Biblioteczka
2024-04-15
2024-03-03
Retellingi mitów mają to do siebie, że są dość relaksującą lekturą. Większość historii jest już znana, więc niewiele zaskakuje i można spokojnie płynąć przez opowieść, a jeżeli do tego dochodzi zadowalający styl autora, to czytanie staje się po prostu przyjemnością. Tak było i w tym przypadku.
Mit o Psyche i Erosie to kwintesencja miłości romantycznej i jeden z niewielu mitów, który nie kończy się nieszczęśliwie. Można powiedzieć, że aż prosił się o opowiedzenie na nowo. Autorce udało się to bardzo dobrze, choć nie wszystko w jej interpretacji mi się podoba - głównie zbyt współczesny miejscami język i wartkość akcji, która trochę obdziera opowieść z głębi. Mimo to jednak fabuła jest przemyślana i pełna humorystycznych czy feministycznych akcentów, nie jest też przeładowana fizycznymi aspektami miłości, jak możnaby się spodziewać. Występuje tu mnóstwo postaci z panteonu bogów olimpijskich czy innych bohaterów greckich mitów, a każda z nich ma własny charakter, wady i zalety, są też bardzo ludzkie w swoich zachowaniach. W fabułę wpleciono także wątek wojny trojańskiej i uważam, że został on potraktowany z wyjątkowym znawstwem psychologii ludzkiej.
Sama historia zakochanej pary to natomiast opowieść o przemianie i odnajdywaniu sensu własnej egzystencji - zarówno po stronie nieśmiertelnego Erosa, jak i wychowanej w niekonwencjonalny w męskim świecie sposób Psyche. W tej opowieści zawarte jest pewne stwierdzenie dotyczące istoty doskonałej, pełnej miłości pomiędzy kochankami i autorka starała się w swojej powieści tę myśl przekazać.
Jest to zdecydowanie książka, z którą warto się zapoznać. Bardzo polecam :)
Retellingi mitów mają to do siebie, że są dość relaksującą lekturą. Większość historii jest już znana, więc niewiele zaskakuje i można spokojnie płynąć przez opowieść, a jeżeli do tego dochodzi zadowalający styl autora, to czytanie staje się po prostu przyjemnością. Tak było i w tym przypadku.
Mit o Psyche i Erosie to kwintesencja miłości romantycznej i jeden z niewielu...
Florence jest ghostwriterką, która od roku, po ogromnym zawodzie miłosnym, nie jest w stanie dokończyć pisanej przez siebie dla sławnej autorki romansów książki. Nowy, przystojny redaktor jest jednak nieugięty - termin kończy się jutro albo będą konsekwencje. Na domiar złego telefon wzywa Florence do domu rodzinnego, gdzie umiera jedna z najbliższych jej osób. A w drzwiach staje duch rzeczonego redaktora...
Większość akcji dzieje się w domu lub wokół domu pogrzebowego, więc chyba można się spodziewać ponurej atmosfery? Nic z tych rzeczy! Powieść skrzy się od humoru słownego i sytuacyjnego, a miejsce, gdzie przygotowuje się zmarłych do ostatniej drogi okazuje się być bardzo pogodne. Główna bohaterka ze śmiercią jest oswojona od dzieciństwa, duchy to dla niej normalność, więc spotkanie Bena w sumie aż tak jej nie zaskakuje. Zdumiewa ją jednak, jakim okazuje się być człowiekiem i jak ciepła zawiązuje się między nimi relacja, mimo niefortunnego początku znajomości.
Przy czytaniu tej książki w oczach co chwila stawały mi łzy. Z uwagi na osobistą tragedię głównej bohaterki i myśli, które korespondowały z moimi jeszcze kilka lat temu, mocno przeżywałam jej stratę. Wzruszały mnie też wszystkie oznaki miłości, jaką okazywała sobie rodzina Day, ich siła i przywiązanie do siebie nawzajem. Do łez doprowadzały mnie także słowa i gesty wykonywane przez “ducha” Bena. Jest to więc niezmiernie ckliwa lektura. To w sumie mniej romans, a bardziej książka o żałobie i jej przeżywaniu, godzeniu się z odejściem, odnajdywaniu siły we wspomnieniach i rodzinie, choć rodząca się miłość między bohaterami też jest przepięknie opisana. Bardzo ją wszystkim polecam :)
Florence jest ghostwriterką, która od roku, po ogromnym zawodzie miłosnym, nie jest w stanie dokończyć pisanej przez siebie dla sławnej autorki romansów książki. Nowy, przystojny redaktor jest jednak nieugięty - termin kończy się jutro albo będą konsekwencje. Na domiar złego telefon wzywa Florence do domu rodzinnego, gdzie umiera jedna z najbliższych jej osób. A w drzwiach...
więcej Pokaż mimo to