rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Bajki filozoficzne Agnieszka Malmon, Michel Piquemal
Ocena 7,5
Bajki filozofi... Agnieszka Malmon, M...

Na półkach: ,

Mała książeczka pełna mądrości. Tym bardziej, że jedynie prowadzi do odpowiedzi, stawiając pytania. Bajki są krótkie, można po nie sięgnąć wszędzie i w każdym momencie przerwać czytanie bez tej potrzeby poznania kolejnego rozdziału. Króciuteńkie zagadnienia zmuszające do zastanowienia się po każdej z nich bardzo wiele wnoszą do całości.

Mała książeczka pełna mądrości. Tym bardziej, że jedynie prowadzi do odpowiedzi, stawiając pytania. Bajki są krótkie, można po nie sięgnąć wszędzie i w każdym momencie przerwać czytanie bez tej potrzeby poznania kolejnego rozdziału. Króciuteńkie zagadnienia zmuszające do zastanowienia się po każdej z nich bardzo wiele wnoszą do całości.

Pokaż mimo to


Na półkach:

O Panu Janie na pewno śnił Szekspir, wkładając w usta Poloniusza słowa "W tym szaleństwie jest metoda". Nie mogło być inaczej.

O Panu Janie na pewno śnił Szekspir, wkładając w usta Poloniusza słowa "W tym szaleństwie jest metoda". Nie mogło być inaczej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, że, choć zdaje mi się być to książką bezgranicznie dla dzieci w swym przypowieściowym i bajkowym charakterze, to dostarcza rozrywki także starszym czytelnikom. A to za sprawą zręcznie wplecionych gier słownych i nawiązań do szeroko pojętej literatury brytyjskiej - jak stara piosenka o mężczyźnie, którego ukochana otruła zupą z nakrapianych węgorzy. Nie jestem tylko pewna, czy zostało to wszystko zachowane w tłumaczeniu - czytałam wersję oryginalną i zdecydowanie współczuję tłumaczowi, który musiał nadać imiona wszystkim panom Jackom, których roi się w kulturze anglosaskiej a u nas imion wcale nie mają takich samych u swoich odpowiedników lub najbliższych krewnych, w dodatku może stracić urok nazwa Jacks of all trades. Ciężkie zadanie, tragicznie ciężkie.
Powieść opowiada o chłopcu sierocie zwanym Nobody, żyjącym na cmentarzu i wychowywanym przez duchy i inne byty nadnaturalne. Zdaje się, że ma za zadanie nauczyć cenić rodzinę i naukę oraz wzbudzić ciekawość świata i kupuję to od razu. Choć momentami, z moimi *kaszel* latami na karku historia zdawała mi się naiwna i naciągana do granic możliwości (zabawna sprawa, wcale nie chodzi o to, że ktokolwiek mieszkałby od dziecka na cmentarzu, tylko o przydatność tego, czego nam się nie bardzo chce uczyć), przywiązałam się do bohaterów i okrutnym zdało mi się zakończyć historię w ten a nie inny sposób. Jak pan mógł, panie Gaiman? :

Muszę przyznać, że, choć zdaje mi się być to książką bezgranicznie dla dzieci w swym przypowieściowym i bajkowym charakterze, to dostarcza rozrywki także starszym czytelnikom. A to za sprawą zręcznie wplecionych gier słownych i nawiązań do szeroko pojętej literatury brytyjskiej - jak stara piosenka o mężczyźnie, którego ukochana otruła zupą z nakrapianych węgorzy. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na początku byłam bardzo sceptycznie nastawiona. Do pierwszoosobowej narracji mam wstręt od czasu skończenia z mangami i ich bohaterami przedstawiającymi się nie z gruszki, ni z pietruszki, oznajmiającymi jak gdyby nigdy nic, że oto są w pewien sposób wyjątkowe. Najlepiej przy śniadaniu, wychodząc do szkoły. Albo i bez śniadania, gdy zaśpią. Tu zaczęło się od trupa staruszki w mieszkaniu i jakoś tak wyszło, że główna bohaterka wyjawiła nam prawdę o swoim drugim jestestwie. Co prawda, do tej pory nie wiem, czemu wszyscy narratorzy tak bardzo mi ufają, ze wyjawiają swoje sekrety, zwłaszcza, ze opowiem je wszystkim, gdy mnie sekret zaciekawi. Ten zaciekawił.

Borze błogosław wszelakich bohaterów, którzy nie są nastoletnimi sierotami z magicznymi zdolnościami. Dora, choć wyjątkowa w swym magicznym dziedzictwie, nie wygląda na zagubioną nastolatkę i nie każe wysłuchiwać jak to się czuje pokrzywdzona i jak ciężkie ma życie. Ruda, sarkastyczna, niegrzeczna, doskonale pasuje do niej określenie 'wredna sucz'. Od razu zyskuje sympatię - chyba faktycznie otacza ją niezwykła magiczna aura, bo po takim przedstawieniu należałoby raczej zapragnąć skopać jej tyłek (co nie jest takie łatwe) i dopisać do listy jako kolejną persona non grata. Ale chyba słuszność sprawy i, nie bójmy się przyznać, fakt, że większość dziewczyn chciałaby być taka jak ona a większość mężczyzn lubi takie kobiety jak Dora, nie pozwalają, by to zrobić. Ona jest po prostu fajna. I nosi giwerę, to też ważny powód, by jej nie wadzić.

Tak się złożyło, że, oprócz giwery, posiada też moce magiczne. I drugie, sekretne życie, w którym towarzyszą jej diabeł i anioł. I nie takie małe kurduple siedzące na każdym z ramion. Całkiem postawni i nieziemsko przystojni. Bo i wszystko w alter ego Torunia jest raczej nieziemskie. Magiczne.

Niestety, nieziemskie są także kłopoty. Jakby mało było roboty z policyjnymi śledztwami i 'przyjemnościami', na jakie stać tylko wyjątkowo zaciętych nie-kolegów z pracy, przyszło dziewczynie zmierzyć się z tym, z czym nie poradzili sobie najwięksi spośród magów, wampirów, wilkołaków i reszty nadnaturalnej spółki. A czyta się o tym znakomicie.

Na początku byłam bardzo sceptycznie nastawiona. Do pierwszoosobowej narracji mam wstręt od czasu skończenia z mangami i ich bohaterami przedstawiającymi się nie z gruszki, ni z pietruszki, oznajmiającymi jak gdyby nigdy nic, że oto są w pewien sposób wyjątkowe. Najlepiej przy śniadaniu, wychodząc do szkoły. Albo i bez śniadania, gdy zaśpią. Tu zaczęło się od trupa ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy dziewczynki są małe, chcą być księżniczkami. Dorastają i już wiedzą, że bycie księżniczka to nie noszenie różowych sukienek a małżeństwa polityczne i sterta obowiązków. Mali strażacy nagle dowiadują się, ze w pożarze można zginąć. A jak ktoś chce lecieć do Hogwartu, to właśnie się dowiaduje, ze magia jest opodatkowana i nie daj boże nie zapłacisz, to będziesz mieć problemy, przy których małżeństwo z księciem Whateverstanu czy śmierć w pożarze wcale nie są najgorszym rozwiązaniem. Niestety, w urzędach podatkowych i w świecie magii jest bałagan. A to o tyle źle, że biurokracja działa nadzwyczaj szybko, za to ciężko jest cokolwiek biurokratycznego odkręcić jak się w tym bałaganie zakręci. Jak choćby rejestracja na maga kogoś, kto nie ma do tego prawa. I tak to się zaczyna. Niestety, rozwija i kończy się gorzej.

Choć coś co łączy humor i podatki jest tak wyjątkowe, że od razu wywołuje sympatię, to właśnie humor jest tym, co sprawia, że książka ląduje na przecenach lub na wymianach, skąd osobiście ją dorwałam. Przewijające się w powieści nawiązania do filmów amerykańskich zdają się nie być wyrwane z kontekstu, biorąc pod uwagę całokształt "Podatku". Zwłaszcza komedie. Wielki grubas, który robi głupie miny i ma zmieniony głos lub maluch, który dokopuje dorosłym, którzy robią przy tym głupie miny. Od biedy humor oparty na sytuacjach, gdy facet przebrany w damskie ciuchy zaczyna tańczyć na dachu samochodu - oto scenki z topowych komedii zza oceanu. Ale ta powieść daleko od tego nie odbiega. Różni się tylko to, że mamy żaby zamiast faceta i peruki Umy Thurman zamiast babskich ciuchów. Taniec na dachu samochodu jest. Wykonują go, zdaje się, kierowcy autobusu i jest to kankan. Zastanawiam się czemu nie niedźwiedź z Puszczy Kampinoskiej, który poczuł powołanie i postanowił zostać Rambo, bo turyści wyrzucili kiedyś telewizor do lasu a gdy piorun strzelił, włączył się akurat odpowiedni kanał z odpowiednim filmem. Poziomem absurdalności wpasowałby się jak ulał. Choć trzeba przyznać, że niektóre dowcipy są nawet zabawne a pomysły ciekawe (postać Jagienki) lub w swej banalności niezwykłe (rozwiązanie zagadki nazwy Pana Sprawiedliwość), to większość, jest, niestety, z braku lepszego określenia, nieco kwaśna. I chyba tylko data wydania książki - 2004 rok - tłumaczy wszystko. Nie pamiętam co wtedy było zabawne. Ale chyba nie to co dzisiaj.

Kiedy dziewczynki są małe, chcą być księżniczkami. Dorastają i już wiedzą, że bycie księżniczka to nie noszenie różowych sukienek a małżeństwa polityczne i sterta obowiązków. Mali strażacy nagle dowiadują się, ze w pożarze można zginąć. A jak ktoś chce lecieć do Hogwartu, to właśnie się dowiaduje, ze magia jest opodatkowana i nie daj boże nie zapłacisz, to będziesz mieć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieści obyczajowe zazwyczaj mnie nudzą. Życie w realnym świecie mam na co dzień, dlatego wolę czytać fantastykę. Ta powieść okazała się inna.
Cicha, spokojna wieś, gdzie wszyscy się znają, gdzie panują lokalne obyczaje i każdy każdemu pośpieszy z pomocą. To coś, co znam od dzieciństwa i bardzo sobie cenię. Ale codzienne życie poza miastem, które stanowi nowość dla głównego bohatera uciekającego z miasta to nie jedyny miły aspekt tej historii. Jak zapisano na okładce, to powieść o życiu zgodnie z naturą - także tą własną. I to właśnie akceptacja siebie i tolerancja dla innych zdaje się być źródłem szczęścia w historii - obojętnie, czy akceptuje się rudowłosą odludkę robiącą lalki, babcię od jajek czy dziewczynkę o trudnym życiu rozmawiającą ze zwierzętami. Albo też i dziką kaczkę, sforę psów, kotów i źrebaczka.
W książce nie ma ni krztyny czarów. Czarownic jest za to więcej niż jedna. I ponoć mają w życiu lepiej. A powód jest prosty - potrafią dostrzec magię w szarej codzienności. I oby ta książka każdego tego nauczyła.

Powieści obyczajowe zazwyczaj mnie nudzą. Życie w realnym świecie mam na co dzień, dlatego wolę czytać fantastykę. Ta powieść okazała się inna.
Cicha, spokojna wieś, gdzie wszyscy się znają, gdzie panują lokalne obyczaje i każdy każdemu pośpieszy z pomocą. To coś, co znam od dzieciństwa i bardzo sobie cenię. Ale codzienne życie poza miastem, które stanowi nowość dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bogato ilustrowana książka kucharska teoretycznie dla dzieci. W praktyce każdy przepis opatrzony jest apetycznym zdjęciem, które kusi także dorosłych. Potrawy podzielone są na kolory i poprzedzone dotyczącą każdej krótką historyjką (ciasto z plotek przeszło samo siebie C: ). Oczywiście, niektóre przepisy oznaczone są obrazkiem oznaczającym prośbę o pomoc ze strony dorosłych. Dodatkowo wyjaśnione zostały terminy kulinarne. Gdybym miała taką książkę w dzieciństwie, przeprowadzałabym dzisiaj kuchenne rewolucje z Gordonem Ramsay'em.

Dodatkowo, książkę można zakupić w trzech wersjach: oprócz samej książki jest także taka z dołączoną drewnianą łyżką lub notesikiem na przepisy.

Jestem po prostu oczarowana :D

Bogato ilustrowana książka kucharska teoretycznie dla dzieci. W praktyce każdy przepis opatrzony jest apetycznym zdjęciem, które kusi także dorosłych. Potrawy podzielone są na kolory i poprzedzone dotyczącą każdej krótką historyjką (ciasto z plotek przeszło samo siebie C: ). Oczywiście, niektóre przepisy oznaczone są obrazkiem oznaczającym prośbę o pomoc ze strony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdaje się, że rzucę w diabły Strażniczkę Zastępu. Nie mogę zdzierżyć traktowania czytelnika jak idiotę. Przeczytałam 60 stron i uznaję, że więcej nie dam rady.
Po pierwsze, bohaterowie. Jest ich około 10, wszyscy wymienieni z imienia. Jeden jest opojem, drugi jest bardzo mądry, trzeci jest zastępcą jarla. Reszta jest bezpłciowa. Gdyby któregokolwiek zabrakło, czytelnikowi nie robiłoby to różnicy. Posiadają imiona, na tym się kończy opis. To bez sensu. Można ich było nazwać 'resztą drużyny'. Tym bardziej, że zaraz mamy 5 walkirii, rownież wymienionych z imienia, ale one już mają konkretne funkcje, jak dowódczyni, siostry, trenerka nowicjuszy. Reginleif jest i tyle o niej. A zaraz potem mamy całą bandę bogów w Walhalli. Odzywają się bez sensu, nic to nei wnosi do fabuły, nie opisuje lepiej świata, oni tam po prostu są, by tylko powiedzieć "nie wiem co o tym sądzić".
Po drugie, Odyn. Zaczerpnął ze źródła mądrości w zamian za wydłubanie oka. Ktoś go w tej książce w konia zrobił z tym źródłem. jest problem - ktoś mu gwizdnął cały zastęp. Jest 9 światów, z jednym jest w stanie wojny. Nie trzeba być wielce mądrym, by wpaść na pomysł, że to ci od wojny coś przeskrobali. Ale jak się jest Odynem w tej ksiązce, to się na ten pomysł wpada w ostatniej kolejności. Rozumiem, że może chciał nam autor przedstawić światy. Ale zrobił to w adnotacji na końcu książki, o której nas poinformował na pierwszej stronie powieści. I, jeśli tak, to nadal mamy zgrzyt w sprawie mądrości Odyna. Tym bardziej, że najprostsze rozwiązanie zniszczenia czaru też mu nie przychodzi na myśl. Ba, niestety autor tez nie pomyślał, że jeśli czar się niszczy, tym czarem jest cały świat a w tym świecie są istoty, które zanikają razem z tym czarem, to on, znajdując się tam, popadłby w tarapaty. Bez tłumaczenia, że Odyn jest mądry, jest głupi w pień i powinien tam umrzeć przez swoją nieuwagę, ale autor nieuwagę podzielał.
Po trzecie, syndrom Naruto. Wielka zła czarownica, wszechpotężna, tworząca światy i niszcząca je, podpowiada swoim wrogom jak ją zabić. Wrogowie to robią. Narrator tłumaczy czytelnikowi, jak to zrobili. O ścianę tą książką.
Po czwarte, jeśli te pomysły są tłumaczone, można by wnioskować, że to książka dla dzieci. Niestety, ilość wulgaryzmów jest zatrważająca. Momentami są użyte zupełnie bez sensu. Jest więc to książka dla dorosłych. Jeśli tak, to dla idiotów. W stylu autora byłoby teraz poinformowanie, że książka nie przypadła mi do gustu, bo pewnie ciężko się tego domyśleć.
Po piąte, postacie żyją w średniowieczu, jak rozumiem. Bo wikingów toczących boje jakoś na dworze nie uświadczysz. czemu więc zachowują się tak współcześnie i rodem z anime, tlukąc czołem w ramię towarzysza (BTW, robi to potężna walkiria, bo widzi pijanego wojownika. Pół strony wcześniej poraziła podobnego prądem. Znaczy, najwyraźniej umie.) lub wyzywając się od pind.

Zdaje się, że rzucę w diabły Strażniczkę Zastępu. Nie mogę zdzierżyć traktowania czytelnika jak idiotę. Przeczytałam 60 stron i uznaję, że więcej nie dam rady.
Po pierwsze, bohaterowie. Jest ich około 10, wszyscy wymienieni z imienia. Jeden jest opojem, drugi jest bardzo mądry, trzeci jest zastępcą jarla. Reszta jest bezpłciowa. Gdyby któregokolwiek zabrakło, czytelnikowi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moje postanowienie było proste i wielce chwalebne: przeczytać klasykę, wielkie dzieło, które wszystkich zachwyca. I poległam. Po trzecim podejściu mówię dość. Przyznaję, że nie doczytałam książki, poprzestałam na 200 stronach. Wiem, że większość ta książka zachwyca, dla mnie okazała się jednak nie do przeczytania. Możliwe, że brak mi wiedzy na temat społeczeństwa rosyjskiego współczesnego autorowi, przez co ciężko mi docenić aluzje do niego. Ale, powiedzmy sobie szczerze, ilu czytelników taką wiedzę posiadało? Styl również nie trafił w mój gust, zdecydowanie wolę ignorującego mnie narratora niż zwracającego się do mnie bezpośrednio. Wszelakie wstawki 'schizowe' nie bawią mnie, wręcz irytują. Z chęcią poczytałabym dalszą historię Mistrza, jednak nie za cenę dodatków do niej. Niestety, nie mój gust, najwyraźniej nie jesteśmy sobie z książką pisane.

Moje postanowienie było proste i wielce chwalebne: przeczytać klasykę, wielkie dzieło, które wszystkich zachwyca. I poległam. Po trzecim podejściu mówię dość. Przyznaję, że nie doczytałam książki, poprzestałam na 200 stronach. Wiem, że większość ta książka zachwyca, dla mnie okazała się jednak nie do przeczytania. Możliwe, że brak mi wiedzy na temat społeczeństwa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnia część cyklu nie pozwala się od siebie oderwać. Niestety, zakończenie rozczarowuje i nawiązania do innych prac Pilipiuka go nie ratują. Dodatkowe nieścisłości i ewidentne błędy w rozumowaniu, przeczące wcześniejszym opisom tylko pogłębiają rozczarowanie. Mimo to, pełna szóstka gwiazdek za ciekawą historię, wciągającą fabułę i wiedzę historyczno-geograficzną czerpaną pełnymi garściami.

Ostatnia część cyklu nie pozwala się od siebie oderwać. Niestety, zakończenie rozczarowuje i nawiązania do innych prac Pilipiuka go nie ratują. Dodatkowe nieścisłości i ewidentne błędy w rozumowaniu, przeczące wcześniejszym opisom tylko pogłębiają rozczarowanie. Mimo to, pełna szóstka gwiazdek za ciekawą historię, wciągającą fabułę i wiedzę historyczno-geograficzną czerpaną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Antologia uzupełniająca Cykl Krzyżacki Dariusza Domagalskiego. Bez problemu można jednak czytać bez znajomości wspomnianego cyklu. Po brzegi wypełniona rycerstwem i wiedzą historyczną. Zawiera nawet słowniczek pojęć i wiadomości o wspomnianych rycerzach. Rzecz absolutnie wspaniała.

Antologia uzupełniająca Cykl Krzyżacki Dariusza Domagalskiego. Bez problemu można jednak czytać bez znajomości wspomnianego cyklu. Po brzegi wypełniona rycerstwem i wiedzą historyczną. Zawiera nawet słowniczek pojęć i wiadomości o wspomnianych rycerzach. Rzecz absolutnie wspaniała.

Pokaż mimo to

Okładka książki Necrosis. Przebudzenie Damian Kucharski, Jacek Piekara
Ocena 7,1
Necrosis. Prze... Damian Kucharski, J...

Na półkach: ,

Bardzo żywe opisy, genialny dobór słów, które sprawiły, że w pewnym momencie zamknęłam książkę cała blada. Znakomita lektura.

Bardzo żywe opisy, genialny dobór słów, które sprawiły, że w pewnym momencie zamknęłam książkę cała blada. Znakomita lektura.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kraków, Polska. Młoda kobieta urządza swoje nowe mieszkanie. Starannie układa na swoich miejscach zabytkowy samowar, ręcznie haftowany obrus. Przegląda oferty teatrów, rozkłada na stosy książki przeczytane i do przeczytania. Jeszcze tylko małą rundka po antykwariatach, by odkupić rzeczy, które zostawiła tu bardzo dawno temu, znaleźć pracę. Nie będzie z tym problemu - fundusze zdają się być nieskończone a, mimo swoich 21 lat, wiele języków obcych, w tym serbski czy chiński, ma opanowane do perfekcji a o wydarzeniach i postaciach historycznych opowiada, jakby w nich uczestniczyła lub znała osobiście.
Warszawa, Polska. W pilnie strzeżonym pomieszczeniu młoda agentka CBŚ pracuje nad supertajną bazą danych. Oprócz niej, wiedzą o niej jedynie dwie osoby, w tym sam Prezydent. Nocami dziewczyna nie śpi. Wyszukuje informacje na temat kobiety łudząco podobnej do jej krewnej, której portret można podziwiać w pobliskim muzeum. Portret datowany na kilka wieków wstecz.
Bałkany. Polski oddział KFOR ratuje piękną nastolatkę przed linczem z rąk mieszkańców wioski. Jej złote włosy i niebieskie oczy sprawiają, że wygląda niczym księżniczka. Z pomocą oddziału, dostaje azyl w Polsce, trafia do domu dziecka i rozpoczyna naukę w szkole. Z nauką radzi sobie doskonale, w myślach poprawia nauczycieli. Właściwie, to... nudzi jej się w szkole.

Niespodziewanie, drogi trzech kobiet łączą się. Tajemnice życia wiecznego stają przed czytelnikiem otworem, wciąga przemyślana fabuła.

Znakomita powieść, w której legendy mieszają się z rzeczywistością a historia zdaje się być dniem dzisiejszym. Tu, gdy nastawi się już samowar, wyszukuje się na laptopie informacje na temat kamienia filozoficznego a w czasie przerwy lekcyjnej ćwiczy szermierkę. Autor po raz kolejny udowadnia, że jego wykształcenie nie poszło w las, bawi się faktami historycznymi, karmi czytelnika ciekawostkami, o których nie przeczyta w szkolnych podręcznikach. Żal Ci będzie odkładać tę książkę.

Kraków, Polska. Młoda kobieta urządza swoje nowe mieszkanie. Starannie układa na swoich miejscach zabytkowy samowar, ręcznie haftowany obrus. Przegląda oferty teatrów, rozkłada na stosy książki przeczytane i do przeczytania. Jeszcze tylko małą rundka po antykwariatach, by odkupić rzeczy, które zostawiła tu bardzo dawno temu, znaleźć pracę. Nie będzie z tym problemu -...

więcej Pokaż mimo to