-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
ArtykułyTysiące audiobooków w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty StorytelLubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-05-04
2024-04-22
2024-04-06
2024-04-02
2024-02-18
2023-08-07
2023-08-13
2023-10-02
2023-10-08
2024-01-02
2021-10-02
2021-10-01
2021-07-31
2020-04-29
2020-04-24
2018-12-10
Nie jest to dla nas tajemnicą, że tuż przed świętami w księgarniach pojawia się wiele nowych tytułów. Gdy kilka miesięcy temu przeglądałam zapowiedzi wydawnicze, zdegustowana spostrzegłam, iż przynajmniej kilkanaście z nich to świąteczne historie miłosne, każda z podobną fabułą, a nawet okładką. Wtedy moją uwagę przykuło dzieło Josie Silver pt. ,,Jeden dzień w grudniu”. Trudno powiedzieć czym w zasadzie tak się wyróżniła. Może to za sprawą ciekawie skonstruowanego opisu na odwrocie książki, a może przyciągającej wzrok okładki, od której aż bije magia świąt? Staram się być na bieżąco z wszelkimi nowościami wydawniczymi, ponieważ pracuję w księgarni i chcę jak najlepiej doradzić klientom proszącym o pomoc, zwłaszcza w tym gorącym okresie przedświątecznym. To wszystko sprawiło, że nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie i jak najszybciej zabrałam się do czytania. To był strzał w dziesiątkę.
Pozycja ta jest debiutem literackim młodej pisarki Josie Silver, z natury niepoprawnej romantyczki, która na co dzień mieszka z rodziną w Anglii. Z okładki książki dowiadujemy się, że swego męża poznała, następując mu na stopę w jego dwudzieste pierwsze urodziny.
Nim zagłębię się w fabułę, muszę stwierdzić, że ani opis nie ma wiele wspólnego z całą książką, ani nie jest ona specjalnie świąteczna. Główni bohaterowie rzeczywiście spotykają się pewnego mroźnego dnia tuż przed Bożym Narodzeniem, lecz przez następnych dziesięć lat przyjaźnią się mniej lub bardziej i spotykają zdecydowanie częściej niż tylko raz w roku w święta. Wszystko zaczyna się, gdy Laurie James po ciężkim dniu w pracy, zupełnie przypadkiem przez szybę autobusu zauważa nieziemsko przystojnego Jacka O’Marę i oczywiście zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia. Czar pryska, ponieważ autobus odjeżdża, a ukochany zostaje na przystanku. Przez następny rok Laurie wytrwale wypatruje nieznajomego w każdym zakamarku Londynu. O dziwo, w końcu go odnajduje. Podczas świątecznego przyjęcia Jack sam puka do jej drzwi i zostaje przedstawiony jako miłość życia najlepszej przyjaciółki Laurie - Sarah. Wtedy rozpoczyna się prawdziwa karuzela uczuć. Laurie nie potrafi zniszczyć szczęścia przyjaciółki, więc nie wspomina, że odnalazła chłopaka z przystanku. Jest pewna, że gdyby Sarah tylko się dowiedziała, rozstałaby się z ukochanym. Przez kilka następnych lat główna bohaterka próbuje odkochać się w chłopaku przyjaciółki, natomiast ona, nieświadoma sytuacji, robi wszystko, by się zaprzyjaźnili. Laurie, pragnąca zacząć wszystko od nowa, wyjeżdża na długie wakacje do Tajlandii. Rzeczywiście jej się to udaje. Poznaje tam Oscara i wydaje się, że są dla siebie stworzeni. Pozostaje zadać sobie tylko pytanie, czy na pewno? Pochodzą z dwóch różnych światów, połączyły ich wspólne wakacje. Czy można tak łatwo zapomnieć o poprzedniej miłości i skupić się na nowej? Między Laurie a Jackiem nadal wyraźnie iskrzy, a ich obecni partnerzy zdają się niczego nie zauważać.
Słowa nie są w stanie opisać jak wiele emocji wzbudziła we mnie ta książka. Już od pierwszych stron towarzyszyły mi uczucia równe uczuciom bohaterów. Razem z nimi smuciłam się, radowałam, wzruszałam i pogrążałam w nostalgii. Nie potrafię zliczyć ile razy ich historia doprowadziła mnie do łez. Obserwowałam jak przez kolejnych dziesięć lat zmieniały się ich charaktery, przyjaźń, związki. Uświadomiłam sobie, że cenna jest każda chwila z bliskimi i naprawdę wiele może się wydarzyć w ciągu zaledwie chwili, a także jaki to może mieć wpływ na całe nasze życie.
Szczerze polecam tę książkę osobom, które pragną oderwać się choć na moment od codziennego zgiełku. Zachęcam wszystkich do porzucenia przyziemnych spraw, które na co dzień zaprzątają nasze głowy i oddania się całkowicie lekturze. Każdy zasługuje na chwilkę relaksu w towarzystwie dobrze napisanej książki, która sprawia, że zapominamy o otaczającym nas świecie i wprost nie potrafimy przestać jej czytać, a po dotarciu do ostatniej strony nie możemy uwierzyć, iż historia tak szybko dobiegła końca. Ta pozycja zdecydowanie będzie do tego idealna.
Julita Dąbek
Nie jest to dla nas tajemnicą, że tuż przed świętami w księgarniach pojawia się wiele nowych tytułów. Gdy kilka miesięcy temu przeglądałam zapowiedzi wydawnicze, zdegustowana spostrzegłam, iż przynajmniej kilkanaście z nich to świąteczne historie miłosne, każda z podobną fabułą, a nawet okładką. Wtedy moją uwagę przykuło dzieło Josie Silver pt. ,,Jeden dzień w grudniu”....
więcej mniej Pokaż mimo to
Kiedy byłam mała, babcia czytała mi to wiele razy. Była to wtedy moja ulubiona książka. Naprawdę dobrze ją wspominam.
Kiedy byłam mała, babcia czytała mi to wiele razy. Była to wtedy moja ulubiona książka. Naprawdę dobrze ją wspominam.
Pokaż mimo to