Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Michał Solanin
![Michał Solanin](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-author-140x200.jpg)
3
4,7/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura piękna
Michał Solanin – ur. w roku 1977 w Sandomierzu. Pisarz, publicysta i dziennikarz, absolwent Wydziału Prawa i Administracji UMCS. Publikował na łamach m.in. Tygodnika Nadwiślańskiego, magazynu „Tylko Rock” oraz czołowych portali internetowych. Debiutował w roku 2009 powieścią „Ostatni Nefilim”. Prywatnie miłośnik odtwórstwa historycznego, muzyki metalowej, yerba mate i dawnych żaglowców.http://
4,7/10średnia ocena książek autora
27 przeczytało książki autora
141 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Strażniczka zastępu Michał Solanin ![Strażniczka zastępu](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/103000/103865/352x500.jpg)
4,3
![Strażniczka zastępu](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/103000/103865/352x500.jpg)
Zdaje się, że rzucę w diabły Strażniczkę Zastępu. Nie mogę zdzierżyć traktowania czytelnika jak idiotę. Przeczytałam 60 stron i uznaję, że więcej nie dam rady.
Po pierwsze, bohaterowie. Jest ich około 10, wszyscy wymienieni z imienia. Jeden jest opojem, drugi jest bardzo mądry, trzeci jest zastępcą jarla. Reszta jest bezpłciowa. Gdyby któregokolwiek zabrakło, czytelnikowi nie robiłoby to różnicy. Posiadają imiona, na tym się kończy opis. To bez sensu. Można ich było nazwać 'resztą drużyny'. Tym bardziej, że zaraz mamy 5 walkirii, rownież wymienionych z imienia, ale one już mają konkretne funkcje, jak dowódczyni, siostry, trenerka nowicjuszy. Reginleif jest i tyle o niej. A zaraz potem mamy całą bandę bogów w Walhalli. Odzywają się bez sensu, nic to nei wnosi do fabuły, nie opisuje lepiej świata, oni tam po prostu są, by tylko powiedzieć "nie wiem co o tym sądzić".
Po drugie, Odyn. Zaczerpnął ze źródła mądrości w zamian za wydłubanie oka. Ktoś go w tej książce w konia zrobił z tym źródłem. jest problem - ktoś mu gwizdnął cały zastęp. Jest 9 światów, z jednym jest w stanie wojny. Nie trzeba być wielce mądrym, by wpaść na pomysł, że to ci od wojny coś przeskrobali. Ale jak się jest Odynem w tej ksiązce, to się na ten pomysł wpada w ostatniej kolejności. Rozumiem, że może chciał nam autor przedstawić światy. Ale zrobił to w adnotacji na końcu książki, o której nas poinformował na pierwszej stronie powieści. I, jeśli tak, to nadal mamy zgrzyt w sprawie mądrości Odyna. Tym bardziej, że najprostsze rozwiązanie zniszczenia czaru też mu nie przychodzi na myśl. Ba, niestety autor tez nie pomyślał, że jeśli czar się niszczy, tym czarem jest cały świat a w tym świecie są istoty, które zanikają razem z tym czarem, to on, znajdując się tam, popadłby w tarapaty. Bez tłumaczenia, że Odyn jest mądry, jest głupi w pień i powinien tam umrzeć przez swoją nieuwagę, ale autor nieuwagę podzielał.
Po trzecie, syndrom Naruto. Wielka zła czarownica, wszechpotężna, tworząca światy i niszcząca je, podpowiada swoim wrogom jak ją zabić. Wrogowie to robią. Narrator tłumaczy czytelnikowi, jak to zrobili. O ścianę tą książką.
Po czwarte, jeśli te pomysły są tłumaczone, można by wnioskować, że to książka dla dzieci. Niestety, ilość wulgaryzmów jest zatrważająca. Momentami są użyte zupełnie bez sensu. Jest więc to książka dla dorosłych. Jeśli tak, to dla idiotów. W stylu autora byłoby teraz poinformowanie, że książka nie przypadła mi do gustu, bo pewnie ciężko się tego domyśleć.
Po piąte, postacie żyją w średniowieczu, jak rozumiem. Bo wikingów toczących boje jakoś na dworze nie uświadczysz. czemu więc zachowują się tak współcześnie i rodem z anime, tlukąc czołem w ramię towarzysza (BTW, robi to potężna walkiria, bo widzi pijanego wojownika. Pół strony wcześniej poraziła podobnego prądem. Znaczy, najwyraźniej umie.) lub wyzywając się od pind.
Ostatni Nefilim Michał Solanin ![Ostatni Nefilim](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/64000/64269/352x500.jpg)
3,2
![Ostatni Nefilim](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/64000/64269/352x500.jpg)
Na początku, gdy zobaczyłam zapowiedź 'Ostatniego Nefilima', autorstwa Michała Solanina, myślałam, że to książka idealna dla mnie. Nefilimy, anioły i demony zła - czyli coś co lubię. Jedynie co, to odstraszała mnie trochę okładka. Jednak jak to się mówi, książki po okładce się nie ocenia. Gdy już trzymałam powieść w rękach, zdziwiłam się, że ma tak mało stron. Jednak nie przejęłam się tym zbytnio i zaczęłam czytać. I właśnie w tym momencie zaczęły się problemy.
Siły dobra i zła od zawsze toczyły krwawe batalie o panowanie nad ziemią i rodzajem ludzkim. Kolejna z nich przypada na rok 1190, a trwająca właśnie krucjata to doskonały pretekst do rozegrania własnej wojny. Do tego jednak potrzebny jest śmiertelnik, ktoś taki, jak rycerz Roderic Plaisantin. Problem tylko, jak przekonać pobożnego Krzyżowca, żeby odwrócił się od swojej wiary? Świeżo przybyły z zaświatów Bafomet chyba ma pomysł, jak tego dokonać. Na jego nieszczęście, na ziemię zstępuje Anioł Zniszczenia, doświadczony w tysiącletnich walkach z Upadłymi…
Powyższy opis przygarnęłam z tylnej okładki książki. Pewnie zastanowicie się dlaczego, bo zazwyczaj sama piszę opis książki. Już wyjaśniam. Otóż czytając 'Ostatniego Nefilima', tak naprawdę nie wiedziałam o co autorowi chodziło. Zgubiłam się gdzieś po drodze i motyw książki gdzieś mi uleciał. Do książki miałam trzy podejścia. Za pierwszym razem przeraziłam się wielką ilością archaizmów. Za drugim razem dotarłam zaledwie do pięćdziesiątej strony i się poddałam. Jednak kilka dni temu zebrałam się w sobie i postanowiłam dokończyć to... dziadostwo. Powieść napisana jest okropnym, niezrozumiałym i bardzo uciążliwym językiem. Czytając rozdział po rozdziale miałam wrażenie, że autor tak naprawdę nie wie o czym pisze. Może i pomysł miał dobry - ale nie potrafił ubrać go w słowa. 'Ostatni Nefilim' jest po prostu nudny. Autor nie stworzył żadnych oryginalnych postaci, a co na dodatek - anioły i demony miały bardzo podobne imiona, więc gdybym sobie nie zapisała ich na kartce, to wątpię czy wiedziałabym kto co mówi. Michał Solanin stworzył powieść aż do bólu banalną i nieciekawą. Zdarzenia opisane są bardzo chaotycznie. W ogóle nie potrafiłam skupić się na treści. Czyżby źle wykorzystany został potencjał autora?
Jak dobrze wiecie, we wszystkich opowieściach, bajkach i legendach tymi dobrymi były zawsze anioły, natomiast nutkę zła wprowadzały dzieci piekła. W powieści Michała Solanina jest na odwrót. Wydaje mi się, że w ten sposób autor próbował przyciągnąć uwagę czytelnika, jednak pomimo tego oryginalnego zabiegu niestety mu się to nie udało. Powiedzmy sobie wprost: 'Ostatni Nefilim' to powieść słaba. Bardzo słaba. Jest to kolejny dowód na to, że Polacy może i mają dobre pomysły, jednak nie umieją ich wykorzystać. Po raz kolejny polski autor mnie do siebie zraził, i o zgrozo wydarzyło się to w momencie, kiedy pisarze znad Wisły odzyskiwali moje zaufanie. No cóż. Mówi się trudno.
Nie jestem w stanie już nic o tej powieści napisać. Zawiodłam się niezmiernie i bardzo tego żałuję. Spodziewałam się dobrej, fantastycznej opowieści z charakterem i potencjałem. Niestety autor zawiódł na całej linii i o to mam do niego wielki żal. Czytanie szło niezwykle opornie, miałam ochotę tę książkę wyrzucić przez okno, spalić, zakopać, odkopać, utopić i jeszcze raz nauczyć ją latać. Panu Michałowi Solaninowi serdecznie mówię NIE. Chociaż z całego serca życzę kolejnej, o wiele ciekawszej i udanej książki. Amen.
Podsumowując. 'Ostatni Nefilim' autorstwa Michała Solanina to książka naprawdę niewarta przeczytania. Nudna, schematyczna, do bólu słaba. Nie polecam. No chyba, że cierpicie na bezsenność, to poczytajcie ją przed zaśnięciem - przeniesienie się w krainę snów w stu procentach zapewnione. Już chyba instrukcja obsługi hamulca ręcznego w pociągu byłaby ciekawsza...