-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant12
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać410
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2020-10-12
„Ten krótki moment między myślą a wypowiedzeniem słów na głos jest błogosławieństwem. Moment, w którym myślisz, że to, co powiesz, coś odmieni. Sprawi, że poruszysz tłumy, coś drgnie na woskowych twarzach twoich słuchaczy. Spojrzą na ciebie i zauważą twoją obecność, zajmiesz niewielkie miejsce w ich umyśle na krótką chwilę. W tym momencie jesteś kimś – i dla tych momentów żyjesz.”
_____ ♠_______
#martabijan
#melodiamgiełdziennych
#wydawnictwomova
Początki bywają trudne, tym bardziej, że spodziewałam się po tej książce zupełnie czegoś innego. „Melodia mgieł dziennych” to forma pamiętnika, w którym Es opowiada nam swoją historię – smutną, przygnębiającą, ale też wymagającą odwagi. Zbyt często umieramy w samotności i równie ciężko jest nam przelać nasze emocje na papier. Kiedy zaczęłam czytać, pomyślałam sobie, że to jedna z najgorszych książek, jakie miałam w ręce w tym roku. Zupełnie nie mogłam się odnaleźć. Zaczęłam googlować, przesłuchałam spotify, chciałam wgryźć się w styl i twórczość Marty, żeby zrozumieć sens „Melodii”. Wbrew pozorom naprawdę trzeba się natrudzić, żeby zauważyć i zrozumieć smutek drugiego człowieka. Sposób w jaki chciałby o nim opowiedzieć, tym bardziej, jeżeli przeplatany jest wieloma innymi emocjami. Twórczość Marty jest trudna, wymaga zrozumienia, bliższego poznania, zaakceptowania pewnych składowych, ale książka tylko na tym zyskuje. Ja musiałam trochę się natrudzić, ale uważam, że było warto. Historia, którą Marta nam przedstawiła jest niebanalna i jednocześnie piękna. Choć początkowo byłam całkowicie na nie, to w przeciągu kilkudziesięciu stron historia Es i Melodii całkowicie mnie oczarowała. Cała „Melodia” to jedna wielka emocja, która kłębi się na kartach książki w postaci smutku, samotności, próby odnalezienia siebie, tęsknoty, miłości. Książka nie jest dla każdego, oryginalny styl Marty nie przypadnie wszystkim do gustu, ale warto spróbować czegoś innego, tym bardziej, jeśli zyskuje to na wartości przy bliższym poznaniu. Polecam wszystkim, którzy lubią niebanalną twórczość i melancholię. Obie idealnie wpasowały się w październik.
„Ten krótki moment między myślą a wypowiedzeniem słów na głos jest błogosławieństwem. Moment, w którym myślisz, że to, co powiesz, coś odmieni. Sprawi, że poruszysz tłumy, coś drgnie na woskowych twarzach twoich słuchaczy. Spojrzą na ciebie i zauważą twoją obecność, zajmiesz niewielkie miejsce w ich umyśle na krótką chwilę. W tym momencie jesteś kimś – i dla tych momentów...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Mówią, że koty wyczuwają nadchodzącą burzę, jeszcze zanim rozlegną się pierwsze grzmoty. Być może ludzki umysł ma podobny mechanizm, rodzaj lękowego alarmu, który odzywa się na krótko przed katastrofą. Tej nocy leżałem w naszym wspólnym pokoju i nie mogłem zasnąć. Myślami przeniosłem się do wspomnień sprzed siedmiu lat, do tamtego dnia, kiedy policjanci rozdzielili mnie i pana Ahna.”
#jeongyoujeong
#siedemlatciemności
#sevenyearsofdarkness
#wydawnictwomova
~*~
Wody jeziora Seryong utkane są gęstą siecią tajemnic. Po siedmiu latach wyobcowania, strachu, szukania w sobie jakichkolwiek oznak człowieczeństwa, Sowon ma nareszcie szansę, żeby poznać prawdę o wydarzeniach z przeszłości. Niebezpieczeństwo, które czai się na niego od tamtego momentu, nie daje o sobie zapomnieć. Kiedy Sowon dostaje tajemniczą przesyłkę, uświadamia sobie, że nie będzie miał innego wyjścia. Jeśli chce poznać prawdę, musi stanąć z przeznaczeniem twarzą w twarz. Niezależnie od ceny, jaką przyjdzie mu za to zapłacić.
Pierwszy koreański thriller za mną. Fabuła wciągnęła mnie od pierwszych stron. Choć wiele osób uważa, że książka ma specyficzny styl – między nami zaiskrzyło od samego początku. Czeka na Was historia nietuzinkowa, okraszona smutkiem i rozpaczą, strachem połączonym z determinacją przetrwania i samozaparcia. Autorka trzyma czytelnika w napięciu, podsuwa obrazy, które zatrważają, mrożą krew w żyłach. Powiedz, jak daleko jesteś w stanie się posunąć, żeby utrzymać kontrolę?
„Siedem lat ciemności” to świetny thriller psychologiczny. Książka pozostaje w pamięci jeszcze przez długi czas po jej zakończeniu. Trzyma w napięciu, intryguje, wyciska z odbiorcy emocje. Jednym słowem, Ś W I E T N A.
„Mówią, że koty wyczuwają nadchodzącą burzę, jeszcze zanim rozlegną się pierwsze grzmoty. Być może ludzki umysł ma podobny mechanizm, rodzaj lękowego alarmu, który odzywa się na krótko przed katastrofą. Tej nocy leżałem w naszym wspólnym pokoju i nie mogłem zasnąć. Myślami przeniosłem się do wspomnień sprzed siedmiu lat, do tamtego dnia, kiedy policjanci rozdzielili mnie i...
więcej Pokaż mimo to