rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Powieść w formie pamiętnika dilera twardych używek, działającego w Warszawie. Sprzedawca na telefon, sprzedający towar dobrej jakości. Wyidealizowana postać w przeciwieństwie do pozostałych, które mają same wady. Zabiegani ludzie, pracujący w korporacjach, celebryci, gangsterzy rozmaitej maści i temu podobni.
Plusem książki jest bogaty język, mnogość barwnych porównań, najczęściej o negatywnym wydźwięku. Świat w książce pokazany bardzo czarno biało, momentami ciekawy, w większości brudny i przygnębiający. Trudno mi było się utożsamić z którąkolwiek z postaci. Nie sprzedaje, nie biorę, w korpo nie pracuję.

Powieść w formie pamiętnika dilera twardych używek, działającego w Warszawie. Sprzedawca na telefon, sprzedający towar dobrej jakości. Wyidealizowana postać w przeciwieństwie do pozostałych, które mają same wady. Zabiegani ludzie, pracujący w korporacjach, celebryci, gangsterzy rozmaitej maści i temu podobni.
Plusem książki jest bogaty język, mnogość barwnych porównań,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tytuł książki "My, skrajnie otyli" już na wstępie wzbudza mieszane uczucia. Dla niektórych może brzmieć prowokacyjnie, dla innych intrygująco. Osobiście czułem się nieco niezręcznie, trzymając ją w ręku, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że moje BMI mieści się w normie i nigdy nie miałem problemów z nadwagą. Jednakże, po głębszym zanurzeniu się w treść, zrozumiałem, że tytuł ma swoje uzasadnienie - autorka, będąc osobą skrajnie otyłą, Społeczną Rzeczniczką Praw Osób Chorych na Otyłość, miała odpowiednią perspektywę spojrzenia i doświadczenie, którym chciała podzielić się z czytelnikami.

Książka składa się z reportaży, wywiadów oraz kilku przedruków artykułów prasowych. Czytelnik ma okazję poznać różne punkty widzenia dotyczące otyłości - nie tylko osób zmagających się z nią, ale także ich najbliższych oraz profesjonalistów z branży medycznej. Autorce udaje się rzetelnie przedstawić różnorodne problemy, z jakimi zmagają się osoby otyłe, oraz ukazać ich codzienność funkcjonowania.

Jednym z głównych tematów poruszanych w książce jest problem służby zdrowia, która często nie jest dostosowana do potrzeb osób otyłych. Opieka medyczna nad nimi wymaga specjalistycznej wiedzy oraz wyposażenia, które nie zawsze jest dostępne. Pozostaje poszukiwanie w innych placówkach. Pomimo starań lekarzy i personelu medycznego, pomoc czasami nadchodzi zbyt późno lub jest niewystarczająca. Książka szczegółowo opisuje te trudności, co może być edukacyjne dla osób spoza świata medycyny, jak i inspirujące dla tych pracujących w tej branży, aby dążyć do poprawy sytuacji.

Niektóre rozdziały książki poruszają tematy bardziej techniczne i medyczne, co dla mnie było mniej interesujące. Jednakże większość treści czyta się z ciekawością i empatią, szczególnie dla tych, którzy nie mieli wcześniej okazji zastanowić się nad problemami osób otyłych, mimo że spotykamy się z takimi osobami na co dzień.

Książka rozwiewa stereotypy związane z otyłością i pokazuje, że np. prosta dieta MŻ ("mniej żreć") jest niewystarczająca a wręcz szkodliwa. Ukazuje, że otyłość to nie tylko kwestia wyboru czy braku samodyscypliny, ale przede wszystkim choroba, która wymaga zrozumienia i wsparcia. Moim zdaniem książka osiągnęła swój cel i zmieniła moje spojrzenie na osoby otyłe.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu RM.

Tytuł książki "My, skrajnie otyli" już na wstępie wzbudza mieszane uczucia. Dla niektórych może brzmieć prowokacyjnie, dla innych intrygująco. Osobiście czułem się nieco niezręcznie, trzymając ją w ręku, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że moje BMI mieści się w normie i nigdy nie miałem problemów z nadwagą. Jednakże, po głębszym zanurzeniu się w treść, zrozumiałem, że tytuł ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka w rozmowach i felietonach porusza modny ostatnio temat chłopstwa. Nasze (wszak większość pochodzi od chłopów) historie, mniej i bardziej ciekawe. Trochę historii, trochę wspomnień, rozważania o sztuce, a na końcu artykuł o genealogii dla początkujących, jak poszukać swoich przodków wśród chłopów.
Warto przeczytać.

Książka w rozmowach i felietonach porusza modny ostatnio temat chłopstwa. Nasze (wszak większość pochodzi od chłopów) historie, mniej i bardziej ciekawe. Trochę historii, trochę wspomnień, rozważania o sztuce, a na końcu artykuł o genealogii dla początkujących, jak poszukać swoich przodków wśród chłopów.
Warto przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeden z ciekawszych tomików w serii. Mówi o ludziach, którzy dokonali czegoś w świecie medycyny, techniki itp, mieli swoje 5 minut w ciężkich latach PRLu. Niejednokrotnie zmagali się z betonem władzy, niedoborem materiałów, brakiem zrozumienia. Warto przeczytać.

Jeden z ciekawszych tomików w serii. Mówi o ludziach, którzy dokonali czegoś w świecie medycyny, techniki itp, mieli swoje 5 minut w ciężkich latach PRLu. Niejednokrotnie zmagali się z betonem władzy, niedoborem materiałów, brakiem zrozumienia. Warto przeczytać.

Pokaż mimo to

Okładka książki Ekstrakty. Tom drugi Michał Antosiewicz, Natalia Aptacy, Lech Baczyński, Magda Bannerman, Beata Baran, Katarzyna Biedrzycka, Joanna Ceglarska-Jóźwiak, Jędrzej Chrząstek, Dominik Deptuch, Adam Figurski, Adam Froń, Kamil Giedrys, Agata Graczyk, Daniel Hermanowicz, Konrad Hyży, Agnieszka Jankowska, Aleksandra Jung, Katarzyna Kadyjewska, Aleksander Killman, Anna Kłodnicka, Mirosław Kluczka, Aleksandra Knap, Filip Artur Kowalski, Tomasz Michał Królak, Natalia Kubicius, Tomasz Lewandowski, Rafał Łoboda, Aleksandra Machnowska, Krzysztof Marciński, Agnieszka Mohylowska, Kuba Moroński, Sylwia Nawrocka, Krzysztof Niedzielski, Katarzyna Nocuś-Mszyca, Paweł Nosek, Grzegorz Olifirowicz, Marcin Opolski, Mateusz Pazdur, Marcin Piotrowski, Agnieszka Przybyła-Wilkin, Adam Raglan, Anna Sikorska, Urszula Skorodziłło, Maciej Staszek Tomaszewicz, Alina Tuchołka, Barbara Uznańska-Loch, Dominika Vicente, Michał Werner, Daniel Wojnarowicz, Michał Wyszyński, Julia Żmudka
Ocena 7,2
Ekstrakty. Tom... Michał Antosiewicz,...

Na półkach:

Krótki tomik, tak jak krótkie są opowiadania. Za to opowiadań i tematów bardzo dużo, bo każde ma mniej niż 300 znaków i 3 zdania. Wyzwanie, któremu podołało z powodzeniem wielu autorów. Polecam do poczytania, szczególnie jako przerywnik.

Krótki tomik, tak jak krótkie są opowiadania. Za to opowiadań i tematów bardzo dużo, bo każde ma mniej niż 300 znaków i 3 zdania. Wyzwanie, któremu podołało z powodzeniem wielu autorów. Polecam do poczytania, szczególnie jako przerywnik.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nowa powieść ze schroniskowego cyklu rzuca nas w zimne, zaśnieżone Karkonosze. Główną treścią jest wątek kryminalny, ale mamy też romans. Autor znakomicie łączy teraźniejszość z przeszłością, w wątki wymyślone, wplata fabularne prawdziwe wydarzenia. Kilka właściwie niemających ze sobą nic wspólnego wydarzeń splata w jedną, bardzo ciekawą całość. Postacie są wyraziste, zmagania z pogodą, górskimi trudnościami realistyczne. Do tego opisy szlaków, tym bardziej ciekawe, że całkiem niedawno po nich stąpałem. Z niecierpliwością czekam na kolejną część i... wyjście na szlak.

Nowa powieść ze schroniskowego cyklu rzuca nas w zimne, zaśnieżone Karkonosze. Główną treścią jest wątek kryminalny, ale mamy też romans. Autor znakomicie łączy teraźniejszość z przeszłością, w wątki wymyślone, wplata fabularne prawdziwe wydarzenia. Kilka właściwie niemających ze sobą nic wspólnego wydarzeń splata w jedną, bardzo ciekawą całość. Postacie są wyraziste,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Poprzednio mieliśmy Ustronie Morskie, teraz Ustroń (zdecydowanie wole ten drugi). Mam wrażenie, że ten cykl jest według tego samego schematu: ktoś wykorzystuje starszych ludzi i właśnie taka starsza emerytowana milicjantka, która nie daje się omamić, rozwikłuje zagadkę razem ze swoim "przyszywanym" wnukiem. Powieść dobra, końcówka dość słaba i mocno naciągana. Autora stać na dużo więcej, ten cykl do mnie nie przemawia tak jak poli(mili)cjanci z Poznania. 

Poprzednio mieliśmy Ustronie Morskie, teraz Ustroń (zdecydowanie wole ten drugi). Mam wrażenie, że ten cykl jest według tego samego schematu: ktoś wykorzystuje starszych ludzi i właśnie taka starsza emerytowana milicjantka, która nie daje się omamić, rozwikłuje zagadkę razem ze swoim "przyszywanym" wnukiem. Powieść dobra, końcówka dość słaba i mocno naciągana. Autora stać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dębica - miasto, z którym mam złe wspomnienia, urzędnicy w Starostwie jedni z najgorszych w Polsce. Właśnie w tym mieście  dzieje się akcja książki, choć może dziać się wszędzie. Są myszy, jest Prezydent, Popiel, pani Eliza (ale jakże odmienna od tej od Pana Sułka), Ryży Iwan i kilka innych postaci, wszystko składa się we wspaniałą, choć bardzo krótką fantastyczno-bajkową opowieść o miłości do zwierząt, wykluczeniu. Warto poświęcić kilkadziesiąt minut i przeczytać, tym bardziej że można pobrać za darmo z WolnychLektur.

Dębica - miasto, z którym mam złe wspomnienia, urzędnicy w Starostwie jedni z najgorszych w Polsce. Właśnie w tym mieście  dzieje się akcja książki, choć może dziać się wszędzie. Są myszy, jest Prezydent, Popiel, pani Eliza (ale jakże odmienna od tej od Pana Sułka), Ryży Iwan i kilka innych postaci, wszystko składa się we wspaniałą, choć bardzo krótką fantastyczno-bajkową...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór opowiadań o wszystkim i o niczym. Opowiadania ciekawe, również literacko, czego nie spodziewałem się po autorze. Nie doceniłem prostego kamieniarza ;). Wadą opowiadań jest często brak zakończenia, puenty. Teksty posiadają dużą wartość historyczno-obyczajową, zawieszone są w czasie od przedwojnia, poprzez wojnę i najwięcej w okresie powojennym. Większość dzieje się krótko po wojnie.
Czytane trochę z doskoku, z przerwami, warto było.

Zbiór opowiadań o wszystkim i o niczym. Opowiadania ciekawe, również literacko, czego nie spodziewałem się po autorze. Nie doceniłem prostego kamieniarza ;). Wadą opowiadań jest często brak zakończenia, puenty. Teksty posiadają dużą wartość historyczno-obyczajową, zawieszone są w czasie od przedwojnia, poprzez wojnę i najwięcej w okresie powojennym. Większość dzieje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby tak spróbować pomieszać wytyczne parlamentu europejskiego, naszą rzeczywistość, "1984", "Seksmisję" i kilka innych pozycji przenieść to w przyszłość. Autor spróbował i wyszło mu nawet nieźle.
Gdzieś tam w małej wsi zostało stworzone utopijne społeczeństwo idealne. Idealne z punktu widzenia wytycznych klimatycznych, gdzie ludzie są mili dla siebie, zawsze uśmiechnięci i nie mają zmartwień. Nie ma też własności, wszystko jest wypożyczane. Niestety społeczeństwo do tego dąży i jest to przerażające.
Wiele jest momentów, że można się zaśmiać, niestety często jest to śmiech przez łzy. Zdajemy sobie sprawę z absurdalności przedstawionych sytuacji. Sytuacje, które niedługo mogą mieć miejsce, a nawet już mają. Np. kobiety z penisami, mężczyźni startujący w kobiecych zmaganiach. Choć dziwne, że autor nie poszedł w kierunku, że wszystkie płcie ("nie będę wymieniał, bo to zajmuje jakieś 20 minut") są równe. Przy okazji, ciekawe czy w Polsce jakaś „osoba rodzicielska” dała imię Żanklod?
Wiem, że satyra rządzi się swoimi prawami, ale nie pasuje mi wizja zagubionego kowboja. Bardziej by mi pasowała postać typu Ojciec Mateusz. Ale może tak miało być.
Moim zdaniem, choć pozycja jest ciekawa, czyta się szybko i przyjemnie to niektóre fragmenty są mocno naciągane i naiwne, szczególnie końcówka. Mimo to myślę, że na podstawie książki dobry scenarzysta może stworzyć ciekawą sztukę, lub film pokroju Seksmisji. Tylko byłaby to pozycja nieprawomyślna, mocno antyunijna w swojej wymowie, bo np. co nas obchodzi, że dzieci w Afryce umierają w męczarniach, wydobywając metale rzadkie, abyśmy mogli śmigać "ekologicznymi" elektrycznymi samochodami.
Minus za straszenie wilkami, które z reguły nie atakują człowieka.
Widać, że autor ma pomysły i potencjał, który starał się wykorzystać. Jeśli ktoś szuka rozrywki, a przy okazji chce się zastanowić nad tym, w którą stronę dąży świat, to serdecznie polecam.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl., za którą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Gdyby tak spróbować pomieszać wytyczne parlamentu europejskiego, naszą rzeczywistość, "1984", "Seksmisję" i kilka innych pozycji przenieść to w przyszłość. Autor spróbował i wyszło mu nawet nieźle.
Gdzieś tam w małej wsi zostało stworzone utopijne społeczeństwo idealne. Idealne z punktu widzenia wytycznych klimatycznych, gdzie ludzie są mili dla siebie, zawsze uśmiechnięci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór reportaży, najczęściej o przypadkach w PRL-u, o których oficjalne media milczały. Głownie o szpiegach, którzy szpiegowali zachód, a także tacy co przeszli na "drugą stronę". O terrorystach jest jeden rozdział. Czytałem z zaciekawieniem.

Zbiór reportaży, najczęściej o przypadkach w PRL-u, o których oficjalne media milczały. Głownie o szpiegach, którzy szpiegowali zachód, a także tacy co przeszli na "drugą stronę". O terrorystach jest jeden rozdział. Czytałem z zaciekawieniem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Inaczej sobie wyobrażałem tę książkę. Liczyłem na przypomnienie filmów, zakulisowe ciekawostki związane z filmami Barei itp. Dostałem biogramy aktorek, grających najczęściej epizody u reżysera. Mogłem przypomnieć sobie sylwetki aktorek, niektóre obecnie niemal zapomniane. Ciekawostek z życia aktorów i filmów również nieco się znalazło.

Inaczej sobie wyobrażałem tę książkę. Liczyłem na przypomnienie filmów, zakulisowe ciekawostki związane z filmami Barei itp. Dostałem biogramy aktorek, grających najczęściej epizody u reżysera. Mogłem przypomnieć sobie sylwetki aktorek, niektóre obecnie niemal zapomniane. Ciekawostek z życia aktorów i filmów również nieco się znalazło.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Początek nudnawy, dalej niewiele lepiej. Głównie rozterki bohaterki, książka bardziej psychologiczna na początku. Później pojawiają się inne wątki, ale dalej nie jest to przekonująca opowieść. Niektóre dialogi mocno "drewniane". Czy na prawdę ktoś trzyma przez 22 lata pokój jako muzeum? Sama intryga ciekawa, ale wykonanie słabo poszło.

"Numer 1 wśród thrillerów medycznych na Amazonie!"
Boję się, jak wyglądają kolejne miejsca.

Początek nudnawy, dalej niewiele lepiej. Głównie rozterki bohaterki, książka bardziej psychologiczna na początku. Później pojawiają się inne wątki, ale dalej nie jest to przekonująca opowieść. Niektóre dialogi mocno "drewniane". Czy na prawdę ktoś trzyma przez 22 lata pokój jako muzeum? Sama intryga ciekawa, ale wykonanie słabo poszło.

"Numer 1 wśród thrillerów medycznych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejne spotkanie z książką Ćwirleja. Autor przyzwyczaił już czytelnika do swoich bohaterów, więc kolejna książka osadzona w Poznaniu i okolicach nie jest zaskoczeniem. Spotykamy te same postaci, z tymi samymi, znanymi problemami. Zmienia się tylko wątek kryminalny. Dodając do tego pewną pulę powtórzeń, mogłoby się wydawać, że będzie to nudna lektura. Nie wiem, jak autor to robi, ale każdą książkę czytam z ciekawością. Może dlatego, że poznańskie fyrtle są mi znane, ba nawet warsztat przy Dąbrowskiego 435 jest mi znany.

Kolejne spotkanie z książką Ćwirleja. Autor przyzwyczaił już czytelnika do swoich bohaterów, więc kolejna książka osadzona w Poznaniu i okolicach nie jest zaskoczeniem. Spotykamy te same postaci, z tymi samymi, znanymi problemami. Zmienia się tylko wątek kryminalny. Dodając do tego pewną pulę powtórzeń, mogłoby się wydawać, że będzie to nudna lektura. Nie wiem, jak autor to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorkę pamiętam z bardzo dawnych czasów, z dwutomowego dzieła „Cudowna podróż”. Aż dziwne, że tam mało czytelników ma ten cykl https://lubimyczytac.pl/cykl/29437/cudowna-podroz Dlatego, jak zobaczyłem na wikiźródłach opowiadania, postanowiłem po nie sięgnąć. Opowiadania ciekawe, dalej nieco bajkowe, choć to bajki dla dorosłych, z puentą i pozostawiające czytelnika z tematem do przemyśleń. Niektóre się zestarzały przez te 100 lat, ale za to mają niepowtarzalny klimat. Warto było sięgnąć po tek krótki tomik.

Autorkę pamiętam z bardzo dawnych czasów, z dwutomowego dzieła „Cudowna podróż”. Aż dziwne, że tam mało czytelników ma ten cykl https://lubimyczytac.pl/cykl/29437/cudowna-podroz Dlatego, jak zobaczyłem na wikiźródłach opowiadania, postanowiłem po nie sięgnąć. Opowiadania ciekawe, dalej nieco bajkowe, choć to bajki dla dorosłych, z puentą i pozostawiające czytelnika z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Już dawno doszedłem do wniosku, że FV to jedna wielka ściema. Przedstawiciel (sprzedawca) podał cenę około 25 000 zł i rachunki w wysokości ~40 zł na miesiąc. Biorąc pod uwagę, że moje rachunki to 250-350 zł co 2 mies., inwestycja stanie się opłacalna najwcześniej po 9-10 latach. Oczywiście pod warunkiem, że nic się nie zepsuje, co biorąc pod uwagę czas, raczej jest niemożliwe, aby nie ponosić dodatkowych kosztów "po drodze". Ale miało być o książce... Lektura książki tylko mnie utwierdziła w tym przekonaniu. W książce została np. przywołana farma w Wierzchosławicach, której dług w 2017 roku sięgał 3 mln pln, przy inwestycji ponad 10 mln.
Wydaje mi się, że książka jest pisana przystępnym językiem, zrozumiałym dla laika choć trochę obytego w słownictwie technicznym. Z większością tez podanych przez autora się zgadzam. Są pewne drobnostki, gdzie mam inne zdanie, ale nie wpływa to na wydźwięk całości.

Książka trochę się zdezaktualizowała, przydałby się suplement obejmujący kolejną ściemę, jaką są samochody elektryczne, a konkretnie nakaz rezygnacji z samochodów spalinowych. Zostało to tylko mimochodem wspomniane. Niestety autor już tego nie zrobi. Krótko po wydaniu książki został zabity w wypadku samochodowym, więc następców też szybko nie znajdzie.

Książka zawiera bardzo dużo odniesień do źródeł oraz materiałów uzupełniających np. filmów na YT. Denerwują trochę powtórzenia w książce, mimo to warto przeczytać, aby wyrobić sobie zdanie na temat energetyki i ogólnie przyszłości naszego kraju. Jednym zdaniem: Stan energetyki w Polsce jest bardzo słaby i żadne wiatraki ani panele tego nie zmienią.

Już dawno doszedłem do wniosku, że FV to jedna wielka ściema. Przedstawiciel (sprzedawca) podał cenę około 25 000 zł i rachunki w wysokości ~40 zł na miesiąc. Biorąc pod uwagę, że moje rachunki to 250-350 zł co 2 mies., inwestycja stanie się opłacalna najwcześniej po 9-10 latach. Oczywiście pod warunkiem, że nic się nie zepsuje, co biorąc pod uwagę czas, raczej jest...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Marek Piekarczyk. Zwierzenia kontestatora Leszek Gnoiński, Marek Piekarczyk
Ocena 7,1
Marek Piekarcz... Leszek Gnoiński, Ma...

Na półkach:

Wywiad rzeka z jednym z popularniejszych wokalistów początku lat 80. Zespołu oczywiście słuchałem, ale pamiętam, jak ogromne wrażenie na początku lat 90. zrobił na mnie Marek Piekarczyk w Jesus Christ Superstar.
Po książce spodziewałem się opisania ścieżki kariery, jakiś anegdot związanych z muzyką i nagrywaniem piosenek. Jest trochę tego, ale bardziej przytłaczające jest to, że okazało się, jak Marek Piekarczyk jest bardzo w siebie zapatrzony. Co chwilę powtarza, jaki to on jest wspaniały, umie pisać teksty, poprawia po każdym, ustawia scenografię, organizuje koncerty itd. itp. Oczywiście ma najzdolniejsze dzieci:
"Najlepsi odpowiadają na sto procent, a jej poszło jeszcze lepiej"
Takie teksty bardzo psują odbiór całości i rzucają złe światło na autora. Mimo wszystko czytało się ciekawie.

Wywiad rzeka z jednym z popularniejszych wokalistów początku lat 80. Zespołu oczywiście słuchałem, ale pamiętam, jak ogromne wrażenie na początku lat 90. zrobił na mnie Marek Piekarczyk w Jesus Christ Superstar.
Po książce spodziewałem się opisania ścieżki kariery, jakiś anegdot związanych z muzyką i nagrywaniem piosenek. Jest trochę tego, ale bardziej przytłaczające jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam wrażenie, że Czornyj powoli staje się rzemieślnikiem, powtarzającym swoje turpistyczne, odrażające opisy, zaś sama treść nie wnosi wiele nowego. Styl kiedyś szokował, wnosił coś nowego, teraz przynajmniej mi nieco się przejadł. Książkę czyta się dobrze, jednak wydarzenia stają się mało realistyczne. Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że sprawca działa sam.

Mam wrażenie, że Czornyj powoli staje się rzemieślnikiem, powtarzającym swoje turpistyczne, odrażające opisy, zaś sama treść nie wnosi wiele nowego. Styl kiedyś szokował, wnosił coś nowego, teraz przynajmniej mi nieco się przejadł. Książkę czyta się dobrze, jednak wydarzenia stają się mało realistyczne. Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że sprawca działa sam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli w książce rozgnieciecie karalucha, to spokojnie, nikt nie zauważy. Jest ich tam trochę, wypełzają niczym spod boazerii i pełzają po początkowych stronach rozdziałów.
Jakie motywy kierują seryjnym mordercą, jakim kluczem kieruje się, zabijając kolejne ofiary i jakie znaczenia mają liczby? Rozwiązania tych zagadek poszukujemy wraz z głównym bohaterem, komisarzem Bondysem.
Zastanawia mnie czy Bond + Białys = Bondys, czy też wymyślając nazwisko głównej postaci, autorka kierowała się czym innym? Komisarz raczej nie przypomina kultowego bohatera. Owszem pali, ale nie cygara a papierosy poznańskie, nie pije też wstrząśniętego martini a czarną, gorzką kawę. Tym ostatnim już zdobył część mojej sympatii, gdyż również taką pijam.
Książka niesamowicie wciąga. Krótkie rozdziały chyba temu pomagają. Ciekawym zabiegiem jest też podawanie dat, przy czym najczęściej akcja kilku rozdziałów toczy się w tym samym czasie. Wątki w książce przeplatają się niczym spaghetti. Niektóre nitki kończą się nagle, inne biegną dalej. Tylko które do końcowego rozwiązania?
Morderca posługuje się dość okrutnymi metodami, jednak nie nie jest to realistycznie turpistyczne okrucieństwo jak z książek Czornyja.
Nie ma tu miejsca na wyidealizowane postacie. I to kolejny duży plus, każda z głównych postaci jest wyrazista, ma swoją przeszłość lepszą lub gorszą. A wszystko w jakiś sposób splata się w całość wątków.

Uwaga, włączam tryb marudy...
Czy policja identyfikuje zamordowanych po notatce pozostawionej przez zabójcę? Nie wydaje mi się. Chyba raczej poprosiliby o zdjęcie ze szkoły lub od rodziny i porównali z denatem.
Klimatu lat 90. za bardzo się w książce nie czuje, co w zasadzie nie przeszkadza. Sama boazeria i kasety magnetofonowe nie wystarczają. Autorka chyba jest zbyt młoda, aby ten klimat poczuć, miała wtedy kilka lat. Czy czuć klimat Bydgoszczy? Nie wiem, znam miasto z kilku odwiedzin i to na początku XXI wieku.
Początek rozdziału 25, tutaj coś nie zagrało do końca.

Mimo tych kilku niedociągnięć warto sięgnąć po książkę debiutantki. Debiut uważam za udany i zapowiada się ciekawy cykl. Z niecierpliwością oczekuję na kolejne pozycje o komisarzu Bondysie.

Tytuł recenzji jest cytatem z powieści.

„Recenzja powstała w ramach akcji recenzenckiej wydawnictwa SQN”

Jeśli w książce rozgnieciecie karalucha, to spokojnie, nikt nie zauważy. Jest ich tam trochę, wypełzają niczym spod boazerii i pełzają po początkowych stronach rozdziałów.
Jakie motywy kierują seryjnym mordercą, jakim kluczem kieruje się, zabijając kolejne ofiary i jakie znaczenia mają liczby? Rozwiązania tych zagadek poszukujemy wraz z głównym bohaterem, komisarzem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Niewolnicy modernizacji” jest książką, która przybliża dolę i niedolę chłopów w XIX wieku. W czasach głodu z lat czterdziestych, uwłaszczenia i przejścia do ustroju kapitalistycznego. Zmiana ustroju nie nastąpiła jakimś jednym dekretem. Był to proces dość długotrwały. Przykładem tutaj są wsie kieleckie, gdzie przemysł został oparty na licznych kopalniach. Jednak wiele z omawianych przeobrażeń można odnieść poprzez analogię również do innych regionów.

Książka została podzielona na rozdziały, z których każdy mówi o innym temacie, ale jednak zazębiają się ze sobą. Zaczynamy od codziennego życia chłopa, uprawiającego ziemię, odrabiającego pańszczyznę. Chłopu towarzyszą zwierzęta, razem z nimi jest nękany głodem, chorobami i innymi klęskami. Zwierzęta gospodarcze, te duże (krowa, koń) pełnią bardzo duże znaczenie, są równie ważne jak rodzina. Dzięki nim może wyżywić rodzinę, obrobić pole swoje oraz pana. Obrabiając przymusowo (pańszczyzna) pole pana, pojawia się bunt i rozmaite próby oporu. Opór bywa spontaniczny, jednostkowy, ale też zorganizowany, dotyczący całych wiosek. O ile ten jednostkowy jest przełamywany głównie poprzez kary cielesne to ten zorganizowany najczęściej z pomocą wojska. Opór najczęściej pojawiał się w obliczu głodu, a wojsko jeszcze bardziej pogłębiało niedostatki jedzenia. Najmniej agresywną formą buntu, choć może lepiej byłoby powiedzieć dochodzeniem swoich spraw i sprawiedliwości, było pisanie pism i skarg. W takich okolicznościach pojawiają się pierwsze zakłady dające pracę, czyli początek kapitalizmu. Nie jest to kapitalizm sprawiedliwy, chłop, stający się robotnikiem jest na gorszej pozycji.

Ciekawa jest postać księdza Piotra Ściegiennego z jego utopijną wizją idealnego ustroju. Państwa, w którym nie ma „władzy” i wojska, wszyscy są sobie równi i pracują dla wspólnego dobra.

W zakończeniu autor stawia pytania i twierdzi, że odpowiedzi na nie znajdują się w archiwach, ale nie polskich, tylko rosyjskich i niemieckich. Tylko czy te archiwa rzeczywiście istnieją? Czy wyczerpują w pełni temat? Zapewne ciężko to stwierdzić.

Plusem książki są wielozdaniowe cytaty z rozmaitych pozycji z Archiwum Kieleckiego. Widać ogromny wkład, gdyż nie wystarczy poszukać dzieła, trzeba jeszcze niejednokrotnie odczytać ręczne pismo. Dzieło zawiera przypisy i dość bogatą bibliografię.


Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

„Niewolnicy modernizacji” jest książką, która przybliża dolę i niedolę chłopów w XIX wieku. W czasach głodu z lat czterdziestych, uwłaszczenia i przejścia do ustroju kapitalistycznego. Zmiana ustroju nie nastąpiła jakimś jednym dekretem. Był to proces dość długotrwały. Przykładem tutaj są wsie kieleckie, gdzie przemysł został oparty na licznych kopalniach. Jednak wiele z...

więcej Pokaż mimo to