-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1189
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać447
Biblioteczka
2018-10-21
2019-04-14
To tylko album, ale mapuje wszystkie godne zobaczenia obiekty w Opolu (od zabytków, po instytucje kulturalne) oraz kilka miejsc z jego okolicy: sanktuarium na Górze św. Anny, pałace w Mosznej i Kamieniu Śląskim, zamki w Brzegu, Prószkowie i Rogowie Opolskim, ogród dendrologiczny w Lipnie k.Niemodlina, pawilon paleontologiczny w Krasiejowie (po jednym zdjęciu). W 1-2 zdaniach dodanych do fotografii autor (zdjęć i opisu) informuje o ciekawych postaciach i czasie powstania ukazywanych obiektów. Niezłe wprowadzenie do krótkiej wizyty w Opolu.
Na wyklejce panorama Opola od dworca kolejowego z 1852 roku i fotografia zamku piastowskiego (1901) przed zburzeniem przez niemieckie władze rejencji w latach 1929-1931.
To tylko album, ale mapuje wszystkie godne zobaczenia obiekty w Opolu (od zabytków, po instytucje kulturalne) oraz kilka miejsc z jego okolicy: sanktuarium na Górze św. Anny, pałace w Mosznej i Kamieniu Śląskim, zamki w Brzegu, Prószkowie i Rogowie Opolskim, ogród dendrologiczny w Lipnie k.Niemodlina, pawilon paleontologiczny w Krasiejowie (po jednym zdjęciu). W 1-2...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02-16
Zgodnie z tym, co pisze we wstępie do katalogu Mariusz Knorowski, wystawa pokonkursowa i dokumentujący ją album są pewnego rodzaju zapisem świadomości społecznej i plastycznej, a także zapisem emocji, związanych z tragicznym wydarzeniem, jakie miało być upamiętnione projektowanym pomnikiem w Smoleńsku. Ale też jest odzwierciedleniem panujących stereotypów, jak powinien wyglądać pomnik. Zebrano tu wszystkie zgłoszone projekty - zarówno wybitnych rzeźbiarzy i architektów, jak i osób nie zajmujących się sztuką, w tym nawet dzieci, które czuły potrzebę, by zgłosić swą propozycję. Album otwiera jeden zwycięski i dwa nagrodzone projekty, dalej te wyróżnione oraz pozostałe. Jury starało się (chyba słusznie) wybrać prostą, neutralną aranżację przestrzeni, nie odwołującą się do przesadnych symboli czy martyrologii, które obecne są w wielu propozycjach. Niestety pokutuje to w polskich miastach, że pomnik patriotyczny to kupa kamieni plus kilka wyraźnych symboli - orzeł, flaga, krzyż. Ja chciałbym, żeby takie pomniki odwoływały się do wyobraźni widza, by zmuszały go do myślenia, zamiast przywalać nagrobkiem-kamieniem. A tu wiele było zbyt natrętnych, jednoznacznych skojarzeń: skrzydło, drzewo, samolot, w jednym przypadku nawet koń wyjęty z Guerniki Picassa.
Dlatego pierwsze nagrody są chyba trafione - podobnych do nich pomysłów było wprawdzie więcej, ale te były ich najlepszymi propozycjami realizacji. Nie wszystkie z wyróżnionych podobały mi się, ale dobrze, że premiowano prostotę. Wyróżniłbym może propozycje rzeźbiarzy: Dousów i Matusewicza, a z architektów: zespół Buchajewa i Lasoniów oraz zespół Słowik-Dudek-Majdańska.
Zgodnie z tym, co pisze we wstępie do katalogu Mariusz Knorowski, wystawa pokonkursowa i dokumentujący ją album są pewnego rodzaju zapisem świadomości społecznej i plastycznej, a także zapisem emocji, związanych z tragicznym wydarzeniem, jakie miało być upamiętnione projektowanym pomnikiem w Smoleńsku. Ale też jest odzwierciedleniem panujących stereotypów, jak powinien...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Karel Plicka, słowacki fotograf, filmowiec i etnograf przygotował album o rodzinnym kraju, wydany po raz pierwszy w 1938 roku właśnie tam, na Słowacji. Znajdziemy w nim głównie zamki z Orawy i Spiszu (o dziwo widać, że mają wtedy jeszcze dachy z gontu, ciekaw jestem, jak to wygląda dziś...), stare kościoły i ich wnętrza, zdjęcia pejzażowe z gór (w tym najlepsze dla mnie obrazy suszącego się lnu na tatrzańskich halach) oraz sporo zdjęć włościan w odświętnych ludowych strojach, najwięcej z doliny Hronu i z Oćovej. Wszyscy na wsi chodzą jeszcze boso.
Widać, że Plicka lubi robić zdjęcia w pełnym słońcu, wykorzystuje cienie, dba o piony i równomierne doświetlenie - profesjonalista. Dziwi mnie więc, że jako fotograf nie docenia chmur i światła, które pełnią tak ważną rolę w jego zdjęciach pejzażowych. Pisze o tym tak:
"O ile chodzi o metody pracy, pragnę wyjaśnić, że przy fotografowaniu nie kierowałem się nigdy ani improwizacją, ani przypadkiem. Żadne zdjęcie nie jest wynikiem jakiegoś szczęśliwego momentu czy pomyślnego zbiegu okoliczności. Nawet sceny o dynamicznym charakterze nie są reportażem. Chmur i gry świateł nie uważam za motyw, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, jak wielkie mają znaczenie dla pogłębienia perspektywy i podkreślenia optycznego działania." Czyżby obowiązkowa socjalistyczna "rzeczowość"? To ze wstępu do wydania z lat 50-ych...
Karel Plicka, słowacki fotograf, filmowiec i etnograf przygotował album o rodzinnym kraju, wydany po raz pierwszy w 1938 roku właśnie tam, na Słowacji. Znajdziemy w nim głównie zamki z Orawy i Spiszu (o dziwo widać, że mają wtedy jeszcze dachy z gontu, ciekaw jestem, jak to wygląda dziś...), stare kościoły i ich wnętrza, zdjęcia pejzażowe z gór (w tym najlepsze dla mnie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to