-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2021-07-21
2021-06-16
Książka krótka, ale przyjemna, przekazująca informacje na temat Benjamina Franklina w sposób klarowny i interesujący. Autor skupia się na informacjach i to one stoją na piedestale. Brak tu ozdobników, które mogłyby fabularyzować całość - jest to biografia zwięzła i treściwa, oparta także na cytatach z wybranych dzieł Franklina i jego korespondencji. Wprawdzie w nadmiarze nazwisk (zwłaszcza jeśli chodzi o jego spotkania zagraniczne) nietrudno się pogubić, jednak jest to jedyna, główna wada, jaką mogę wymienić, nie znając się dokładniej na żywocie jednego z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych. Warto też zauważyć, że autor zajmuje pozycję mocno sympatyzującą z Benjaminem Franklinem, trochę spychając w cień chociażby Adamsa, który za bohaterem książki nie przepadał.
Podsumowując - jest to dobra książka, jeśli ktoś interesuje się Benjaminem Franklinem, historią Stanów Zjednoczonych, albo cyklem wydawniczym, do których książka ta należy. Stanowi dobre uzupełnienie kub też wprowadzenie do sytuacji Stanów Zjednoczonych w tamtym okresie. Natomiast jeśli ktoś woli bardziej fabularyzowane podejście do biografii, może w tej pracy tego nie odnaleźć.
Książka krótka, ale przyjemna, przekazująca informacje na temat Benjamina Franklina w sposób klarowny i interesujący. Autor skupia się na informacjach i to one stoją na piedestale. Brak tu ozdobników, które mogłyby fabularyzować całość - jest to biografia zwięzła i treściwa, oparta także na cytatach z wybranych dzieł Franklina i jego korespondencji. Wprawdzie w nadmiarze...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pozycja jest zaskakująco… Rozczarowująca? Nie zła, ale przeciętna w swojej narracji, która przez większość książki nie pomaga zagłębić się w opisywaną problematykę. Poruszane w niej wątki i postacie przedstawiane są bardzo pobieżnie, na przykład motyw braku zaufania tytułowej ostatniej królowej względem swojej następczyni – wspomniany po jednym zdaniu co 20 stron książki, nie prowadzi do żadnej konkluzji. Autorka zarzuca go kompletnie, wspominając tylko w epilogu o śmierci dziewczyny. Równie dobrze mógł się na nim skupić jeden akapit, a rozrzucanie go na wielu stronach budowało fałszywe poczucie, że jest on przedsmakiem jakiejś autentycznej i ostrej scysji pomiędzy dwiema kobietami. Podobnie luźnych, zagubionych wątków jest znacznie więcej.
Co więcej, autorka odnosi się do problematyki innych pozycji na temat Hawajów, które skupiały się na białej narracji, samej nie wychodząc przesadnie poza jej obręb. Owszem, dostajemy perspektywę królowej Hawajów, ale poza nią nie można liczyć w książce na jakiś bardziej szczegółowy opis sytuacji rdzennych mieszkańców wysp czy ich zmagań z zaistniałą sytuacją, za to dostajemy wiele akapitów poświęconych białym plantatorom trzciny cukrowej, ich perypetiom i zmaganiom się z własnymi interesami. Książka zyskałaby, gdyby Hawajczycy nie pełnili w niej roli masowego bytu, który jest niezadowolony i biedny, zwłaszcza gdy nie wiemy dlaczego tak jest. Oczywiście, odebranie im niezależności to jeden z powodów, ale na pewno istniało też wiele innych elementów opresji, które sprowokowały ich do aktywnej walki o swoją niezależność. Ale tego nie wiemy, bo książka nie próbuje wgłębić się w motywacje i problemy Hawajów.
A przecież to właśnie o Hawajach książka.
(Nie mniej interesujący mógłby być wątek białych plantatorów i przedsiębiorców, którzy wsparli nieudaną insurekcję lojalistów, ale o ich motywacjach poza jedną postacią również nic nie wiemy. Po prostu poparli. I już.)
Książka pani Siler jest zbyt ogólna i zbyt mało dotyka problematyki Hawajów, żebym mogła uznać ją za faktycznie satysfakcjonującą. Liczyłam na to, że będę mogła wgłębić się w barwne i przemieszane społeczeństwo zamieszkujące wyspy w tamtym okresie, zamiast tego dostałam ogóły o monarchach rządzących Hawajami i trochę historii przemysłu cukrowego tych wysp. Książka może służyć jako pewnego rodzaju wstęp do poznania historii archipelagu, ale nic poza tym.
Pozycja jest zaskakująco… Rozczarowująca? Nie zła, ale przeciętna w swojej narracji, która przez większość książki nie pomaga zagłębić się w opisywaną problematykę. Poruszane w niej wątki i postacie przedstawiane są bardzo pobieżnie, na przykład motyw braku zaufania tytułowej ostatniej królowej względem swojej następczyni – wspomniany po jednym zdaniu co 20 stron książki,...
więcej Pokaż mimo to