To smutne, że niewielu wie, kim był Rotmistrz Pilecki. Smutne, że książki o jednym z największych polskich bohaterów są w jego ojczystym kraju towarem deficytowym, dostępne w sprzedaży tylko drogą internetową (przynajmniej w moim, wcale nie takim małym mieście), a i to przy odrobinie szczęścia.

Witold Pilecki, którego amerykański historyk nazwał jednym z sześciu najodważniejszych ludzi XX wieku, nigdy nie doczekał się należytej sławy. Bo walczył. Walczył z Niemcami, a gdy przyszli Sowieci, walczył z Sowietami, ci z kolei wybitnie zadbali o to, by Polska o Rotmistrzu zapomniała.

Trudno zawrzeć w krótkiej opinii cały życiorys Pileckiego, bo jego dokonaniami można spokojnie obdzielić kilku bohaterów: udział w kampanii wrześniowej, dobrowolny wyjazd do Oświęcimia, założenie pod pseudonimem Tomasza Serafińskiego organizacji oporu, która ma informować "świat" o poczynaniach nazistów i przygotować grunt pod obozowe powstanie, ucieczka (i spotkanie PRAWDZIWEGO Tomasza Serafińskiego), udział w Powstaniu Warszawskim, świadomy powrót do Polski na komunistyczny "sąd".

"Raportowi" daleko od suchego sprawozdania. Pilecki poza bohaterem, był jeszcze artystą, pisarzem i malarzem. Użył naprawdę pięknego języka, przyznam, że wiele zdań podobało mi się do tego stopnia, że je podkreślałam. Odniosłam wrażenie, że czytam dobrą powieść, a nie relację z ludzkiego bestialstwa.

Niewiele książek dostarczyło mi tyle wzruszeń, co tekst spod Rotmistrzowskiego pióra. Jestem, co prawda, jeszcze młoda, ale na dzień dzisiejszy to zdecydowanie najważniejsza lektura, po jaką sięgnęłam. Bo napisana pięknym językiem, bo prawdziwa, bo wzruszająca, bo nieznana większości społeczeństwa. Szkoda, że nie wszystkim dziś zależy na przypomnieniu o Witoldzie Pileckim, ochotniku do Auschwitz, który ma szansę zasilić szeregi świętych (Rotmistrz nie ukrywał, że przetrwał tylko i wyłącznie dzięki Boskiemu wsparciu).

Pozostaje tylko pytanie: dlaczego historii takich ludzi program szkolny nie przewiduje?

To smutne, że niewielu wie, kim był Rotmistrz Pilecki. Smutne, że książki o jednym z największych polskich bohaterów są w jego ojczystym kraju towarem deficytowym, dostępne w sprzedaży tylko drogą internetową (przynajmniej w moim, wcale nie takim małym mieście), a i to przy odrobinie szczęścia.

Witold Pilecki, którego amerykański historyk nazwał jednym z sześciu...