Nasza historia rozpoczyna się wraz z przybyciem nowego pastora do małej wioseczki na północy Anglii. Dziiiiiiwny jest z niego pastor. O ile jego niechęć do słońca można tłumaczyć wrażliwą skórą, to tworzenie oddziału ghuli z okolicznych wieśniaków raczej wychodzi poza jego kompetencje. Kolejne makabryczne zgony przyciągają w końcu uwagę organizacji Hellsing, zawodowo zajmującej się tępieniem "okultystycznego dziadostwa" w służbie i ku chwale anglikańskiego kościoła. Na wizytę do niesfornego pastora zostaje wysłany Alucard, który zjawia się w samą porę, by ocalić pewną pechową policjantkę...

"Hellsing" to klasyczna już seria z gatunku "makabra, którą ciężko brać na poważnie". Historia potężnego wąpierza Alucarda to przede wszystkim mrok, globalny spisek, "sprzeczki" pomiędzy poszczególnymi organizacjami, motywy z horrorów klasy B, niesamowici przeciwnicy, ogromne pistolety z milionem naboi oraz hektolitry krwi tryskające na pół kadru. Autor świetnie się bawi w tej konwencji, unika patosu jak ognia i serwuje czytelnikowi porządną, krwawą rozrywkę.

Wydarzenia z pierwszego tomu to cisza przed burzą - jak na razie, niewiele się dzieje (przyjmijmy, że gęsto ścielący się trup w realiach "Hellsinga" podpada pod "niewiele się dzieje"). Bohaterowie zapowiadają się interesująco.

Kwestia kreski. Jest nietypowa i mnie osobiście bardzo przypadła do gustu, choć widać jeszcze niedociągnięcia (miejscami dziwnie narysowane twarze czy zbyt długie ręce). Ale im dalej, tym warsztat autora sprawniejszy.

Dodatkową gratką jest krótka historyjka "Cross Fire", utrzymana w podobnych klimatach, co reszta tomiku.

Zdaję sobie sprawę, że nie jest to pozycja dla każdego. Zniechęcać może kreska, tematyka, konwencja, posoka kapiąca z kartek. Jednak jeżeli stęskniliście się za klasycznymi wampirami (ech, takich teraz brak w tym "zmierzchowym" trendzie) lub lubicie niezobowiązującą rozrywkę w mrocznych klimatach, to proszę bardzo - jest jak znalazł.

Nasza historia rozpoczyna się wraz z przybyciem nowego pastora do małej wioseczki na północy Anglii. Dziiiiiiwny jest z niego pastor. O ile jego niechęć do słońca można tłumaczyć wrażliwą skórą, to tworzenie oddziału ghuli z okolicznych wieśniaków raczej wychodzi poza jego kompetencje. Kolejne makabryczne zgony przyciągają w końcu uwagę organizacji Hellsing, zawodowo...