-kibica.
Bardzo dobrze napisana historia, czyta się prawie jak reportaż z pierwszej ręki :-) Może trochę za dużo moralizatorskich wstawek, szczególnie pod koniec, ale poza tym jest OK. Nawet dla nie-kibica.
Pokaż mimo to
Pisarz, który pisze bo mu czytelnicy "każą", to już nie pisarz, a wyrobnik, i to czuć w czasie lektury. Tego 14. tomu miało nie być, ale redaktorka (!) nie była w stanie sobie tego wyobrazić, o czytelnikach nie wspominając, więc p. Puzyńska się ugięła i napisała. Szkoda. Problem z Lipowem jest taki, że jest to zbyt małe miejsce, zbyt mała społeczność na coraz to nowe wyszukane morderstwa. Mielenie w kółko tych samych postaci, zmieniając ich "konfiguracje" personalne, w końcu przestaje być wiarygodne, a czasem nawet zakrawa na groteskę. Infantylna mamusia Daniela tu już przerasta samą siebie.
W poprzednim tomie główne miejsca akcji były chociaż poza Lipowem, dając trochę oddechu, w tym nastąpił wielki powrót. Ale, że Lipowo małe jest, to część bohaterów wylądowała tuż obok, w sąsiedniej osadzie (bo raczej nie wsi). W sumie jest tam 10 osób będących byłymi lub obecnymi policjantami! Wszyscy połączeni służbowo-osobistymi relacjami. Oprócz nich wydaje się, że nie ma tam nikogo innego, raptem 3 może 4 osoby.
Intryga jak zwykle jest tak powykręcana i pokomplikowana, że aż nierealna. A tym razem jeszcze dochodzą elementy czarów i magii. Choć ostatnie słowa mogą sugerować dalszą jazdę bez trzymanki, to mam nadzieję, że nastęnym razem p. Puzyńska jednak pójdzie za swoim wewnętrzym głosem i nie napisze już kolejnego odcinka, mimo redakcyjnej i czytelniczej presji. Naprawdę, czas na reset i start gdzieś zupełnie indziej.
Pisarz, który pisze bo mu czytelnicy "każą", to już nie pisarz, a wyrobnik, i to czuć w czasie lektury. Tego 14. tomu miało nie być, ale redaktorka (!) nie była w stanie sobie tego wyobrazić, o czytelnikach nie wspominając, więc p. Puzyńska się ugięła i napisała. Szkoda. Problem z Lipowem jest taki, że jest to zbyt małe miejsce, zbyt mała społeczność na coraz to nowe...
więcej Pokaż mimo to