rozwiń zwiń
niewinni-i-ja

Profil użytkownika: niewinni-i-ja

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 3 lata temu
501
Przeczytanych
książek
513
Książek
w biblioteczce
46
Opinii
573
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
"Jak mam czas, to siedzę i czytam, a jak nie mam, to tylko czytam"

Opinie

Okładka książki Neuroerotyka. Rozmowy o seksie i nie tylko Maria Mazurek, Jerzy Vetulani
Ocena 7,6
Neuroerotyka. ... Maria Mazurek, Jerz...

Na półkach: ,

Całość opinii:
http://przeliterowana.blogspot.com/2018/05/porozmawiajmy-o-seksie-neuroerotyka.html

Książka podzielona jest na osiem rozdziałów, w których poruszane są między innymi kwestie tego, po co w ogóle nam seks, inicjacji, poligamii, zboczeń, pornografii, antykoncepcji, czy seksu wśród osób starszych. Tematyka jak widać nie należy do rodzaju tych, o których radośnie opowiadają prezenterzy telewizji śniadaniowej. I jak się tak zastanawiam, to, cytując klasyka, mam mały dysonans, bo z jednej strony żyjemy w czasach, kiedy nagość roznegliżowanych, ponętnych pań i panów dosłownie nas zalewa - w teledyskach, czasopismach, na instagramach itp., a z drugiej strony wciąż pojawiają się dylematy typu: "mam guza pod kolanem, czy to może być ciąża pozamaciczna?". Dodatkowo w całym tym bałaganie, wymienionych wcześniej zagadnień nie tłumaczy tutaj żaden młody seksuolog, tylko osiemdziesięcioletni, jak nazywa go współautorka, Starzec. I wiecie co? - Dzięki temu Neuroerotyka jest książką absolutnie niezwykłą.

Profesor miał dar przekazywania wiedzy - treść bez problemu dotrze zarówno do ludzi z wyższym wykształceniem, jak i do rolników, ekspedientów, taksówkarzy, czy kogo tam jeszcze i do nastolatków. Vetulani oczywiście używa terminologii specjalistycznej, ale żeby ją wyjaśnić, podpiera się wynikami badań oraz przywołuje przykłady z życia codziennego, a także ze świata zwierząt (wiecie ilu homoseksualistów jest wśród łabędzi? - bardzo dużo :P). Przy tym wszystkim często nie przebiera w słowach, używa kontrowersyjnych porównań i, mówiąc kolokwialnie, nie certoli się z jakimikolwiek konwenansami. Najważniejsze jest jedno: trzeba zrozumieć, że seks jest czynnością najnormalniejszą w świecie i nie powinno się go traktować jako coś nieczystego czy wstydliwego (nie mówimy tutaj oczywiście o jakichś patologiach i wykolejeniach moralnych). Dodatkowo można, a nawet należy, czerpać z niego przyjemność w każdym wieku (po osiągnięciu dojrzałości płciowej oczywiście :P). Trzeba tylko zrozumieć jego istotę i funkcje.

W Neuroerotyce urzekło mnie to, w jaki sposób ta książka jest napisana. Rzeczowość w omawianiu tematu jest zgrabnie przez profesora łączona z niewybrednymi wstawkami, zabawnymi akcentami i anegdotami. I znowu pojawia się mały paradoks, który ogromnie mi się podoba: wydawać by się mogło, że osoby starsze, patrząc na dzisiejszą młodzież, kiwają tylko potępiająco głowami i załamują ręce nad upadkiem obyczajów. Tymczasem to wiekowy profesor często swoimi stwierdzeniami wprowadza w konfuzję swoją młodą rozmówczynię. Wydaje mi się, że dzięki temu widać życiowe doświadczenie i mądrość profesora, a także radość życia i czerpania z niego pełnymi garściami, które zachował nawet w podeszłym wieku.

"Neuroerotyka. Rozmowy o seksie i nie tylko" to książka zabawna, ale też mądra, poszerzająca horyzonty, a przede wszystkim potrzebna. W sposób zaskakujący pozwala poszerzyć wiedzę, ale jednocześnie rzuca inny punkt widzenia na kwestie seksu i seksualności. Polecam ją każdemu - nie tylko dla inteligentnej rozrywki, ale również w pewien sposób dla zrozumienia siebie i swoich potrzeb.

Całość opinii:
http://przeliterowana.blogspot.com/2018/05/porozmawiajmy-o-seksie-neuroerotyka.html

Książka podzielona jest na osiem rozdziałów, w których poruszane są między innymi kwestie tego, po co w ogóle nam seks, inicjacji, poligamii, zboczeń, pornografii, antykoncepcji, czy seksu wśród osób starszych. Tematyka jak widać nie należy do rodzaju tych, o których radośnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Całość opinii: http://przeliterowana.blogspot.com/2018/05/zycie-zycie-jest-powiescia-szpiegowska.html

Z twórczością pana Michała Wójcika spotyka się nie po raz pierwszy i po przeczytaniu "Ptaków drapieżnych" oraz "Królestwa za mgłą" po jego książki mogę sięgać w ciemno. Dlatego też po "Baronównę" sięgnęłam bez zastanowienia, chociaż nazwisko Wandy Kronenberg nie mówiło mi absolutnie nic.

Przede wszystkim jestem pod wrażeniem tytanicznej pracy autora, która była potrzebna do rozwikłania zagadki "Baronówny". Jeśli jednak ktoś spodziewa się typowej literatury faktu, z bezstronnym przedstawianiem dat, osób i wydarzeń, to na szczęście tutaj tego nie znajdzie. W książce świetnie zostały połączone elementy opisów przebiegu researchów, "kopania" w archiwach IPN, prowadzonych rozmów i odwiedzania ważnych miejsc z narracją niczym z najlepszej powieści szpiegowskiej czy kryminału. Tyle tylko, że kreowaniem fabuły zajęło się tutaj samo życie i brutalny czas II wojny światowej.

Lida, Wera, Edith Muller, Wanda Jegoroff - to tylko niektóre pseudonimy baronówny. Była młoda, inteligentna i piękna. Potrafiła owinąć sobie mężczyzn wokół palca, co zręcznie wykorzystywała. Współpraca z Gestapo miała zapewnić spokój jej rodzinie, jednak Wanda ani myślała być wyłącznie na usługach wroga. Została podwójną agentką, współpracującą z AK, będąc jednocześnie zaufaną pracowniczką Alfreda Spilkera - wybitnego niemieckiego specjalisty w sprawach dywersji. W archiwach IPN zachowały się jej raporty. Wydawać by się mogło, że już takie balansowanie na granicy dwóch przeciwstawnych sił wymaga niesamowitej determinacji i odwagi, jednak to nie wszystko. O Wandzie Kronenberg mówi się, że była "wielokrotną agentką", ponieważ w grę wchodziło również NKWD i wywiad brytyjski. Jak w ogóle można pogodzić te wszystkie, wręcz antagonistyczne, instytucje? Trudno dziś stwierdzić, dla kogo tak naprawdę pracowała Wanda. Jedno jest pewne - prowadziła własną wojnę. Wojnę, która zabrała jej młodość, wymagała brawury, bezczelności, pewnego wyuzdania i kosztowała ją życie.

Oprócz kwestii rozszyfrowania Wandy Kronenberg w "Baronównie" można dostrzec jeszcze jeden ważny aspekt. Książka bowiem obala w pewien sposób mit wyłącznie szlachetnych i dobrych AK-owców, którzy z krystalicznie czystym sercem walczyli za ojczyznę. No niestety, po raz kolejny potwierdza się zdanie, że nic nie jest wyłącznie białe lub czarne. Znów pojawia się tutaj kwestia kontrowersyjnego oddziału likwidacyjnego, który miał za zadnie, jak sama nazwa wskazuje, likwidowanie osób, na które został wydany wyrok komendy głównej. Te wyroki również są kwestią sporną, gdyż, choć nie mówi się o tym głośno, po latach niekiedy okazują się bezpodstawne. Do tego dochodzą również rzeczy, których być może, myśląc o walczących Polakach, nie dostrzega się na pierwszy rzut oka, takie jak duże rozdrobnienie obozów politycznych, które miały różne wizje prowadzenia wojennej polityki i późniejszej odbudowy państwa, a przez to uniemożliwiały skuteczne funkcjonowanie wywiadu i kierowanie akcjami dywersyjnymi, ogólny chaos w strukturach AK, czy ich kontrolowaną infiltrację przez wrogie siły.

Może i zabrzmi to banalnie, ale "Baronówna" pokazuje, jak bardzo skomplikowana i niejednowymiarowa jest historia naszego kraju. Po mozolnej, ale satysfakcjonującej lekturze mam mnóstwo refleksji i pewnie jeszcze długo będę rozmyślać na przykład nad tym, jak wiele osób straciło dobre imię w wyniku nieprawdziwych zarzutów, a jak wielu bohaterów nie zasługuje na to miano. Choć wiele kwestii przyjmuje się czasem jak prawdy objawione, wciąż mnóstwo spraw pozostaje niewyjaśnionych, przez co być może mamy na nie niewłaściwe spojrzenie. I pewnie lwia część już na zawsze pozostanie tajemnicą, niemniej jednak dobrze, że powstają książki takie jak "Baronówna", dzięki którym chociaż na mały skrawek historii zostaje rzucone nowe światło. Tak mi się filozoficznie na koniec zrobiło :)

Całość opinii: http://przeliterowana.blogspot.com/2018/05/zycie-zycie-jest-powiescia-szpiegowska.html

Z twórczością pana Michała Wójcika spotyka się nie po raz pierwszy i po przeczytaniu "Ptaków drapieżnych" oraz "Królestwa za mgłą" po jego książki mogę sięgać w ciemno. Dlatego też po "Baronównę" sięgnęłam bez zastanowienia, chociaż nazwisko Wandy Kronenberg nie mówiło mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Całość opinii: http://przeliterowana.blogspot.com/2017/11/wszystkie-moje-kobiety-przebudzenie.html

Opis z okładki może sugerować, że historia trąci banałem, w sumie sama się trochę obawiałam, jednak, co tu dużo mówić, "Wszystkie moje kobiety" nie należy do książek, które "czytają się same". Nie ma tu akcji jako takiej, a wydarzenia nie prowadzą czytelnika do punktu kulminacyjnego. Ta książka wymaga sporego zaangażowania. Mamy tu w większości retrospekcje, niekiedy dość nieoczywiste, bowiem często jakieś z pozoru nieistotne zdarzenie, które ma miejsce w szpitalu, wywołuje u bohatera ciąg wspomnień, czy raczej przemyśleń, dotyczących przeszłości i jej wnikliwej analizy z perspektywy jego obecnego położenia.

To właśnie dotychczasowe życie głównego bohatera, którego imię jest nieistotne, jest osią całej historii, jednak tym, co nadawało mu kolorytu były, i nadal są, kobiety. Na pierwszy rzut oka każda z "jego wszystkich kobiet" była zupełnie inna. Problem w tym, że prawdziwa miłością kochał tylko swoją żonę, z którą wziął rozwód, bo uczucie się wypaliło. Każda następna miała być tylko lekiem na samotność. Trzeba jednak przyznać autorowi, że tworząc tyle postaci kobiecych, udało mu się nadać każdej z nich niepowtarzalne cechy. Oczywiście są to piękne kobiety o silnych charakterach, pojawia się tu femme fatale, artystka, nauczycielka, czy, spokojna i cicha studentka. Każda z nich była częścią osobnej historii, jednak mają wiele wspólnego. Po pierwsze jest to ich inteligencja. To chyba najważniejsza cecha, którą doceniał nasz bohater, bo chociaż seks w całej historii odgrywa znaczącą rolę, również pasje tych kobiet, czasem zbieżne, a czasem całkowicie różne od jego zainteresowań, pozwalały na prowadzenie długich rozmów, a te były prawie tak samo ważne. Drugą rzeczą jest porzucenie tych kobiet.

Bo nasz genialny matematyk, nie da się tego ukryć, był straszliwym egoistą i, przy całym swoim umiłowaniu niewieściego piękna i inteligencji, po trosze także szowinistą. Bo przecież to on cierpiał po rozwodzie, to on był samotny, on potrzebował czegoś więcej. Tak, on, on, on. Owszem, dawał swoim partnerkom wiele ciepła, czułości i uwagi, rozkochiwał je w sobie... i tyle. Jego spojrzenie na świat zaczynało się i kończyło na własnych potrzebach i uczuciach. Ranił je, ale zawsze potrafił to sobie odpowiednio wytłumaczyć. Janusz Wiśniewski ciekawie przedstawił ten swoisty rachunek sumienia osoby, która niejako dostała drugie życie. Choć niektóre opisy są bardzo długie i pełne dygresji, tworzą naprawdę interesujący obraz, tym bardziej, że grzechy bohatera zostały ukazane w zestawieniu z ogromem dobroci, którą otrzymał w szpitalu. Taki kontrast odnosi się także do samego bohatera, któremu całe życie przelatuje przed oczami nie wtedy, kiedy, nomen omen, zdarzyło mu się umierać, ale dopiero, kiedy to życie odzyskał, jednak pozbawione ruchu przez pół roku ciało nie pozwala mu jeszcze wziąć spraw we własne ręce i skazuje na uzależnienie od opieki innych.

Trudno jest opisać, co przesądza niezwykłości "Wszystkich moich kobiet". Tę książkę trzeba po prostu przeczytać i się w nią wczuć. Jak już wspomniałam, należy się przygotować na długie opisy zdecydowanie przeważające nad dialogami. I choć zdarzały się momenty, że były męczące, to w większości jednak podobała mi się zawarta w nich dbałość o detale dotyczące otoczenia, wyglądu, muzyki, odczuć. Ciekawe było też wtrącanie niektórych naukowych faktów, jednak wyjaśnianych w sposób całkiem prosty i dość istotnych dla całej historii i rozmyślań głównego bohatera.

Myślę, że "Wszystkie moje kobiety" mogę polecić właśnie nieco dojrzalszemu gronu - osobom, które z niejednego pieca chleb jadły, w tym szczególnie paniom, bo mimo tego, jak wielkim egoistą był główny bohater, to zgadzam się absolutnie ze stwierdzeniem, że książka jest "hołdem złożonym kobiecości".

Całość opinii: http://przeliterowana.blogspot.com/2017/11/wszystkie-moje-kobiety-przebudzenie.html

Opis z okładki może sugerować, że historia trąci banałem, w sumie sama się trochę obawiałam, jednak, co tu dużo mówić, "Wszystkie moje kobiety" nie należy do książek, które "czytają się same". Nie ma tu akcji jako takiej, a wydarzenia nie prowadzą czytelnika do punktu...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika niewinni-i-ja

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [3]

Fiodor Dostojewski
Ocena książek:
7,7 / 10
73 książki
6 cykli
Pisze książki z:
3231 fanów
Andrzej Pilipiuk
Ocena książek:
6,8 / 10
89 książek
10 cykli
Pisze książki z:
3373 fanów
J.R.R. Tolkien
Ocena książek:
7,9 / 10
103 książki
7 cykli
8640 fanów

Ulubione

Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Chrzest ognia Zobacz więcej
George R.R. Martin Taniec ze smokami, część 1 Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Więzień nieba Zobacz więcej
Chuck Palahniuk Fight Club. Podziemny krąg Zobacz więcej
Jakub Żulczyk Zrób mi jakąś krzywdę... czyli Wszystkie gry video są o miłości Zobacz więcej
Andrzej Pilipiuk Kroniki Jakuba Wędrowycza Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
501
książek
Średnio w roku
przeczytane
39
książek
Opinie były
pomocne
573
razy
W sumie
wystawione
494
oceny ze średnią 6,9

Spędzone
na czytaniu
3 061
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
43
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]