rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Pożegnanie pierwszej miłości tom 9 Aruko, Wataru Hinekure
Ocena 7,5
Pożegnanie pie... Aruko, Wataru Hinek...

Na półkach: ,

Nie spodziewałam się, że „trochę głupia historia o miłości licealistów dających z siebie wszystko”, dostarczy mi tak wielu emocji. Sprawiając że będę płakać, śmiać się na głos i przeżywać losy bohaterów „aż za bardzo”.

Tutaj wszystko jest na swoim miejscu, bo dostajemy angażującą historie, z wymiarowymi bohaterami, którzy na przestrzeni tych 9 tomów stałe się rozwijają.
Nic nie jest nad wyrost, a komediowe wstawki pomimo swojego absurdu nie gryzą się z całością. Dlatego wszystko tworzy piękną spójną całość. Tak samo jak Ida i Aoki, którzy są absolutnie uroczą parą, która stopniowo dojrzewa do bycia razem, wyciągając przy tym wioski ze wszystkich nieporozumień i sprzeczek 👏🏻

I nawet nie zdajecie sobie sprawy jak miło obserwowało mi się to jak bohaterowie stawiali nieśmiałe kroki w związku zdobywając się na coraz więcej.
A trzymanie się za ręce czy pierwszy uścisk sprawiły ze wyrosły mi skrzydła, a moje serce zaczęło bić jak szalone. Przez co autorka udowodniła, że nawet takie małe gesty mogą być czymś dużym i przepełnionym tak wieloma emocjami, a przede wszystkim miłością.
Dlatego uwierzyłam w to co połączyło chłopaków i kibicowałam im do samego końca. Bo ich relacja po ludzku była szczera, pełna zrozumienia i wsparcia.

Nie zapominajmy też o tym, że historia nie skupia się tylko na jednej parze. Bo mamy jeszcze Aide i Hashimoto! Mimo tego żadna z nich nie jest poszkodowana i dostaje tyle czasu ile trzeba. A ich perypetie płynnie się ze sobą przeplatają.

Dlatego mogę powiedzieć, że pożegnanie pierwszej miłości to wymiarowa manga, która nie skupia się tylko na miłości. Bo da się tutaj znaleźć znacznie więcej.
W końcu pokazuje jak ważna jest przyjaźń i to jak druga osoba może nas zmienić - na lepsze. Nie zabraknie jest pokazania tego ile wątpliwości towarzyszy parom jednopłciowym. W końcu pojawi się osoba, której z początku będzie ciężko zaakceptować związek chłopaków i tym samym utwierdzi Aokiego, że ukrywanie związku jest najlepszą opcją.

Ja już kończę swoją przygodę z tą mangą, ale Wy możecie ją zacząć! Chociaż czuję, że sama będę jeszcze do niej wracać 🥹

Nie spodziewałam się, że „trochę głupia historia o miłości licealistów dających z siebie wszystko”, dostarczy mi tak wielu emocji. Sprawiając że będę płakać, śmiać się na głos i przeżywać losy bohaterów „aż za bardzo”.

Tutaj wszystko jest na swoim miejscu, bo dostajemy angażującą historie, z wymiarowymi bohaterami, którzy na przestrzeni tych 9 tomów stałe się rozwijają....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie będę ukrywać, że sam pomysł na historie naprawdę
mi się podoba, a pierwszy rozdział tylko wzbudził moją ciekawość, bo zaczyna się on dość brutalnie. W końcu część rodziny głównej bohaterki zostaje złożona w ofierze, a ojciec żeby uratować Kissen poświęca swoje życie i nogę dziewczyny. Tym samym zostajemy wprowadzeni do świata chciwych bogów, gdzie oddawanie im czci jest zakazane.

I na tym pozywty się kończą, bo im dalej tym bardziej historia zaczęła mnie męczyć. Nie ubarwił tego nawet styl autorki. Bo po prostu akcja jest za bardzo rozwleczona - nie dostajemy nic, co mogłoby wzbudzić w nas jakieś emocje, a co dopiero mówić o zaskoczeniu. Wszystko jest do bólu przewidywalne, a bohaterowie nijacy. Nie poczułam z nimi żadnej bliskości, więc ich los był mi obojętny 🤷🏻‍♀️
Nie wspominając już o scenie zbliżenia między
pewnymi postaciami 🗿
Jednak liczyłam na coś więcej.

Nie będę ukrywać, że sam pomysł na historie naprawdę
mi się podoba, a pierwszy rozdział tylko wzbudził moją ciekawość, bo zaczyna się on dość brutalnie. W końcu część rodziny głównej bohaterki zostaje złożona w ofierze, a ojciec żeby uratować Kissen poświęca swoje życie i nogę dziewczyny. Tym samym zostajemy wprowadzeni do świata chciwych bogów, gdzie oddawanie im czci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

🌸Hooky🌸

Dorian i Dani to niezwykłe rodzeństwo, które podczas wizyty w lochu próbuje skraść jedno ze smoczych jaj. Co będzie skutkować serią niefortunnych zdarzeń i tym, że zostaną uznani za zdrajców wśród wiedźm.
Ale czy wyjdzie im to na złe?
Żeby się o tym przekonać musisz chwyć za dłoń bliźniaków i dać się wciągnąć do świata pełnego magii, gdzie granice między dobrem, a złem są często niejasne.
Bo czy możemy wrzucić wszystkich do jednego worka?
W końcu istnieją ludzie, którym nie przeszkadza to, że ktoś posiada magiczne zdolności i na odwrót.

Czytałam o tym komiksie, wiele dobrego.
Dlatego miałam ogromne oczekiwania, co do tego tytułu.
Tylko, że…
nie spodziewałam się, że dostane znacznie więcej.
Bo webtoon oczarował mnie DOSŁOWNIE od pierwszych stron, że aż ciężko było mi się od niego oderwać 🫣

🌸Historia zaczyna się dosyć lekko i niewinnie.
Razem z bohaterami będziemy angażować się w nowe przyjaźnie. Doświadczymy pierwszej miłości jak i zazdrości.
Będziemy mogli wspomnieniami powrócić do dobrze znanych nam baśni takich jak „Jaś i Małgosia” czy „Roszpunka”.
Ale im dalej w las tym więcej mroku otacza głównych bohaterów jak i nas samych.
Bo nie zabraknie śmiertelnych ofiar buntu wiedźm. A postaci doświadczą straty bliskich im osób.

🌸Hooky oprócz wyjątkowej i chwytającej za serce historii ma do zaoferowania wymiarowych bohaterów, którzy są swoim zupełnym przeciwieństwem.
W końcu Monika jest księżniczką, Nico łobuzem, a bliźniaki wiedźmami. Ale to nie przeszkadza w tym, żeby stworzyli zgraną paczkę przyjaciół, którzy będą w stanie zrobić dla siebie wszystko.
Nie są oni też „idealnymi” bohaterami, bo jak każdy popełniają błędy, z których potrafią wyciągnąć wnioski. Nie poddają się i uparcie dążą do wyznaczonego celu. Naprawdę miło patrzy się na te wszystkie zmiany, które w nich zachodzą 🥹

🌸NA WYRÓŻNIENIE zasługuje również PRZEPIĘKNA kreska - nie przesadzam. Jestem absolutnie zakochana w tym jak autorka bawi się kadrami, nadając im trójwymiarowości, przez co wszystko wymyka się ze sztywnych ram. A cała paleta pastelowych barw nadaje tylko więcej magii całej historii.

Dawno nie czytałam tak dobrego komiksu o dojrzewaniu, akceptacji różnorodności oraz o sile przyjaźni, który tak wiele razy by mnie wzruszył.
Dlatego mogę powiedzieć, że moja miłość do webtoonów rozkwitła na nowo.

CZYTAJCIE HOOKY!!!

🌸Hooky🌸

Dorian i Dani to niezwykłe rodzeństwo, które podczas wizyty w lochu próbuje skraść jedno ze smoczych jaj. Co będzie skutkować serią niefortunnych zdarzeń i tym, że zostaną uznani za zdrajców wśród wiedźm.
Ale czy wyjdzie im to na złe?
Żeby się o tym przekonać musisz chwyć za dłoń bliźniaków i dać się wciągnąć do świata pełnego magii, gdzie granice między dobrem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

[Recenzja tomów 7-9]
🌷Kocha… nie kocha…
Szkolny festyn to magiczne wydarzenie, podczas którego w bohaterach wzbiera najwiecej odwagi na to, żeby wyznać komuś miłość. I właśnie tym sposobem mamy pierwszą oficjalną parę!
Ale kiedy u jednych uczucia rozkwitają, to u innych pojawiają się czarne chmury w postaci Ryousuke i problemów rodzinnych.

No i cóż mogę powiedzieć…
Im dalej tym bardziej historia zyskuje w moich oczach ze względu na poruszane tematy. W końcu pomimo słodkiej otoczki nie zabraknie też szczypty goryczy, która nadaje realizmu całości.

🌷 Bo nie jest to manga tylko o rozterkach miłosnych i przyjaźni nastolatków, ale również o problemach rodzinnych.
•Pokazuje jak kłótnie w domu wpływają na dzieci i w jakiej sytuacji je to stawia.
•O rodzicach, którzy zrobią wszystko, żeby ich dziecko nie podążało za marzeniami, które nie gwarantują stabilnej przyszłości.
Szczerze? Było to dla mnie coś nowego, bo zazwyczaj w takich „słodkich” romansach rodzice wspierają swoje dzieci albo są oni elementem, który od czasu do czasu pojawia się w historii, tylko po to by pokazać, że istnieją - tyle.

🌷Autorka poruszyła także temat niskiego poczucia wartości, który swoją drogą został naprawdę dobrze przedstawiony. Szczególnie w sytuacji, kiedy taka osoba wchodzi w związek i budzi się w niej wtedy najwiecej wątpliwości.
Bo co ta druga osoba może w niej widzieć?

I coś co najbardziej mi się spodobało - stawianie swoich pierwszych kroków w związku. Co z początku wiąże się z niezręcznością i tym, że boimy się pokazania z tej „złej” strony, by nie zrazić do siebie drugiej strony. Ale to nie znaczy, że relacja bohaterów nagle staje w miejscu, bo z czasem zdobywają się na więcej.
Czym przyprawili mnie o szybsze bicie serca i wzruszenie.

Zaczęłam łapać się również na tym, że zawieszam się nad stronami i podziwiam, to jak dziewczyny są pięknie narysowane. Tutaj idealnie pasuje stwierdzenie, że „z miłością im do twarzy”.
W końcu ich oczy są pełne uczuć, a rumieńce na twarzy dodają im lekkości i świeżości. Sprawiając tym samym, że te wszystkie emocje przelewają się i na nas.

Kocha... nie kocha to manga, w której czuć mnóstwo słodkich, dziewczęcych emocji.

[Recenzja tomów 7-9]
🌷Kocha… nie kocha…
Szkolny festyn to magiczne wydarzenie, podczas którego w bohaterach wzbiera najwiecej odwagi na to, żeby wyznać komuś miłość. I właśnie tym sposobem mamy pierwszą oficjalną parę!
Ale kiedy u jednych uczucia rozkwitają, to u innych pojawiają się czarne chmury w postaci Ryousuke i problemów rodzinnych.

No i cóż mogę powiedzieć…
Im...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

DNF
Nie dałam rady przebrnąć przez tę książkę. Jest ona pełna absurdów. Serio lekarz nie poinformował pacjentki o stanie jej zdrowia tylko jej ojca xD?
A ona sama nie czuła, że coś jest nie tak?
W dodatku zakończenie da się od razu przewidzieć - skąd to wiem, bo przeczytałam ostatnie strony, żeby się w tym upewnić. Zresztą już sam tytuł nam o tym mówi 🙆🏼‍♀️

DNF
Nie dałam rady przebrnąć przez tę książkę. Jest ona pełna absurdów. Serio lekarz nie poinformował pacjentki o stanie jej zdrowia tylko jej ojca xD?
A ona sama nie czuła, że coś jest nie tak?
W dodatku zakończenie da się od razu przewidzieć - skąd to wiem, bo przeczytałam ostatnie strony, żeby się w tym upewnić. Zresztą już sam tytuł nam o tym mówi 🙆🏼‍♀️

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

[Recenzja tomów 1-3]

🖍️Blue Period🖍️

„Yatora to licealista, który nagle odnalazł w sobie zamiłowanie do malarstwa i zamierza zdać na uniwersytet sztuki”. Ale jak się okazuje nie będzie to taka łatwa droga, bo konkurencja jak i wymagania są ogromne, a nasz główny bohater dopiera zaczyna swoją przygodę ze sztuką.

„Przeciętni ludzie, nawet dwojąc się i trojąc, mają ograniczone możliwości”.

Blue Period to tytuł, który swego czasu cieszył się ogromną popularnością i zbierał same pozytywne opinie.
A czy mnie ta manga zachwyciła tak samo jak innych?
-Niestety nie 🫠
Jak początek pierwszego tomu wywołał we mnie wiele emocji tak później cały czar prysł, a historia zaczęła mnie nużyć, przez swoją monotonność - często miałam wrażenie, że fabuła się zapętla. Faktu nie ułatwia też to, że przyswajamy naprawdę dużo różnych informacji wraz z głównym bohaterem, co po czasie zaczyna męczyć. Brakowało mi jakiś przerywników pomiędzy nauką, które pozwoliłyby na chwilę wytchnienia.

Mam też problem z postaciami, które są po prostu nijakie i robią tylko za tło całej historii. Wydaje mi się, że na przestrzeni tych trzech tomów było można lepiej je zarysować. To samo tyczy się relacji bohaterów. Niby się kolegują, ale nie mamy między nimi zbyt wielu interakcji, które by na to wskazywały.
Główny bohater też nie zrobił na mnie wrażenia, bo jest tą typową postacią, która uparcie będzie dążyć do wyznaczonego przez siebie celu, a porażki będą jej motorem napędowym.

Koniec mojego narzekania.
Teraz czas na tę przyjemniejszą część - czyli rzeczy, które mi się spodobały, a chodzi tutaj o:
•Kreskę, która jest nietypowa, ale zarazem piękna, przez to jak autorka bawi się cieniami, tworząc przy tym wyjątkowy klimat.
•Obecność prac innych artystów, co dodaje realizmu całej historii.
•Wartościowe cytaty, których jest tutaj od groma 👀
•To jak dobrze zostały ukazane emocje - co jest również zasługą kreski, która w tych kluczowych momentach staje się ciężka i podkreśla rysy twarzy bohaterów.

„[…] sztuka jest niczym opowieść bez słów”

Podsumowując: Pierwsze trzy tomy Blue Period mnie nie porwały, ale uważam, że sam pomysł na historię jest ciekawy, bo nie znam innych tytułów o takiej tematyce. W dodatku jest to manga z której można wiele się nauczyć odnośnie malowania. Tylko, że dla mnie ten początek był za mało dynamiczny, a postaciom zabrakło pazura 🤔 I to nie tak, że uważam ten tytuł za zły - bardziej bym powiedziała, że to taki średniak. Dlatego też myślę o tym, żeby dać mu szansę i sięgnąć po kolejne tomy 🙆🏼‍♀️
Może tylko ten przydługi „wstęp” był taki nużący, a historia z kolejnymi tomami bardziej się rozkręca.

[Recenzja tomów 1-3]

🖍️Blue Period🖍️

„Yatora to licealista, który nagle odnalazł w sobie zamiłowanie do malarstwa i zamierza zdać na uniwersytet sztuki”. Ale jak się okazuje nie będzie to taka łatwa droga, bo konkurencja jak i wymagania są ogromne, a nasz główny bohater dopiera zaczyna swoją przygodę ze sztuką.

„Przeciętni ludzie, nawet dwojąc się i trojąc, mają...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Vasharoth: Ścieżki Przeznaczenia S.J. Brennenstuhl, K.W. Janoska
Ocena 8,4
Vasharoth: Ści... S.J. Brennenstuhl, ...

Na półkach: ,

Siedząc w karczmie przy jedynym z lepkich od piwa stolików, lustrujesz spojrzeniem ludzi, aż Twój wzrok zatrzymuje się na niebieskowłosej dziewczynie, która podczas opowiadania czegoś żywo wymachiwała rękami. Dostrzegasz, że jej rozmówcy nawet jej nie słuchają, a jednego z nich bardziej interesuje jej biust.
-Obrzydliwe - przewracasz oczami i bez zastanowienia kierujesz się do ich stolika siadając na jednym z wolnych krzeseł. Na co dziewczyna reaguje delikatnym uśmiechem, nie przerywając swojej opowieści.
Opowieści o Erethreis - świecie pełnym magii, niezwykłych istot i przedmiotów, które kryją w sobie niewyobrażalną moc.
Słuchasz o tym wszystkim z wielkim zaangażowaniem, bo w końcu nie jesteś z tego świata, ale dzięki tej historii mogłeś się poczuć tak jakbyś do niego należał.
W tamtym momencie nie wiedziałeś, że będziesz towarzyszyć Annabel i innym w podróży spowitej zagadkami i niewyjaśnionymi tajemnicami.

1 tom Vasharoth jest prequelem, który wprowadza nas do świata stworzonego przez autorów. I tak jak pierwsze 60 stron mnie nie kupiło głównie przez skąpe opisy walk, tak później całkowicie się zatraciłam!
Uważam ten tom za naprawdę dobry start bo widać, że autorzy zadbali o każdy (dosłownie KAŻDY) najmniejszy szczegół. Przez co łatwiej jest nam przenieść się do tego magicznego miejsca, które w pełni mnie oczarowało (tak samo jak Annabel).

Wędrówka bohaterów po różnych krainach dodaje dynamizmu fabule. Podoba mi się to, że książka nie ogranicza się do jednego miejsca, co sprawia, że czytelnik odkrywa świat wraz z postaciami. Opisy zwierząt, magicznych przedmiotów, miast i innych elementów tworzących Erethreis są starannie wyważone, co sprawia, że czytelnik zanurza się w opowieści.

Ciekawym urozmaiceniem są też fragmenty dzienników bohaterów, mapka, przepiękne ilustracje, słowniczek czy symbole odnoszące się do danej postaci, dzięki którym wiadomo kogo losy obecnie śledzimy.
-Czy już samo to nie pokazuje, że wszystko jest tutaj dopieszczone?
To samo tyczy się wydania książki, tym bardziej że autorzy wydali ją samodzielnie. Okładka posiada skrzydełka, ilustracje nie są czarną plamą jak to zazwyczaj bywa, a kartki są grube 😳

Przemyślana konstrukcja, płynne przejścia między postaciami oraz osobisty wkład autorów czynią tę historie niezapomnianą.


„…Bo nie da się uciec przed tym, co dyktuje przeznaczenie.
Nie tutaj.
Nie w Erethreis”.

Siedząc w karczmie przy jedynym z lepkich od piwa stolików, lustrujesz spojrzeniem ludzi, aż Twój wzrok zatrzymuje się na niebieskowłosej dziewczynie, która podczas opowiadania czegoś żywo wymachiwała rękami. Dostrzegasz, że jej rozmówcy nawet jej nie słuchają, a jednego z nich bardziej interesuje jej biust.
-Obrzydliwe - przewracasz oczami i bez zastanowienia kierujesz...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Walkirie Kresu Dziejów - Record Of Ragnarok #5 Azychika, Takumi Fukui, Shinya Umemura
Ocena 7,1
Walkirie Kresu... Azychika, Takumi Fu...

Na półkach: ,

„W przeciwieństwie do dwóch poprzednich pojedynków, trzecią walkę rozpoczęła cisza, która zalała arenę niczym woda.”
Czy tym razem ludzkości uda się zdobyć punkt?
Czy będzie to kolejna porażka, która przybliży tę rasę ku zagładzie?

Mam wrażenie, że wraz z kolejnymi tomami tempo akcji zwolniło, a na pierwszy plan wysunęły się retrospekcje, które pozwalają nam jeszcze lepiej poznać każdego z uczestników.
-I nie, nie działa to na niekorzyść mangi.
Mogę nawet powiedzieć, że dzięki temu wszystko uderza jeszcze mocniej. Nie jest to też taki chamski przerywnik, który wybija z rytmu, bo przeszłość bohaterów płynnie przeplata się z tym, co dzieje się na arenie.

Dodatkowo każda z postaci posiada unikalne zdolności, co nadaje urozmaicenia całej historii. Nie jest ona nużąca i nie raz potrafi zaskoczyć. A samo przewidzenie wyniku nie zawsze będzie takie łatwe 🤫 Bo jak się okazuje, pod względem siły i sprytu ludzie w niczym nie odstają od bogów.

Podoba mi się też to, że chwilami nie jest oczywiste to komu powinniśmy kibicować, bo przeciwnikami bogów nie są sami „dobrzy” ludzie.
W końcu w 5 tomie do akcji wkracza potwór w ludzkiej skórze - Kuba Rozpruwacz, a jego przeciwnikiem jest Herakles, który jest uosobieniem dobra 🙆🏼‍♀️
-Czy w takiej sytuacji powinnismy stać po stronie ludzkości?
Chociaż muszę przyznać, że póki co ta walka najbardziej mnie zaintrygowała! Właśnie przez to zestawienie sprawiedliwości ze złem. A żeby tego było mało to arena przedstawia XIX wieczny Londyn, więc już samo to robi klimacik 🤌🏻

Podsumowując: Walkirie kresu dziejów to manga, która dosłownie wciąga i sprawia, że stajemy się częścią widowni, z której będziemy kibicować swoim faworytom. Targani przy tym najróżniejszymi emocjami - FIGHT!

„W przeciwieństwie do dwóch poprzednich pojedynków, trzecią walkę rozpoczęła cisza, która zalała arenę niczym woda.”
Czy tym razem ludzkości uda się zdobyć punkt?
Czy będzie to kolejna porażka, która przybliży tę rasę ku zagładzie?

Mam wrażenie, że wraz z kolejnymi tomami tempo akcji zwolniło, a na pierwszy plan wysunęły się retrospekcje, które pozwalają nam jeszcze...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Opowieść o Genjim Murasaki Shikibu Takita Inko Ai, Shikibu Murasaki, Sean Michael Wilson
Ocena 6,7
Opowieść o Gen... Takita Inko Ai, Shi...

Na półkach: ,

Już na samym wstępie chce zaznaczyć, że jest to komiksowa adaptacja książki, która w anglojęzycznym tłumaczeniu liczy sobie około 1300 stron, a manga ma ich zaledwie 177.
Więc już samo to pokazuje jak bardzo okrojoną wersje dostajemy i niestety da się to też odczuć podczas czytania.

Jak sam tytuł sugeruje jest to Opowieść o Genjim, a dokładniej o jego przelotnych romansach z nic nie znaczącymi intrygami w tle.

Dlatego stale przeskakujemy z jednej kochanki do drugiej i nie poznajmy żadnej postaci bliżej.
Tym samym jesteśmy bombardowani trudnymi do zapamiętania imionami, a twarze bohaterów zlewają nam się w jedno, bo wszyscy są do siebie podobni. Nawet Genji niczym się nie wyróżnia i jedyne co mogę o nim powiedzieć, to że lubił kobiety w rożnym wieku i nie przepuścił ŻADNEJ okazji 🤷🏻‍♀️

Sposób w jaki została przedstawiona historia również jest nietypowy, bo jest ona opowiadana z perspektywy narratora, co przekłada się na skąpą ilość dialogów.
Przez co miałam wrażenie, że postaci są tylko marionetkami bez duszy, które zostały wprawione w ruch. W końcu nie wiemy co czuły czy myślały.
Nie zabraknie też paru wierszy, które akurat fajnie wkomponowały się w całą historię.

„𝓤 𝓹𝓸𝓭𝓷óż𝓪 𝓭𝓻𝔃𝓮𝔀𝓪, 𝓰𝓭𝔃𝓲𝓮 𝓬𝔂𝓴𝓪𝓭𝓪 𝔃𝓻𝔃𝓾𝓬𝓲ł𝓪 𝓼𝔀ó𝓳 𝓹𝓾𝓼𝓽𝔂 𝓹𝓪𝓷𝓬𝓮𝓻𝔃𝔂𝓴, 𝓴𝓲𝓮𝓻𝓾𝓳ę 𝓽ę𝓼𝓴𝓷𝓸𝓽ę 𝓭𝓸 𝓽𝓮𝓳, 𝓴𝓽ó𝓻𝓮𝓳 𝓼𝓮𝓻𝓬𝓮 𝓳𝓮𝓼𝓽 𝓭𝓵𝓪 𝓶𝓷𝓲𝓮 𝓷𝓲𝓮𝓬𝔃𝓾ł𝓮.”

Kreska niestety też nie powaliła mnie na kolana, bo miałam wrażenie, że ilustracje są źle zeskanowane - były zbyt blade i niewyraźne 🤔

Warto też wspomnieć, że nie jest to adaptacja japońska i to widać, bo ten tytuł od razu przywodzi na myśl amerykańskie komiksy przez formę narracji, czcionkę czy kształt dymków.

Podsumowując „Opowieść o Genjim” to mocno poszatkowana i płytka historia, w której łatwo się pogubić i która w minimalnym stopniu przedstawia dworskie życie.

Już na samym wstępie chce zaznaczyć, że jest to komiksowa adaptacja książki, która w anglojęzycznym tłumaczeniu liczy sobie około 1300 stron, a manga ma ich zaledwie 177.
Więc już samo to pokazuje jak bardzo okrojoną wersje dostajemy i niestety da się to też odczuć podczas czytania.

Jak sam tytuł sugeruje jest to Opowieść o Genjim, a dokładniej o jego przelotnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pamiętam jak na początku myślałam, że starszy pan i kot będzie uroczym i zabawnym tytułem, ale myliłam się 🤡
Manga nie ukazuje wszystkiego w kolorowych barwach, dlatego nie zabraknie tez małej kropli mroku, która nadaje realizmu całej historii.
W końcu każdy z bohaterów zmaga się z jakimiś traumami i nie wszystkie zwierzęta mają tyle szczęścia, co Fukumaru. Niektóre z nich są traktowane jak zabawki, które można wyrzucić jak się znudzą.

„𝓣𝓮𝓷 ś𝔀𝓲𝓪𝓽 𝓳𝓮𝓼𝓽 𝓫𝓻𝓾𝓭𝓷𝔂, 𝓫𝓻𝔃𝔂𝓭𝓴𝓲 𝓲 𝓸𝓴𝓻𝓾𝓽𝓷𝔂”

Manga nie skupia się tylko na starszym panie i kocie - co może sugerować nam tytuł. Cały czas dochodzą nowe postaci, które są tak samo ważne dla historii. Każda z nich zmaga się z innymi problemami, a co za tym idzie mamy okazje obserwować zmiany, które w nich zachodzą. Dzieje się to stopniowo, a nie jak za wyciągnięciem magicznej różdżki.

Losy bohaterów przeplatają się ze sobą, dzięki czemu tworzą się cudowne relacje. Widać że im wszystkim na sobie zależy, a to ile dają sobie wsparcia sprawia, że robi mi się cieplej na sercu 🥹
Do tego dostajemy całą chmarę pociesznych kociaków na widok, których na twarzy pojawia się szeroki uśmiech.
Dla psiarzy też coś się znajdzie, bo autorka nie faworyzuje ani kotów ani psów i pokazuje, że każde zwierze może wnieść do naszego życia więcej radości.

Z każdym kolejnym tomem fabuła staje się bardziej płynna i nie dostajemy już tylu epizodycznych historii, co pozwala bardziej nam się zaangażować.

Autorce za sprawą ilustracji idealnie udało się oddać wszystkie emocje, które towarzyszą postaciom podczas gry sprawiając, że my sami usłyszmy muzykę 👐🏻

Jestem pod wrażeniem, jak bardzo ten tytuł jest plastyczny i jak dobrze przeplata ze sobą zabawne jak i wzruszające momenty. Nie jest to też płytka historyjka, bo ma do przekazania pewne wartości. Tyle wystarczyło, żebym pokochała tę mangę 💗

Pamiętam jak na początku myślałam, że starszy pan i kot będzie uroczym i zabawnym tytułem, ale myliłam się 🤡
Manga nie ukazuje wszystkiego w kolorowych barwach, dlatego nie zabraknie tez małej kropli mroku, która nadaje realizmu całej historii.
W końcu każdy z bohaterów zmaga się z jakimiś traumami i nie wszystkie zwierzęta mają tyle szczęścia, co Fukumaru. Niektóre z nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

[Recenzja tomów 4-6]

🤎Nadszedł czas na duże zmiany w życiu głównych bohaterów!
W końcu ich relacja wchodzi na wyższy poziom i nasza urocza parka postanawia zamieszkać razem. Ale zanim to zrobią Natori musi poznać rodziców Asako 🤫

🤎Gdybym miała powiedzieć, za co najbadziej cenie sobie ten tytuł to bez zastanowienia odpowiedziałabym, że za naturalność.
Nic tutaj nie jest wyolbrzymione, bohaterowie wiodą zwyczajne życie, a ich związek nie jest wyidealizowany i przesiąknięty nadmiarem cukru. Bo nie zabraknie również drobnych zgrzytów i zazdrości. Mimo tego nie dostaniecie tutaj dram zrobionych na siłę tylko po to, żeby coś się działo. Są to zwykle rozterki, które dotykają każdego z nas.

🤎Sama historia nie ogranicza się tylko do głównych bohaterów, bo otacza ich pewna grupa ludzi, którzy również mają swój udział w całej historii i nie są tylko bladym tłem. Dzięki czemu możemy spojrzeć na pewne sprawy z różnych perspektyw. A że są tylko ludźmi to im również towarzyszą różne problemy. Dlatego jestem pewna, że każdy odnajdzie tam kogoś z kim będzie go coś łączyć.

🤎Sam projekt postaci uważam za ciekawy, bo wyglądają „zwyczajnie” i nie są nadmiernie wymuskani. Jednak im lepiej ich poznajemy, to tym bardziej zyskują oni w naszych oczach i możemy powiedzieć, że są „pięknymi” ludźmi. W środku jak i na zewnątrz. W końcu wzajemnie wydobywają z siebie, to co najlepsze a uczucie, którym się darzą sprawia, że oboje błyszczą 🥹

🤎Z racji tego, że głównymi bohaterami są dorośli ludzie, to nie zabraknie też scen łóżkowych, które nie są wulgarne, a nawet mogę powiedzieć, że jest w nich coś subtelnego.

🤎Zapach miłości to pełna humoru i ciepła historia, która w realny sposób przedstawia dorosłe życie. Nic nie jest tutaj zrobione nad wyrost, a relacja Asako i Natoriego jest piękna. Nawet nie wiecie jak miło się na nich patrzy i na to jak się wyrażają o drugiej połówce - miód na moje serce 🥰

[Recenzja tomów 4-6]

🤎Nadszedł czas na duże zmiany w życiu głównych bohaterów!
W końcu ich relacja wchodzi na wyższy poziom i nasza urocza parka postanawia zamieszkać razem. Ale zanim to zrobią Natori musi poznać rodziców Asako 🤫

🤎Gdybym miała powiedzieć, za co najbadziej cenie sobie ten tytuł to bez zastanowienia odpowiedziałabym, że za naturalność.
Nic tutaj nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka jest idealnym przykładem tego, że niektóre twory powinny zostać na wattpadzie.
Bo SAF jest tragiczne pod każdym względem, a czytając 2 tom czułam się tak jakbym utknęła w miejscu. Dosłownie nic nowego się tutaj nie dzieje i wszystko się zapętla.
Ciągle przekomarzanie się Victori i Nathaniela doprowadzało mnie do szału. W dodatku Vic jest główną bohaterką, której nie da się polubić. Dawno nie spotkałam tak tępej i dziecinnej postaci. Była ona pełna sprzeczności, a jej charakter cały czas się zmieniał pod daną sytuacje. Miałam wrażenie jakby autorka zapomniała o tym, co było wcześniej.
Nie wspominając już o licznych powtórzeniach, zbędnych opisach i rozmyślaniach głównej bohaterki, które nic nie wnosiły do fabuły. Po prostu PIZGACZ skupiła się na tym co nie trzeba, bo zamiast dać nam jakiś lepszy opis walki dedykowanej, która miała być czymś wielkim, to wolała rozpisać się na temat imprezy u Chrisa (swoją drogą myślałam, że nigdy się ona nie skończy xD). Gdzie tu jakaś dynamika? Sytuacje które powinny wzbudzić jakiekolwiek emocje? Bo jedyne co czułam to zażenowanie i złość.
Wszystko jest tutaj takie nijakie, nudne, sztuczne, przewidywalne i rozwleczone nie wiadomo po co. Bohaterowie mają IQ na poziomie ziemniaka i nie posiadają żadnych cech, które by ich wyróżniały i tchnęły w nich więcej życia.
I nie, drugi tom wcale nie wypada lepiej od pierwszego. Jest tylko gorzej, a sama książka chyba nie przeszła żadnej korekty.

Ta książka jest idealnym przykładem tego, że niektóre twory powinny zostać na wattpadzie.
Bo SAF jest tragiczne pod każdym względem, a czytając 2 tom czułam się tak jakbym utknęła w miejscu. Dosłownie nic nowego się tutaj nie dzieje i wszystko się zapętla.
Ciągle przekomarzanie się Victori i Nathaniela doprowadzało mnie do szału. W dodatku Vic jest główną bohaterką,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

[Recenzja tomów 4-6]

Kap, kap ☔️
Krople deszczu rytmicznie odbijają się od twojej parasolki, a do twoich nozdrzy dociera przyjemny ziemisty aromat, który wywołuje spokój.
W oddali dostrzegasz dobrze znane Ci postaci - Akari i Rio.
Bez zastanowienia ruszasz w ich kierunku, żeby się z nimi przywitać.
Tylko, że…
Wtedy dzieje się coś niespodziewanego…
Rio zbliża się do dziewczyny i składa na jej ustach pocałunek. Wiesz, że jest to coś czego nie powinieneś widzieć. W końcu Rio i Akari są (przybranym) rodzeństwem.
Instynktownie chowasz się w jedną z alejek i przyciskasz swoje ciało do zimnej ściany z nadzieją, że zlejesz się z nią w jedno i zostaniesz niezauważony.
Bum, bum 🫀
Serce bije ci jak szalone.

💦W kolejnych tomach będziemy obserwować starania głównych bohaterek w tym, żeby wskoczyć na „wyższy poziom” co sprawi, że akcja nabiera rozpędu, a w niektórych zaczną kiełkować
zupełnie nowe uczucia, które nie będą dla nich jasne.
I właśnie to sprawiło, że na mojej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech. Bo to co nie było dla nich oczywiste, dla mnie było czymś banalnym.
-PRZECIEŻ TO MIŁOŚĆ!

💦Dodatkowo autorka sprawiła, że czujemy to samo co bohaterowie: zawstydzenie, zażenowanie, smutek i szczęście. Przeżywamy to wszystko razem z nimi. Tak jakbyśmy byli ich najlepszymi przyjaciółmi, których los nie jest nam obojętny.

💦Skłamałabym gdybym powiedziała, że jest to oryginalny szkolny romans, bo Io Sakisaka powiela dobrze znane nam schematy, a samo zakończenie jest nam znane od 1 tomu.
-Ale to w niczym nie przeszkadza!
Bo mimo tego dalej możemy cieszyć się historią i kibicować bohaterom w dalszej drodze.

💦Nie spodziewałam się, że „Kocha… nie kocha…” tak bardzo mnie zaangażuje i dostarczy mi całą gamę emocji.
Dlatego już teraz mogę powiedzieć, że przepadłam - tak jak główne bohaterki w swoich uczuciach.

„Chcę iść krok za kroczkiem… i powoli, powolutku… zbliżyć się do twojego serca”.

[Recenzja tomów 4-6]

Kap, kap ☔️
Krople deszczu rytmicznie odbijają się od twojej parasolki, a do twoich nozdrzy dociera przyjemny ziemisty aromat, który wywołuje spokój.
W oddali dostrzegasz dobrze znane Ci postaci - Akari i Rio.
Bez zastanowienia ruszasz w ich kierunku, żeby się z nimi przywitać.
Tylko, że…
Wtedy dzieje się coś niespodziewanego…
Rio zbliża się do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

[Recenzja tomów 1-3]

1998 rok.
Z powodu wzrostu liczby choujinów ponad 59 lat temu i ogolnoświatowego chaosu spowodowanego ich działaniami, państwa podzieliły się na autonomiczne regiony.

„Chciałbym latać po niebie wolny jak ptak.”

🔻Tokio w nietypowych okolicznościach sam staje się choujinem. Przed tym wydarzeniem był on do bólu zwyczajnym nastolatkiem, który posiadał niskie poczucie wartości i który nie potrafił samodzielnie podejmować decyzji. Był cieniem swojego przyjaciela - Azumy, który był dla niego wzorem do naśladowania. Do czasu… Bo nowa sytuacja sprawia, że w Tokio zachodzą drobne zmiany.

🔻Autorem mangi jest Sui Ishida, przez co czytelnik podświadomie szuka podobieństw do Tokyo Ghoul i nie ma co ukrywać, że na pierwszy rzut oka te dwa tytuły są do siebie podobne.
Jednak Choujin X ma zupełnie inny klimat. W końcu seria jest pełna absurdalnego humoru i dużej ilości groteski. Co daje poczucie odrelanienia, a my sami zostajemy wciągnięci do świata, który rządzi się swoimi „szalonymi zasadami”.

🔻Nie zabraknie też dużej ilości akcji i dynamicznych walk, podczas, których autor nie oszczędza swoich bohaterów. Dlatego krew leje się tutaj hektolitrami.

🔻Sui Isihida stopniowo zdradza nam kolejne fakty dotyczące tego świata jak i choujinów, jednocześnie utrzymując atmosferę tajemnicy. Dostajemy też dużo notatek, które pozwalają nam zobrazować siłę poszczególnych postaci i zrozumieć, co przyczyniło się do obecnego stanu.

🔻Podsumowanie: Po tylu negatywnych recenzjach nie miałam żadnych oczekiwań co do tego tytułu - jednak miło się zaskoczyłam 🙆🏼‍♀️
Wiadomo nie jest to dzieło na miano Tokyo Ghoul, ale mimo tego uważam, że Choujin X to ciekawy tytuł z dużym potencjałem, który wyróżnia się na tle innych pozycji!

[Recenzja tomów 1-3]

1998 rok.
Z powodu wzrostu liczby choujinów ponad 59 lat temu i ogolnoświatowego chaosu spowodowanego ich działaniami, państwa podzieliły się na autonomiczne regiony.

„Chciałbym latać po niebie wolny jak ptak.”

🔻Tokio w nietypowych okolicznościach sam staje się choujinem. Przed tym wydarzeniem był on do bólu zwyczajnym nastolatkiem, który posiadał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Zwykłe codzienne obowiązki, jakie wszyscy inni wypełniają bez najmniejszego trudu, mnie nie wychodziły ani odrobinę. Konsekwencje tego faktu przysparzały mi nieustającego cierpienia. Jedynie bycie fanką mojego idola zajmowało centralną pozycję w moim życiu i stanowiło absolutną konieczność; tylko to wydawało mi się jasne i oczywiste. Zajmowało centralną pozycję, a może było jego kręgosłupem?”

Pomimo opisu, który sugeruje nam kwał mocnej historii, dostajemy coś nijakiego, gdzie temat obsesji na pukcie idola jest potraktowany po macoszemu. Autorka nie wnika w umysł bohaterki, co pozwoliłoby lepiej nam ją zrozumieć.
Po prostu dostajemy jakieś nic nie znaczące fragmenty, które nie składają się na jej postać.
Ot co: Akari wydaje wszystkie pieniądze na swojego bożka i rozpacza, że jego kariera dobiega końca.
Nie dowiadujmy się też niczego o jej idolu, co jest dużym minusem, patrząc na to że odgrywał on ważną rolę w życiu głównej bohaterki.

Zabrakło mi w tym wszystkim jakiegoś większego sensu i morału.
W końcu błądzimy po omacku tak jak Akari, przeskakując między sytuacjami z których nic nie wynika.
Dlatego po przeczytaniu Idola w ogniu wiemy tyle co nic 🤷🏻‍♀️

Jedyną rzeczą, za którą mogę pochwalić książkę jest to, że pokazuje jak szybko wszystko rozprzestrzenia się w internecie i że na podstawie jednej sytuacji bez znajomości kontekstu, ludzie potrafią ocenić jakąś osobę.
W ciekawy sposób został też ukazany hejt, bo mamy wgląd do komentarzy, z którymi spotykamy się na co dzień.

Może gdyby nie skąpa objętość książki, to całość wypadłaby dużo lepiej, a tak niestety mocno się rozczarowałam :(

„Bycie fanką to w końcu kwestia życia i śmierci”.

„Zwykłe codzienne obowiązki, jakie wszyscy inni wypełniają bez najmniejszego trudu, mnie nie wychodziły ani odrobinę. Konsekwencje tego faktu przysparzały mi nieustającego cierpienia. Jedynie bycie fanką mojego idola zajmowało centralną pozycję w moim życiu i stanowiło absolutną konieczność; tylko to wydawało mi się jasne i oczywiste. Zajmowało centralną pozycję, a może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka jest pełna sprzeczności i nielogicznych zachowań bohaterów, które wydają się wręcz absurdalne.
A relacja Victori i Sheya opiera się tylko na dogryzaniu sobie żałosnymi tekstami i ciągłym wpadaniu na siebie, co wcześniej nie miało nawet miejsca. Serio?
Dodatko w KAŻDYM momencie, kiedy był potrzebny telefon był on rozładowany ☠️
Główna bohaterka jest irytująca, dziecinna i wulgarna. Z założenia chyba miała być twardą babką z jajami - tylko coś nie wyszło.
Niestety inne postaci nie prezentują się lepiej, bo po prostu są nijakie i posiadają tylko jedną cechę, która je definiuje.
Nie zabraknie też wielu zbędnych sytuacji, które absolutnie nic nie wnosiły do fabuły. To samo tyczy się opisów wszystkiego i niczego oraz licznych powtórzeń. Połowe rzeczy można wyjebać i w żaden sposób nie zmieniłoby to sensu, a zaoszczędziło czas czytelnika 🤷🏻‍♀️
Dalej nie jestem w stanie pojąć czemu ta książka ma tyle tomów.
Jak? Po co?
Jestem pewna ze wszystko dałoby się zmieścić w 1 maks 2.
Właśnie wymieniłam wam wszystkie wady tej książki, które sugerują, że jest to totalny bubel, który nie powinien mi się podobać.
No cóż… skoro książka jest pełna sprzeczności to moje wrażenia po jej przeczytaniu też takie mogą być. Bo pomimo tych wszystkich minusów, które wymieniłam i które są naprawdę istotne to wciągnęłam się w historię i w jakimś stopniu podobała mi się xD
Może dlatego, że jest to dla mnie coś innego? Pierwszy raz czytałam książkę, która była DOSŁOWNIE przesiąknięta toksycznymi zachowaniami. Autorka również sugeruje nam, że będziemy obserwować upadek głównej bohaterki, co też jest dla mnie czymś nowym. Zazwyczaj obserwujemy jak postaci się podnoszą, a nie upadają na samo dno.

Ta książka jest pełna sprzeczności i nielogicznych zachowań bohaterów, które wydają się wręcz absurdalne.
A relacja Victori i Sheya opiera się tylko na dogryzaniu sobie żałosnymi tekstami i ciągłym wpadaniu na siebie, co wcześniej nie miało nawet miejsca. Serio?
Dodatko w KAŻDYM momencie, kiedy był potrzebny telefon był on rozładowany ☠️
Główna bohaterka jest irytująca,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pożegnanie pierwszej miłości tom 6 Aruko, Wataru Hinekure
Ocena 7,8
Pożegnanie pie... Aruko, Wataru Hinek...

Na półkach: ,

[Recenzja tomów 3-6]

„𝓙𝓮ś𝓵𝓲 𝓶𝓲ł𝓸ść 𝓽𝓪𝓴 𝓫𝓸𝓵𝓲 𝓽𝓸 𝓳𝓪 𝓷𝓲𝓮 𝓬𝓱𝓬𝓮 𝓴𝓸𝓬𝓱𝓪ć”

Czas na dalszy ciąg nieporozumień, które w końcu uświadomią bohaterów, że czasami wystarczy SZCZERZE POROZMAWIAĆ i nie wyciągać pochopnych wniosków.

Nie będę ukrywać, że jest to schematyczna manga, ale to nie sprawia, że ten tytuł nie ma nic do zaoferowania.

🌸 Bo dostajemy ciepłych bohaterów, których od razu da się polubić i w których zachodzą duże zmiany. W końcu:
•Aoki zaczyna otwarcie mówić o swoich uczuciach i nie tłumi wszystkiego w sobie.
•Ida bardziej rozumie swoje uczucia i nie jest zimnym głazem jak na początku.
•Hashimoto uparcie dąży do wyznaczonego przez siebie celu, pokazując przy tym, że nie bez powodu zasłużyła sobie na pseudonim „Hashimotson” 🦍
•A Aida jest po prostu sobą xD

🌸 Mimo tego, że to komedia to wszystko wypada tutaj naturalne i nic nie jest przerysowane. Nie jest to też taka cukierkowa historia jakby mogło się wydawać, bo związek Aokiego i Idy nie jest akceptowany przez wszystkich. Tym samym ukazując przykre realia z którymi muszą mierzyć się pary jednopłciowe.

🌸 Mamy okazje poznać perspektywę każdej z postaci, dzięki czemu nie wszystko kręci się wokół Idy i Aokiego. Uważam to za dodatkowy plus! Niestety często brakuje mi rozwinięcia wątków pobocznych postaci, które są tak samo ważne dla historii.

🌸 Podoba mi się to, że relacja chłopaków jest taka niewinna i nieporadna, co dodaje tylko więcej uroku całej serii. Nic tutaj nie dzieje się za szybko. Każdy z bohaterów stawia małe kroczki ku temu by być szczęśliwym, licząc się przy tym z uczuciami innych.

Podsumowanie: Pożegnanie pierwszej miłości, jest wyjątkowym tytułem, który w pełni mnie oczarował 🤧

[Recenzja tomów 3-6]

„𝓙𝓮ś𝓵𝓲 𝓶𝓲ł𝓸ść 𝓽𝓪𝓴 𝓫𝓸𝓵𝓲 𝓽𝓸 𝓳𝓪 𝓷𝓲𝓮 𝓬𝓱𝓬𝓮 𝓴𝓸𝓬𝓱𝓪ć”

Czas na dalszy ciąg nieporozumień, które w końcu uświadomią bohaterów, że czasami wystarczy SZCZERZE POROZMAWIAĆ i nie wyciągać pochopnych wniosków.

Nie będę ukrywać, że jest to schematyczna manga, ale to nie sprawia, że ten tytuł nie ma nic do zaoferowania.

🌸 Bo dostajemy ciepłych bohaterów, których od...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pluto tom 1 Osamu Tezuka, Naoki Urasawa
Ocena 8,0
Pluto tom 1 Osamu Tezuka, Naoki...

Na półkach: ,

Wyobraź sobie, że roboty uzyskały takie same prawa, co ludzie. Pracują, mają drugą połówkę, a nawet dzieci. Jedyną zasadą, której nie mogą złamać jest: zakaz zabicia człowieka.
Witaj w świecie Pluto, który wbrew pozorom nie jest taki idealny jakby mogło się wydawać. Bo wszystko się komplikuje, kiedy jeden z androidów zostaje „zabity”, a zaraz po nim aktywista działający na ich rzecz.
Tylko kto za tym stoi?
Żeby poznać odpowiedź na to pytanie, będziemy towarzyszyć inspektorowi Gesichtowi w rozwikłaniu zagadki tajemniczych morderstw robotów.

„Co to za perfekcja, która pozwala zabijać ludzi? To znaczy: „być człowiekiem”?”

Po raz kolejny Urasawa udowodnił, że potrafi stworzyć wyjątkową historie, która jest w stanie poruszyć ludzką dusze i zmusić do głębszych przemyśleń.
Dlatego nie jest to lekka lektura, bo autor porusza wiele ważnych tematów, takich jak ludzka natura, tożsamość i moralność. Pomimo tego fabuła jest angażująca i składa się z wielu zwrotów akcji! Więc nie będziecie się nudzić 👀

Jego styl rysowania jest niezwykle szczegółowy i pełen emocji, co sprawia, że czytelnik jest w stanie wczuć się w postaci i ich emocje. Niezależnie od tego czy to robot czy człowiek.
Ponadto mangaka bardzo sprawnie łączy ze sobą elementy kryminału i science fiction, co nadaje "Pluto" unikalnego charakteru.

Ciekawym zabiegiem jest też to, że wiele wątków fabularnych skupia się na innych postaciach, a nie tylko na inspektorze. Dzięki temu możemy lepiej poznać każdego z bohaterów i zrozumieć ich motywacje.

Twórczość Urasawy jest pełna empatii i wrażliwości na ludzkie problemy. W dodatku autor tchnął duszę w każdą z postaci, przez co wszystko uderza jeszcze mocniej, a my sami zapłaczemy za „zwykłą maszyną”.

„Nic nie rodzi się z nienawiści.”

⚠️Ostrzeżenie: Autor za sprawą tego tytułu, wyrwie wam serce, a później przejedzie po nim walcem. Ale mogę zapewnić, że ta historia jest warta tego cierpienia⚠️

Wyobraź sobie, że roboty uzyskały takie same prawa, co ludzie. Pracują, mają drugą połówkę, a nawet dzieci. Jedyną zasadą, której nie mogą złamać jest: zakaz zabicia człowieka.
Witaj w świecie Pluto, który wbrew pozorom nie jest taki idealny jakby mogło się wydawać. Bo wszystko się komplikuje, kiedy jeden z androidów zostaje „zabity”, a zaraz po nim aktywista działający na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

[recenzja tomów 1-3]

🍃Zbudź się, śpiąca królewno🍃

W głębi otaczającego rezydencję ogrodu znajduje się niewielki domek dla gości. Podobno zamieszkuje go samotna, schorowana panienka. Choć służba pracuje tu już od wielu lat, nikt ani razu jej nie widział.
Jednak wszystko się zmienia, kiedy Tetsu przypadkowo trafia na tajemniczą córkę pracodawców i traci głowę na punkcie jej melancholijnego uśmiechu.
Tylko dlaczego przy kolejnym spotkaniu dziewczyna zachowuje się kompletnie inaczej?

-Jeśli myślicie, że to z powodu choroby, to jesteście w błędzie! To wszystko zasługa duchów, które od czasu do czasu zamieszkują ciało Shizu.

„W odróżnieniu od normalnych ludzi, ma w miejscu serca pustkę.”

Już pierwszy tom pozytywnie mnie zaskoczył, a im dalej w las tym lepiej 🫡
Może i na początku niektóre rzeczy dzieją się za szybko, ale później historia nabiera odpowiedniego tempa i dosłownie się przez nią płynie.
Autorka cały czas dokłada nam kolejne puzzle, które powoli składają się w całość i tym samym pokazuje, że wszystko dokładnie sobie przemyślała, a sama fabuła nie nudzi.

Kreska jest dosyć uboga w tła, ale za to idealnie oddaje emocje, które są tutaj naprawdę ważne, bo po mimice twarzy możemy poznać kto „przejął” kontrole nad ciałem Shizu.
Co za tym idzie każdy z duchów jest mocno zarysowaną postacią i posiada swoje charakterystyczne cechy.
Ps. Mam już nawet swojego faworyta, którym jest Kanato 👏🏻

Warto też wspomnieć o relacji między głównymi bohaterami, która stopniowo się rozwija i jest naturalna. Oboje mają na siebie pozytywny wpływ i nie jest to jednostronne 🥹

Jestem pod wrażeniem jak ten tytuł dobrze łączy ze sobą zabawne, bolesne, urocze i mroczniejsze elementy.
Nie jest to też taki typowy romans, mogę nawet powiedzieć, że ten wątek robi (póki co) za tło, a sama manga skupia się na czymś zupełnie innym.
-Właśnie to urzekło mnie w tym tytule, bo ma do zaoferowania znacznie więcej i posiada drugie dno.

„Oparte jedynie na domysłach przekonanie, co może czuć inny człowiek, prowadzi donikąd.”

[recenzja tomów 1-3]

🍃Zbudź się, śpiąca królewno🍃

W głębi otaczającego rezydencję ogrodu znajduje się niewielki domek dla gości. Podobno zamieszkuje go samotna, schorowana panienka. Choć służba pracuje tu już od wielu lat, nikt ani razu jej nie widział.
Jednak wszystko się zmienia, kiedy Tetsu przypadkowo trafia na tajemniczą córkę pracodawców i traci głowę na punkcie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kronika wojny o Świętą Pieczęć 1 Yotsuba Makoto, Miyuu, Ryo Mizuno
Ocena 7,1
Kronika wojny ... Yotsuba Makoto, Miy...

Na półkach:

Recenzja całości
Szczerze mówiąc to nie wiem co myśleć o mandze bo podobała mi się, ALE w ostatnim tomie wszystko zaczęło się sypać.
Więc może zaczniemy od najważniejszego pytania.
Czy warto zaopatrzyć się w ten tytuł?
Moim zdaniem, nie.
Dlaczego?
Bo manga opiera się TYLKO na dwóch tomach novelki z dziesięciu. Więc mówi to już samo za siebie 🙂

W ostatnim tomie szczególnie razi to w oczy. Akcja nagle przyspiesza i tylko niektóre wątki zostają zamknięte.
Jeszcze te nieszczęsne sceny erotyczne z udziałem wiedźmy, które były całkowicie zbędne. Naprawdę te osiem stron było można wykorzystać lepiej...

Fakt fabuła sama w sobie jest cudowna.
W szczególności kiedy doszły wilkołaki i wampiry.
Bohaterowie nie walczą na ślepo, a używają mózgu.

Znajdziemy tutaj też dużo silnych żeńskich postaci. Co jest dodatkowym plusem.
(Aishela patrzę na ciebie 👀)
Chociaż Silucia została poszkodowana. Mimo tego, że każdy trąbił jakim to ona jest potężnym magiem to ani razu się nie wykazała. Lepiej jej szło obmyślanie planów niż sama walka. Jak widać los nie tylko obdarzył ją małym biustem ale i siłą.

Od większości postaci bije takie ciepło, które jest w stanie rozgrzać nasze serce.
Nie wspomnę już o kresce, która jest PRZEPIĘKNA ✨
Właśnie dla niej zdecydowałam się na kupno mangi.

Podoba mi się też przedstawienie demonów, które zamiast strachu, wzbudzają w nas zachwyt.
Pomimo tych wszystkich plusów, całość skreśla ilość tomów, a raczej skrócenie całej historii I niewyjaśnione sprawy. Kto wie może anime wypada lepiej 🤷🏻‍♀️

Recenzja całości
Szczerze mówiąc to nie wiem co myśleć o mandze bo podobała mi się, ALE w ostatnim tomie wszystko zaczęło się sypać.
Więc może zaczniemy od najważniejszego pytania.
Czy warto zaopatrzyć się w ten tytuł?
Moim zdaniem, nie.
Dlaczego?
Bo manga opiera się TYLKO na dwóch tomach novelki z dziesięciu. Więc mówi to już samo za siebie 🙂

W...

więcej Pokaż mimo to