Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Fenomenalną kontynuacja!

Te wszystkie wydarzenia i moi ukochani bohaterowie, po prostu powalili mnie na kolana

Fenomenalną kontynuacja!

Te wszystkie wydarzenia i moi ukochani bohaterowie, po prostu powalili mnie na kolana

Pokaż mimo to


Na półkach:

czytanie webtoona w papierze było dla mnie niewątpliwie ciekawym doświadczeniem.
do tej pory miałam okazję czytać je tylko i wyłącznie przez internet.
jak pewnie część z was wie, kiedy czyta się je na aplikacji, niejednokrotnie musimy mierzyć się z ogromnymi przerwami między udostępnianiem kolejnych odcinków, przez co te zmiany tematyki i wydarzeń wydają się nieco odleglejsze w czasie, niż kiedy mamy okazję przeczytać całość na papierze.

mimo że nie jestem przyzwyczają na do czytania takich historii za jednym zamachem, to bawiłam się naprawdę świetnie, chociaż nie ukrywam, dbanie o to żebym nie złamała grzbietów podczas czytania było niesamowicie stresujące.

jako, że mam jakieś doświadczenie i porównanie, to wydaje mi się, że czytanie webtoonów przez internet idzie mi dużo szybciej i sprawniej, a przy okazji nie odczuwam wtedy, aż takiego szybkiego obrotu spraw i nagłych zmian w fabule.

nie wpłynęło to jednak jakoś znacząco na mój odbiór tej historii.
HOOKY to niesamowicie urocza, komfortowa i ciesząca serce historia, która wielokrotnie wzbudzała uśmiech na mojej twarzy, a nawet lekkie wzruszenie.

trafiłam na tę historię we wręcz idealnym momencie, ponieważ ostatnio miałam gorszy okres i potrzebowałam czegoś, co pomogłoby mi się odstresować i zrelaksować, a to właśnie zrobiła ze mną ta historia.

z niecierpliwością wyczekuję premiery ostatniego sezonu, bo jestem pewna, że pokocham go równie mocno, co dwa poprzednie!

czytanie webtoona w papierze było dla mnie niewątpliwie ciekawym doświadczeniem.
do tej pory miałam okazję czytać je tylko i wyłącznie przez internet.
jak pewnie część z was wie, kiedy czyta się je na aplikacji, niejednokrotnie musimy mierzyć się z ogromnymi przerwami między udostępnianiem kolejnych odcinków, przez co te zmiany tematyki i wydarzeń wydają się nieco...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

miałam okazję przeczytać w życiu naprawdę wiele książek o wilkołakach, ale zdecydowana większość z nich należy raczej do tych, które nie potrafią wyciągnąć z tych stworzeń wszystkiego, co nam oferują, tylko skupiają się na jednym, góra dwóch elementach ich życia.
dlatego też zawsze, kiedy sięgam po tego typu książki mam do nich ogromne wymagania.

WILCZE ŚLADY miałam już okazję czytać na wattpadzie i musze wam przyznać, że od tego momentu nie udało mi się trafić na ani jedną historię, która byłaby lepsza od tej.

uwielbiam jej oryginalność, klimat, mrok, intrygi, tajemnice i pikanterię, która naprawdę jest tutaj bardzo dobrze opisana i tylko dodaje jej smaczku.

kocham wszystkie tomy tej serii, ale to chyba właśnie WŚ skradł moje serce najbardziej, a przynajmniej jest jednym z ulubionych.
bo to właśnie dzięki niemu rozpoczęłam swoją przygodę z tą historią i to właśnie on powalił mnie na kolana jako pierwszy.

mam wrażenie, że to jedna z tych historii, w których nie mam się do czego przyczepić, bo tak bardzo mnie zachwyciła.
tutaj dosłownie wszystko jest na odpowiednim miejscu, dopracowane do perfekcji i wciągające bez pamięci.

nie mogę się już doczekać aż @wydawnictwopapieroweserca wyda resztę tomów tej serii, ponieważ każdy jeden jest lepszy od poprzedniego i jestem pewna, że zachwyci każdego fana mocnych wrażeń oraz magicznych stworzeń!

miałam okazję przeczytać w życiu naprawdę wiele książek o wilkołakach, ale zdecydowana większość z nich należy raczej do tych, które nie potrafią wyciągnąć z tych stworzeń wszystkiego, co nam oferują, tylko skupiają się na jednym, góra dwóch elementach ich życia.
dlatego też zawsze, kiedy sięgam po tego typu książki mam do nich ogromne wymagania.

WILCZE ŚLADY miałam już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

LET’S GET TEXTUAL to zdecydowanie jedna z tych historii, które miałam okazję przeczytać w odpowiednim miejscu i czasie.
w czasie sesji byłam całkowicie wyczerpana i ledwo wiązałam koniec z końcem.
to była męka.
ale wtedy pojawiła się ta historia i nagle wszystko się zmieniło.
odzyskałam spokój i zrelaksowałam się, co w tamtym czasie było dla mnie niesamowicie trudne.

to historię wręcz idealna na pokonanie zastoju czytelniczego, czy po prostu poprawę humoru w ciężkim czasie, tak jak było to w moim przypadku.

coś co zdecydowanie najbardziej mi się spodobało to to, że główna bohaterka tej historii jest do mnie aż tak bardzo podobna.
podobne poczucie humoru, czy same teksty, były jak żywcem wyjęte z moich ust.

nie mogę oczywiście pominąć także mojego kochanego Pianka, który całkowicie powalił mnie na kolana.
mam niesamowitą słabość do kóz i za każdym razem, kiedy jakaś pojawia się w książce, jestem wniebowzięta.

niestety jednak poza tym że sama książka była naprawdę superowa i bardzo dobrze się przy nim bawiłam, miała też kilka elementów które bardzo mnie irytowały.


pierwszym z nich z pewnością była forma w jakiej ta książka została poprowadzona.
większość historii poznajemy za sprawą samych SMS’ów i jak jeszcze to nie było aż takim problemem, bo sprawiało, że czytało mi się tę książkę bardzo szybko, tak przeogromnie brakowało mi tutaj jakichkolwiek opisów.
przez to wszystko mam wrażenie, że nie poznałam bohaterów na takim poziomie jakbym chciała.
mimo wszystko wydaje mi się to bardzo ciekawym zabiegiem, ponieważ podczas czytania mogliśmy poczuć się jak sama bohaterka, dopowiadając sobie wszystko to co nie zostało napisane.
ostatecznie chyba jednak nie po to czytamy książki, żebyśmy sami musieli dopisywać sobie większą część historii.

kolejną rzeczą, która trochę przeszkadzała mi w tej historii, był jej za młodzieżowy język.
jako, że sama jestem w wieku bohaterki, chyba jestem odpowiednią osobą, żeby stwierdzić, że dwudziestojednolatki tak się nie odzywają.
to już ten wiek, kiedy takie teksty mamy już dawno za sobą.
bohaterowie jednak zamiast zachowywać się jak na swój wiek, czasami zaliczali gapy, które sprawiały, że zastanawiałam się, czy nie czytam przypadkiem o piętnastolatkach przechodzących okres dojrzewania, co niesamowicie wybijało mnie z czytania.

jako naczelna fanka slow burnu nie mogłabym się nie przyczepić do tego, że akcja toczyła się tutaj niesamowicie szybko, co jest tak właściwie nierealne.
rozumiem, że te wydarzenia były rozciągnięte w czasie, bo było to kilka razy wspominane, jednak przez brak opisów strasznie mnie to irytowało.
do tego za Chiny ludowe nie wierzę w tę historię.
prawdopodobieństwo pomylenia numeru telefonu z turbo bogatym i przystojnym nerdem, w którym zakochamy się od pierwszego wejrzenia jest równe właściwie zeru.

do tego te wszystkie wydarzenia były niesamowicie przewidywalne.
kiedy pojawił się nasz największy plot twist, autorka sama nam go sprzedała, jeszcze zanim nasza główna bohaterka odkryła prawdę, przez co straciliśmy ten efekt wow.

ostatecznie jednak bawiłam się przy tej książce niesamowicie dobrze i z przyjemnością sięgnęłabym po kolejny tom, bo wydaje mi się, że byłby równie dobry na odmóżdżenie i po prostu przyjemne spędzenie czasu, co ten.

LET’S GET TEXTUAL to zdecydowanie jedna z tych historii, które miałam okazję przeczytać w odpowiednim miejscu i czasie.
w czasie sesji byłam całkowicie wyczerpana i ledwo wiązałam koniec z końcem.
to była męka.
ale wtedy pojawiła się ta historia i nagle wszystko się zmieniło.
odzyskałam spokój i zrelaksowałam się, co w tamtym czasie było dla mnie niesamowicie trudne.

to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

CÓRKA DYMU I KOŚCI jest doskonałym przykładem tego za co kocham starsze tytuły.
czuć w niej ten magiczny klimat i wyjątkowość, jakiej aktualnie wielu historiom brakuje.

z pewnością jesteśmy już na tym etapie, że bylibyśmy w stanie porównać CDIK do innych książek, ale i tak wewnętrznie coś mi podpowiada, że to ona jest wyjątkowa i to ona stanowiła ich inspiracje, a nie na odwrót.

muszę przyznać, że początkowo miałam lekki problem z wgryzieniem się w tę historię.
niektóre jej elementy troszkę mi przeszkadzały i gdyby nie świadomość, że jest to jednak starszy tytuł, to z pewnością nie miałaby aż takiej taryfy ulgowej i bardzo bym ją za nie skrytykowała (m. in. wspomniana utrata dziewictwa)

całe szczęście, kiedy już minęły pierwsze zgrzyty, udało mi się w nią całkiem mocno wciągnąć i czerpałam z jej czytania sporą przyjemność.

bardzo polubiłam Karou oraz jej historię, ale i tak najbardziej pokochałam całą tę magię związaną z życzeniami, która jest niesamowicie intrygująca i jedyna w swoim rodzaju.
jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się dalsze losy naszej bohaterki i czy w ogóle będziemy w stanie poznać jakieś nowe ciekawsze tajemnice.

z niecierpliwością będę wyczekiwała kolejnych tomów, które mam nadzieję zostaną wydane już niedługo…
bo jeżeli nie, to zaopatrzę się w te przepiękne angielskie wydanie, które jak tylko zobaczyłam od razu pokochałam.

CÓRKA DYMU I KOŚCI jest doskonałym przykładem tego za co kocham starsze tytuły.
czuć w niej ten magiczny klimat i wyjątkowość, jakiej aktualnie wielu historiom brakuje.

z pewnością jesteśmy już na tym etapie, że bylibyśmy w stanie porównać CDIK do innych książek, ale i tak wewnętrznie coś mi podpowiada, że to ona jest wyjątkowa i to ona stanowiła ich inspiracje, a nie na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Lubimy się okłamywać, aby podtrzymać magię, którą jest miłość.”

ta historia chodziła za mną już od dawna.
Ciągle przewijała mi się gdzieś na profilach moich znajomych, ale nigdy jakoś szczególnie nie wgłębiałam się w to, o czym tak właściwie jest, ani nawet, czy im się podobała.
po prostu przyciągała mnie do siebie swoją okładką i zapowiedzią, czegoś intrygującego.

muszę wam przyznać, że z pewnością spełniła swoje główne zadanie, czyli zaintrygowała mnie i zupełnie nie pozwoliła od siebie oderwać.
dała mi również tego fantastycznego smuta, na którego już od bardzo, bardzo dawna miałam ochotę, ale...
zupełnie nie mam pojęcia, co mam o niej myśleć.

z jednej strony zostałam całkowicie kupiona.
po pierwszych 100 stronach byłam w stanie jej dać 5/5 ⭐, bo było aż tak cudownie.
bajecznie, niemoralnie, intrygująco i trochę tak, jak w tych wszystkich opowiadaniach o wilkołakach z Wattpada, które tak uwielbiam.

niestety im dalej w las tym bardziej miałam ochotę płakać z bezsilności.
z każdą kolejną stroną pałałam do niej coraz mniejszą miłością, a to wszystko za sprawą niesamowitych braków fabularnych i błędów logicznych w odkrywaniu świata, czy wyglądu bohaterów.

miałam wrażenie, że część fabuły toczy się poza książka.
pojawiały się jakieś tajemnice, czy przepowiednie, które powinniśmy tak czystko teoretycznie odkrywać dopiero z czasem, a po kilkunastu stronach nasza główna bohaterka nagle już wszystko wiedziała, chociaż w tekście nigdy nie zostały one wyjaśnione.

podobnie w kwestii wyglądu głównego bohatera.
początkowo miał wygląd normalnego człowieka, a w połowie książki nagle się okazało, że ma skrzydła 🤦🏻‍♀️
sorry nie uwierzę, że laska zwróciła na to uwagę dopiero po połowie książki.

rozbawił mnie także opis głównego bohatera, który początkowo był białowłosym młodzieńcem o błękitnych oczach.
później się okazało, że jest jakąś zmutowaną wersją Pudziana, który włada ogniem, umie latach, zmienia się w mgłę, jest wilkiem z rogami i skrzydłami i do tego jest właściwie niepokonany XD.

przepraszam, ale nie kupuje tego.

nie zmienia to jednak faktu, że w jakiś dziwny, pokręcony sposób, ta historia naprawdę mi się podobała, przez co nie mam bladego pojęcia, jak tak właśnie mam ją ocenić.

fabularnie byłam naprawdę zachwycona tą historią, ale przez te wszystkie podstawowe błędy, jakie się tutaj pojawiły, aż mi głupio w ogóle uznać ją za książkę wartą polecenia.

wydaje mi się, że to będzie świetna historia, jeżeli potrzebujemy czegoś lekkiego, niewymagającego na odmóżdżenie.
czegoś, po czym nie spodziewamy niebywałych wartościowych treści, chociaż muszę przyznać, że niektóre cytaty ma naprawdę cudowne.

„Lubimy się okłamywać, aby podtrzymać magię, którą jest miłość.”

ta historia chodziła za mną już od dawna.
Ciągle przewijała mi się gdzieś na profilach moich znajomych, ale nigdy jakoś szczególnie nie wgłębiałam się w to, o czym tak właściwie jest, ani nawet, czy im się podobała.
po prostu przyciągała mnie do siebie swoją okładką i zapowiedzią, czegoś intrygującego....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

SZKLANY TRON zapoczątkował nowy etap w moim życiu.

niesamowity etap, który trwa po dziś dzień. 

zakochałam się w każdym jednym zdaniu tej historii.

w każdym rozdziale.

w każdym tomie.

ale to właśnie KRÓLOWA CIENI zawsze sprawia, że moje serce zaczyna bić szybszym rytmem.

przepełniona intrygami, walką i tajemnicami sprawia, że każda kolejna strona tej historii coraz bardziej zapiera mi dech w piersi, nie pozwalając się od niej oderwać.

to właśnie w tym tomie Aelin niczym feniks z popiołów powraca do Adarlanu, żeby rozpocząć nierówną walkę pełną cierpienia, rozczarowań i niewiadomych. 

ma słodko-gorzki posmak, który poza oczywistym bólem i stratą, zapewnia nam również odrobinę ciepła i miłości, która choć trochę niweluje przykrą aurę codzienności tego świata. 

codzienności, która już niedługo może się całkowicie odmienić. 

o ile tylko Aelin sprosta wyzwaniom, jakie przygotował dla niej los...

SZKLANY TRON zapoczątkował nowy etap w moim życiu.

niesamowity etap, który trwa po dziś dzień. 

zakochałam się w każdym jednym zdaniu tej historii.

w każdym rozdziale.

w każdym tomie.

ale to właśnie KRÓLOWA CIENI zawsze sprawia, że moje serce zaczyna bić szybszym rytmem.

przepełniona intrygami, walką i tajemnicami sprawia, że każda kolejna strona tej historii coraz...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pieśń o płomieniach i mroku Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska
Ocena 5,6
Pieśń o płomie... Anna Bartłomiejczyk...

Na półkach:

tyle czekania i...
chyba się opłaciło.

przyznam wam szczerze, że naprawdę niewiele pamiętam z pierwszego tomu...znaczy...te główne i najważniejsze wątki tak, ale niestety szczegóły zupełnie mi uleciały.
nie dlatego, że książka była zła...co to, to nie.
pamiętam, że kiedy ją czytałam bardzo mi się podobała (skoro dałam ją mojej mamie, to musi coś znaczyć - podobała jej się), po prostu za dużo czasu minęło odkąd został wydany pierwszy.

nie zmienia to jednak tego, że drugi tom naprawdę mi się spodobał.
wartka akcja, płynny styl, w jakim jest napisana, różnorodni i barwni bohaterowie...czegóż chcieć więcej do szczęścia.

ogromnie się cieszę, że zdecydowałam się przeczytać ten tom, ponieważ ostatnio czytanie szło mi naprawdę kiepsko...o ile to, co robiłam można było nazwać czytaniem.
dosłownie wmuszałam w siebie każdą historię, nawet jeżeli była naprawdę genialna, bo po prostu nie byłam w stanie czytać.
kiedy jednak zaczęłam POPIM, ta blokada powoli i systematycznie zaczęła ustępować i nim się obejrzałam dotarłam do zakończenia tej historii...i to jakiego zakończenia.
(ja się nie godzę na takie coś)

potrzebowałam takiej książki, jak ta.
która mnie zaszokuje, zdenerwuje i w ogóle wzbudzi we mnie masę skrajnych emocji, które pobudzą mnie do życia.

co prawda dalej nie jestem fanką skakania między perspektywami (z małymi wyjątkami), ale wyjątkowo tym razem nie gryzło mnie to aż tak bardzo.
mam wrażenie, że to przez to, że i Północ i Południe miały mi do zaoferowania historie, które mnie zaciekawiły na tym samym poziomie.

z przyjemnością pokuszę się o sięgniecie po kolejne tomy sagi, bo dalej jestem ciekawa, jak to wszystko się potoczy i jak rozwiną się dalsze losy bohaterów...no, o ile nie będziemy na nie czekać wieków, jak w tym przypadku, bo wolałabym jednak pamiętać wszystkie wcześniejsze wydarzenia 😅

tyle czekania i...
chyba się opłaciło.

przyznam wam szczerze, że naprawdę niewiele pamiętam z pierwszego tomu...znaczy...te główne i najważniejsze wątki tak, ale niestety szczegóły zupełnie mi uleciały.
nie dlatego, że książka była zła...co to, to nie.
pamiętam, że kiedy ją czytałam bardzo mi się podobała (skoro dałam ją mojej mamie, to musi coś znaczyć - podobała jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

jak wiecie jestem ogromną fanką romansów wszelkiego rodzaju...ale jeden typ szczególnie trafił do mojego serca.

ROMANSE HISTORYCZNE

o mamo, jakie to jest dobre!
uwielbiam je właściwie za wszystko...no może poza seksistowskimi mężczyznami.
ten klimat, stroje, ciągłe napięcie i podróż w nieznane.
I LOVE IT!

ZAKURZONA KRONIKA ANIMANT CRUMB jest właśnie jedną z takich historii.
chociaż, nie do końca, ponieważ nie jest romansem samym w sobie tylko YA.

jeżeli chodzi o romanse historyczne, to chyba nic nie jest w stanie mi ich obrzydzić, więc właściwie od pierwszej strony całkowicie dałam się pochłonąć tej historii i...Thomas'owi Reed'owi...

wszechobecne książki, feminizm, stroje...genialne!

mam jednak wrażenie, że za mało było historii w tej historii...
tak, wiem...takie książki zazwyczaj są bardziej nowoczesne niż faktycznie było w tamtych czasach, ale...tutaj wydaje mi się, że to wszystko poszło troszkę dalej..
jak na historię tego typu, była dla mnie za nowoczesna.

nie do końca polubiłam się również z główną bohaterką.
jej zachowanie, było momentami bardzo sztuczne i nieodpowiednie, jak na czasy wiktoriańskiej Anglii.

pokochałam natomiast postać Thomasa Reeda, który jest doskonały...
mam wrażenie, że zakochałam się w nim jeszcze zanim pojawił się w tej historii.
same wspominki wuja Ani wystarczyły...
kocha książki, jest gburem, no i jest starszy...czego chcieć więcej...

podczas czytania (mimo, że klimat miejscami nie był do końca odpowiedni) bawiłam się naprawdę świetnie, więc bardzo wam ją polecam.
jako fanka romansów historycznych daje tej historii całkiem sporą okejkę i z niecierpliwością wyczekuję dalszych losów Ani i Thomasa

jak wiecie jestem ogromną fanką romansów wszelkiego rodzaju...ale jeden typ szczególnie trafił do mojego serca.

ROMANSE HISTORYCZNE

o mamo, jakie to jest dobre!
uwielbiam je właściwie za wszystko...no może poza seksistowskimi mężczyznami.
ten klimat, stroje, ciągłe napięcie i podróż w nieznane.
I LOVE IT!

ZAKURZONA KRONIKA ANIMANT CRUMB jest właśnie jedną z takich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

przyznam szczerze, że słyszałam o tej historii naprawdę wiele wszelakich opinii.
jedne były bardzo pochlebne inne mieszały ją z błotem.
najbardziej martwiło mnie jednak to, że wiele negatywnych opinii spływało akurat od osób, z którymi mam mniej więcej podobny gust.

całe szczęście, nawet mimo to skusiłam się na jej przeczytanie, bo ta historia okazała się naprawdę świetna.
zresztą tak samo, jak inna książka tej autorki, którą miałam okazję przeczytać lata temu.

pomimo, że ja raczej nie przepadam za narracją trzecioosobową, bawiłam się naprawdę świetnie.
niemal od razu dałam się porwać temu światu i bohaterom, którzy są genialni.

intrygi, tajemnice, masa akcji i pierwsze spotkanie, o którym nigdy chyba nie zapomnę 🙈
Jack, jak ja cię kocham.

jest to historia inna niż wszystkie, bo chyba nigdy nie czytałam powieści, której jednym z głównych bohaterów był bard.

przez zdecydowaną większość książki nie byłam w stanie się od niej oderwać, przez co pochłonęłam ją stosunkowo bardzo szybko.
pomijając trudne początki spowodowane brakiem czasu na czytanie.

bardzo się cieszę, że nie musiałam czekać na drugi tom, tylko od razu mogłam zabrać się za czytanie dalszych losów moich ukochanych bohaterów
(mój tiktok ewidentnie był proroczy, bo sprawdziło się wszystko, co napisałam o tej książce)

przyznam szczerze, że słyszałam o tej historii naprawdę wiele wszelakich opinii.
jedne były bardzo pochlebne inne mieszały ją z błotem.
najbardziej martwiło mnie jednak to, że wiele negatywnych opinii spływało akurat od osób, z którymi mam mniej więcej podobny gust.

całe szczęście, nawet mimo to skusiłam się na jej przeczytanie, bo ta historia okazała się naprawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

dylogia ŻYWIOŁÓW CADENCE kupiła mnie tak naprawdę wszystkim.
wszechobecną muzyką
barwnymi bohaterami i ich relacjami
niesamowicie wykreowanym światem

oba te tomy dopełniają się w idealny sposób, przez co po skończeniu tej historii odkrywamy wszystkie jej tajemnice.
włącznie z tymi dotyczącymi duchów, których w drugim tomie było naprawdę wiele.

czymś co chyba jest najlepszą częścią tej książki (a przynajmniej mnie urzekła najbardziej) jest muzyka.
nadaje ona książce fenomenalnego klimatu i sprawia, że moje muzyczne serce zostało całkowicie podbite.

a skoro o klimacie mowa, to z każdym kolejnym rozdziałem, jak i tomem zostaje on podbity coraz bardziej.
wcześniej wspomniana muzyka, magia żywiołów, duchy rządzone przez naturę...
to wszystko zakłada się w niesamowitą całość, która sprawia, że nie jesteś w stanie oderwać się od lektury.
przeżywając wszystkie wydarzenia z ogromną niecierpliwością i zapartym tchem.

dylogia ŻYWIOŁÓW CADENCE kupiła mnie tak naprawdę wszystkim.
wszechobecną muzyką
barwnymi bohaterami i ich relacjami
niesamowicie wykreowanym światem

oba te tomy dopełniają się w idealny sposób, przez co po skończeniu tej historii odkrywamy wszystkie jej tajemnice.
włącznie z tymi dotyczącymi duchów, których w drugim tomie było naprawdę wiele.

czymś co chyba jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

a gdyby okazało się, że tak naprawdę wszystko w co do tej pory wierzyliśmy nigdy nie istniało?
ba, jest tak bardzo od tego różne, że aż trudno w to uwierzyć!

czytanie ZEUSA: KRÓLESTWA ORIONA było dla mnie niesamowitym doświadczeniem już od pierwszej strony.
to było, jak zderzenie dwóch całkowicie różnych światów i światopoglądów.

byłam zaskakiwana na każdej stronie, a zakończenie sprawiło, że zupełnie nie jestem w stanie pozbierać myśli.

właściwie już na samym początku zostajemy bezpowrotnie wciągnięci w ten fantastyczny i niezbadany świat, który z każdą chwilą odkrywa przed nam coraz to nowsze tajemnice, które wywołują w czytelniku dreszcze ekscytacji i strachu.
przez to właśnie, między innymi tak dobrze jesteśmy w stanie utożsamić się z samą Eleną, która jest równie zdezorientowana i zaszokowana, co my.

lektura tej historii była dla mnie niezapomnianym i metafizycznym przeżyciem, które zaprowadziło w moim życiu nieodwracalne zmiany i sprawiło, że nic już nie będzie dla mnie takie samo...
ja, nie będę taka sama...

i choć zdaje sobie sprawę, jak niebezpieczna była to przygoda...oddałabym wszystko, żeby być jej częścią i przeżyć ją na własnej skórze.

a gdyby okazało się, że tak naprawdę wszystko w co do tej pory wierzyliśmy nigdy nie istniało?
ba, jest tak bardzo od tego różne, że aż trudno w to uwierzyć!

czytanie ZEUSA: KRÓLESTWA ORIONA było dla mnie niesamowitym doświadczeniem już od pierwszej strony.
to było, jak zderzenie dwóch całkowicie różnych światów i światopoglądów.

byłam zaskakiwana na każdej stronie, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

jestem całkowicie i niezaprzeczalnie oczarowana tą historią.

już od pierwszego zdania wiedziałam, że ta historia powali mnie na kolana, ale nie przypuszczałam, że aż na taką skalę.

wszechobecny mrok i aura nadchodzącej śmierci sprawiają, że klimat jaki ją otacza jest po prostu nieziemski.
nieustannie podczas czytania miałam ciarki na całym ciele spowodowane tymi wszystkimi emocjami, jakie we mnie wzbudziła.

jestem zakochana w każdym jednym najmniejszym elemencie tej historii, ale i tak tym, co chyba najbardziej mnie w niej urzekło jest to (tak ja też nie wierzę w to co właśnie napisałam), że podczas czytania nieustannie przypominała mi o moich ukochanych DAWNYCH I PRZYSZŁYCH WIEDŹMACH, których do tej pory nie byłam w stanie porównać do żadnej innej historii, jaką w życiu przeczytałam.

w tym momencie to jest chyba największy komplement, jaki mogłam dać tej historii.
znacie moją obsesję na punkcie DIPW, więc nic tutaj chyba nie będę musiała dodawać.

czysta perfekcja!

bierzcie i czytajcie wszyscy.
oto co wam mówię i rozkazuję!

jestem całkowicie i niezaprzeczalnie oczarowana tą historią.

już od pierwszego zdania wiedziałam, że ta historia powali mnie na kolana, ale nie przypuszczałam, że aż na taką skalę.

wszechobecny mrok i aura nadchodzącej śmierci sprawiają, że klimat jaki ją otacza jest po prostu nieziemski.
nieustannie podczas czytania miałam ciarki na całym ciele spowodowane tymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

pamiętam czasy, kiedy czytałam tę historię na wattpadzie.
kiedy z niecierpliwością wyczekiwała kolejnego rozdziału, żeby odkryć kolejne sekrety i wydarzenia, które pozostawią mnie z ogromnym niedosytem do udostępnienia dalszej części.
a teraz trzymam ją w rękach.
historię, która spędzała mi sen z powiek podczas początków mojej przygody z czytaniem.
historię, która ekscytowała i dalej ekscytuje, do granic możliwości.

jestem zachwycona Lethą, która jest niezwykle silną bohaterką, kradnącą całe show właściwie już od samego początku książki.
te wszystkie opisy i wydarzenia, które wywołują dreszcze na ciele...jestem zachwycona.

nie brakuje tutaj barwnych opisów mordów i przemocy, które w bardzo dokładny sposób działają na naszą wyobraźnię.
momentami aż mnie skręcało od tego, jak realne się to wszystko wydawało, ale to właśnie przez to, tak bardzo pokochałam tę historię.

od pierwszego zdania zostajemy bardzo szybko wciągnięci do świata pełnego magii, bardzo barwnych bohaterów i wielu niespodziewanych zwrotów akcji.
dosłownie nie jesteśmy w stanie się nudzić podczas jej czytania.
z każdej strony jesteśmy bombardowani wydarzeniami i tajemnicami, które sprawiają, że aż trzęsiemy się od nadmiaru emocji, przez co czytanie jej jest niezwykłym przeżyciem.

jestem niesamowicie szczęśliwa, że teraz mogę trzymać te historię w swoich rękach.
że tak cudowna historia, jak PIEKIELNA NARZECZONA może cieszyć nas swoją niezwykłością na znacznie większą skalę niż dotychczas!

pamiętam czasy, kiedy czytałam tę historię na wattpadzie.
kiedy z niecierpliwością wyczekiwała kolejnego rozdziału, żeby odkryć kolejne sekrety i wydarzenia, które pozostawią mnie z ogromnym niedosytem do udostępnienia dalszej części.
a teraz trzymam ją w rękach.
historię, która spędzała mi sen z powiek podczas początków mojej przygody z czytaniem.
historię, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

jednym z najbardziej znanych uniwersum jakie znam niewątpliwie jest CYBERPUNK.
ale wbrew pozorom, nigdy nie miałam z nim styczności.
nie jestem fanką gier, bo zawsze strasznie się przez nie irytuje (nawet nie próbujcie mnie do nich przekonywać, bo i tak nic z tego nie będzie - wielu próbowało), a serialu jeszcze nie oglądałam, chociaż słyszałam, że jest świetny, więc na pewno go nadrobię.
mam jednak całkiem spore grono znajomych, którzy są zakochani w tym uniwersum, więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że coś niecoś wiem na jego temat i jestem nim mocno podjarana.
dlatego, kiedy tylko dowiedziałam się o BEZ PRZYPADKU, byłam naprawdę podekscytowana.

jestem naprawdę zachwycona pomysłem na poprowadzenie tej fabuły.
dodatkowo napisana jest naprawdę przyjemnym stylem, który bardzo pasuje do całej historii, przez co z łatwością się w nią wciągnęłam i z przyjemnością do niej wracałam.
na tyle na ile znam to uniwersum, mam wrażenie, że autor naprawdę wyciągnął z niego bardzo wiele i stworzył coś idealnie do niego pasującego.

pojawiło się tutaj jednak jedno ale, które strasznie wybijało mnie z rytmu czytelniczego, przez co czytanie jej było miejscami naprawdę specyficznym przeżyciem.
mianowicie, mamy tutaj podział na kilku bohaterów, z których perspektyw napisana jest ta historia i jak zazwyczaj w takich przypadkach, po prostu każdy rozdział prowadzony jest przez inną osobę, tak tutaj w jednym rozdziale, co jakiś czas mieliśmy przeskoki między bohaterami i prawie za każdym razem zrozumienie o kim mowa zajmowało mi naprawdę wiele czasu.

w ostateczności jednak, nawet pomimo tego małego minusika, cała historia była naprawdę świetna i z przyjemnością sięgnęłabym po inną książkę tego autora...a może nawet zrobię to już niedługo.

jednym z najbardziej znanych uniwersum jakie znam niewątpliwie jest CYBERPUNK.
ale wbrew pozorom, nigdy nie miałam z nim styczności.
nie jestem fanką gier, bo zawsze strasznie się przez nie irytuje (nawet nie próbujcie mnie do nich przekonywać, bo i tak nic z tego nie będzie - wielu próbowało), a serialu jeszcze nie oglądałam, chociaż słyszałam, że jest świetny, więc na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

kiedy pierwszy raz wzięłam tę książkę w twoje ręce wiedziałam że się w niej zakocham...a jeżeli nie w niej, to przynajmniej w Jay'u.

i nie myliłam się, bo właściwie już po pierwszej stronie całkowicie się w niej zatraciłam.
uwielbiam książki które napisane są w niecodziennym stylu, a ta książka właśnie taka jest.
dzięki temu czytanie jej nie było było zwyczajnym przeżyciem.
musiałam się dużo bardziej skupić, przez co moja wyobraźnia działała tysiąc razy mocniej, a wszystkie te koszmary jakie w niej znalazłam, po stokroć straszniejsze...a może po prostu klimat grozy, jaki ma ta historia jest aż tak dobry...

bezustannie mój podziw budzi fakt, że pod otoczką raczej znanych schematów i nieszczególnie wyróżniającej się historii, skryło się coś tak niesamowitego.

za każdym razem kiedy siadałam do czytania świat przestawał dla mnie istnieć.
całkowicie wchodziłam w tę historię i przeżywałam ją całą sobą.

pokochałam ją za każdy nawet najdrobniejszy szczegół, a w szczególności za bohaterów jakich możemy tu znaleźć.
chociaż nie są oni bogato opisani i tak jesteśmy w stanie bardzo dobrze ich poznać...no dobrze, nie wszystkich, ponieważ nasz Jay od samego początku jest jedną wielką tajemnicą, którą z każdą stroną mamy ochotę odkryć coraz bardziej.
nie będę ukrywać, jego postać i dwa tajemnicze koszmary, jakie tutaj znajdziemy, były jednym z czynników przez, które oderwanie się od tej historii, było miejscami naprawdę awykonalne, a niejasność ich istnienia, czy zachowań...zupełnie spędzała mi sen z powiek.

jestem zakochana i oczarowana światem, jaki stworzyła autorka. porwał mnie on do granic możliwości, oczarowując mnie swoim mrokiem i tajemniczością, które ostatnimi czasy sprawiają, że automatycznie zakochuję się w wielu historiach

PS. tak, jak przewidziałam już na początku książki, Jay stał się moim kolejnym crushem...i to na całkiem wysokiej pozycji w rankingu.
wcale nie przez jego aurę tajemniczości i uroczości
(on jest tak słodko nieśmiały 😭)

kiedy pierwszy raz wzięłam tę książkę w twoje ręce wiedziałam że się w niej zakocham...a jeżeli nie w niej, to przynajmniej w Jay'u.

i nie myliłam się, bo właściwie już po pierwszej stronie całkowicie się w niej zatraciłam.
uwielbiam książki które napisane są w niecodziennym stylu, a ta książka właśnie taka jest.
dzięki temu czytanie jej nie było było zwyczajnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli jesteście ze mną już bardzo długo i pamiętacie moje początki to powinniście wiedzieć, że ja swoją przygodę z książkami zaczęłam właśnie od Igrzysk Śmierci.
Mam do tej historii ogromny sentyment i zawsze wracam do niej z ogromną przyjemnością.
Kiedy więc usłyszałam, że Suzanne Collins wydała książkę, której akcja toczy się w uniwersum z Igrzysk Śmierci wiedziałam, że muszę ją przeczytać.

Z całą pewnością jedną z wielu rzeczy, które ogromnie podobały mi się w tej książce jest postać głównego bohatera. Możliwość poznania przeszłości Prezydenta Snow'a, jego motywów, powodów przez które stał się tym kim się stał, była wprost fantastyczna.
Poznanie go jako młodego chłopaka, który jak się okazuje jednak ma uczucia.
Zakończenie totalnie mnie zaskoczyło, chociaż zupełnie nie wiem czego innego mogłam się spodziewać.

Historia ta jest ogromnie ciekawa i bardzo dokładnie ukazuje skutki oraz okrucieństwo wojny. Myślę także, że rzuca zupełnie nowe światło na wydarzenia z Igrzysk śmierci.

Oczywiście jak zawsze jestem spóźniona, ponieważ premiera książki była już całkiem dawno. Całe szczęście książki nie są oznaczone datą ważności i można je czytać kiedy się chce.

Jeżeli jesteście ze mną już bardzo długo i pamiętacie moje początki to powinniście wiedzieć, że ja swoją przygodę z książkami zaczęłam właśnie od Igrzysk Śmierci.
Mam do tej historii ogromny sentyment i zawsze wracam do niej z ogromną przyjemnością.
Kiedy więc usłyszałam, że Suzanne Collins wydała książkę, której akcja toczy się w uniwersum z Igrzysk Śmierci wiedziałam,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rozmyślania pomimo swoich małych gabarytów z całą pewnością nie jest książką łatwą i przyjemną. Na przeczytanie jej zdecydowanie potrzeba trochę więcej niż jedną noc. Zawiera wiele głębokich, inspirujących i uświadamiających treści.

W myślach Marka Aureliusza, które są rozproszone, miejscami urwane, ale może i przez to jeszcze ciekawsze, możemy znaleźć wiele ciekawych uwag. Dużo mówi on o życiu zgodnym z naturą i o budowaniu domu na wartościach i dobrym przykładzie.

Mimo iż początkowo miałam problem z formą tekstu i trudno było mi się w nią wgryźć, z czasem przyzwyczaiłam się do tego i z czystą przyjemnością oddałam się lekturze. Poza tym kocham filozofię więc sama tematyka książki sprawiła mi ogromną przyjemność.

Myślę, że jedną z największych zalet tej książki jest jej ponadczasowość i uniwersalizm. Pomimo iż powstała ponad 1800 lat temu nadal jest aktualna.

Wizualnie natomiast piekielnie mi się podoba. Kocham grube okładki, a ta na dodatek na przecudowną fakturę (podobną do płótna).

Rozmyślania pomimo swoich małych gabarytów z całą pewnością nie jest książką łatwą i przyjemną. Na przeczytanie jej zdecydowanie potrzeba trochę więcej niż jedną noc. Zawiera wiele głębokich, inspirujących i uświadamiających treści.

W myślach Marka Aureliusza, które są rozproszone, miejscami urwane, ale może i przez to jeszcze ciekawsze, możemy znaleźć wiele ciekawych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nigdy wcześniej nie czytałam książki napisanej w podobny sposób. W formie wywiadu/reportażu. Pierwszych kilka stron mi to trochę przeszkadzało, a nawet denerwowało. Z czasem jednak zaczęło mi się to bardzo podobać. Dzięki temu mogłam nawiązać więź z naszym z członków zespołu, a przy tym lepiej zrozumieć ich samych oraz ich decyzje.

Mam świadomość, że historia zespołu, którą opisała autorka jest totalnie zmyślona, ale do tej pory nie jestem w stanie uwierzyć, że ten zespół nie istniał.
Autorka w doskonały sposób ukazuje nam realia życia muzyków. Ich problemy, pokusy, chwilę dobre i te złe. Poruszyła ona w tej książce wiele bardzo ciężkich tematów i zmusiła mnie przez to do przemyśleń.
Z całą pewnością nie jest to lektura łatwa i przyjemna. Nie da się przejść koło niej obojętnie.

Książka ta jest dopracowana w każdym szczególe. Do niczego nie można się przyczepić. Dlatego uważam, że MUSICIE ją przeczytać.

Jedyne czego żałuje po jej przeczytaniu to tego, że ten zespół nie istnieje. Jestem ogromną miłośniczką muzyki tamtego okresu i wiem, że pokochała bym ten zespół równie mocno. Ba...ja już go kocham.

Nigdy wcześniej nie czytałam książki napisanej w podobny sposób. W formie wywiadu/reportażu. Pierwszych kilka stron mi to trochę przeszkadzało, a nawet denerwowało. Z czasem jednak zaczęło mi się to bardzo podobać. Dzięki temu mogłam nawiązać więź z naszym z członków zespołu, a przy tym lepiej zrozumieć ich samych oraz ich decyzje.

Mam świadomość, że historia zespołu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ogromnie nie mogłam doczekać się przeczytania tej książki. Od razu zachwycia mnie jej okładka i jej cudowny opis.

Żaneta @wordsunfinished połączyła w tej książce moje dwie ogromne miłości: fantastykę i romans.
Wykreowała wspaniały i niepowtarzalny świat. Mimo iż nie byłam i nigdy nie będę w Venorei zakochałam się w niej, a dzięki szczegółowym opisom mogę ją sobie bardzo dokładnie wyobrazić.

Pokochałam także główną bohaterkę, która często mnie przypominała w swoim niezdecydowaniu i zagubieniu. Poza tym jak się później okazało nasze urodziny wypadają w tym samym dniu (coś czuję, że spotkanie moje i tej książki było z góry przesądzone).

Autorka zaskakiwała mnie na każdym kroku. Wywoływała u mnie łzy, śmiech, złość, zniecierpliwienie. Całą ogromną gamę emocji.
Do tego (co się u mnie nieczęsto zdarza) od pierwszej strony nawiązałam więź z bohaterami (płakałam już na pierwszych stronach). Po prostu weszłam do tego świata i nie chce z niego wychodzić.
Już nie mogę doczekać się kolejnego tomu.

Ogromnie nie mogłam doczekać się przeczytania tej książki. Od razu zachwycia mnie jej okładka i jej cudowny opis.

Żaneta @wordsunfinished połączyła w tej książce moje dwie ogromne miłości: fantastykę i romans.
Wykreowała wspaniały i niepowtarzalny świat. Mimo iż nie byłam i nigdy nie będę w Venorei zakochałam się w niej, a dzięki szczegółowym opisom mogę ją sobie bardzo...

więcej Pokaż mimo to