Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Kolejna książka Colleen Hoover jaką przeczytałam i niestety, kolejne rozczarowanie, a przynajmniej nie zachwyt. Pomysł ciekawy, to trzeba przyznać. Motyw, w którym główni bohaterowie spotykają się tylko jeden dzień w roku, szczególnie tak ważny dla nich obu, sprawia, że historia nie jest kolejnym szablonowym dziełem.
Kolejnym czynnikiem na plus jest zakończenie. Absolutnie mnie zaskoczyło, nawet przez chwilę nie podejrzewałam, że coś takiego będzie miało miejsce.
Niestety postaci w książce mnie do siebie nie przekonały Fallon wydawała mi się przez całą książkę mdła i statyczna. Bena z kolei prawie w ogóle nie było, bezbarwna postać, jedyny moment gdy zdawał się istnieć to moment, w którym żartował. Poczucia humoru mu na pewno nie odmówię.
Książka całkiem miła, szybko się ją czyta. Nie odbiega jakościowo od innych książek autorki, więc jeżeli poprzednie pozycje takie jak "Hopeless" czy "Maybe Someday" komuś się podobały to "November 9" też z pewnością przypadnie mu do gustu.

Kolejna książka Colleen Hoover jaką przeczytałam i niestety, kolejne rozczarowanie, a przynajmniej nie zachwyt. Pomysł ciekawy, to trzeba przyznać. Motyw, w którym główni bohaterowie spotykają się tylko jeden dzień w roku, szczególnie tak ważny dla nich obu, sprawia, że historia nie jest kolejnym szablonowym dziełem.
Kolejnym czynnikiem na plus jest zakończenie. Absolutnie...

Książka wypełniona humorem, lekka i przyjemna w lekturze, jedna z tych książek, od której nie można się oderwać całą noc w oczekiwaniu na to czy główni bohaterowie będą razem czy ich losy rozejdą się w zupełnie różne strony. Bardzo spodobała mi się jej forma, dzięki której czytało się ją o wiele milej.
Idealna na spędzenie popołudnia w miękkim fotelu z kawą lub herbatą.
Głównego bohatera - Lincolna - polubiłam od razu. Jego nieporadność życiowa była zdecydowanie urocza i zabawna.
Cały pomysł historii miłosnej wydał mi się zdecydowanie intrygujący, a to ogromny punkt dla pani Rowell. Czegoś takiego jeszcze nie czytałam!
Na pewno polecam wszystkim, którzy szukają czegoś dla relaksu, a uwielbiają książki o miłości!

Książka wypełniona humorem, lekka i przyjemna w lekturze, jedna z tych książek, od której nie można się oderwać całą noc w oczekiwaniu na to czy główni bohaterowie będą razem czy ich losy rozejdą się w zupełnie różne strony. Bardzo spodobała mi się jej forma, dzięki której czytało się ją o wiele milej.
Idealna na spędzenie popołudnia w miękkim fotelu z kawą lub...

"Amerykańcy Bogowie" są pewnego rodzaju podróżą, jak zresztą mówi o tej książce sam Neil Gaiman. A w podroży tej na pewno spotykamy się z czymś magicznym.
Uwielbiam styl pisania autora, to w jaki sposób kreuje postaci w swoich książkach.
Cień, główny bohater "Amerykańskich Bogów", szczególnie przypadł mi do gustu. Było w nim coś takiego, że mimo przedstawienia go jako rabusia, który dopiero co wyszedł z więzienia, od razu przywiązałam się do niego i bardzo polubiłam.
Motyw z obsadzaniem starożytnych bogów i innych stworzeń mitologicznych w naszych czasach nie jest czymś obcym (zanim sięgnęłam po książkę Gaimana miałam za sobą kilkukrotną lekturę całego cyklu o Percy'm Jacksonie), a jednak w tej konkretnej powieści było coś takiego, że z pewnością mnie zaciekawiła i zaskoczyła niejednym wątkiem i pomysłem autora.
Książkę na pewno polecam i w przyszłości zamierzam jeszcze do niej wrócić.

"Amerykańcy Bogowie" są pewnego rodzaju podróżą, jak zresztą mówi o tej książce sam Neil Gaiman. A w podroży tej na pewno spotykamy się z czymś magicznym.
Uwielbiam styl pisania autora, to w jaki sposób kreuje postaci w swoich książkach.
Cień, główny bohater "Amerykańskich Bogów", szczególnie przypadł mi do gustu. Było w nim coś takiego, że mimo przedstawienia go jako...