rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

https://czytajacyleniwiec226126590.wordpress.com

https://czytajacyleniwiec226126590.wordpress.com

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna książka, kolejna zagadka do rozwiązania. Tym razem bohaterowie muszą zmierzyć się ze starą rodzinną klątwą rodu Baskervillów, piekielnym psem, który czycha na każdego członka rodziny. Ostatnio jego ofiarą został sir Charles, a teraz zagrożony jest jego bratanek - sir Henry Baskerville. Sherlock Holmes wysyła swojego przyjaciela doktora Johna Watsona do Devonshire, by zajął się tą sprawą i chronił młodego baroneta przed rodzinną klątwą. W tej książce jest mało Sherlocka Holmesa, ale ciężko to zauważyć, bo John Watson świetnie sobie radzi. Razem z nim badamy tę tajemniczą sprawę, podróżując po ponurym wrzosowisku. Cała akcja ciągnie się dość przyjemnie, nie jest za szybko ani za wolno. Bez pośpiechu, metodycznie odszukujemy każda nitkę, by dotrzeć do całego kłębka. Przez większość książki nie wiemy nic, jesteśmy w kropce, bo nikt nie chce być szczery i mówić prawdy. Dopiero idąc za tropem, który nie wygląda na powiązany z całą sprawą, zaczynamy rozumieć co się właściwie działo na wielkiem wrzosowisku Dartmoor. Udaje nam się poznać motywy, a w końcu stanąć na przeciwko piekielnej bestii. "Pies Baskervillów" jest porządną oraz przyjemną pozycją, zdecydowanie lepszą niż "Znak czterech".

Kolejna książka, kolejna zagadka do rozwiązania. Tym razem bohaterowie muszą zmierzyć się ze starą rodzinną klątwą rodu Baskervillów, piekielnym psem, który czycha na każdego członka rodziny. Ostatnio jego ofiarą został sir Charles, a teraz zagrożony jest jego bratanek - sir Henry Baskerville. Sherlock Holmes wysyła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Znak czterech" jest słabszy niż poprzednia część przygód Sherlocka Holmesa. Zaczyna się naprawdę obiecująco: Sherlock jest znudzony codziennością, nie ma wyzwań i sięga po niezbyt zdrowe środki - kokainę. Wtedy pojawia się panna Morstan z kompletnie niecodzienną sprawą do rozwikłania. Jej ojciec zaginął dziesięć lat temu, a dzisiaj dostaje list od kogoś, kto chce jej oddać sprawiedliwość. Historia jest naprawdę obiecująca, rozkręca się w odpowiednim tępie, ale mniej więcej w połowie coś się psuje. Bynajmniej nie chodzi o to, że niezrównany detektyw zgubił na chwilę trop, kwestią czasu było, kiedy go ponownie odnajdzie. Po prostu w pewnym momencie opowieść straciła napięcie, a każdą stronę czytało się ze znudzeniem, jakby była niepotrzebna. Pościg po Tamizie nie był tak emocjonujący, jak na pościg przystało. Potem nastąpił ciekawy moment, kiedy sprawca opowiada swoją historię, co bardzo mi się spodobało w "Studium w szkarłacie", ale tym razem opowieść się przeciągła? W pierwszym fragmencie poznaliśmy życiorys i historię czworga sprzymierzeńców, ale potem zostaliśmy uraczeni tym kawałkiem historii, którego ciężko było się nie domyśleć. Początek książki był naprawdę świetny, ale potem zaczęło się robić nudno i przewidywalnie, ale wielki plus za Tobiego, był świetny. Wkrótce zabieram się za następną część.

"Znak czterech" jest słabszy niż poprzednia część przygód Sherlocka Holmesa. Zaczyna się naprawdę obiecująco: Sherlock jest znudzony codziennością, nie ma wyzwań i sięga po niezbyt zdrowe środki - kokainę. Wtedy pojawia się panna Morstan z kompletnie niecodzienną sprawą do rozwikłania. Jej ojciec zaginął dziesięć lat temu, a dzisiaj dostaje list od kogoś, kto chce jej oddać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mi się spodoba. Rzadko zakochuję się po pierwszej stronie, zazwyczaj potrzebuję do tego pierwszego rozdziału. Cała sprawa została ciekawie opisana, każde zdanie pochłaniałam z wypiekami na twarzy i ogromną przyjemnością. Teraz jeszcze bardziej polubiłam doktora Watsona i Sherlocka Holmesa. Już mniej związane z książką - bardzo spodobały mi się wszystkie różnice między wersją papierową, a serialem. Szczególnie cała sytuacja z niejaką Rachel i niemieckim Rache. Urzekło mnie, jak wykorzystali to scenarzyści. Podsumowując, cieszę się, że kupiłam od razu cały pakiet przygód panów z 221B Baker Street.

Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mi się spodoba. Rzadko zakochuję się po pierwszej stronie, zazwyczaj potrzebuję do tego pierwszego rozdziału. Cała sprawa została ciekawie opisana, każde zdanie pochłaniałam z wypiekami na twarzy i ogromną przyjemnością. Teraz jeszcze bardziej polubiłam doktora Watsona i Sherlocka Holmesa. ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To nie była idealna książka, ale jest w pewien sposób wyjątkowa i niepowtarzalna. Cieszę się, że ją przeczytałam, bo z reguły omijam wszystkie bestsellery, które pojawiają się na pułkach w supermarketach. Historia nie jest dokładna, a z większąścią powodów po prostu się nie zgadzam, są dla mnie błahe i nie powinny być przyczyną samobójstwa Hannah Baker. Chociaż nie będę oceniać głównej bohaterki. Miała prawo się załamać i w siebie zwątpić, miała prawo wyolbrzymić niektóre z tych rzeczy, sama się do tego przyznała parę razy. Każdy czasami wyolbrzymia, gdy go coś dotknie i skrzywdzi. Polubiłam tę książkę za to, że zmusiła mnie do refleksji, do przemyślenia całej tej sprawy i zastanowienia się nad samą sobą. Naprawdę lubię takie książki, są dla mni wyjątkowe i jeszcze bardziej cieszę się, że mam je na półce i mogę po nie sięgnąć w każdym momencie.

To nie była idealna książka, ale jest w pewien sposób wyjątkowa i niepowtarzalna. Cieszę się, że ją przeczytałam, bo z reguły omijam wszystkie bestsellery, które pojawiają się na pułkach w supermarketach. Historia nie jest dokładna, a z większąścią powodów po prostu się nie zgadzam, są dla mnie błahe i nie powinny być przyczyną samobójstwa Hannah Baker. Chociaż nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To nie jest zła książka. Wspaniała też nie. Można przeczytać, niektóre fragmenty z przyjemnością, przez inne trzeba przebrnąć. Książka przeczytana, i tyle.

To nie jest zła książka. Wspaniała też nie. Można przeczytać, niektóre fragmenty z przyjemnością, przez inne trzeba przebrnąć. Książka przeczytana, i tyle.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To chyba najbardziej urocza książka o drugiej wojnie światowej jaka w ogóle istnieje, a przynajmniej jaką dotychczas przeczytałam.
Bałam się ostatnich stron, końca opowieści, chociaż dobrze ją znałam, wiedziałam co czeka Liesel Meminger - złodziejkę książek. Wiedząc to, powinnam być gotowa na koniec, a nie byłam, nie potrafiłam zrozumieć dlaczego jest właśnie taki, a jest przecież na miejscu, taki jaki powinien być.
Opisana historia była taka realna, że ciężko jest znaleźć czas, żeby zadać sobie pytania: czy na pewno tak było, mogłoby się tak stać? Po prostu czytając wiemy, że inaczej być nie mogło.
Scena w której Max Vandenburg walczy na ringu z Hitlerem jest śmieszna, jest smutna, jest prawdziwa. Ale przedewszystkim śmieszy. W książce znaduję się pełno takich cudownych fragmentów, które rozbawiają, ale jednocześnie pokazują brutalną prawdę.
Zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek, na pewno zostanie przeczytana jeszcze nie jeden raz.

To chyba najbardziej urocza książka o drugiej wojnie światowej jaka w ogóle istnieje, a przynajmniej jaką dotychczas przeczytałam.
Bałam się ostatnich stron, końca opowieści, chociaż dobrze ją znałam, wiedziałam co czeka Liesel Meminger - złodziejkę książek. Wiedząc to, powinnam być gotowa na koniec, a nie byłam, nie potrafiłam zrozumieć dlaczego jest właśnie taki, a jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Naprawdę dobra książka. Fantastyczny styl, całkiem wciągająca fabuła i niezwykłe koncepty, które podawali nam zarówno bohaterzy, jak i narrator. Jedynym problemem książki jest długość ( i w cale nie chodzi o to, że 600 stron to dla mnie za dużo). Autor czasami zbyt długo, zbyt dokładnie opisuje walki, przemyślenia bohaterów. Normalnie to nie stanowi dla mnie problemu, ale tym razem te przydługie opisy po prostu mnie zmęczyły. Pierwsze 200 stron minęło jak mrugnięcie okiem, bardzo spodobał mi się styl, humor i nawiązania do naszego świata oraz wytykanie jego absurdalności. Jednak potem nastąpiło przesycenie i zwolniłam. Następne książki są odrobinę cieńsze, więc raczej po nie sięgnę, bo naprawdę polubiłam Debrena. Ogólnie jedyny minus tej książki, to nie potrzebne przeciąganie niektórych fragmentów, więc nie jest to lekka pozycja, ale można po nią sięgnąć, po prostu trzeba zatrzymać się przy niej na dłuższą chwilę.

Naprawdę dobra książka. Fantastyczny styl, całkiem wciągająca fabuła i niezwykłe koncepty, które podawali nam zarówno bohaterzy, jak i narrator. Jedynym problemem książki jest długość ( i w cale nie chodzi o to, że 600 stron to dla mnie za dużo). Autor czasami zbyt długo, zbyt dokładnie opisuje walki, przemyślenia bohaterów. Normalnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Koleżanka dała mi do przeczytania, powiedziała, że George R.R. Martin poleca, dla niej jest to opinia święta i niepodważalna, więc podeszłam do książki z rezerwą.
Książka bardzo przyjemna, pisana jako pamiętnik/dziennik Bastarda, głównego bohatera. Historia całkiem ciekawa, dobrze opowiedziana, przec co nie mogłam się od niej oderwać i przeczytałam ją praktycznie "na raz".
Książka jest naprawdę obszerna, jeśli chodzi o opowiedzianą historię głównego bohatera. Bohater urodził się, wyszkolił, zakochał, odbył swoje pierwsze szpiegowsko-zabójcze misje. To, co opowiedziano w tej książce, można by było rozdrobnić na, przynajmniej, dwie przeciętne tomiszcza, więc wielki plus za to, że tego nie zrobiono.
Na pierwszych stronach dowiadujemy się, że główny bohater jest królewskim bękartem, co z reguły, w innych książkach jest ukrywane do ostatnich stron i odkrywane w niezwykle drmatycznych sytuacjach. Tutaj bohater ma tego pełną świadomość i musi się z tym mierzyć od zawsze. Ten motyw bardzo mi się spodobał, bo wcześniej nie spotkałam się z nim w takim wydaniu, by stanowił aż tak istotny element fabuły.
Jedyne co nie przypadło mi do gustu, to nadawanie imion członkom rodziny królewskiej, po prostu jakoś mi to nie leżało i zawsze dziwnie się czułam czytając takie imiona, jak chociażby Rycerski. Dla mnie, po prostu dziwnie to wyglądała i brzmiało, ale może to tylko ja miałam z tym problem.
Ogólnie książka bardzo dobra i wciągająca, jak znajdę czas to przeczytam następne częśći, bo zapowiada się na ciekawą przygodę.

Koleżanka dała mi do przeczytania, powiedziała, że George R.R. Martin poleca, dla niej jest to opinia święta i niepodważalna, więc podeszłam do książki z rezerwą.
Książka bardzo przyjemna, pisana jako pamiętnik/dziennik Bastarda, głównego bohatera. Historia całkiem ciekawa, dobrze opowiedziana, przec co nie mogłam się od niej oderwać i przeczytałam ją praktycznie "na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo przyjemna książka. Lekkka, szybka w czytaniu i zabawna. Historie dzieją się w różnych epokach, innych światach, więc ciężko się znudzić i popaść w monotomność, bo praktycznie każde opowiadanie różni się od pozostałych o 180 stopni.

Bardzo przyjemna książka. Lekkka, szybka w czytaniu i zabawna. Historie dzieją się w różnych epokach, innych światach, więc ciężko się znudzić i popaść w monotomność, bo praktycznie każde opowiadanie różni się od pozostałych o 180 stopni.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pomysł naprawdę genialny. Uwielbiam kiedy w jednej książce występują bogowie z różnych mitologii. Ogólnie sama koncepcja jest ciekawa - Bóg poszedł w cholerę i wszystko zostawił Michałowi, Gabrielowi i Rafaelowi, którzy postanowili się uporać z pozostałymi boskimi panteonami. Już to jest dla mnie niezwykle ciekawe, a przecież jest jeszcze Loki - anielski cyngiel.
Tak naprawdę jednym minusem jest to, że "Kłamca" jest po prostu zbiorem opowiadań i nie ma opowieści od początku do końca. Sięgając po tę książkę w ciemno, sądziłam, że to będzię jedna historia, a nie 10. Trochę się tym zdziwiłam, ale książkę czytało się całkiem przyjemnie. Można nawet było odczuć, że te historie naprawdę dzieją się jedna po drugiej, a nie, że w takiej kolejności po prostu je ustawiono, żebyśmy przeczytali w tej kolejności, a nie innej.

Pomysł naprawdę genialny. Uwielbiam kiedy w jednej książce występują bogowie z różnych mitologii. Ogólnie sama koncepcja jest ciekawa - Bóg poszedł w cholerę i wszystko zostawił Michałowi, Gabrielowi i Rafaelowi, którzy postanowili się uporać z pozostałymi boskimi panteonami. Już to jest dla mnie niezwykle ciekawe, a przecież jest jeszcze Loki - anielski cyngiel.
Tak...

więcej Pokaż mimo to