-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2023-06-25
2023-01-21
2019-09-15
2022-09-25
2021-10-02
2021-09-05
W 2009 roku w Los Angeles toczy się postępowanie przed sądem o zabójstwo pierwszego stopnia 15-letniej Jessiki Silver, córki potentata nieruchomości w całej Californii. Podejrzanym i oskarżonym bardzo szybko zostaje młody nauczyciel dziewczyny, ciemnoskóry Bobby Nock. Proces jest medialny, cały kraj żyje zabójstwem pięknej, białej dziewczyny. Opinia publiczna bardzo szybko skazuje Bobbiego.
W czasie procesu ława 12 przysięgłych z niezwykłą uwagą przysłuchuje się zeznaniom świadków, analizuje dowody. Nadchodzi czas werdyktu. 11:1. 11 osób jest za skazaniem chłopaka. Jedynie Maia Seale chce jego uniewinnienia, nie wierzy w jego winę, jest absolutnie przekonana o tym, że nie popełnił przestępstwa i padł ofiarą uprzedzeń rasowych. Werdykt musi być jednomyślny. Po kilku miesiącach burzliwych dyskusji ława orzeka o niewinności Bobbiego. Wtedy zaczyna się prawdziwe piekło dla ławników, opinia publiczna nie rozumie decyzji, do mediów wyciekają dane osobowe osób zasiadających w ławie.
Po 10 latach od wydania wyroku powstaje dokument dla Netflixa o tym głośnym procesie. Wszyscy ławnicy ponownie się spotykają. Przyjeżdża również Maia, teraz wzięta adwokat. Podczas spotkania zamordowany zostaje jeden z ławników, który najbardziej krytykował decyzję przysięgłych sprzed lat i jawnie oskarżał Maię o uniewinnienie Bobbiego.
Maia zostaje oskarżona. Teraz to ona będzie musiała dowieść swojej niewinności. Ponownie będzie musiała zgłębić się w zabójstwo Jessiki, sprawę która niegdyś odcisnęła tak duże piętno na każdym z ławników. Czy Maia ma coś wspólnego z zabójstwem? I czy werdykt sprzed 10 lat wydany przez ławę przysięgłych jest na pewno słuszny?
Książka jest świetna! Autor doskonale buduje napięcie, nie ma absolutnie zbędnej treści, wszystko do siebie pasuje, łączy się w całość.
Akcja książki toczy się dwutorowo, obecnie i w 2009 roku, kiedy prowadzony być proces Bobbiego. Wtedy każdy z rozdziałów przedstawiony został oczami jednego z ławników. Czytelnik ma niezwykłą okazję do zapoznania się z system prawnym common law, jaki funkcjonuje w USA oraz do poznania instytucji ławnika, która jest opisana w sposób przejrzysty i klarowny.
W 2009 roku w Los Angeles toczy się postępowanie przed sądem o zabójstwo pierwszego stopnia 15-letniej Jessiki Silver, córki potentata nieruchomości w całej Californii. Podejrzanym i oskarżonym bardzo szybko zostaje młody nauczyciel dziewczyny, ciemnoskóry Bobby Nock. Proces jest medialny, cały kraj żyje zabójstwem pięknej, białej dziewczyny. Opinia publiczna bardzo szybko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-08-22
Lato roku 1997. Do Głuchołazów przyjeżdża Józek, aby spędzić wakacje ze swoim kuzynem Darkiem i jego kumplami Grześkiem i Kacprem. Czas płynie beztrosko. Chłopaki wiedzą, że wakacje dopiero się zaczynają, czekają ich nadchodzące przygody, atrakcje dorastających nastolatków. Ich beztroskość zdaje się nie zauważać, że ciągle pada, deszcz nie ustaje, im to nie przeszkadza, mają swoje sprawy, nic nie popsuje im wakacji. Wkrótce docierają do nich wiadomości, że lokalna rzeka ma wylać, zbliża się powódź.
Konsekwencje "powodzi stulecia" odczuwają na własnej skórze. Choć wtedy nikt tak tego nie nazywał, nie zdawał sobie sprawy z rozmiaru wylewającej się wody.
Pod koniec lipca żołnierze pomagający powodzianom znajdują ciało chłopca, który zaginął dwa tygodnie wcześniej. Którego? I czy to tylko woda był winna jego śmierci?
Książka przesiąknięta jest nawiązaniami do popkultury lat '90. Strażnik Teksasu w TV, pierwsze wydanie Wiedźmina, niedzielne obowiązkowe msze w kościele, migracje na Zachód "za pracą", czytanie komiksów z lokalnych kiosków, pierwsze świerszczyki - to tylko wycinek.
Czytając książkę wchodzimy w tamten świat. Przypominamy sobie, jak to było mieć naście lat... To w tej książce podobało mi się chyba najbardziej. A autor oddał to bezbłędnie, ponieważ sam w tym czasie utożsamiał się z bohaterami książki, którzy mogli być jego dobrymi kumplami, mógł razem z nimi spędzać tamto lato. Mnie książka kojarzy się najbardziej z "Ciałem" Stephena Kinga. Klimat jest podobny, a osadzenie fabuły w powodziowych realiach bardzo udane.
Lato roku 1997. Do Głuchołazów przyjeżdża Józek, aby spędzić wakacje ze swoim kuzynem Darkiem i jego kumplami Grześkiem i Kacprem. Czas płynie beztrosko. Chłopaki wiedzą, że wakacje dopiero się zaczynają, czekają ich nadchodzące przygody, atrakcje dorastających nastolatków. Ich beztroskość zdaje się nie zauważać, że ciągle pada, deszcz nie ustaje, im to nie przeszkadza,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-10
Czy mieliście kiedyś tak, że sięgając po książkę spodziewaliście się kolejnego, przeciętnego umilacza czasu, właściwie nie różniącego się niczym od stosów innych książek, a trafiacie na perełkę o której rozmyślacie jeszcze długo po jej zakończeniu?
Ja tak miałam z tą książką. Mowa o "Zdradzie doskonałej" Lauren North. Książkę przeczytałam prawie rok tomu, a mimo to wciąż pamiętam, jak silne uczucia mną zawładnęły podczas jej czytania.
Poznajemy Tess, kobietę, która stara się pozbierać po śmierci swojego męża, który zginął podczas katastrofy lotniczej. Kochała go, może dlatego funkcjonowanie bez niego jest tak wyczerpujące i beznadziejne. Ale Tess walczy. Każdego dnia walczy o dzień kolejny, bo ma jeszcze syna. Tylko dla Jamiego jest w stanie wstać rano z łóżka.
Pewnego dnia do drzwi kobiety puka Shelly, która obiecuje, że pomoże jej otrząsnąć się z tragedii, jest bardzo życzliwa, zaprzyjaźnia się z Tess... ale coś się nie zgadza, Tess nie pamięta kilku szczegółów, coś jest nie tak, Shelly chyba nie jest osobą , za którą się podaje, czy miała coś wspólnego ze śmiercią jej męża? Wszystko się zmienia, kiedy Jamiemu grozi niebezpieczeństwo. Czy nieznajoma kobieta chce odebrać jej ostatnią ukochaną osobę?
Książka jest nieoczywista, jej koniec arcyzaskakujący. Autorka w mistrzowski sposób budowała napięcie i udało jej się zwodzić mnie do samego końca. Ale ostrzegam - powieść przeznaczona jest tylko dla prawdziwych czytelniczych twardzieli. Nie pamiętam, kiedy tak wyłam podczas czytania książki.
Czy mieliście kiedyś tak, że sięgając po książkę spodziewaliście się kolejnego, przeciętnego umilacza czasu, właściwie nie różniącego się niczym od stosów innych książek, a trafiacie na perełkę o której rozmyślacie jeszcze długo po jej zakończeniu?
Ja tak miałam z tą książką. Mowa o "Zdradzie doskonałej" Lauren North. Książkę przeczytałam prawie rok tomu, a mimo to wciąż...
2020-03-15
"Podobno każda kobieta przynajmniej raz w życiu spotyka psychopatę. W życiu psychopaty jest jednak wiele kobiet..." Taki opis od wydawcy możemy przeczytać z tyłu książki "Mój ukochany wróg". Czy jest trafiony?
W książce poznajemy historie trzech kobiet, szaleńczo zakochanych w jednym mężczyźnie. Sprytnym. Czarującym. Przystojnym... I podstępnym. Jonasz zdaje się być chodzącym ideałem, dla którego każda dziewczyna traci głowę. Wraz z przewracanymi kartkami przekonujemy się, jaka postać ukrywa się za wyrozumiałym i czułym mężczyzną. Manipulant. Oszust... Ale czy psychopata?
Autorka miała bardzo dobry pomysł na książkę, którą zresztą czyta się sprawnie i z dużym zaciekawieniem. Gdzieś po drodze jednak, Pani Głogowska się pogubiła, akcja bardzo szybko przyspieszyła i co? I nie poznaliśmy psychopaty. Autorka nie oddała w swej powieści psychopatycznych zachowań Jonasza, moim zdaniem nie stworzyła nawet prześladowcy. W moim odczuciu Jonasz to dobry oszust, ale do psychopaty mu daleko.
Mimo, że główny wątek książki został mocno spłycony, książkę przyjemnie się czytało i była dobra rozrywką. Potencjał jednak został jej odebrany.
"Podobno każda kobieta przynajmniej raz w życiu spotyka psychopatę. W życiu psychopaty jest jednak wiele kobiet..." Taki opis od wydawcy możemy przeczytać z tyłu książki "Mój ukochany wróg". Czy jest trafiony?
W książce poznajemy historie trzech kobiet, szaleńczo zakochanych w jednym mężczyźnie. Sprytnym. Czarującym. Przystojnym... I podstępnym. Jonasz zdaje się być...
2020-05-13
"Wyrwę" polecam czytelnikom dojrzalszym, którzy zasmakowali życia rodzinnego i małżeństwa. Jestem pewna, że wtedy bezbłędnie zrozumieją oni emocje oddane przez Wojciecha Chmielarza głównemu bohaterowi. Macieja Tomskiego poznajemy w momencie, kiedy dowiedział się o śmierci swojej żony, Janiny i nie wie, jak tą wiadomość przekazać swoim małym córeczkom. Zwleka, odkłada, jeszcze nie teraz, zrobi to napewno jutro. Ale czy jest odpowiedni moment na przekazanie dzieciom, że ich mama już nigdy nie wróci? W książce nie brakuje emocji, są bezbłędnie oddane. To jednak nie wszystko. Janina skrywała tajemnice, a małżeństwo bohaterów nie było idealne. Maciej będzie chciał poznać ostatnie chwile życia żony, bo jej śmierć budzi wiele pytań.
Kto chętny na thrillery, temu polecam z czystym sumieniem. Powieść ciekawa, napisana bardzo gładko, styl autora bardzo przypadł mi do gustu. Żadna postać nie denerwuje, a ciąg wydarzeń jest logiczny. Polecam 📚
"Wyrwę" polecam czytelnikom dojrzalszym, którzy zasmakowali życia rodzinnego i małżeństwa. Jestem pewna, że wtedy bezbłędnie zrozumieją oni emocje oddane przez Wojciecha Chmielarza głównemu bohaterowi. Macieja Tomskiego poznajemy w momencie, kiedy dowiedział się o śmierci swojej żony, Janiny i nie wie, jak tą wiadomość przekazać swoim małym córeczkom. Zwleka, odkłada,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-24
Akcja powieści rozgrywa się w Sztokholmie. Na jednym z parkingów, w samochodzie znalezione zostają zwłoki staruszki z wepchanymi w usta fragmentami gazety. Sprawę badają inspektorzy kryminalni, a w zabójstwo zdają się być zamieszani tak młodzi afgańscy uchodźcy, jak i Polka, Ewa, która do niedawna opiekowała się zamordowaną Gretą. Kto stoi za zabójstwem zamożnej filantropki i czy w rozwiązaniu zabójstwa pomogą społeczne spory, które targają współczesną Szwecją?
Katarzyna Tubylewicz, Polka od dawna zajmująca się sprawami szwedzkiej społeczności postanowiła napisać skandynawski kryminał. Ale czy jej się to udało? Moim zdaniem nie. W książce jest zbyt wiele spraw, traktujących o aktualnych problemach, z którymi zmaga się szwedzkie społeczeństwo, a niestety zbyt mało kryminału. Czytelnik gubi się w treści, doszukując się dalszej fabuły, a znajdując wyjaśnienie problemu uchodźców w Szwecji, czy problemów z dofinsowaniem szwedzkiej Policji. Nie dla fanów kryminałów, tak dla fanów literatury faktu.
Akcja powieści rozgrywa się w Sztokholmie. Na jednym z parkingów, w samochodzie znalezione zostają zwłoki staruszki z wepchanymi w usta fragmentami gazety. Sprawę badają inspektorzy kryminalni, a w zabójstwo zdają się być zamieszani tak młodzi afgańscy uchodźcy, jak i Polka, Ewa, która do niedawna opiekowała się zamordowaną Gretą. Kto stoi za zabójstwem zamożnej filantropki...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-10
Ruth to piękna, inteligenta, wyzwolona dziewczyna, która zwraca na siebie uwagę burzą rudych włosów i delikatną urodą. Kiedy rozpoczyna naukę na uniwersytecie nie ma chłopaka, który nie zwróciłby na nią uwagi. Każdy chce być z Ruth, każdy jej pragnie. Jednak po jednej z imprez dziewczyna znika, a jedyny ślad, który po niej pozostał to czerwone buty na brzegu morza i sukienka, którą miała na sobie w dniu jej ostatniej imprezy. Wszyscy są przekonani o śmierci Ruth, o jej zatonięciu.
Pamięć o rudowłosej dziewczynie mogłaby się ulotnić, gdyby nie fakt, że piętnaście lat później w drodze do pracy, Alice, uznana prawniczka jest przekonana, że widzi kobietę łudząco podobną do Ruth. I chociaż Alice znała zaginioną dziewczynę jedynie z widzenia nie może o niej zapomnieć, jest pewna, że za jej zniknięciem stoi coś więcej.
Sytuację podgrzewa fakt, że mąż Alice, George, obecnie znana osobowość telewizyjna od zawsze miał opinię kobieciarza i znał Ruth w czasach studenckich. Czy dziewczyna naprawdę utonęła? I czy George wie o całej sprawie coś więcej?
"Dziewczyna, która znałaś" to dobry thriller psychologiczny, który z pewnością zapewni czytelnikowi dobrą rozrywkę. Książka jest ciekawa, napisana z punktu widzenia kilku kobiet i w dwóch czasoprzestrzeniach. Postaci są różnorodne, nie irytują, są dobrze stworzone. Dzięki zabiegowi autorki napisania krótkich, zwięzłych rozdziałów z punktu widzenia kilku osób książka się nie nudzi, a odłożona woła czytelnika i prosi o powrót do lektury.
Nie będę oszukiwać. Fabuła, ani styl książki nie są niczym odkrywczym, jednak książka jest lekka i potrafi zaciekawić. A o to przecież chodzi w czytaniu dla rozrywki.
Ruth to piękna, inteligenta, wyzwolona dziewczyna, która zwraca na siebie uwagę burzą rudych włosów i delikatną urodą. Kiedy rozpoczyna naukę na uniwersytecie nie ma chłopaka, który nie zwróciłby na nią uwagi. Każdy chce być z Ruth, każdy jej pragnie. Jednak po jednej z imprez dziewczyna znika, a jedyny ślad, który po niej pozostał to czerwone buty na brzegu morza i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Akcja książki toczy się w... galerii handlowej. „Raj”, bo taką nazwę nosi galeria ma być super-nowoczesnym centrum handlowym, nastawionym na ogromne zyski, w którym każdy z klientów będzie czuł się wyjątkowo, mogąc wydawać swoje ciężko zarobione pieniądze na rzeczy, które są im właściwie niepotrzebne. Takie jest założenie jej twórców i sztabu osób, odpowiadających za promocję.
Ciężko mi napisać sensowną recenzję o książce, która tak bardzo nie przypadła mi do gustu. Sam fakt, że akcja toczy się w galerii można by uznać za infantylny, ale może jeszcze udałoby się autorce jakoś z tego wyjść, ale niestety... Odniosłam wrażenie, że książka na siłę pisana była, żeby była „fajna”, żeby spodobała się odbiorcy. Mamy tu i trupy i narkotyki, próbę gwałtu, pożar, konflikt na linii matka-nastolatka. W tej książce jest wszystko! Ale niestety również niemalże wszystko pozbawione jest sensu. Postaci napisane są słabo. Myślę, że najbardziej irytował mnie sposób wypowiedzi bohaterów, ich punkt myślenia. Właściwie wszystkich. Paniczny lęk jednej z bohaterek przed pożarem w żaden sposób nie został wyjaśniony. On po prostu był, co autorka podkreślała. Nie przeszkadzało to tej samej bohaterce wzniecić pożar w galerii, co właściwie również było pozbawione sensu.
Autorka chciała wskazać na problem dzisiejszych nastolatków, dla których liczą się w nadmiarze social media, fotki, chęć zaistnienia w Internecie, lajki. Tak, zgodzę się z tym, ale zostało to przedstawione w zły, nieudolny sposób. Skoro autorka już na tym chciała się skupić, po co dodawać trupy ściekające się gęsto. W książce zostało to przedstawione trochę tak, jakby człowieka można było zabić poprzez jednorazowe dotknięcie i to przez grubo upojonego alkoholem narkomana w średnim wieku. Cała akcja z zamknięciem galerii na noc, skupienie się na słabej ochronie, niemożności wydostania się z niej i łatwości, z jaką można po prostu powyłączać w środku różne systemy odpowiedzialne na ochronę i to w dzisiejszych czasach, gdzie nacisk na ochronę i bezpieczeństwo jest naprawdę duży wydało mi się tak absurdalne, że niestety byłam zmuszona przekartkować tą nieudolną opowieść i przeczytać kilka ostatnich kartek, które niestety również nic nie wniosły do całokształtu fabuły.
Niestety jestem zawiedziona. Nie czytałam innych książek Pani Marty Guzowskiej. Podobno to pierwsza powieść bez wątku archeologicznego. Może nie powinna zmieniać toru, którym się wcześniej kierowała i iść dalej tą samą drogą.
Akcja książki toczy się w... galerii handlowej. „Raj”, bo taką nazwę nosi galeria ma być super-nowoczesnym centrum handlowym, nastawionym na ogromne zyski, w którym każdy z klientów będzie czuł się wyjątkowo, mogąc wydawać swoje ciężko zarobione pieniądze na rzeczy, które są im właściwie niepotrzebne. Takie jest założenie jej twórców i sztabu osób, odpowiadających za...
więcej Pokaż mimo to