Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

"Jaką ilością szczegółów należy się zadowolić?"

"Jaką ilością szczegółów należy się zadowolić?"

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Jedna z najdziwniejszych książek, jakie miałam okazję czytać. Po dwóch latach udało mi się skończyć "Rękopis znaleziony w Saragossie" Jana Potockiego. Była to dość kłopotliwa i zagmatwana lektura, lecz nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Po pierwsze, dlatego iż zdałam dzięki tej pozycji jeden ze swoich egzaminów na filologii polskiej, a po drugie - lubię czytać dziwne książki. "Rękopis" jest specyficzny zważywszy już na jego konstrukcję. Powieść szkatułkowa w całej okazałości. Czytelnik zostaje wrzucony w wir onirycznych opowieści, które z każdą napotkaną osobą się rozrastają. Czasami trudno było "połapać się" w tych wszystkich powiązaniach i uwierzyć w prawdopodobieństwo opisywanych zdarzeń, niemniej jednak było to ciekawe doświadczenie czytelnicze. Szczególnie, jeśli porówna się twórczość naszych innych rodaków żyjących w XIX wieku, którzy odmiennie niż Potocki, poszli w stronę liryki, a nie epiki. Strach pomyśleć, jak długa byłaby to książka, gdyby była pisana wierszem...

Jedna z najdziwniejszych książek, jakie miałam okazję czytać. Po dwóch latach udało mi się skończyć "Rękopis znaleziony w Saragossie" Jana Potockiego. Była to dość kłopotliwa i zagmatwana lektura, lecz nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Po pierwsze, dlatego iż zdałam dzięki tej pozycji jeden ze swoich egzaminów na filologii polskiej, a po drugie - lubię czytać dziwne książki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , , , , , , , ,

Już sama okładka przyciąga uwagę. Jednak książka nie jest o tytułowym Algernonie - szczurze, na którym do tej pory prowadzono eksperymenty naukowe, lecz o człowieku, który będzie musiał zastąpić jego miejsce...

Charlie jest upośledzony umysłowo. Jeśli ktoś lubi takie postacie jak Forrest Gump czy Lenny z "Myszy i ludzi", musi być przygotowany, gdyż los zawsze ciężko doświadcza takich bohaterów. Jako młody chłopak, Charlie, zostaje odesłany przez rodziców, którzy mają już dość opiekowania się nim. Wówczas przygarnia go wujek, który zorganizował dla niego pracę w piekarni. Mimo że również tam, wszyscy traktują go jak popychadło, jest promykiem nadziei, w tym okrutnym świecie. Czasem wielkie serce jest bardziej wartościowe niż ogrom wiedzy.

Dlatego kiedy Charlie ma zostać poddany podobnej operacji co Algernon, czytelnik czuje, że kto jak kto, ale ten chłopak zasłużył sobie na poprawę jakości życia poprzez zmianę poziomu inteligencji.

Ale czy na pewno, bycie mądrym jest równoznaczne z byciem szczęśliwym?

Ogromne brawa należą się także tłumaczowi, Krzysztofowi Sokołowskiemu, który świetnie oddał wszelkie błędy językowe czy ortograficzne, jakie popełniał główny bohater.

Bardzo polecam!!!

Już sama okładka przyciąga uwagę. Jednak książka nie jest o tytułowym Algernonie - szczurze, na którym do tej pory prowadzono eksperymenty naukowe, lecz o człowieku, który będzie musiał zastąpić jego miejsce...

Charlie jest upośledzony umysłowo. Jeśli ktoś lubi takie postacie jak Forrest Gump czy Lenny z "Myszy i ludzi", musi być przygotowany, gdyż los zawsze ciężko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Animacja pod względem graficznym, jak i treściowym, wypada zdecydowanie lepiej.

Animacja pod względem graficznym, jak i treściowym, wypada zdecydowanie lepiej.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Cytaty:

"- Czasem myślę, że nie jestem wystarczająco dobry zwierzył się Mały Smok.
- Drzewo wiśni nie porównuje się z innymi
drzewami - odrzekła Wielka Panda. - Po prostu rozkwita".

"Czasami po prostu trzeba być niepoważnym".

"Najlepsze, co można podać do herbaty, to towarzystwo dobrego przyjaciela - doszła do wniosku Wielka Panda".

"Niektórzy ludzie są jak świece. Spalają się, żeby przynieść światło innym".

"- Pospiesz się, Wielka Pando! Spóźnimy się!
Wielka Panda klapnęła na trawie i rzekła:
- Lubię myśleć, że nie spóźniam się, lecz buduję nastrój oczekiwania".

"- Niewiele robisz. - stwierdził Mały Smok.
- Ale mam duży potencjał. - odparła Wielka Panda i ziewnęła".

Cytaty:

"- Czasem myślę, że nie jestem wystarczająco dobry zwierzył się Mały Smok.
- Drzewo wiśni nie porównuje się z innymi
drzewami - odrzekła Wielka Panda. - Po prostu rozkwita".

"Czasami po prostu trzeba być niepoważnym".

"Najlepsze, co można podać do herbaty, to towarzystwo dobrego przyjaciela - doszła do wniosku Wielka Panda".

"Niektórzy ludzie są jak świece....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

[ocena wydania z 1950 roku]

Kawał historii, morze wspomnień z lat, w których, aby obliczyć swój wiek, wystarczały mi jedynie palce u rąk...

Dziwnie było sięgać po tę pozycję, w zupełnie innym wydaniu niż czytałam w dzieciństwie. Siedząc w czytelni i muskając pożółkłe kartki, nie wiedziałam, co otrzymam. Wersja z 1950 roku, z ilustracjami Tadeusza Gronowskiego, ma w sobie wiele uroku - starą, jeszcze międzywojenną składnię (pierwsze wydanie "Elementarza" zostało wprowadzone na rynek w 1910 roku), pięknie wykaligrafowane litery oraz przyjemne dla oka obrazki, choć ja osobiście wolę te, które wyszły spod ręki Grabiańskiego. Nie mniej jednak, obaj panowie sprawują się wybornie, uzupełniając swoim talentem, tekst Falskiego.

A co do tekstu... O ile na początku składnia, wyrazy nie sprawiałyby trudności współczesnym dzieciom, tak w coraz bardziej zaawansowanych partiach tekstu, mogłyby napotkać kłopoty. Nie mniej walory edukacyjne książki są odczuwalne również dla starszego odbiorcy. Jedynym moim zarzutem, z którym nie miała nic wspólnego intencja autora, jest modyfikacja tekstu do czasów ówczesnych...

Rok 1950... Stalinizacja pełną gębą...Towarzysz Bierut spogląda z portretu na czytelnika wraz z orzełkiem bez korony... Rosjanie to nasi życzliwi przyjaciele, na wsi jest tylko jedno wspólne pole, a we wszelkich dziedzinach życia ludzie pracują dla dobra społeczeństwa...

Późniejsze wydania (po 1989?) na szczęście nie mają już tak ważnych "bohaterów" umieszczonych na swoich kartach, a przynajmniej nie przypominam sobie, aby w mojej wersji z 2002 roku widniały owe wizerunki.

Szkoda, że nawet "Elementarz" został wykorzystany do propagandy rządu ludowego.

To nie jest pełnowartościowa książka Falskiego, dlatego musiałam odjąć gwiazdki.

Po prostu, sięgając po tę pozycję, należy kierować się datą wydania i wybierać jak najpóźniejszą wersję.

Ciekawe byłoby porównanie wszystkich wydań "Elementarza" i śledzenie modyfikacji w tekście [jak coś zaklepuję ten temat na pracę licencjacką albo magisterską].

[ocena wydania z 1950 roku]

Kawał historii, morze wspomnień z lat, w których, aby obliczyć swój wiek, wystarczały mi jedynie palce u rąk...

Dziwnie było sięgać po tę pozycję, w zupełnie innym wydaniu niż czytałam w dzieciństwie. Siedząc w czytelni i muskając pożółkłe kartki, nie wiedziałam, co otrzymam. Wersja z 1950 roku, z ilustracjami Tadeusza Gronowskiego, ma w sobie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ciekawski George H.A. Rey, Margret Rey
Ocena 7,2
Ciekawski George H.A. Rey, Margret R...

Na półkach: , , , ,

Na blurbie widnieje napis: "Ciekawski George, mała i niesforna małpka, od 70 lat bawi i uczy miliony dzieci na całym świecie". Ja się pytam, czy wam nie wstyd okłamywać ludzi...

George'a znałam już wcześniej z animacji i wtedy faktycznie, można było wysnuć wnioski z zachowania psotnej małpki. Książka wydana pierwotnie w 1941 roku, koszmarnie się zestarzała i może nie ma takiej wartości edukacyjnej, jak w ubiegłym wieku.

Postać pana w wielkim żółtym kapeluszu zawsze miała dla mnie pozytywny wydźwięk. W papierowym pierwowzorze jest on myśliwym, może nawet kłusownikiem, który złapał małpkę, bo miał taki kaprys. Stwierdził, że jest "milutka" i już wracali statkiem do Ameryki. Jednak mężczyzna nie zamierzał zajmować się Georgem - mówi mu otwarcie, że zamieszka w zoo i będzie mu się tam podobać. Pomijając fakt zabrania zwierzęcia z jego środowiska naturalnego pan w wielkim żółtym kapeluszu pusza George'a samopas. Pół biedy, jakby naprawdę zamieszkał wśród innych małp ppo dotarciu na miejsce, ale nie - najpierw zażywa ludzkiego życia. Przebiera się w ubrania, pali fajkę, a nawet dzwoni po straż pożarną pod nieobecność mężczyzny. Z tego powodu trafia do więzienia, lecz ucieka przez kraty, bo cela była niczym wyjęta ze średniowiecza. Na koniec pan w wielkim żółtym kapeluszu naprawia błędy George'a, a małpka trafia do zoo.

I gdzie tu morał?

Na blurbie widnieje napis: "Ciekawski George, mała i niesforna małpka, od 70 lat bawi i uczy miliony dzieci na całym świecie". Ja się pytam, czy wam nie wstyd okłamywać ludzi...

George'a znałam już wcześniej z animacji i wtedy faktycznie, można było wysnuć wnioski z zachowania psotnej małpki. Książka wydana pierwotnie w 1941 roku, koszmarnie się zestarzała i może nie ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , ,

Nie wszystko da się rozwiązać krzykiem. W zasadzie to nic, a przynajmniej nie na trwałe... Rodzice Karolka i Damianka powinni się naprawdę zastanowić się nad sobą!

Ogólnie ich sposób wychowania i zachowania jest według mnie toksyczny. Zmuszają dzieci do uczestniczenia w zajęciach pozaszkolnych, na które nie chodzą z przyjemnością. Karolek wprost mówi, że woli chodzić na karate, ale jego prośba zostaje odrzucona. Taka aktywność z pewnością uwolniłaby jego negatywną energię i potem nie musiałby odreagowywać w inny sposób... Damianek za to wyraża wdzięczność i za każdym razem daje z siebie wszystko, by wykonywać swoje zadania doskonale. Nawet pomaga z "własnej", "nieprzymuszonej" woli rodzicom w pracach domowych. Wynika to raczej z tego, że boi się kary - krzyku, który tak często otrzymywał jego brat. Ciągłe życie w stresie i dążenie do perfekcji, to nie brzmi jak przepis na szczęśliwe dzieciństwo. Ale co ja tam wiem... To nie moje dzieci...

Nie cierpię faworyzowania przez rodziców jednego ze swoich pociech. Nie wiedzą, jak w ten sposób krzywdzą oboje. Jedno będzie usilnie próbować zyskać uznanie rodzicieli, wykonując wszystko, o co tylko poproszą. Drugie zaś będzie czuło się bezwartościowe, skoro już na starcie życia w społeczeństwie przegrało walkę rodzeństwem. Karolek jest dzieckiem, które cały czas próbuje zwrócić na siebie uwagę. Tylko poprzez swoje karygodne zachowanie, może sprowokować rodziców do zainteresowania się jego osobą. Myślę, że wciąż nie pogodził się z pojawieniem młodszego brata. Czuje się od niego gorszy, nie kochany w ten sam sposób, co tylko potwierdzają słowa i gesty mamy oraz taty chłopców. Takie zachowanie pozostawi ślad na psychice Karolka. A najgorsze w tym wszystkim, że będzie w przyszłości obwiniał o swoją traumę Damianka, nie zaś rodziców...

Książka jest zbiorem czterech różnych opowieści z życia Karolka i jego rodziny. Pokazuje to, co dzieje się w życiu każdego kilkulatka: rodzinny obiad, chodzenie do szkoły, zajęcia pozaszkolne, zabawę z rówieśnikami oraz wakacje. Tytułowy bohater wydaje się nie przejmować przykrościami, jakie mu serwują na co dzień najbliżsi, znajomi, nauczycielki, a nawet całkiem obce osoby. Jest chłopakiem, który obrał swój życiowy cel i już go nie zmieni. Musi być kochany "bardziej" niż Doskonały Damianek...

Czy to właściwie obrane marzenie? Nie, ale to też nie jego wina.

Nie wszystko da się rozwiązać krzykiem. W zasadzie to nic, a przynajmniej nie na trwałe... Rodzice Karolka i Damianka powinni się naprawdę zastanowić się nad sobą!

Ogólnie ich sposób wychowania i zachowania jest według mnie toksyczny. Zmuszają dzieci do uczestniczenia w zajęciach pozaszkolnych, na które nie chodzą z przyjemnością. Karolek wprost mówi, że woli chodzić na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , ,

"Mój problem polega na tym, że jestem myślicielem, który nie potrafi myśleć".

Ta książka jest właśnie dla takich osób - zagubionych we współczesnym świecie, dla tych, którzy nie nadążają za peletonem rówieśników. Młody czytelnik może utożsamić się z narratorem i poczuć, że nie jest całkiem sam z tornadem emocji stłoczonych w głowie.

Dorośli mogą wejść w psychikę nastolatka bądź nawet swojej młodszej wersji i zrozumieć, jakie uczucia towarzyszyły mu w trakcie dorastania. Czy były to dla niego lata beztroski, czy jednak dni pełne przytłaczającego smutku.

Książka dotyka problemu, jakim jest poczucie samotności wśród innych osób, nawet tych najbliższych. Pokazuje, że zawsze możemy otrzymać pomoc, a jednym z najprostrzych gestów, by okazać wsparcie osobie w takiej sytuacji może być zwykła rozmowa.

"Są dni, kiedy świat jest tak przerażający, że nie mam odwagi oderwać wzroku od ziemi. Czuję zagrożenie, nawet jeśli tylko przechodzę przez pokój, żeby zapalić lampę. Są dni, kiedy w brzuch mam wbity widelec, który obraca się i nawija moje wnętrzności jak spaghetti. Obrót za obrotem".

"Mój problem polega na tym, że jestem myślicielem, który nie potrafi myśleć".

Ta książka jest właśnie dla takich osób - zagubionych we współczesnym świecie, dla tych, którzy nie nadążają za peletonem rówieśników. Młody czytelnik może utożsamić się z narratorem i poczuć, że nie jest całkiem sam z tornadem emocji stłoczonych w głowie.

Dorośli mogą wejść w psychikę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , ,

Najlepsze fragmenty tej książki to cytaty z Dickensa.

Najlepsze fragmenty tej książki to cytaty z Dickensa.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najrówniejsza trylogia jaką czytałam. Jedynym moim zarzutem są sceny batalistyczne, których nie jestem fanką tak ogólnie. Były dobrze napisane, ale po prostu trochę za dużo było nawalanki w tych trzech książkach jak dla mnie (choć przecież sam tytuł finałowego tomu mówi czytelnikowi, czego ma się spodziewać). Za to intrygi polityczne, bohaterowie z krwi i kości, niejednoznaczne dylematy moralne - palce lizać.

Najrówniejsza trylogia jaką czytałam. Jedynym moim zarzutem są sceny batalistyczne, których nie jestem fanką tak ogólnie. Były dobrze napisane, ale po prostu trochę za dużo było nawalanki w tych trzech książkach jak dla mnie (choć przecież sam tytuł finałowego tomu mówi czytelnikowi, czego ma się spodziewać). Za to intrygi polityczne, bohaterowie z krwi i kości,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Wiem, że nie jestem targetem, ALE... czego to miało nauczyć?

Że można być bucem, łamać prawo i dzięki dobroci innych wszystko ujdzie ci na sucho?

Że "przyjaciele" na siłę będą chcieli cię zmienić, żebyś do nich pasował?

Chyba nie tak wygląda przyjaźń albo to ja coś nie zrozumiałam.

Oj, to kolejna pozycja tego typu, która bardziej mnie frustrowała niż przyniosła przyjemność podczas czytania. Coś nie dla mnie są brytyjskie książki dla dzieci z początku XX w.

Wiem, że nie jestem targetem, ALE... czego to miało nauczyć?

Że można być bucem, łamać prawo i dzięki dobroci innych wszystko ujdzie ci na sucho?

Że "przyjaciele" na siłę będą chcieli cię zmienić, żebyś do nich pasował?

Chyba nie tak wygląda przyjaźń albo to ja coś nie zrozumiałam.

Oj, to kolejna pozycja tego typu, która bardziej mnie frustrowała niż przyniosła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , , , , , , ,

Tę powieść należy sobie dawkować. Podczas lektury miałam wrażenie, że czytam kilka różnych książek. Konstrukcja fabularna "Dożywocia" przypomina bardziej zbiór opowiadań, które jednakże się uzupełniają. Oczywiście miałam wątki, które bardziej mnie interesowały - Licho i inne nadnaturalne postacie. Podobał mi się humor, styl autorki, nawiązania i ogólna intertekstualność zawarta w książce. Myślę, że aby naprawdę cieszyć się historią Konrada i dożywotników, nie należy czytać jej jednym ciągiem. Początek był genialny i przez to myślałam, że jeszcze bardziej pokocham tę książkę.

Tę powieść należy sobie dawkować. Podczas lektury miałam wrażenie, że czytam kilka różnych książek. Konstrukcja fabularna "Dożywocia" przypomina bardziej zbiór opowiadań, które jednakże się uzupełniają. Oczywiście miałam wątki, które bardziej mnie interesowały - Licho i inne nadnaturalne postacie. Podobał mi się humor, styl autorki, nawiązania i ogólna intertekstualność...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

5,5 ⋆

Ta książka to biały kruk, a żeby ją dostać z drugiej ręki trzeba wydać miliony... Mogę tylko dziękować, że istnieją biblioteki i dzięki jednej z nich, nie musiałam tego robić dla takiej... nijakiej książki...

To prawdopodobnie pozycja, którą możnaby nazwać mianem polskiego „Winnie the Pooh”. Nie mogę ukryć, że ta książka podobała mi się zdecydowanie bardziej od jej starszej poprzedniczki. Jednakże mimo ponad osiemdziesięciu lat dzielących obie pozycje, ich wydźwięk praktycznie się nie różni.

Na początku myślałam, że autor „Adasia i Słonia” nauczył się na błędach: zamiast nazywać błękitnego pluszaka „głupiutkim”, jak było w przypadku Puchatka, staje się on na kartach tej książki: „bardzo mądrym i roztropnym słoniem”. Jednak nie trwa to zbyt długo...

Zarówno u Milne'a jak i u Janiona bohaterowie mają wysokie mniemanie o sobie. Swoich najlepszych przyjaciół traktują z góry. Adaś i Christopher Robin żywią specyficzną sympatię do pluszowego misia i słonia, ale ich traktowanie przez chłopców pozostawia wiele do życzenia (w przypadku Adasia i Słonia, ten drugi też nie jest wzorem do naśladowania). Bardzo nie podobało mi się zachowanie naszych tytułowych bohaterów, nazywane przez narratora „przekomarzaniem”. Dla mnie to ciągłe obrażanie się i na siebie, pretensje o wzajemne „zadręczanie się” pytaniami, było denerwujące. Jeszcze ten pretensjonalny ton wydobywający się z postaci dziecięcych - nie pasował mi do tego typu literatury. Nie uwierzyłam przez to w przyjaźń Adasia i Słonia. Po prostu, według mnie, nie byliby dobrym przykładem dla dzieci.

Jednak pod koniec książki autor jakby sobie przypomniał jaki był główny cel jej napisania... Styl się poprawia, pojawiają się nawet cytaty, które sobie spisałam, ale to nie może naprawić całej historii. Podsumowując - dobry początek i końcówka, miałki środek, pozostawiający niesmak.

Pół gwiazdki więcej za piękne ilustracje Bartka Drejewicza, które podobały mi się najbardziej i spowodowały,, że jednak przeczytałam do końca.

Cytaty:
- Pewnie masz rację, Adasiu, ale kiedy wołają do ciebie „Adasiu”, a ja idę „z Adasiem” i opowiadam „Adasiowi”, a ty się przedstawiasz: „jestem Adaś”, to wtedy ten: „Adasiu”, „Adasiem”, „Adasiowi” i „Adaś”, to różni Adasiowie, czy to jeden i ten sam Adaś?

- Nie wiem! - odparł Słoń. - (...)
- To marna odpowiedź, Słoniu!
- Ale prawdziwa! A to dużo ważniejsze od odpowiedzi okazałej, ale nieprawdziwej.

- Wszystko przemija, Adasiu - powiedział Słoń. - Jest deszcz, a potem słońce.
- A czy jest coś, co nie przemija? - Spytał Adaś.
- Jest coś, co nie przemija, Adasiu, pod warunkiem, że jest prawdziwe.
Adaś popatrzył na Słonia uważnie i czekał, aż ten dokończy.
- Przyjaźń! - powiedział Słoń.

Dla każdego najciekawsze jest to, czego sam nie ma. I każdy najchętniej ogląda to, co jest do niego najmniej podobne.

5,5 ⋆

Ta książka to biały kruk, a żeby ją dostać z drugiej ręki trzeba wydać miliony... Mogę tylko dziękować, że istnieją biblioteki i dzięki jednej z nich, nie musiałam tego robić dla takiej... nijakiej książki...

To prawdopodobnie pozycja, którą możnaby nazwać mianem polskiego „Winnie the Pooh”. Nie mogę ukryć, że ta książka podobała mi się zdecydowanie bardziej od jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Ostatnie 150 stron ratuje tę książkę.

Dlaczego od początku nie mogła taka być? Lektura strasznie mi się dłużyła. Dopiero po trzysetnej stronie zaangażowałam się w fabułę.

Nie wiem, czy sięgnę po drugi tom. Jakoś całościowo książka mnie nie porwała, ale była odrobinę lepsza pod względem akcyjności od "Ojca chrzestnego". Jednak nie została napisana tak plastycznym językiem. Na pewno dużym plusem jest tu feministyczne ukazanie kobiet.

Ostatnie 150 stron ratuje tę książkę.

Dlaczego od początku nie mogła taka być? Lektura strasznie mi się dłużyła. Dopiero po trzysetnej stronie zaangażowałam się w fabułę.

Nie wiem, czy sięgnę po drugi tom. Jakoś całościowo książka mnie nie porwała, ale była odrobinę lepsza pod względem akcyjności od "Ojca chrzestnego". Jednak nie została napisana tak plastycznym językiem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Trochę taki mix "Poety i świata" Kraszewskiego, "Cierpień młodego Wertera" Goethego i "Portretu Doriana Greya" Wilde'a. Z tych książek tylko jedna mi się podobała, więc summą summarum dla "Poganki" Żmichowskiej taka, a nie inna ocena.

Trochę taki mix "Poety i świata" Kraszewskiego, "Cierpień młodego Wertera" Goethego i "Portretu Doriana Greya" Wilde'a. Z tych książek tylko jedna mi się podobała, więc summą summarum dla "Poganki" Żmichowskiej taka, a nie inna ocena.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Bardzo przyjemna lektura na jakże stresujący okres przedsesyjny.

Dobrze się bawiłam, a przy okazji dowiedziałam się ciekawych spostrzeżeń o relacji czlowiek-zwierzę oraz sprawach z dziedziny weterynarii (nawet, jeśli dotyczyły leczenia magicznych istot).

Polubiłam bohaterów, wielokrotnie się zaśmiałam, lecz z mojej perspektywy, było aż za dużo elementów komicznych. Z pewnością taki był zamysł autorki, ale ja chyba potrzebowałabym w tej historii mniejszej ilości lukru, a więcej refleksji, m.in. takich, do których Florka doszła na cmentarzu. Ogólnie główna bohaterka za bardzo przypominała mnie i było to dość niezręczne podczas lektury xd

Z pewnością książka zapewni dobrą rozrywkę miłośnikom wszelkich zwierząt czy potworów ;)

Bardzo przyjemna lektura na jakże stresujący okres przedsesyjny.

Dobrze się bawiłam, a przy okazji dowiedziałam się ciekawych spostrzeżeń o relacji czlowiek-zwierzę oraz sprawach z dziedziny weterynarii (nawet, jeśli dotyczyły leczenia magicznych istot).

Polubiłam bohaterów, wielokrotnie się zaśmiałam, lecz z mojej perspektywy, było aż za dużo elementów komicznych. Z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

To był wspaniały powrót do piątej klasy, a audiobook czytany głosem Fineasza to złoto <3

To był wspaniały powrót do piątej klasy, a audiobook czytany głosem Fineasza to złoto <3

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Ten dramat to dramat.

Ten dramat to dramat.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , , ,

"Kościół to ludzie, a ludzie popełniają błędy".

To nie jest książka o herezji religijnej czy przewracaniu ogólnie przyjętego porządku. Za to, jest to pozycja, w której młodzi ludzie próbują odnaleźć swoje miejsce w świecie. Dorastając poznają siebie i środowisko, w którym żyją na nowo. Zaczynają dostrzegać mankamenty rzeczywistości, sprzeczności, ale także możliwości ich zmiany. Mają świadomość, że głos dzieci i młodzieży też może się liczyć. To od nich zależy, czy zgodzą się na niesprawiedliwość, czy wzniecą bunt.

Piękna książka o sile przyjaźni, miłości do drugiego człowieka i Boga/bogów. Pokazuje, jak wiele może zdziałać sama obecność drugiej osoby w naszym życiu i jak często tego nie doceniamy.

"Kościół to ludzie, a ludzie popełniają błędy".

To nie jest książka o herezji religijnej czy przewracaniu ogólnie przyjętego porządku. Za to, jest to pozycja, w której młodzi ludzie próbują odnaleźć swoje miejsce w świecie. Dorastając poznają siebie i środowisko, w którym żyją na nowo. Zaczynają dostrzegać mankamenty rzeczywistości, sprzeczności, ale także możliwości ich...

więcej Pokaż mimo to