Kaktus88

Profil użytkownika: Kaktus88

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 11 lata temu
75
Przeczytanych
książek
99
Książek
w biblioteczce
5
Opinii
50
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Zastanawiałam się ostatnio, jakie kryteria musi spełnić książka, abym uznała ją za niezwykłą. Każdy z nas ma takie kryteria, nawet, jeśli nigdy nie próbował ich opisać, to istnieją one w naszych umysłach. Dlaczego w ogóle zaczęłam się nad tym zastanawiać? Ponieważ po raz szósty postanowiłam sięgnąć po "Sto lat samotności". Po prostu poczułam niewypowiedzianą tęsknotę za tą książką, ale ku mojemu zaskoczeniu, nie znalazłam jej na półce. Przeszukałam cały pokój i nagle uświadomiłam sobie, że dwa miesiące temu pożyczyłam ją mamie. Postanowiłam po nią pojechać.

No właśnie, z książkami, które kochamy, tak już jest, że uwielbiamy do nich wracać, że bez nich, czujemy się ubodzy. "Sto lat samotności" wniosło do mojego życia coś niepojętego, dlatego też postanowiłam podzielić się swoją opinią na temat tej książki z innymi. Gdyby nie piętno, które na mnie odcisnęła, chyba nie podjęłabym się tego zadania, bo czy można jeszcze napisać coś przełomowego, oryginalnego o książce tak znanej i recenzowanej przez tak wiele osób? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, wiem jednak, że dla mnie każdy akapit tej książki to ogromne podniecenie. Gdy czytam "Sto lat samotności", za każdym razem mam dreszcze na ciele. Może to banalne, może śmieszne, ale historię rodziny Buendiów przeżywam całą sobą. Oto moje kryterium. Gdy po przeczytaniu książki czuję, że coś we mnie drgnęło, oznacza to tylko jedno- trafiłam na szczególną pozycję.

"Sto lat samotności" cenię za to, że wymaga od czytelnika pełnego skupienia. Jednocześnie styl Marqueza charakteryzuje się niezwykłą lekkością. Rzeczywistość, w której umieścił swych bohaterów czasem przekracza granice absurdu, ale nawet absurd u tego pisarza jest zupełnie naturalny, czego najlepszym przykładem jest Jose Arcadio Buendia, przywiązany na starość do drzewa. Zapominamy o nim, pochłonięci ilością wątków, zagubieni w gąszczu postaci, by wiele stron później znów usiąść obok niego pod wspomnianym drzewem.

"Sto lat samotności" to bez wątpienia jedna z najważniejszych dla mnie książek. O losach jej bohaterów mogłabym opowiadać bez końca, ale czy można uznać, że dana książka naprawdę nas poruszyła, jeśli nie chcemy się nią podzielić z innymi? Jeśli nie mamy nic do powiedzenia na jej temat? Pamiętam, gdy pierwszy raz czytałam "Sto lat samotności", gdy pozostały mi ostatnie dwie strony... Przeczuwałam, co nastąpi, ale i tak miałam dreszcze. Tak właśnie kończą się najlepsze książki. Po nich już nigdy nie jesteśmy tacy sami. A ja wciąż mam w głowie te żółte kwiaty.

Zastanawiałam się ostatnio, jakie kryteria musi spełnić książka, abym uznała ją za niezwykłą. Każdy z nas ma takie kryteria, nawet, jeśli nigdy nie próbował ich opisać, to istnieją one w naszych umysłach. Dlaczego w ogóle zaczęłam się nad tym zastanawiać? Ponieważ po raz szósty postanowiłam sięgnąć po "Sto lat samotności". Po prostu poczułam niewypowiedzianą tęsknotę za tą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co wiemy o Kaukazie? Jak postrzegamy ten region? Czy patrzymy na niego wyłącznie przez pryzmat Rosji? Czy kojarzy nam się jedynie z konfliktami i aktami terroru? Wojciech Górecki, autor książki "Planeta Kaukaz", wychodzi naprzeciw naszym stereotypowym wyobrażeniom oraz skromnej wiedzy na temat owego regionu. Już na wstępie zaznacza, że nie jest to książka o wielkiej polityce, znanych postaciach czy wojnach. To osobliwa relacja z podróży po Kaukazie Północnym, której najważniejszym punktem stają się spotkania ze zwykłymi ludźmi. Autor książki pokazuje nam świat Kałmuków, Inguszów, Czeczenów, Adygejczyków oraz wielu innych kaukaskich ludów, oswaja nas z ich zwyczajami, ale przede wszystkim uświadamia nam, że wcale nie są nam obcy, że podobnie, jak my, próbują żyć godnie i szczęśliwie w otaczającej ich rzeczywistości.

Wojciech Górecki to bez wątpienia człowiek z pasją. Od wielu lat związany z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, podczas swoich licznych podróży po Kaukazie, poznał nie tylko historię tego regionu i obyczaje zamieszkujących go ludów, ale nade wszystko postanowił ukazać nam tytułową planetę z poziomu jej mieszkańców. To oni stają się bohaterami książki, tłumacząc nam rzeczy dotąd niezrozumiałe...

Od początku do końca towarzyszymy Góreckiemu w jego podróży po najbardziej odległych zakątkach Północnego Kaukazu. Jesteśmy świadkami jego choroby, niewyjaśnionych zjawisk w górskiej wiosce Hinalug, a także poznajemy ludzi, których autor darzy szczególnym zaufaniem. Wraz z nim zwiedzamy ową planetę i odkrywamy panującą na niej różnorodność kultur, wierzeń, języków. Spotykamy wyznawców islamu, chrześcijaństwa, judaizmu oraz buddyzmu, którzy jednocześnie nie potrafią zerwać z pogańskimi obrzędami. Przyglądamy się ich zwyczajom, czujemy smutek, gdy opowiadają o tradycji, ustępującej miejsca kulturze Zachodu. Fascynuje nas ich przywiązanie do toastów, niespotykana gościnność, taka naiwna, szczera.

Należy podkreślić, że Wojciech Górecki nie wybiela swoich bohaterów, nie pomija trudnych wątków. Poznajemy problemy Kaukazu, regionu, który wielokrotnie sztucznie dzielony przez Rosję, wciąż musi radzić sobie z konsekwencjami tych działań, bez jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz. Sytuacja niektórych republik może przerazić, zmusić do głębokich przemyśleń, ale Wojciech Górecki pokazuje swoim czytelnikom prawdę, nawet jeśli bywa brutalna i niewyobrażalnie smutna. Zaangażowanie Góreckiego w sytuację Kaukazu jest wręcz namacalne, co zdecydowanie wpływa na wyjątkowość tej publikacji.

"Planeta Kaukaz" jest książką niezwykłą, pełną zadziwiających historii, napisaną świetnym stylem, po prostu nietuzinkową. Każdy, kto chciałby poznać prezydenta Kałmucji, nawiązującego kontakt z kosmitami czy też odkryć tajemnicę czeczeńskiego tańca wojennego, powinien koniecznie przeczytać książkę Wojciecha Góreckiego.

Co wiemy o Kaukazie? Jak postrzegamy ten region? Czy patrzymy na niego wyłącznie przez pryzmat Rosji? Czy kojarzy nam się jedynie z konfliktami i aktami terroru? Wojciech Górecki, autor książki "Planeta Kaukaz", wychodzi naprzeciw naszym stereotypowym wyobrażeniom oraz skromnej wiedzy na temat owego regionu. Już na wstępie zaznacza, że nie jest to książka o wielkiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybym miała opisać, co najbardziej zachwyciło mnie w tym niewielkim zbiorze opowiadań, musiałabym szczerze, bez najmniejszych wątpliwości przyznać, że wszystko. Sławomir Mrożek jest człowiekiem o wyjątkowym talencie, który sprawdza się zarówno w formach poważnych, jak i tych z pozoru błahych. Przede wszystkim jednak, jest to artysta, którego dzieła są wiecznie aktualne.

"Wesele w Atomicach" to niewielkich rozmiarów zbiór, przedstawiający świat absurdu, irracjonalnych sytuacji oraz nielogicznych zachowań. Najbardziej we wspomnianych opowiadaniach fascynuje mnie ich dwupoziomowość. Najpierw bawią, zadziwiają, szokują, by następnie zmusić czytelnika do głębokiej refleksji. Mrożek, za pomocą groteski, wynaturzeń, napiętnował w nich bowiem nie tylko absurdy życia codziennego w realnym socjalizmie, ale także ustosunkował się krytycznie do polskiej mentalności. Tym, co szczególnie zachęca do przeczytania owego zbioru, jest fakt, że sam Sławomir Mrożek przeżył w młodości fascynację komunizmem, by następnie pojąć ułomność tego systemu i stać się jego wrogiem.

Wynaturzona codzienność w opowiadaniach Mrożka, pozwala czytelnikowi lepiej zrozumieć istniejący w Polsce Ludowej (nie)porządek. Sam autor "Wesela w Atomicach", w wydanej przed pięcioma laty autobiografii, przywołał słowa swego przyjaciela, Jana Błońskiego, który powiedział kiedyś, że Mrożek, chcąc przekazać czytelnikowi coś istotnego, zawsze musi się wznieść na poziom dziwactwa. Czy jest to jego zaleta, czy też wada, myślę, że każdy musi się przekonać osobiście, poprzez kontakt z twórczością Mrożka.

Kolejnym atutem "Wesela w Atomicach" jest jego ponadczasowość i uniwersalizm. Mimo, iż wydany w 1959 roku, zbiór ten nie traci na aktualności, ponieważ, jak przystało na wielkiego twórcę, Mrożek może być interpretowany na wiele sposobów. Jego humor, choć jak sam twierdzi, niekiedy podszyty rozpaczą, nie ma prawa się znudzić. Myślę, że jestem tego najlepszym przykładem, ponieważ do "Wesela w Atomicach" wracam co kilka miesięcy. Każde opowiadanie z tego niezwykłego zbioru zasługuje na uznanie, ale szczególnym uczuciem darzę trzy: "Spotkanie"- za osiągnięty w tak prosty sposób szczyt absurdu; "Przygodę w czasie ferii"- za ukazanie, jak przerażająca bywa ludzka mentalność, oraz "Winę i karę", bo tylko u Mrożka pozbawiony autorytetu anioł korzysta z szatańskich metod...

Moim zdaniem, bez Sławomira Mrożka świat ludzi, kochających książki, byłby smutniejszy, a "Wesele w Atomicach", choć w jego twórczości nie zajmuje najwyższej lokaty, jest zbiorem wyjątkowym, do przeczytania którego szczerze zachęcam.

Gdybym miała opisać, co najbardziej zachwyciło mnie w tym niewielkim zbiorze opowiadań, musiałabym szczerze, bez najmniejszych wątpliwości przyznać, że wszystko. Sławomir Mrożek jest człowiekiem o wyjątkowym talencie, który sprawdza się zarówno w formach poważnych, jak i tych z pozoru błahych. Przede wszystkim jednak, jest to artysta, którego dzieła są wiecznie aktualne....

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Kaktus88

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [1]

Konstanty Ildefons Gałczyński
Ocena książek:
7,5 / 10
111 książek
3 cykle
Pisze książki z:
238 fanów
William Wharton Ptasiek Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
75
książek
Średnio w roku
przeczytane
3
książki
Opinie były
pomocne
50
razy
W sumie
wystawione
74
oceny ze średnią 6,5

Spędzone
na czytaniu
353
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]