Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Powrót do Jedwabnego Tomasz Budzyński, Ewa Kurek, Wojciech Sumliński
Ocena 7,7
Powrót do Jedw... Tomasz Budzyński, E...

Na półkach:

Ocena mocno na wyrost. Książka jest ważna i potrzebna ale nie dlatego, że jest dobra, odkrywcza, czy wybitnie napisana w sensie literackim. Zdecydowanie nie wnosi nic nowatorskiego do wiedzy na temat sprawy Jedwabnego dla kogoś, kto temat zna i penetruje od lat. Jest natomiast ważna i potrzebna, ponieważ odświeża tę wiedzę, nagłaśnia ponownie temat i odkrywa sprawy dużej grupie osób nieznane. Paradoksalnie do jej nagłośnienia i promocji przyczyniły się cenzorskie harce gminy żydowskiej, która, niczym wszechmocna mafia, o wszędobylskich mackach, zablokowała jej promocję w 4 miejscach. Co do treści książki to w sposób dość chaotyczny i niechlujny komasuje informacje dobrze znane od 20 lat. Choćby cytowane tu obficie - kilkanaście stron - z "Holocaust industry" Normana Finkelsteina, wiele stron z Archiwum Ringelbluma czy z pamiętników Adama Czerniakowa. Pewną nowością jest rozmowa z Judytą Esterą Cohner Lewinowską na temat cenzury jej doktoratu dotyczącego żydowskich praw Kidusz Haszem i Kidusz HaChaim w kontekście zagłady. Ale Ewa Kurek pisała o tym w swoich książkach i mówiła wielokrotnie, tak wiec też nic nowego. Podobnie tzw sprawa Fabera i zeznań żydów z Sądu w Łomży jest znana od dawna i była opisywana. Również kwestia komanda Shapera była wałkowana po wielokroć Podobnie nieścisłości w wersjach żydowskich świadków.. O sprawie rozkazów Heydricha i Himmlera w sprawie "sebstreinigung actionen" pisał kilkanaście lat temu prof Tomasz Szarota w książce "U progu zagłady". Sumliński wspomina tylko to tym pierwszym rozkazie. Jest to kluczowy punkt rozważań o tej zbrodni ale tylko lekko liźnięty. Co do ekshumacji to rozjeżdża mi się wersja cytowanej prof Magdaleny Grupy i bardziej szczegółowa prof Koli, który opisał efekty częściowej ekshumacji bardziej precyzyjnie. Nie "jedna łuska" jak w książce Sumlińskiego a kilkanaście z okresu przed 1939 oraz łódka od mausera 1889k i nadtopiony płaszcz naboju 9mm. Wywiad z prof Kolą został tu pominięty a jest znacznie bardziej miażdżący dla wersji Grossa. Co do stylu i sposobu narracji dla mnie zbyt egzaltowany i afektowany, ocierający się o grafomanię, co nie bardzo pasuje do tematu i sprawy. Tu rzeczowość i precyzja faktograficzna a nie emocjonalne uniesienia i omdlenia autora powinny być pierwszoplanowe. Ale może ten styl rodem z taniej sensacji pozwoli dotrzeć do większej liczby osób

Ocena mocno na wyrost. Książka jest ważna i potrzebna ale nie dlatego, że jest dobra, odkrywcza, czy wybitnie napisana w sensie literackim. Zdecydowanie nie wnosi nic nowatorskiego do wiedzy na temat sprawy Jedwabnego dla kogoś, kto temat zna i penetruje od lat. Jest natomiast ważna i potrzebna, ponieważ odświeża tę wiedzę, nagłaśnia ponownie temat i odkrywa sprawy dużej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nigdy więcej nie dam się uwieść snobistycznej magii słowa "noblistka". Czuję się okradziony z czasu, który mógłbym poświęcić na przeczytanie czegoś sensownego, wartościowego, niosącego jakiś ładunek wiedzy o świecie. Dla mnie to kwintesencja grafomanii, wysilonej i męczącej bijącym z kart przekonaniem autorki, że przekazuje niebywale istotne i niezwykle oryginalne treści. tymczasem mamy do czynienia z rozwlekła procesją chaotycznie podanych banałów, infantylizmem spostrzeżeń, płycizną intelektualną i pretensjonalną pozą. Odnosi się wrażenie, że autorka pisze tylko z zamiarem wywołania u czytelnika przekonania, że jest osobą niesłychanie mądrą, przenikliwą i inteligentną a jej "refleksje" mają rangę odkryć kopernikańskich. Niemal czuje się ten mozół i fizyczny wysiłek wkładany w proces tworzenia. Jak dla mnie zamiar rozminął się z efektem końcowym, który uważam za nieudany.

Nigdy więcej nie dam się uwieść snobistycznej magii słowa "noblistka". Czuję się okradziony z czasu, który mógłbym poświęcić na przeczytanie czegoś sensownego, wartościowego, niosącego jakiś ładunek wiedzy o świecie. Dla mnie to kwintesencja grafomanii, wysilonej i męczącej bijącym z kart przekonaniem autorki, że przekazuje niebywale istotne i niezwykle oryginalne treści....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Serczyk to chyba najwybitniejszy ekspert od naszego sympatycznego "oczywiście niewątpliwie" sąsiada ze wschodu jakiego znam. Pozycja absolutnie obowiązkowa dla każdego świadomego człowieka. Działa jak snop światła na mrok.

Serczyk to chyba najwybitniejszy ekspert od naszego sympatycznego "oczywiście niewątpliwie" sąsiada ze wschodu jakiego znam. Pozycja absolutnie obowiązkowa dla każdego świadomego człowieka. Działa jak snop światła na mrok.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Co tu się rozwodzić. Świetnie napisane, czyta się jak krwisty kryminał lub sensację ale zamiast pustych wydumanych historyjek otrzymujemy soczysty kawałek historii świata w sosie realiów epoki. Książka niesamowicie "wchodzi", tzn fakty i daty jakby mimowolnie wdrukowują się w pamięć jako swoiste rusztowanie, stelaż dla wydarzeń i pikantnych nieraz anegdot. To prawdziwa sztuka tak skonstruować książke aby płynęło się z nią jak nurtem rzeki, bez wysiłku. Choć zapewne dla purystów ta lekkość przekazu będzie zarzutem

Co tu się rozwodzić. Świetnie napisane, czyta się jak krwisty kryminał lub sensację ale zamiast pustych wydumanych historyjek otrzymujemy soczysty kawałek historii świata w sosie realiów epoki. Książka niesamowicie "wchodzi", tzn fakty i daty jakby mimowolnie wdrukowują się w pamięć jako swoiste rusztowanie, stelaż dla wydarzeń i pikantnych nieraz anegdot. To prawdziwa...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie rozumiem opinii typu "ledwo zmęczyłem". To chyba impresje jakichś małolatów żądnych atrakcji rodem z gier komputerowych, gdzie trup ściele się gęsto przy akompaniamencie huku efektownych eksplozji. Mnie książka wciągnęła i pochłonęła absolutnie, wyrywając na wiele godzin z realiów XXI w, zafundowała bezcenną podróż w czasie. Autor nie dość, że zawarł w niej ogrom przekazu merytorycznego i mnóstwo opowieści anegdotycznych to jeszcze zrobił to w lekkim i jędrnym stylu, unikając zbędnej ornamentyki i efekciarstwa. Pióra wybitnego eksperta czuć w każdym zdaniu. Teraz czas na Konopczyńskiego i jego wersję "Fryca"

Nie rozumiem opinii typu "ledwo zmęczyłem". To chyba impresje jakichś małolatów żądnych atrakcji rodem z gier komputerowych, gdzie trup ściele się gęsto przy akompaniamencie huku efektownych eksplozji. Mnie książka wciągnęła i pochłonęła absolutnie, wyrywając na wiele godzin z realiów XXI w, zafundowała bezcenną podróż w czasie. Autor nie dość, że zawarł w niej ogrom...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zgadzam się z opinią wyrażoną przez poprzednika. Losy i życiorysy poszczególnych Hohenzollernów zarysowane w sposób nieco szkicowy i bardzo skondensowany. Trudno to jednak uznać za zarzut, należy to złożyć na karb formuły książki, która z założenia jest swoistym kompendium mającym zawrzeć całość historii rodu w jednym dziele. Oczywiście mogłoby być bardziej kompletne ale wtedy otrzymalibyśmy cegłę przekraczającą z pewnością 1000 stron a to zniechęciłoby potencjalnego czytelnika nie tylko ze względów objętościowych ale też wagowych. Ja osobiście poczułem się tą książką mocno rozbudzony intelektualnie do sięgnięcia po bardziej szczegółowe pozycje, poszerzające i pogłębiające spojrzenie na panoramę epoki. Wcześniej, przed "Hohenzollernami" przeczytałem biografię Fryderyka II Stanisława Salmonowicza i tego rodzaju pełne monografię są moim zdaniem najlepszą drogą do budowania wiedzy. A zbiorcze kompendia pełnią rolę inicjującą i motywującą do poszerzania horyzontów za co chwała autorowi

Zgadzam się z opinią wyrażoną przez poprzednika. Losy i życiorysy poszczególnych Hohenzollernów zarysowane w sposób nieco szkicowy i bardzo skondensowany. Trudno to jednak uznać za zarzut, należy to złożyć na karb formuły książki, która z założenia jest swoistym kompendium mającym zawrzeć całość historii rodu w jednym dziele. Oczywiście mogłoby być bardziej kompletne ale...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mocno ambiwalentne odczucia po lekturze. Z jednej strony niewątpliwy talent literacki autora, wirtuozeria w posługiwaniu się słowem, plastyka, malarskość opisów, duża erudycja. Z drugiej, nużące momentami, paranoidalnie drobiazgowe opisy rzeczy i czynności banalnych, typu rozwleczony na całą stronę opis rytuału owijania się kocami z wielbłądziej sierści, mierzenia temperatury, pełna namaszczenia liturgia pożyczania ołówka i jego strużyny jako relikwia w szufladzie, quasi religijne trzaskanie drzwiami od jadalni przez Madame Kławdię Chauchat - Przybysława Hippe. Można to oczywiście złożyć na karb celowej kreacji autora, hipnotyzującego czytelnika nieco surrealistyczną, obsesyjną narracją, nadającą powieści klimat na pograniczu wizji schizofrenicznych. Po latach rażą też nieco sztucznością i nienaturalnością starcia szermierzy idei walczących o zdobycz ( Hansa Castorpa): Lodovica Settembriniego i sprzecznego logicznie w swoich wywodach, żydowskiego jezuity komunisty- Naphty. Dialogi obu adwersarzy męczą swoim rezonerskim zadęciem, natrętnym patosem, irytują wałkowaniem na okrętkę banałów w formie pretensjonalnie nadętego pseudo wykładu - tokowiska. Co gorsza, w ferworze dysputy uczeni harcownicy zapędzają się na pozycje przeciwstawne do swoich własnych i polemizują zajadle z pierwotnie wygłaszanymi opiniami. Ma to coś z kazuistycznych i pustych dialektycznie sporów rabinów i cadyków. Z drugiej strony, mimo wszystko, książka wciąga, hipnotyzuje, roztacza magiczną aurę, nie pozwala się oderwać, mimo wzrastającej irytacji. Już samo to jest dużą sztuką.

Mam mocno ambiwalentne odczucia po lekturze. Z jednej strony niewątpliwy talent literacki autora, wirtuozeria w posługiwaniu się słowem, plastyka, malarskość opisów, duża erudycja. Z drugiej, nużące momentami, paranoidalnie drobiazgowe opisy rzeczy i czynności banalnych, typu rozwleczony na całą stronę opis rytuału owijania się kocami z wielbłądziej sierści, mierzenia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzieło absolutnie wybitne, kompletne, wielowymiarowe, wielopłaszczyznowe, głębokie. Panoramiczny epicki fresk rzucony na szerokie tło wydarzeń historycznych, kształtujących oblicze epoki, narodów, państw i ...ludzi. Co charakterystyczne dla Mackiewicza, a szczególnie wyraźne w tym dziele, mamy do czynienia z prymatem, kultem faktu, konkretu, precyzyjnego opisu detali nad dowolnością i niedbalstwem faktograficznym. Tu wszystko jest skomponowane, zaplanowane, dograne w najdrobniejszym szczególe, każdy, najmniejszy może okazać się brzemienny w skutkach i zaciążyć na dalszych losach, nawet...niedopasowany, za ciasny but(Kołakowski), lub niepotrzebnie napisany list. Fabuła jest tak złożona i wielowątkowa, jak samo życie, równie bogata, barwna i pełna. Przewija się w niej liczna i przebogata charakterologicznie paleta postaci, osobowości, żadna, nawet pozornie marginalna, nie okazuje się zbędna. Jednocześnie autor nie zaniedbuje wpisania losów indywidualnych w kontekst i tło wydarzeń historycznych, politycznych. Odmalowuje szczegółowo,z pasją, bez ogólnikowych uników, chociażby przebieg działań wojennych w ramach tzw "Operacji Wschodniopruskiej, relacjonując ja detalicznie, ściśle trzymając się faktografii, nawet pisma i listy pisane przez bohaterów mają konkretne daty, sygnatury i numery porządkowe. Nie ma tu miejsca na fikcję, dowolność, fantazjowanie dla efektu. Nadaje to powieści wymiar wykraczajacy poza standardową prozę, wkraczając w obszar pozornie zarezerwowany dla literatury faktu. Mackiewicza szufladki, gatunki, klasyfikujące ksiązki nie interesują. Interesuje go jak najbardziej pełna, bezkompromisowa prawda. Fantastyczny jest też język. Daleki od barakowego przeładowania, efekciarskiego upajania się formą, a jednocześnie niezwykle plastyczny, błyskotliwy, kreujący w wyobraźni czytelnika sugestywne obrazy. Sensualizm, wrażliwość autora na każdy przejaw życia, na każdy smak, zapach, odcień, dotyk, tchnienie, każde żyjątko, pozwala wręcz namacalnie czuć, oddychać stworzoną przez Mackiewicza rzeczywistością, pozwala niemal znaleźć się fizycznie w tamtym świecie,widzieć i słyszeć aktorów spektaklu, który stworzył, dotknąć ich, czuć to co czują. To zdolność właściwa tylko najwybitniejszym i do nich niewątpliwie Autor należy. Tym haniebniejsze jest skazanie go na anatemę zapomnienia i wymazania z historii literatury przez komunę i postkomunę (Michnik) tylko dlatego, że był antykomunistą.

Dzieło absolutnie wybitne, kompletne, wielowymiarowe, wielopłaszczyznowe, głębokie. Panoramiczny epicki fresk rzucony na szerokie tło wydarzeń historycznych, kształtujących oblicze epoki, narodów, państw i ...ludzi. Co charakterystyczne dla Mackiewicza, a szczególnie wyraźne w tym dziele, mamy do czynienia z prymatem, kultem faktu, konkretu, precyzyjnego opisu detali nad ...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest fascynującą wędrówką, praktycznie od plejstocenu i holocenu do czasów współczesnych. Wędrówką jakże pouczającą, ale tylko dla tych, którzy chcą się uczyć, wędrówką przygnębiającą, tylko dla tych zdolnych do refleksji. Jest to w gruncie rzeczy przepastne okno w przeszłośc, pozwalające uzmysłowić sobie, jak kształtowały się procesy dziejowe, które nadały światu w jakim żyjemy, obecny kształt. To kronika ludzkiego barbarzyństwa, bezmyślności, bezprzykładnego sadyzmu, doprowadzonego do zwyrodniałego okrucieństwa, zachłanności, niepohamowanej żądzy zysku i braku wrażliwości na piękno.Kronika najbardziej wymyślnej obłudy, pozwalającej za pomocą wyszukanych eufemizmów nazywać pospolity rabunek "ochroną", a masową dewastację zabiegami pielęgnacyjnymi, czynnościami sanitarnymi, lub zrównoważoną i racjonalną gospodarką. Pod tym względem zresztą niewiele się zmieniło i każda kolejna odsłona wandalizmu jest osłaniana parawanem tego rodzaju bełkotliwych słów. Można je sprafrazować do oświadczenia konsylium lekarzy: "musimy zabić pacjenta dla jego dobra" Co gorsza, po raz kolejny okazuje się, że ludzka natura jest ponadczasowa i niezmienna, na przestrzeni wieków. Pęd do zysku, do zaspokojenia zwyrodniałych instynktów, do czerpania sadystycznej przyjemności z mordowania, pozostał immanentnym rysem charakteryzującym nasz gatunek, a na pewno jego część. Książka napisana pasją, wrażliwością, miłością do cudu kreacji jakim jest naturalna, nie oszpecona działalnością człowieka, przyroda. Nie będzie w smak troglodytom, mentalnym drwalom,którzy postrzegają przyrodę ciasno, tyko przez pryzmat surowca przynoszącego zyski, metrów sześciennych, dłużycy, desek, itd. Ciekawe są też niektóre konkrety odnoszące się do teraźniejszej sytuacji, będącej recydywą tych wcześniejszych, szczególnie wypowiedzi "prof" Szyszko, który śpiewał kiedyś z zupełnie innego klucza niż obecnie. Najwyraźniej lobby spółek zajmujących się przetwórstwem drzewnym już do nie go dotarło i przekonało siłą "argumentów".

Ta książka jest fascynującą wędrówką, praktycznie od plejstocenu i holocenu do czasów współczesnych. Wędrówką jakże pouczającą, ale tylko dla tych, którzy chcą się uczyć, wędrówką przygnębiającą, tylko dla tych zdolnych do refleksji. Jest to w gruncie rzeczy przepastne okno w przeszłośc, pozwalające uzmysłowić sobie, jak kształtowały się procesy dziejowe, które nadały...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to