-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać229
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać6
-
Artykuły„Nie chciałam, by wydano mnie za wcześnie”: rozmowa z Jagą Moder, autorką „Sądnego dnia”Sonia Miniewicz1
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2020-09-10
2020-05-30
Na pierwszy rzut oka, książka, może wydawać się jak jedna z wielu tego gatunku, dostępnych na naszym rynku wydawniczym. Tutaj jednak, bohaterką kieruje pewien motyw. Za wszelką cenę chce dowiedzieć się kto stoi za zniknięciem jej przyjaciółki i odnaleźć ją, nawet jeśli ma okazać się martwą. Kieruje nią niesamowita odwaga. Wkracza w brutalny świat mężczyzn, tam, gdzie kobiety nie mają zwykle nic do gadania. Mackenzie jest córką boksera i sama również trenuje i dzięki swoim umiejętnościom udaje jej się zostać zauważoną w kręgu facetów, do których chce się zbliżyć. Stąpa po naprawdę cienkim lodzie, który w każdej chwili może się po nią załamać. Musi założyć maskę i grać, aby zdobyć zaufanie Crowa i zdobyć wszystkie potrzebne jej informacje. Jak możecie się domyślić, to nie będzie takie proste. Pojawią się pewne problemy i przeszkody na jej drodze. Dziewczyna nie jest pewna czy da radę je przeskoczyć i co się stanie jeśli dopnie swego?
Przyznam szczerze, że kobiece książki zaczynają mnie nieco nudzić. Większość jest do siebie podobna i z pewnym przymrużeniem oka sięgam po nowości. To, co się dzieje w tym tomie jest niesamowite. Autorka doskonale poprowadziła fabułę i świetnie wykreowała bohaterów, nawet tych drugoplanowych. Pozwoliła mi wkręcić się w tę historię tak, że czytałam ją od początku do końca. Zakończenie jest zaskakujące i niejednoznaczne. Jestem ciekawa, czy kolejny tom będzie kontynuacją wydarzeń, czy poznamy losy innych bohaterów, którzy pojawili się w tej części.
Fragment recenzji ze strony www.zuzkapisze.pl
Na pierwszy rzut oka, książka, może wydawać się jak jedna z wielu tego gatunku, dostępnych na naszym rynku wydawniczym. Tutaj jednak, bohaterką kieruje pewien motyw. Za wszelką cenę chce dowiedzieć się kto stoi za zniknięciem jej przyjaciółki i odnaleźć ją, nawet jeśli ma okazać się martwą. Kieruje nią niesamowita odwaga. Wkracza w brutalny świat mężczyzn, tam, gdzie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czytając opis książki byłam pewna, że będzie to historia o mafii jakich wiele. Mimo że uwielbiam tę tematykę i nadal chętnie po nią sięgam, to wiem, że wielu czytelników powoli zaczyna się nią nudzić. Przyznam szczerze, że miło się zaskoczyłam, bo przy tej pozycji nie można się nudzić, a historia moim zdaniem wyróżnia się na tle innych. Autorka w tej książce dała nam bardzo ciekawe połączenie mafijnych porachunków, ciemnych interesów, można nawet napisać, że stalkingu, ale i uczuć, które pojawiły się pomiędzy głównymi bohaterami.
Elena mimo swojego młodego wieku, wydała mi się bardzo dojrzała i podobało mi się jej podejście do życia. Nie miała zbyt dużego doświadczenia w kontakcie z ludźmi, ale nie oceniała ich przez pryzmat tego czym się zajmowali czy co o nich mówiono. Miała też niewyparzony język, co bardzo mi się w niej spodobało. W jej domu rodzinnym nigdy nie było za ciekawie, brakowało w nim ciepła i matczynej ręki. Jej rodzicielka traktowała córkę jak powietrze i zupełnie się nią nie interesowała. Nawet w momentach, kiedy powinna jej pomóc. To przykre i myślę, że właśnie to spowodowało, że Elena stała się bardzo twardą i silną kobietą, która jest w stanie bardzo dużo znieść.
Jeśli chodzi o Gabriela, to śmiało mogę napisać, że dawno nie polubiłam aż tak jakiegoś męskiego bohatera. W większości książek tego typu faceci, to typowi samce alfa, którzy na każdym kroku podkreślają jak bardzo są ważni, bogaci i wpływowi. Gabriel okazał się dżentelmenem i w stosunku do Eleny okazał bardzo dużą cierpliwość i zrozumienie. Przyznam szczerze, że taki mężczyzna to marzenie i pewnie większość z Was, podobnie jak ja mogłaby się w nim zakochać.
Książka jest pierwszym tomem z cyklu "Dzieci Mafii" i nie mam pojęcia co dalej wymyśliła autorka. Zakończenie jest dość otwarte i być może Elena i Gabriel pojawią się w kolejnym tomie, na co po cichu liczę. Autorka zostawiła nam też kilka pytań bez odpowiedzi, które chciałabym wyjaśnić już teraz, jednak wiem, że warto poczekać na kolejny tom, który mam nadzieję pojawi się już niebawem.
Fragment recenzji z bloga www.zuzkapisze.pl
Czytając opis książki byłam pewna, że będzie to historia o mafii jakich wiele. Mimo że uwielbiam tę tematykę i nadal chętnie po nią sięgam, to wiem, że wielu czytelników powoli zaczyna się nią nudzić. Przyznam szczerze, że miło się zaskoczyłam, bo przy tej pozycji nie można się nudzić, a historia moim zdaniem wyróżnia się na tle innych. Autorka w tej książce dała nam bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Każda z książek Moniki niesamowicie mnie wciągała. Autorka ma w sobie taką moc, która sprawia, że jak przy dotknięciu zaczarowanej różdżki znikam w świecie jej bohaterów. W te historie wciągam się na maksa i nie ma możliwości wyrwać mnie z nich, zanim nie dojdę do ostatniej kartki. Tym razem nie było inaczej. Wzięłam książkę do ręki, usiadłam i po prostu przeczytałam. Dopóki po nią nie sięgniecie, to nie będziecie mieli pojęcia jak wiele emocji mieści się w tej opowieści.
Ciąża w młodym wieku, brak wsparcia rodziców, śmierć męża i samotność w obcym kraju jest dla kobiety dużym obciążeniem. Z biegiem czasu okazuje się, że córeczka Avy jest chora co tylko dodatkowo miażdży naszą bohaterkę. Dzieci obciążone tym schorzeniem są bardzo wrażliwe na wszystkie bodźce zewnętrzne i trudno z nimi pracować. Jako matka wiem, że Ava musi mieć w sobie bardzo wiele siły i cierpliwości, aby przetrwać każdy kolejny dzień. Kiedy mała Aubrey zaczyna uczęszczać do przedszkola, nasza bohaterka postanawia znaleźć pracę. Któregoś dnia przechodząc obok studia tatuażu zauważa kartkę z informacją o poszukiwaniu pracownika. Szybko udaje jej się przekonać właściciela, że jest odpowiednią osobą na to stanowisko. A to dopiero początek tej niezwykłej przygody...
To właśnie tutaj po kilku dniach pojawia się Finn. Wredny, chamski, egoistyczny facet przypominający Avie neandertalczyka. Jak to zwykle bywa w tego typu historiach - między naszymi bohaterami napięcie wyczuwalne jest od razu. Pałają do siebie niechęcią i docinają sobie w każdej nadarzającej się okazji. Nienawiść jest aż namacalna. Niestety, widzieć muszą się codziennie, bo Finn jest drugim właścicielem studia tatuażu, w którym dziewczyna znalazła zatrudnienie.
Pewnie pomyślicie, że historia jak każda inna?! No właśnie nie! Monika Skabara to mistrzyni budowania napięcia i kreowania emocji. W jednej chwili potrafiła rozwalić system tak, że nasi bohaterowie zaczęli patrzeć na siebie bez pogardy, a z szacunkiem. Historia z przewidywalnej staje się taką, o której w życiu nawet nie marzyłam. Niejednokrotnie odczuwałam wściekłość, tak samo często z oczu kapały mi łzy, ale mimo wszystko trwałam w niej jak w transie i nie umiałam się od niej oderwać. Nie będę Wam opowiadała o wydarzeniach ukrytych w tej powieści, bo recenzja nie byłaby recenzją, a streszczeniem. Chciałabym, żebyście z zaciekawieniem spojrzeli na tę pozycję, bo autorka, którą mieliście okazję poznać przy trylogii "Dziedzictwo" nie pokazała jeszcze wszystkiego, co potrafi.
"Dziewczyna Feniksa" to historia, w której odnalazłam kawałek siebie (co autorka przewidziała 😂). Sprawiła, że w jednej chwili odczułam wszystkie trudy, które spotkały Avę, strach o malutką Aubrey i pożądanie, które pojawiło się w niespodziewanym momencie do człowieka, o którym nigdy by nie pomyślała. Znajdziecie tutaj również masę niebezpiecznych akcji, rozlew krwi i niebezpieczeństwo, które zagrozi malutkiej rodzinie naszej bohaterki. Wszystkie te wydarzenia z książki trafiły w najdalsze zakamarki mojej duszy i osiadły tam, rozgaszczając się na dobre. Zakończenie wbiło mnie w fotel i tak namieszało mi w głowie, że do dziś tego nie ogarniam. Serio! I właśnie takie historie zapadają w pamięci na długo, a na kolejny tom czeka się z niecierpliwością po cichu przygryzając paznokcie...
Fragment recenzji z bloga www.zuzkapisze.pl
Każda z książek Moniki niesamowicie mnie wciągała. Autorka ma w sobie taką moc, która sprawia, że jak przy dotknięciu zaczarowanej różdżki znikam w świecie jej bohaterów. W te historie wciągam się na maksa i nie ma możliwości wyrwać mnie z nich, zanim nie dojdę do ostatniej kartki. Tym razem nie było inaczej. Wzięłam książkę do ręki, usiadłam i po prostu przeczytałam....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Szczerze mówiąc, to dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tyle emocji. Największym z nich był strach. Tak, strach. Już nie pamiętam kiedy, czytając jakąś powieść, czułam na plecach ciarki. Czytając ją w domowym zaciszu, kilkukrotnie podskoczyłam ze strachu, kiedy mój kot wykonywał swoje codzienne czynności. Możecie się śmiać, ale naprawdę w życiu się tak nie bałam. Niesamowicie wczułam się w życie bohaterki i razem z nią przechodziłam każdą opisaną w książce sytuację. Napięcie w tej historii budowane było od pierwszej do ostatniej kartki, żadna z sytuacji nie była przewidywalna. I to mi się ogromnie tutaj podobało. A zakończenie? Nigdy w życiu bym się nie spodziewała czegoś takiego, to istny kosmos. Autorki mają dobrze "narąbane" w głowie, jeśli wiecie o czym mówię ;)
Ker Dukey i D. H. Sidebottom przeniosły nas w mroczny, bardzo drastyczny świat i pozwoliły spojrzeć na życie z zupełnie innej perspektywy. Czasem warto zastanowić się kogo mamy w swoim otoczeniu. Czy warto ufać każdemu, kto sprawia wrażenie godnego zaufania? Czy da się zapomnieć o demonach przeszłości i zacząć życie od nowa? Z tymi pytaniami Was zostawię. Chciałabym, abyście sami sięgnęli po tę pozycję i przekonali się na własnej skórze jaki rollercoaster się tutaj skrywa. Książka nie jest zbyt długa, więc nie zajmie Wam za wiele czasu, a z pewnością zostanie w głowie na zawsze. Ta historia mnie zmieniła. Serio.
Więcej możecie przeczytać na www.zuzkapisze.pl
Szczerze mówiąc, to dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tyle emocji. Największym z nich był strach. Tak, strach. Już nie pamiętam kiedy, czytając jakąś powieść, czułam na plecach ciarki. Czytając ją w domowym zaciszu, kilkukrotnie podskoczyłam ze strachu, kiedy mój kot wykonywał swoje codzienne czynności. Możecie się śmiać, ale naprawdę w życiu się tak nie bałam....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
W tej części jest masa emocji. Dowiadujemy się bardzo dużo, dzięki czemu układanka z urywków wspomnień i wydarzeń sklejają się całość. Książka pisana jest w czasie przeszłym i teraźniejszym, dzięki czemu możemy dogłębniej poznać uczucia, które kierowały naszymi bohaterami przy podejmowaniu pewnych decyzji. W tym tomie dowiemy się, dlaczego Whitney zdecydowała się wyjść na Rickiego Rango, którego nigdy nie kochała. Tutaj poznamy też sekrety rodziców obojga bohaterów, mroczne tajemnice i powiązania, które według mnie w ogóle nie były przewidywalne. Meghan March ma to do siebie, że potrafi zaskoczyć czytelnika w najmniej oczekiwanym momencie i w tej książce zdecydowanie przebiła samą siebie. Końcówka okazała się szokująca i wbijająca w fotel - to nawet za mało powiedziane. Rollercoaster najwyższych lotów! Jeśli lubicie książki z bezpruderyjnym seksem, wieloma zaskoczeniami i tajemnicami, które od lat są skrywane i nie mogą ujrzeć światła dziennego, to cykl "Bogactwo i grzech" z pewnością przypadnie Wam do gustu.
Kolejny raz czuję się ... no właśnie, jak ja się czuję...? Brakuje mi słów, aby opisać te kłębiące się we mnie emocje. Meghan jak zawsze zaserwowała mi gorące i pełne napięcia popołudnie; sprawiła, że nie można było się oderwać od czytania. Z niecierpliwością będę czekać na trzeci i ostatni tom z tego cyklu i mam nadzieję, że długo to nie będzie trwało.
W tej części jest masa emocji. Dowiadujemy się bardzo dużo, dzięki czemu układanka z urywków wspomnień i wydarzeń sklejają się całość. Książka pisana jest w czasie przeszłym i teraźniejszym, dzięki czemu możemy dogłębniej poznać uczucia, które kierowały naszymi bohaterami przy podejmowaniu pewnych decyzji. W tym tomie dowiemy się, dlaczego Whitney zdecydowała się wyjść na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książki Meghan March uwielbiam i to ona jest moją ulubioną zagraniczną autorką romansów i erotyków. Kiedy zobaczyłam, że kolejna seria wchodzi na nasz rynek wydawniczy wiedziałam, że muszę ją mieć. Dziś wracam do Was z recenzją pierwszego tomu z serii Magnolia i książką "Kreol".
Nie ukrywam, że ta seria przeleżała w moim domu kupę czasu, ponieważ ukazała się w najtrudniejszym momencie mojego życia. Jak wiecie, pochowałam tatę i za nic w świecie nie potrafiłam usiąść i po prostu poczytać. Każdy mi mówił, że czytanie pomoże mi zresetować myśli, jednak na mnie to działało odwrotnie. Kompletnie nie potrafiłam się skupić i łapałam się na tym, że po prostu patrzę na kartki. Kiedy nadszedł odpowiedni moment, wzięłam zakurzone już książki z półki i usiadłam aby poznać się z kolejną historią, która zrodziła się w umyśle Meghan March. Cóż to takiego?
Jeśli czytacie książki Meghan March, to pewnie zauważycie, że nieprzypadkowo pojawiają się tutaj różne postaci. Główna bohaterka tej serii jest przyjaciółką Keiry, która wyszła za mąż, za mafijnego króla Nowego Orleanu - Mounta. Główny bohater natomiast, pojawił się już w serii, którą ostatnio recenzowałam - Gabriel Legend. Może jego wątek nie był jakoś szczególnie rozbudowany, to gościa już kojarzyłam, dzięki czemu łatwiej mi było wczuć się w całą historię. Z Magnolią było trochę łatwiej, bo w serii Mount mogliśmy ją całkiem dobrze poznać. Nie wiem, czy pamiętacie czym się zajmowała? To była burdelmama i prostytutka. Dziś już chce przejść na emeryturę, nie świadczy takich usług, a dom uciech po prostu sprzedała. W jej całkiem już poukładanym życiu nagle pojawia się jej były kochanek. Dodatkowo ktoś dał na nią zlecenie, a Mount ją przed czymś ostrzega. Czy ma to związek z pojawieniem się w mieście Mosesa? Dlaczego mężczyzna ponownie pojawia się w życiu naszej bohaterki?
Magnolia daje się nam poznać jako bardzo silna i pewna siebie kobieta, która od życia dostała batem nie jeden raz. Jej charakter trochę przypomina mi mnie, bo podobnie jak ja - nie poddaje się. Za każdym razem kiedy upada, podnosi się i idzie dalej przed siebie. Walczy o wszystko, co dla niej ważne i nie boi się niczego co staje jej na drodze. Uwielbiam takie silne i pewne siebie bohaterki, które wiedzą czego chcą i kim są. W dzisiejszych czasach takie kobiety w książkach to rzadkość, czytelnicy jarają się naiwnymi, pustymi lalami, które są na każde zawołanie mężczyzny, który stanie im na drodze. W "Kreolu" tego nie znajdziecie.
Fragment z bloga www.zuzkapisze.pl
Książki Meghan March uwielbiam i to ona jest moją ulubioną zagraniczną autorką romansów i erotyków. Kiedy zobaczyłam, że kolejna seria wchodzi na nasz rynek wydawniczy wiedziałam, że muszę ją mieć. Dziś wracam do Was z recenzją pierwszego tomu z serii Magnolia i książką "Kreol".
Nie ukrywam, że ta seria przeleżała w moim domu kupę czasu, ponieważ ukazała się w...
Aranżowane małżeństwo Sophii i Alessandra zaplanowane jest od dawna. W końcu nadszedł ten dzień. Kobieta bardzo boi się swojego przyszłego męża. Jest przerażona, ale dumnie kroczy przez kościół z podniesioną głową i nie okazuje lęku swojemu mężowi. Sophia jest kobietą piękną, towarzyską i wygadaną. Wie jak zachować się podczas ceremonii, bo uczyła się tego od dziecka. Niestety tuż po złożeniu przysięgi w kościele rozpętało się piekło. Ktoś wkroczył do środka i wywołał wojnę, której nikt się nie spodziewał...
Alessandro, to mężczyzna wychowany w Outficie. To on ma zostać bossem i zająć miejsce niejakiego Don Piera, który jest jego dziadkiem. Zanim to jednak nastąpi, musi poślubić Sophię Padovino, spłodzić godnego potomka dla rodu Rocchettich i udowodnić, że nadaje się na przywódcę tak wielkiej organizacji. Boją się go wszyscy, każdy ma do niego niesamowity respekt i nikt nie jest na tyle odważny, aby się mu sprzeciwić. Czy jego żona również będzie potulna jak baranek? Co się stanie kiedy spotykają się tak dwa różne charaktery?
Historia ukryta w tej książce idealnie nadaje się na dobry film. Czytając ją, niejednokrotnie łapałam się za głowę, bo autorka ukryła tu wiele sytuacji, które sprawiały, że w umyśle odpalał mi się "mały detektyw". Zastanawiałam się, w jaki sposób to wszystko zostanie połączone i do czego doprowadzi to zaaranżowane małżeństwo.
Sophia, to kobieta wychowana w mafii. Już jako mała dziewczynka wiedziała, gdzie znajduje się jej miejsce w szeregu. Uczono ją różnych zachowań i stworzono z niej kobietę, która będzie idealną żoną dla capo. Jej siostra Catherine była zupełnie inna. Zawsze marzyła o wolności, studiach i normalnym życiu, którego niestety nie doczekała. Zginęła w wypadku. Część tej historii skupia się na żałobie, którą Sophia nosi w sobie i nie umie sobie z nią poradzić. Najsmutniejsze jest to, że dziewczyna nie ma nikogo, z kim mogłaby się podzielić smutkiem i często pojawiającą się w niej nostalgią. Jej mąż jest niebezpiecznym mężczyzną i nawet do głowy by jej nie przyszło spróbować z nim porozmawiać. Kobieta bardzo uważa na słowa, hamuje się przy nim, bo nie chce, aby poznał jej prawdziwe oblicze. Tak naprawdę sama chyba również obawia się tego, co kryje się w jej głowie. A wierzcie mi na słowo, że z każdą kartką odkrywamy to, co sama skutecznie ukrywa.
W tej części dzieje się bardzo dużo. Wszystko toczy się w dość krótkim okresie czasu, ale jest to tak skonstruowane i dokładnie opisane, że ma się wrażenie, jakby przeżywało się każdy dzień razem z bohaterami. Autorka w cudowny sposób wykreowała postaci, nawet te drugoplanowe. Każdy z nich ma swój charakter i to konkretny. Od razu da się odczuć, że nie mamy do czynienia ze zwykłymi ludźmi tylko elitą i to bardzo niebezpieczną...
Aranżowane małżeństwo Sophii i Alessandra zaplanowane jest od dawna. W końcu nadszedł ten dzień. Kobieta bardzo boi się swojego przyszłego męża. Jest przerażona, ale dumnie kroczy przez kościół z podniesioną głową i nie okazuje lęku swojemu mężowi. Sophia jest kobietą piękną, towarzyską i wygadaną. Wie jak zachować się podczas ceremonii, bo uczyła się tego od dziecka....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Niespodziewana śmierć, a raczej zabójstwo jednej osoby z rodziny Rocchettich wywołała spore zamieszanie. Tak naprawdę nikt nie wie, kto odważył się zabić i kto był prawdziwym celem. W związku z tym emocje sięgają zenitu, a sytuacja jest bardzo napięta. Tym bardziej że świadkiem owej śmierci był nikt inny jak Sophia i jej świeżo narodzony syn Dante. Po tych tragicznych wydarzeniach wszyscy są podejrzani i każdy musi uważać na siebie i swoją rodzinę. Rywalizacja między potencjalnymi kandydatami na dona trwa w najlepsze. Każdy z mężczyzn w swojej głowie układa plan eliminacji swojego rywala. Który z nich będzie następcą dona? Kto przejmie władzę w Outficie?
Sophia odkrywając najbardziej skrywany sekret Don Piera postanawia założyć fundację, która zajmuje się chorymi na Altzheimera. Otwiera też najlepsze laboratorium w Ameryce Północnej, które zajmuje się szukaniem leku na tę ciężką chorobę. Dodatkowo w jej życiu prywatnym również zaczyna się układać. Kobieta i jej mąż bardzo się do siebie zbliżają i tworzą naprawdę zgrany zespół, który nie ma szans w starciu z nimi. Nasza bohaterka w końcu wychodzi z cienia Alessandra i pokazuje kim w rzeczywistości i na co ją stać. Nieźle radzi sobie wśród mężczyzn z tego niebezpiecznego świata, a dodatkowo staje się ulubienicą Chicago. Czy taka mieszanka wybuchowa nadaje się na parę przywódców? Kto stanie im na drodze? Co kryje się za śmiercią jednego z członków rodu Rocchetti? Kto wygra tę wojnę, a kto w niej zginie?
Fragment recenzji z bloga www.zuzkapisze.pl
Niespodziewana śmierć, a raczej zabójstwo jednej osoby z rodziny Rocchettich wywołała spore zamieszanie. Tak naprawdę nikt nie wie, kto odważył się zabić i kto był prawdziwym celem. W związku z tym emocje sięgają zenitu, a sytuacja jest bardzo napięta. Tym bardziej że świadkiem owej śmierci był nikt inny jak Sophia i jej świeżo narodzony syn Dante. Po tych tragicznych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ten tom mocno skupiony jest na ciąży kobiety. Początkowo myślałam, że będzie tu nudno i nie znajdę żadnych emocji. Grubo się jednak myliłam. Sophia pokazuje pazurki i odkrywa swoje prawdziwe oblicze. To, co kryje w sobie ta drobna i piękna kobieta może być dla Was nieco szokujące. Jej dociekliwość może skończyć się dla niej źle, jednak zupełnie się tym nie przejmuje. Zaczyna pogrywać i dużo ryzykować, ale za wszelką cenę chce rozwiązać pewne nurtujące ją od dawna zagadki. Sophia odkrywa wiele tajemnic ukrywanych zarówno przez rodzinę Rocchettich jak i Padovino, czyli swoją własną. Mieszka w domu na obrzeżach kupionym przez męża, który został w penthousie w mieście. Jest cały czas obserwowana przez rodzinę małżonka oraz ochroniarzy, ale nie blokuje jej to przed dalszym węszeniem. Jej pozycja w rodzinie Rocchettich jest zagrożona i tak naprawdę kobieta nie wie, co stanie się z nią, kiedy urodzi dziecko... Przecież jest aktualnie jedyną kobietą o nazwisku Rocchetti. Co stało się z innymi? Dlaczego nikt o nich nie wspomina?
Czy Sophia wybaczy mężowi? Czy odnajdzie się w świecie brutalności i oszustw? Jak poradzi sobie w nowej roli? Kto jest odpowiedzialny za wszystkie zamachy, których jest świadkiem?
Ten tom mocno skupiony jest na ciąży kobiety. Początkowo myślałam, że będzie tu nudno i nie znajdę żadnych emocji. Grubo się jednak myliłam. Sophia pokazuje pazurki i odkrywa swoje prawdziwe oblicze. To, co kryje w sobie ta drobna i piękna kobieta może być dla Was nieco szokujące. Jej dociekliwość może skończyć się dla niej źle, jednak zupełnie się tym nie przejmuje....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przyznam szczerze, że typowe romanse i obyczajówki trochę mi się zaczęły nudzić przez powtarzające się schematy czy przewidywalne zakończenia. Czytając opis tej książki wiedziałam, że będzie to coś zupełnie innego, mimo że lektura przydzielona jest do gatunku literatury obyczajowej i romansów. Czy książka zrobiła na mnie wrażenie? A może jednak jestem zawiedziona?
Naszym głównym bohaterem jest Leeds - mężczyzna, który jest basistą w zespole swojego znajomego. Nie podoba mu się muzyka, którą wykonują i w jego duszy gra coś zupełnie innego. Tak naprawdę nie musi być członkiem tego zespołu, bo na koncie ma sporą kwotę gotówki, którą odziedziczył, ale nie chce być postrzegany jako ktoś, kto wzbogacił się na czyjejś śmierci i woli sam pracować na swoje życie i potrzeby. Podczas jednego z koncertów, a raczej przyjęcia weselnego, na którym gra w oczy rzuca mu się dziewczyna. Jako jedyna tańczy do muzyki, którą wykonują. Dodatkowo w oczy rzuca się fakt, że zupełnie nie potrafi ona tańczyć, Intryguje go i po zakończonej pracy ma nadzieję na spotkanie z nią.
Layla to siostra panny młodej. Po zakończonym weselu postanowiła wskoczyć do basenu i się zrelaksować. Podobnie jak Leeds, na jego widok poczuła coś niesamowitego co ją zaciekawiło. Cieszy się, kiedy mężczyzna odnajduje ją na basenie. Między bohaterami w tym momencie pojawia się więź, której nikt i nic nie będzie w stanie zniszczyć. Czy aby napewno?
Kochankowie stają się nierozłączni. Nie potrafią bez siebie żyć i jeden wieczór staje się całym życiem. Spędzają ze sobą całe dnie, które zamieniają się w tygodnie, a później miesiące. Sielanka trwa w najlepsze do momentu, kiedy ktoś puka do ich drzwi... Co stanie się kiedy Layla pójdzie je otworzyć? Czy grozi jej niebezpieczeństwo? Jaki związek ma z tym wydarzeniem Leeds?
Fragment recenzji z bloga www.zuzkapisze.pl
Przyznam szczerze, że typowe romanse i obyczajówki trochę mi się zaczęły nudzić przez powtarzające się schematy czy przewidywalne zakończenia. Czytając opis tej książki wiedziałam, że będzie to coś zupełnie innego, mimo że lektura przydzielona jest do gatunku literatury obyczajowej i romansów. Czy książka zrobiła na mnie wrażenie? A może jednak jestem zawiedziona?
Naszym...
Książka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Wciąga już od pierwszych stron i nie ma możliwości, żeby się od niej oderwać. Zatraciłam się w świecie Lva i chciałam spędzić z nim jak najwięcej czasu. Z każdą kartką poznawałam go coraz bardziej, dowiadując się o jego tajemnicach i przeszłości, która okazała się bardzo trudna i traumatyczna. Mina, która na początku wydawała się mocno pogubiona, okazała się kobietą, która potrafi postawić na swoim i wie, czego oczekuje od swojego życia.
Wbrew pozorom, bohaterowie są do siebie podobni - oboje mają trudną przeszłość, oboje chcą w końcu normalnie żyć. Nie dziwi więc fakt, że ciągnie ich do siebie jak magnes, mimo, że głośno o tym nie mówią. Jedna z propozycji Lva zostaje przyjęta przez Minę, dzięki czemu nie musi już spać pod śmietnikiem i żebrać o jedzenie. To wywołuje w niej wdzięczność i lojalność dla swojego wybawiciela. Rodzi się między nimi więź, ale czy jest możliwe, aby było z tego coś więcej?
Oprócz tych dwojga pojawiają się też inni bohaterowie - okradziony starszy brat Lva - Sasha, Nastasia - ich siostra, Vik czy Anika, a także inne osoby. Tworzyli razem jedną wielką "rodzinę" w której każdy członek był najważniejszy. Bardzo mi się to spodobało. Autorka w tej książce pokazała jak ważne są więzi rodzinne i jak wiele można dla nich poświęcić; czym jest prawdziwa miłość i jak wiele potrafi zmienić.
Szczerze mówiąc, pokochałam Lva już na samym początku i cieszę się, że mogłam go poznać. To mężczyzna wyjątkowy, ze swoimi zasadami, twardym i nieugiętym charakterze, ale i dobrym sercu, które ma w sobie niekończące się pokłady miłości - i nie mówię tu tylko o miłości do kobiety, ale jeszcze innej. Jakiej? Tego Wam nie chcę zdradzać, przyznam, że sama byłam zaskoczona takim rozwojem sytuacji. Na koniec mogę powiedzieć, że bardzo mnie to ucieszyło, bo rzadko w książkach spotykam się z czymś takim. Bo w życiu Lva jest ktoś jeszcze... ale o tym dowiecie się sięgając samodzielnie po tę książkę.
Książka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Wciąga już od pierwszych stron i nie ma możliwości, żeby się od niej oderwać. Zatraciłam się w świecie Lva i chciałam spędzić z nim jak najwięcej czasu. Z każdą kartką poznawałam go coraz bardziej, dowiadując się o jego tajemnicach i przeszłości, która okazała się bardzo trudna i traumatyczna. Mina, która na początku wydawała...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Z książkami K. N. Haner jest tak, że albo je kochasz, albo nienawidzisz. Osobiście należę do osób, które z wypiekami na twarzy czekają na kolejne dzieła autorki i tak też było tym razem. Co prawda premiera "LoveInk YOU" dopiero 29 września, ale mam to szczęście, że przeczytałam ją już jakiś czas temu. Dzisiaj przyszedł czas na moją recenzję.
Przyznam szczerze, że od pewnego czasu zaczynam czuć przesyt opowieści z wątkiem mafijnym, biurowym, aranżowanych małżeństw czy bogatych dupków, którzy tylko czekają na kolejną okazję. Pewne wydarzenia w moim życiu sprawiły, że musiałam nawet odstawić czytanie książek na bok i skupić się na czymś zupełnie innym. Chciałam wrócić, ale nie wiedziałam jak się za to zabrać. I wiecie co? Wtedy właśnie ta książka spadła mi z nieba i postanowiłam się za nią zabrać. To była doskonała decyzja. Dlaczego?
K. N. Haner stworzyła tu historię, która jest tak realistyczna, że ma się wrażenie, jakby czytało się o swoich przyjaciołach czy znajomych. Nie ma tutaj wyssanych z palca scen i sytuacji, które są praktycznie niemożliwe do spotkania w realnym świecie. Dostajemy tutaj zwykłe studio tatuażu, które zgłosiło się do reality show i życie trzech kumpli, którzy wychowywali się razem w domu dziecka i są dla siebie jak bracia. Co prawda, ta część skupia się na życiu Isaaca, ale Nicka i Kallana też mamy okazję poznać i nawet polubić. Pojawienie się Niny w tej książce było dla mnie takim miłym dodatkiem, czymś naturalnym, nienaciąganym i prawdziwym. Ta dziewczyna była po prostu sobą i można było to odczuć na każdym kroku. Nie była pięknością z nienaganną sylwetką, nie była córką jakiejś ważnej osobistości i nie miała walizek z pieniędzmi, co bardzo mnie ucieszyło i sprawiło, że z bohaterką można było się utożsamić.
Nie chcę zdradzać szczegółów tej historii, ale powiem Wam jedno. Czytając ją w pewnym momencie doznacie przykrego zderzenia z rzeczywistością. Zrozumiecie, że życie jest bardzo kruche i każdego z nas może spotkać jakieś nieszczęście. Dzięki "LoveInk YOU" z pewnością pomyślicie o sobie, swoim zdrowiu i zdrowiu Waszych bliskich, a może nawet wybierzecie się na podstawowe badania. Myślę, że niejedna z Was, podobnie jak ja uroni łzy podczas poznawania losów Niny i Isaaca opisanych w tej książce.
K. N. Haner w tej powieści pokazała, że jest bardzo dojrzałą i niesamowicie wrażliwą osobą. Nie często się zdarza, aby tak popularne autorki jak ona, w swoje bestsellerowe książki wplatały tak ważne tematy jak zdrowie i życie, a ona właśnie to zrobiła. I to po mistrzowsku! Po przeczytaniu tej historii byłam wstrząśnięta i prawdziwie wzruszona, a łzy same ciekły mi po policzkach. Nie wiem, czy tak się wczułam w życie bohaterów, czy miało to związek z okresem życia, jaki przechodziłam w tamtym momencie, ale wiem jedno, "LoveInk YOU" stała się moją ulubioną książką tej autorki i mam nadzieję, że tego typu historii zaserwuje nam więcej. Po tę powieść naprawdę warto sięgnąć, a po jej lekturze usiąść i chociaż chwilę pomyśleć o tym wszystkim, co daje nam życie...
Fragment recenzji z bloga www.zuzkapisze.pl
Z książkami K. N. Haner jest tak, że albo je kochasz, albo nienawidzisz. Osobiście należę do osób, które z wypiekami na twarzy czekają na kolejne dzieła autorki i tak też było tym razem. Co prawda premiera "LoveInk YOU" dopiero 29 września, ale mam to szczęście, że przeczytałam ją już jakiś czas temu. Dzisiaj przyszedł czas na moją recenzję.
Przyznam szczerze, że od...
2023-09-10
Kiedy zapoznałam się z opisem książki od razu skojarzyła mi się ona z filmem "Pretty Woman", który bardzo lubię. Oczywiście, jako jedna z patronek medialnych miałam możliwość zapoznać się z całą treścią zanim podjęłam decyzję o zostaniu jedną z nich. Co sprawiło, że zgodziłam się bez zawahania? Czym ta książka się wyróżnia?
Sophie to młoda dziewczyna, która zajmuje się dotrzymywaniem towarzystwa różnym mężczyznom. Oczywiście odpłatnie. Znajduje ich na specjalnym portalu, a na spotkania zakłada "maskę". Nosi peruki i soczewki, bo nie chce, aby mężczyźni kojarzyli jej prawdziwy wygląd z osobą, którą jest w pracy. Pewnego wieczoru zagląda na swój profil i w oczy rzuca się jej wiadomość od tajemniczego "A.". Mężczyzna proponuje jej spotkanie i omówienie tego, czego od niej oczekuje. Dziewczyna zgadza się i postanawia iść na spotkanie w całkowicie naturalnym wydaniu.
A. okazuje się być szarmanckim Adamem w okolicy czterdziestki, więc Sophie cieszy się, że nie trafił się jej obleśny sześćdziesięciolatek. Mężczyzna proponuje jej 50 000 dolarów za pięć dni na wyłączność. Kobieta ma dotrzymywać mu towarzystwa podczas jego pobytu w Nowym Jorku, spotkaniach biznesowych, kolacjach ze śniadaniami w hotelu itp. Dziewczyna początkowo jest w szoku, ale zgadza się na jego propozycję.
Wydawać by się mogło, że nic specjalnego się tutaj nie zadzieje, prawda? Dziewczyna zgadza się na wszystko, dostanie kasę i każdy rozejdzie się w swoją stronę. Też tak myślałam, ale to nic bardziej mylnego.
Autorka przede wszystkim skupiła się w tej książce na relacji Sophie i Adama. Układ niby oczywisty, ale całkiem inny niż pozostałe. Adam to mężczyzna z klasą i niebywałym szacunkiem do kobiet. Nie zdarzyło mi się wcześniej czytać o facecie, który korzysta z takich usług i tak bardzo dba i szanuje kobietę, którą wynajął. Za nic w świecie nie okazywał Sophie swojej wyższości, nie wymagał od niej niemożliwego i dbał o jej komfort fizyczny jak i psychiczny. Aleksandra Troszczyńska pokazała, że Adam to prawdziwy mężczyzna w każdym znaczeniu tego słowa.
Sophie to dziewczyna po przejściach, z resztą, kto ich nie ma?! Ma duszę artystki i marzy o tym, aby pójść na studia. O sztuce wie więcej niż jej rówieśnicy, nie przepada za facetami w swoim wieku, a od życia oczekuje czegoś więcej niż oni. Już przy pierwszym spotkaniu z Adamem czuje niesamowite przyciąganie, które nie daje jej spokoju. Spędzając każdą chwilę z tym mężczyzną, powoli odkrywa cząstkę siebie, ale i poznaje swoje prawdziwe ja. Bardzo mi się to podobało, ponieważ jako czytelnik mogłam namacalnie doświadczyć jej przemiany w bardziej dojrzałą i pewną siebie kobietę.
Ich relacja nie była czysto "biznesowa". Adam nie oczekiwał od Sophie zbliżenia w tę samą noc, którą się poznali. Chciał ją lepiej poznać, spędzić z nią miło czas i zobaczyć Nowy Jork z innej strony niż miał okazję zrobić to dotychczas. Nie oczekiwał, że dziewczyna wzbudzi w nim uczucia, których nie chciał. Podobnie było w przypadku Sophie. Uczucia jednak nie sprawią, że bohaterzy wyznają sobie miłość aż po grób i będą żyć długo i szczęśliwie. Uczucia doprowadzą ich do sytuacji, w której oboje staną na skrzyżowaniu dróg i nie będą wiedzieli, w którą stronę chcą zmierzać. Nie potrafią bez siebie żyć, ale żadne z nich nie zamierza wyjawiać tego drugiej stronie. Do czego to doprowadzi? Czy taki układ może trwać wiecznie? Czy Adam i Sophie zdają sobie sprawę z tego, jak prawdziwe są te uczucia? Co stanie im na drodze?
Fragment recenzji z bloga www.zuzkapisze.pl
Kiedy zapoznałam się z opisem książki od razu skojarzyła mi się ona z filmem "Pretty Woman", który bardzo lubię. Oczywiście, jako jedna z patronek medialnych miałam możliwość zapoznać się z całą treścią zanim podjęłam decyzję o zostaniu jedną z nich. Co sprawiło, że zgodziłam się bez zawahania? Czym ta książka się wyróżnia?
Sophie to młoda dziewczyna, która zajmuje się...
Alicja zachęciła mnie do sięgnięcia po tę książkę z prostych przyczyn - mieści się w niej historia inna niż te, które ostatnio są wydawane. Na próżno w niej szukać mafii, niebezpieczeństwa, syndromu Sztokholmskiego czy rozlewu krwi. No, może z tym rozlewem krwi to tak nie do końca, bo znajdą się tutaj bójki i poranione ciała. Jednak ta opowieść, ma w sobie coś zupełnie innego. Po jej przeczytaniu, moją pierwszą myślą było to, że jest to współczesne połączenie "Kopciuszka" oraz "Pięknej i Bestii" (o czym wspomniałam w rekomendacji na skrzydełku). W obu tych historiach znajdują się podobne emocje, które towarzyszą głównym bohaterom. Jakie?
Pamiętacie, dlaczego książę w "Pięknej i Bestii" został zamieniony w potwora? Bohater ten był arystokratą, posiadającym ogromny majątek, służbę i wszystko, o czym zwykły, szary człowiek może tylko pomarzyć. Ten Pan jednak nikogo nie szanował. Miał serce skute lodem, empatii próżno było szukać w jego osobowości, a swoich pracowników traktował jak nic niewarty motłoch. I taki właśnie jest główny bohater książki "Miłość arystokraty" James. Poznajemy go na chwilę przez jego zaręczynami z Jessicą, która podobnie jak on, wywodzi się z zamożnej rodziny. James nie chce się żenić, bo uwielbia przygody z różnymi kobietami, ale oświadcza się, bo tego oczekuje od niego jego matka. Jessica to ucieleśnienie próżności i zła. Podobnie jak jej przyszła teściowa, uważa się za lepszą od innych, czułość i miłość nie są tak ważne jak majątek i luksus, którym się otacza i za nic w świecie nie chce go stracić. Całą służbę w posiadłości narzeczonego traktuje jak gorszy sort i robi się coraz gorzej, kiedy na jej drodze pojawia się Claire - siostrzenica kucharki, nowa pokojówka w domu rodziny Truman. Dlaczego Claire wzbudza w Jessice takie emocje?
Ta dziewczyna od razu skojarzyła mi się z "Kopciuszkiem". Pochodząca z ubogiej rodziny, skromna dziewczyna ze wsi, która kompletnie nie zdaje sobie sprawy z wielu rzeczy. Wydaje się oderwana od innej rzeczywistości. Ubiera się w workowate spódnice, rozciągnięte swetry, na nosie ma ogromne okulary, a głowę zakrywa chustką, którą podkreśla tylko swoją "inność". Wywołuje obrzydzenie wśród mieszkańców domu, nazywana jest dziwolągiem, amiszką, motłochem i na każdym kroku jest upokarzana. Jedną z osób, które stale jej dopiekają i nie znoszą jest sam James. Dziewczyna, mimo iż wewnętrznie cierpi nie poddaje się i z zaciśniętymi ustami wykonuje swoje obowiązki w posiadłości. Któregoś dnia otrzymuje polecenie od ojca swojego szefa, które ją zaskakuje. Ma zająć się jego synem podczas jego rekonwalescencji po operacji składania złamanej nogi. Czy Claire zrezygnuje z tego powodu z pracy? Czy da radę pracować tak blisko swojego szefa, który jej nie znosi i ciągle na nią krzyczy? Czy ich relacje ulegną poprawie?
O tym dowiecie się sięgając, po której książkę premiera zbliża się do nas wielkimi krokami :)
fragment recenzji patronackiej z bloga ZuzkaPisze
Alicja zachęciła mnie do sięgnięcia po tę książkę z prostych przyczyn - mieści się w niej historia inna niż te, które ostatnio są wydawane. Na próżno w niej szukać mafii, niebezpieczeństwa, syndromu Sztokholmskiego czy rozlewu krwi. No, może z tym rozlewem krwi to tak nie do końca, bo znajdą się tutaj bójki i poranione ciała. Jednak ta opowieść, ma w sobie coś zupełnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne książki Moniki Skabary. Uwielbiam jej twórczość, bo do swoich książek zawsze w cudowny sposób wprowadza tematy, o których raczej nikt nie pisze. "Dziewczyna Feniksa" zakończyła się w takim momencie, że miałam ochotę wyjść z siebie i nie mogłam doczekać się kontynuacji. Czy "Odrodzenie Feniksa" mnie zaskoczyło? Co mogę powiedzieć o tej książce?
Tak naprawdę, to nie wiem, od czego zacząć, bo pisząc tę recenzję, jestem świeżo po lekturze, a w mojej głowie kotłuje się masa emocji. Może zacznę od tego, że Monika Skabara wie, w jaki sposób trafić do czytelnika, aby ten, całym sobą oddał się lekturze i przeniósł do jej świata. Robi to doskonale! Już na wstępie wiedziałam, że nie spocznę, póki nie pochłonę kontynuacji historii Avy od razu, w całości.
Nasza bohaterka stara się układać swoje życie na nowo. No właśnie, stara się, ale czy jej to wychodzi? Jej serce zostało złamane, zaufanie nadwyrężone tyle razy, że nie sposób jest wierzyć, że komukolwiek jeszcze zdoła zaufać. Ona cała została złamana i tak naprawdę dziewczyna nie żyje, a egzystuje. Przykre wspomnienia wypaliły w niej dziurę, której nie da się załatać. Zmaga się z depresją, którą udało się jej w pewnym sensie wyciszyć, ale to podstępna choroba, która już zawsze będzie u jej boku. Prowadzi galerię, zaczyna odnosić sukcesy i mogłoby się wydawać, że udało jej się zamknąć pewne drzwi i ułożyć swoje życie. Decyduje się na wyjazd do Miami, bo jej najlepsza przyjaciółka została zaproszona na międzynarodowy konwent tatuażu i nie może jej tam zabraknąć. Wtedy natyka się na dobrze znanego jej mężczyznę - Finna. Tego, który potraktował ją jak śmiecia i wyrzucił ze swojego życia w najmniej oczekiwanym momencie. Tego, którego tak bardzo kochała. Tego, któremu ufała. I tego, przed którym ma jedną, ale bardzo wielką tajemnicę. To spotkanie, to jak wyważenie drzwi do jej duszy, którą w jakiś sposób udało się zostawić w ukryciu. Od tego momentu wszystko się zmieni i cały jej świat zostanie ponownie postawiony do góry nogami...
Wspomnienia wracają jak bumerang, którego dziewczyna nie chce, albo nie potrafi ponownie złapać. A jak zachowa się Feniks? Dlaczego kilka lat temu zdecydował się odciąć od Avy i Audrey? Czy wszystko, co ich łączyło było tylko bajeczką? Co ukrywa przed mężczyzną Ava?
Nie wiem, jak Monika to robi, ale w pierwszym tomie, razem z Avą pokochałam Finna. Mężczyzna mimo wielu wad, był dla mnie wymarzonym ideałem. Dzisiaj, kiedy czytałam Odrodzenie Feniksa zaczęłam czuć do niego coś zupełnie innego. Nienawiść. Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego zachował się tak, a nie inaczej i nie wiedziałam, czy kiedykolwiek mu wybaczę. Doskonale rozumiałam Avę i uczucia, które się w niej kłębiły. Jako osoba chorująca na depresję potrafiłam wczuć się idealnie w życie bohaterki i momentami miałam wrażenie, że czytam o sobie. Może nie byłam żoną agenta specjalnego, ale mam bardzo podobne doświadczenia i każde kłamstwo, a potem nadzieje na lepsze jutro, naprawdę potrafią zrobić w głowie taką sieczkę, że czasami ciężko się podnieść i odnosi się wrażenie, że kończy się świat. Właśnie z tych powodów Ava jest moją ulubioną bohaterką z książek Moniki Skabary, ponieważ jest do mnie bardzo podobna, przez co historia staje się jeszcze bardziej realna, a ja jako czytelnik po prostu stapiam się z książką i odpływam.
To, co dzieje się w tym tomie, to jakiś kosmos! Naprawdę, nie spodziewałam się tak świetnie rozwiniętych wątków i tak pokręconej, a jednak łączącej się w całość historii. Nie, żebym nie wierzyła w możliwości autorki, ale znowu mnie zaskoczyła. Kolejny raz pojawiało się we mnie tyle emocji, że momentami sama ich nie ogarniałam i to jest w tym wszystkim najlepsze.
Fragment patronackiej recenzji z bloga www.zuzkapisze.pl
Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne książki Moniki Skabary. Uwielbiam jej twórczość, bo do swoich książek zawsze w cudowny sposób wprowadza tematy, o których raczej nikt nie pisze. "Dziewczyna Feniksa" zakończyła się w takim momencie, że miałam ochotę wyjść z siebie i nie mogłam doczekać się kontynuacji. Czy "Odrodzenie Feniksa" mnie zaskoczyło? Co mogę powiedzieć o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Po przeczytaniu Trylogii Mount, myślałam, że autorka nie zaskoczy mnie już niczym nowym. Tamte książki mam w głowie do dzisiejszego dnia i uwielbiam do nich wracać. Historia jest bardzo realistyczna, bohaterowie dają się lubić, a napięcie rośnie z każdą przeczytaną kartką. Pierwsza część trylogii Forge jednak mocno mnie zaskoczyła. To co znalazłam tutaj jest równie dobre i wciągające. Ba! Wydaje mi się, że już po pierwszej części mogę stwierdzić, że ta trylogia będzie lepsza! Podczas lektury towarzyszyła mi masa emocji - strach, współczucie, zazdrość, gniew, a nawet pożądanie. Autorka w fantastyczny sposób opisuje wszystkie przygody bohaterów. Zatracając się w opowieści przeżywałam wszystko razem z nimi. Myślę, że jest to efekt sposobu pisania - rozdziały podzielone są na bohaterów, dzięki czemu wiem co myślą i czują w danym momencie.
Forge - mimo tego, iż jest postrzegany jako tyran - bezwzględny i niebezpieczny. W rzeczywistości udaje on zimnego drania ukrywając pod maską człowieka o wielkim sercu. Okazuje się bardzo wrażliwym na ludzką krzywdę człowiekiem. I zapewniam Was, że już po kilkudziesięciu kartkach książki - da się go polubić.
India - na początku historii wydaje się być wyrachowaną, pewną siebie pokerzystką, która zrobi wszystko, żeby zgarnąć jak największą gotówkę. Zaskoczyłam się, kiedy wyjawiony został powód jej zachowania. Dlaczego kobieta decyduje się na gry z niebezpiecznymi i bogatymi facetami? Czy ma kłopoty? Czy uda jej się z nich wyplątać?
Dowiecie się sięgając po tę pozycję :)
Po przeczytaniu Trylogii Mount, myślałam, że autorka nie zaskoczy mnie już niczym nowym. Tamte książki mam w głowie do dzisiejszego dnia i uwielbiam do nich wracać. Historia jest bardzo realistyczna, bohaterowie dają się lubić, a napięcie rośnie z każdą przeczytaną kartką. Pierwsza część trylogii Forge jednak mocno mnie zaskoczyła. To co znalazłam tutaj jest równie dobre i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jeśli szukacie do czytania typowych romansów, to ta książka nie będzie tą poszukiwaną. Oczywiście, pojawia się tu wątek romansu, ale nie jest to płytka opowiastka kończąca się happy endem. W tej historii jest wiele cierpienia. Autorka w cudowny sposób pokazuje cierpienie człowieka po stracie bliskiej osoby. Postać Arrow'a jest moim zdaniem doskonale wykreowana i przemyślana. Dręczące go wyrzuty sumienia i poczucie winy sprawia, że ciężko jest mu uporać się z teraźniejszością. Arrow często wraca myślami do kobiety, której nigdy nie powiedział o swoich uczuciach. Uważa, że skoro Mary odeszła, żyjąc w klubie motocyklowym przy jego boku, to jemu też nie należy się szczęście. Nie chce wpuścić do swojego życia nikogo, bo uważa, że jest zagrożeniem i nie poradził by sobie z kolejną stratą. Czy uczucie, które żywi do Anny będzie potrafiło go złamać i zmienić? Czy Annie uda się zburzyć mur który ten mężczyzna wybudował dookoła siebie? Czy ktoś lub coś przeszkodzi im budować swoją relację?
Fragment recenzji patronackiej z bloga www.zuzkapisze.pl
Jeśli szukacie do czytania typowych romansów, to ta książka nie będzie tą poszukiwaną. Oczywiście, pojawia się tu wątek romansu, ale nie jest to płytka opowiastka kończąca się happy endem. W tej historii jest wiele cierpienia. Autorka w cudowny sposób pokazuje cierpienie człowieka po stracie bliskiej osoby. Postać Arrow'a jest moim zdaniem doskonale wykreowana i...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to