Hellsing t.1

Okładka książki Hellsing t.1 Kohta Hirano
Okładka książki Hellsing t.1
Kohta Hirano Wydawnictwo: J.P. Fantastica Cykl: Hellsing (tom 1) komiksy
204 str. 3 godz. 24 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Hellsing (tom 1)
Tytuł oryginału:
Hellsing
Wydawnictwo:
J.P. Fantastica
Data wydania:
2004-04-01
Data 1. wyd. pol.:
2004-04-01
Liczba stron:
204
Czas czytania
3 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
8389505630
Tłumacz:
Rafał Rzepka
Tagi:
horror moce nadprzyrodzone wojna wampiry seinen manga
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
590 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
544
540

Na półkach: ,

,,Krwiopijcy”, ,,Strzygi”, ,,Wampiry”, ,,Ghule”. Tak, każdy z sympatyzujących z dorobkiem kultury masowej, mnogością globalnego dziedzictwa w materii rozrywki, wie czemu służą te określenia i jakie nazwy i własności się za nimi kryją. Brzmią magicznie, złowróżbnie, fantastycznie i iście tajemniczo, czyż nie? Ale z czym wiąże się ich istnienie w świadomości mas ludzi? Po pierwsze człowiek ma zakodowany w swoim genomie strach – to swego rodzaju biologiczny czynnik, który warunkuje nasze przetrwanie jako jednostki i jako gatunku. Bez wykształconych struktur w mózgu odpowiedzialnych za ucieczkę przed zagrożeniem i chowanie się po kątach, aby przeżyć czy sprytnie uniknąć ataku drapieżnika, nie było by niczego co współczesne. Po drugie, w bardzo intensywnym okresie dla cywilizacji, po 1800 roku stopniowo aż do czasów obecnych zaczęła rozwijać się kultura popularna – rozrywka stała się nie tylko pragnieniem i marzeniem dla mas, od biednych do bogatych, ba!, do prawdziwych landlordów i multimilionerów. Wytwarzaliśmy więcej dóbr, a tym samym bogaciliśmy się, a tym samym w pewien sposób napędzał się łańcuch popytu i podaży produktów, które każdy chciał doświadczać, każdy z nas chciał mieć, ba!, każdy chciał wytwarzać aby się na tym wzbogacić. To skrótowe, dość ogólnikowe uwypuklenie tego, jak tworzyła się kultura mas, czyli ,,chcę, mogę, doświadczę tego”.

Zanim horror w ujęciu globalnym rozwinął się do miana tysięcy filmów, seriali, multum książek, komiksów, słuchowisk, przedstawień i całej całej reszty tytułów i mnogości treści, musiał przejść przez, sądzę, pierwociny swoich romantycznych początków. To słynna Mary Shelly w 1818 roku, po skromnych wydawać by się mogło perturbacjach, w tym badaniach tematycznych oraz podróży związanych z przygotowaniem merytorycznym do napisania swojego wiekopomnego jak się okazało później dzieła, nie zdając sobie z tego sprawy wydała prawdziwy kamień węgielny, tak kluczowy pod rozbudowę wszechobecnego w ,,masówce”, w tej naszej globalnej świadomości licznie rozgałęzionego gatunku: groza, makabra, makabreska, groza w stylu gotyckim, horror noir/post-noir. Wtenczas książka Shelly zatytułowana "Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz" ukazała się stety bądź nie – w zależności od naszych gustów i upodobań - dość skromnym nakładem. Jednak w 1831 roku pojawiło się drugiego wydanie dzieła z pierwszymi rycinami, w którym czytelnik jeszcze dokładniej może wejrzeć daleko za umysł, wprost w gąszcz niezliczonych, płodnych wizji pisarki, poznając m.in. ten wizerunek ,,potwora Frankensteina”, który był zamierzeniem i celem Shelley. I tak jej ikoniczny horror – choć w pełnym znaczeniu współczesnego obrazu horroru w beletrystyce ta książka nie przypomina – stał się z biegiem lat, dojrzewając niczym wytrawne wino i poczciwie starzejące się skrzypce wykonane przez prawdziwego rzemieślnika, istną tuzą, rzeczą świętą i ,,nieruszalną oraz niezatapialną”. „Frankenstein” zajął wraz z „Draculą” Stokera najwyższe miejsce, wykute na tę cześć ze złota, wśród Panteonu twórców horroru i licznych jego podgatunków.

I tak romantyczna ucieczka do strachu i lęku przed samotnością, wyobcowaniem i nieznanym; przed łamaniem tego, co święte i ostateczne: wiecznych praw natury, która uwydatniona została w postaci wspominanych wyżej beletrystyk Shelley i częściowo Stokera, który do ,,Draculi” dodał nieco gotyku i wiktoriańskiego mroku, koniec końców doprowadziła nas do powstania ogromnej ilości dóbr kultury masowej w gatunku horroru i pokrewnych. Nie jest do końca jasne, dlaczego tak pokochaliśmy horror, dlaczego beletrystycznym strachem mógł - i wciąż może! - delektować się każdy, bez względu na status, majątek i pochodzenie. Do 2024 roku powstało chyba multum do potęgi entej razy dzylion – na pewno jest to jakaś horrendalna, wywrotowa liczba – wszystkiego, co w ,,masówce” od jej pierwszych pierwocin aż do chwili obecnej, tak szeroko jak się da wiąże się z horrorem. Znamy książki, znamy filmy, seriale i słuchowiska, jak to Orsona Wellesa z końca października 1938 roku, gdy z niebywałą realnością adaptował on na żywo powieść pt. "Wojna Światów" H. G. Wellsa, co poskutkowało niespodziewaną paniką na skalę całych Stanów Zjednoczonych. Ale czy wszyscy z nas znają medium komiksowe i mangowe, które równie świetnie całościowo, pod względem klimatu, nawiązań do pierwowzorów gatunkowych, uwydatniają to, co w nurcie horroru jest najlepsze? Odpowiedź może nie być aż taka prosta. Na rynku mamy dostępnych stosunkowo mało w porównaniu do klasycznych formatów powieści mang i narracji graficznych w tejże pisanej grozą konwencji. Gusta zawsze pozostaną gustami, dlatego być może więcej treści, więcej objętości, lepiej tworzony tym samym świat przedstawiony takiego horrorkowego dzieła powieściowego przeważają nad tym, że niestety o wiele częściej sięgamy po beletrystykę niżeli po jakiś amerykański czy europejski komiks lub mangę w tym gatunku. Horror jest o tyle specyficzny, iż poruszając się w obrębie jego wytycznych gatunku, zawsze będziemy na granicy subiektywno-obiektywnego ,,punktu widzenia" danego zjawiska, rzeczy, książki, filmu etc., jak to zwykle bywa podczas oceniania czy recenzowania czegoś, co nas interesuje, zajmuje nasz czas. Warto jest często zwyczajnie… zaryzykować, dać szansę rozwinąć skrzydła przypadkowi i prawdopodobieństwu. W ten sposób, będąc w miarę na bieżąco z horrorem w materii filmu i serialu oraz z uważnym pochłanianiem treści z licznych mang (tak, dwa tomy DB Super już za mną!),doszedłem do konkretnej decyzji wobec wyboru, co wziąć na czytelniczy warsztat z zalążka świetnie kreowanego przez multum lat horroru. Tym wyborem okazała się lektura pierwszego tomu mangi "Hellsing" autorstwa Kohty Hirano, podobnie jak w przypadku DB Super, zrealizowana na rynek polski przez wydawnictwo J. P. Fantastica. Przypieczętowanie mojej decyzji wobec tak specyficznego wyboru odbyło się na zasadzie: tak, kiedyś widziałem anime pt. "Hellsing" oraz jego wersję Ultimate, dlatego pora jest wrócić do źródła i zobaczyć, co w trawie w tej kwestii piszczy: czy w medium mangowym Świat Hellsinga jest czymś znaczącym, mniej lub bardziej od swoich adaptacji anime, czy raczej drobnym w morzu nieskończoności grozy, makabry i gore ,,odpryskiem" i dowodem subiektywnej natury gustów ludzi, czyli uwypukleniem osądu, że "Hellsing" niekoniecznie może przypaść każdemu pod gust.

"Hellsing" to jedno z najlepszych, najoryginalniejszych anime, jakie widziałem w swoim fanowskim życiu. ,,Bają", tego mroczno-magicznego serialu (styl, technika kreślenia rzeczywistości w tym anime - tak specyficznie krawędzistym, wystrzępionym, ostrym w rysunku i detalu, i mocno się wyróżniającym - wskazują właśnie na ów wysmakowany, odmienny akcent mroku w produkcji),raczej bym nie nazwał. A jak jest z tomem pierwszym mangi? Linia fabuły Hellsinga nie jest wyraźnie skomplikowana - ona jest atrakcyjna, bogata w fantasmagoryczne wątki oraz coś co można nazwać ,,adaptacjami pewnych organizacji kościelnych/religijnych z naszej rzeczywistości". Tytuł Uniwersum odnosi się do Organizacji Hellsing – czy to w anime, czy to w mandze prowadzi ona solidną, wielopokoleniową kampanię przeciwko wampirom, strzygom i temu podobnym marom, które zagrażają światu i samej idei wolnej religii na świecie, Kościołowi Anglikańskiemu, Królowej Brytyjskiej oraz samej Organizacji. Na jej czele stoi Integra Hellsing. To ona ,,na usługach” Alucarda – głównego bohatera mangi oraz wersji anime Świata – walczy z wampirzą zarazą, złymi ludźmi, frakcjami, korupcją oraz zdradą i zwykłymi intrygami, które podeszły by pod interesujące śledztwo. Co istotne, pierwszy tom narracji graficznej spod znaku twórczości japońskiego komiksu, można by rzec ,,pilotowa" manga "Hellsing", szczerze to oznajmę: zrobiła na mnie nader solidne wrażenie, które mogę porównać z tym, jak olbrzymi wpływ wywarła na mnie pierwsza czytana przeze mnie w ogóle jakakolwiek manga, którą było "DB Super, tom 1". W ,,Hellsingu" od samego początku czuć jest tą bardzo specyficzną, wysmakowaną, skradająca uwagę czytającego aurę tajemniczości - w stosunku do adaptacji w formie serii anime, manga jest nie aż tak krwawa w dosłownym i przenośnym znaczeniu tego słowa - jest to bardziej głębokie, wymiarowe, porażające emocjonalnie, niżeli stricte odpychające tak dużą ilością krwi i flaków zakrywających kadr zwykłego komiksu lub ekranu w anime. Same elementy horroru i grozy zdają się być tu bardziej gotyckie, ot klasycznie ,,draculowe", nienazwanie mroczne, antyutopijne, po prostu inne. Klimat zaznacza się przede wszystkim w dużej ilości cieniowania i tuszowania. Niekiedy całe paski, czyli węższe ale dłuższe kadry, potrafią być wypełnione całe czernią z ,,dodatkiem" jakichś dymków rozmieszczonych dowolnie w kadrach, w których przemawia jakiś głos, po prostu ktoś, jakiś byt z ciemności, czy z dodatkiem silnie kontrastującej z czernią bieli, która jest niczym wycięty kształt lub forma, która na jej tle i formie się wybudza, oznaczając m.in. jakąś tajemnicę, którą czytelnik być może zaraz pozna. Trudno jest określić w tej mandze to, jaki gatunek tu dominuje. Dominuje natomiast niniejszym zabieg narracji obrazem ponad samymi dialogami i opowieścią narratora. W szacie graficznej Kohty Hirano istotne są - w tej kwestii trzeba umieć ten aspekt docenić - niezwykle intuicyjnie i z gracją stosowane, o odpowiednich kształtach, wielkości czcionki, będące ,,niby nic nieznaczącym" zlepkiem słów onomatopeje ożywiające i dynamizujące akcję. A genialnym tego przykładu w pierwszym tomie mangi "Hellsing" jest moment przebudzenia Alucarda, co miało miejsce w wątku przeszłym od aktualnej linii czasu tomu 1, gdy młoda dziedziczka Hellsingów była w sytuacji bez wyjścia: Integra uciekała przed wujem, który pożądał wręcz objęcia przywództwa w Organizacji jej kosztem. Nastolatka schowała się w lochu, gdzie przykuty i obwiązany łańcuchami, jako nieżywe skostniałe truchło leżał Alucard... i czekał. ,,To coś" się przebudziło - to był ten momtn, gdy Integra była w niebezpieczeństwie: jej życie zaraz miało się zakończyć z rąk wuja. Alucard ożywając i ruszając do boju uruchamiania zabieg onomatopei - według mnie od tego momentu zaczynają one spełniać swą najważniejszą rolę, co właśnie w tej sekwencji najlepiej się uwydatnia!

Tom 1 Hellsinga podzielony jest na 6 rozdziałów i tak zwane zapiski, na które... powinno się zwrócić bardzo należytą im uwagę, bardzo! Szczególnie jeśli jesteś ,,animeholikiem" i widziało się wiele różnych serii suplementów do głównego anime, czy rozmaitych alternatyw, takich jak tu "Hellsing: Ultimate". Rozmach, moc kreski, szczególnie tuszu i wypełnień - tak, rysunek robi tu ogromne wrażenie! Jest tajemniczy - a tego nie można mu odmówić - jak i niezmiernie dynamiczny. Jednak to, co uderza ,,troszku" negatywnie w tym elemencie w omawianej mandze, to fizyczność i gabaryty rysowanych postaci - wszystkie, bez wyjątki wydają się być mniejsze, szczególnie ich twarze węższe, chudsze, z większymi oczami i bardziej wydatnymi ustami. Ważne jest to, że sprawdza się to w miarę dobrze na takim a nie innym kadrowaniu i układaniu plansz, który pasuje do mangi. Niekiedy mogło być bardziej poważniej - karykaturalne lub ,,humorzaste" wersje oddania emocji przez naszych bohaterów infantylizowały mangę jak i tym samym Świat Hellsinga. Po prostu, nic by się nie stało, gdy takich form było by mniej.

Przyznam bez bicia... najważniejszymi - i tu trąci nieco subiektywizmem - postaciami tomu 1, tym samym całego pierwszego sezonu anime, stają się będący dla siebie nawzajem pisanymi przez los nemezis: ,,jedyny acz potężny przejaw fizycznej siły", jak to powiedziała Integra Hellsing. Tym samym odnosi się do Paladyna Ojca Aleksandra Andersena i Alucarda zarazem. To potężne i najbardziej charakterystyczne i charyzmatyczne sylwetki Hellsing tom 1 oraz cyklu odcinków adaptacji anime. Ich pojedynki rozpisane, rozplanowane z pietyzmem twórczym, jakby to sam autor był przy tej dwójce, przypatrywał się ich rozgrywce o życie, śmierć, o dominację, o własne wartości, które mimo iż skrajne, to oni i tak wściekle się ich trzymają, bo w nie wierzą, to najlepiej oddane i nakreślone, wypełnione i pocieniowane sekwencje tego tomu. Zagrał tu obraz! Tak, bo on wręcz nadrzędnie do narracji dialogu, w prosty i sprytny sposób ukazał to, iż rysunek często potrafi powiedzieć więcej niż tysiąc słów.

,,Krwiopijcy”, ,,Strzygi”, ,,Wampiry”, ,,Ghule”. Tak, każdy z sympatyzujących z dorobkiem kultury masowej, mnogością globalnego dziedzictwa w materii rozrywki, wie czemu służą te określenia i jakie nazwy i własności się za nimi kryją. Brzmią magicznie, złowróżbnie, fantastycznie i iście tajemniczo, czyż nie? Ale z czym wiąże się ich istnienie w świadomości mas ludzi? Po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
40
19

Na półkach:

Pierwszy tom magii zdaje się obiecywać fascynującą podróż przez świat pełen brutalnej akcji i krwawych wydarzeń.

Czuć mocno, że twórca zafascynowany jest Europą. Dla mieszkańca starego kontynentu mangę czyta się jeszcze bardziej intrygująco, gdyż autor zgrabnie wplata elementy europejskiej kultury i historii.

Będę czytał dalej :D Zobaczymy jak się rozwinie. Tom pierwszy to dopiero zajawka.

Pierwszy tom magii zdaje się obiecywać fascynującą podróż przez świat pełen brutalnej akcji i krwawych wydarzeń.

Czuć mocno, że twórca zafascynowany jest Europą. Dla mieszkańca starego kontynentu mangę czyta się jeszcze bardziej intrygująco, gdyż autor zgrabnie wplata elementy europejskiej kultury i historii.

Będę czytał dalej :D Zobaczymy jak się rozwinie. Tom pierwszy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3229
400

Na półkach: , , , , ,

https://szelmowyjar.blogspot.com/2023/05/hellsing-czyli-o-powrocie-do-starych.html

Bezlitośnie przyszedł maj, a z nim matury, przez co wzięło mnie na wspomnienia. Lata temu na ustny egzamin z języka polskiego przygotowywałam prezentację o wizerunku wampira w kulturze – jak wizerunek krwiopijcy ewoluował na przestrzeni wieków. Analizowałam legendy, z jakich wykształcił się obraz samotnego pana zamku wykreowany przez Brama Stokera i jak z czasem ulegał zmianie chociażby do tajemniczego intruza, który ukąsił właściciela posesji w Nowym Orleanie. O miłości nastolatki do brokatu nie mówiłam, ponieważ tytuł ten nie był jeszcze tak popularny, mimo że pojawił się na rynku w tamtym okresie.
Jako nastolatka kochałam mangę i starałam się nawiązać także do tego medium. A że trafiłam na mangę sprawnie bawiącą się konceptem słynnego Draculi, powzięłam założenie, że muszę o Alucardzie nieco skonsternowanym paniom polonistkom z komisji opowiedzieć.
Nie odtworzę prezentacji sprzed lat (przygotowywałam ją wieczór przed egzaminem i nie robiłam żadnych notatek),ale pozwólcie, że przedstawię Wam pewnego wampira – tego w służbie Jej Królewskiej Mości, mimo że nie ma kryptonimu z numerkami.

Mała wioska na północy Anglii. Do Cheddars przybywa dziwny pastor, który za dnia nie wychodzi z kaplicy, a na eskapady pozwala sobie jedynie nocą lub w pochmurne dni. Podejrzany chłop, można rzec, jednak ten fakt nie zaalarmował mieszkańców. Nie spostrzegli niczego również tydzień po przybyciu duchownego, gdy wysłany do sąsiedniej wioski chłopiec nie wrócił. O intencjach przybysza przekonali się wtedy, gdy było już za późno. Po incydencie niemalże codziennie znikali następni. Dwa dni po zaginięciu ostatniego rada wioski i policja wybrała się do kaplicy, by wyjaśnić sprawę. Jednak nastała noc... Tak, przed finałem niezbyt długiej kolacji wszyscy, poza pastorem, mieli miny zdziwionego Pikachu.
Jakiś czas później wioska została otoczona przez kordony policji. Jak się miało okazać, bezradni mundurowi czekali na przyjazd przedstawicieli organizacji Hellsing. Członkowie tego stowarzyszenia od lat zajmują się eksterminacją wampirów i ghuli – ot, taki rodzinny interes. Jedni dziedziczą piekarnię, inni tłuką nieumarłych.
Wysyłanie do wioski policyjnego oddziału może było standardową procedurą, ale jednak niezbyt mądrym pomysłem. Większość funkcjonariuszy wampir poprzemieniał w bezrozumne kukły. Jakimś cudem została tylko przestraszona blondyneczka z pistoletem. Teraz stara się wydostać z tego piekła. Niestety, trafia na pastora, który postanawia ją posiąść (spokojnie, nie piszę o horrorze klasy daleka literka lub o kiepskim porno),a potem dopiero wyssać krew. Bowiem prawdziwy wampir lub wampirzyca powstaje, gdy krew zostanie wyssana z osoby, która nie odbyła jeszcze inicjacji seksualnej. Miał pan Hirano fantazję.
Gdy sytuacja robi się beznadziejna, pojawia się Alucard (im dalej w las, tym mniej przypadkowym wydaje się ten akronim),odziany w czerwień wampir z długą spluwą u pasa. W trakcie akcji ratunkowej policjantka zostaje postrzelona i staje przed trudnym wyborem – czy umrzeć, czy zostać wampirem?
Okaże się jednak, że to nie koniec kłopotów. Integra Hellsing, przywódczyni organizacji, zaczyna podejrzewać, że ktoś taśmowo tworzy wampiry, by te siały chaos.

Akcja mangi osadzona została gdzieś pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Bohaterowie nie używają znanej nam technologii, ale w dalszych tomach pojawi się chociażby przekręcone logo z pewnymi łukami.
Anglia z mangi Hirano rządzona jest przez królową, wokół której skupione są różne organizacje i osobistości. Teren Wielkiej Brytanii jest podzielony – na danych obszarach dominuje ludność katolicka lub protestancka, co także doprowadzi do ciekawego starcia.
Bohaterowie są mocno pokręceni. Czytelnik na początku poznaje czworo, którzy będą pojawiać się w tomach następnych: potężnego i tajemniczego Alucarda, pierdołowatą policjantkę Victorię Seras, chłodną i opanowaną Integrę Hellsing oraz fanatycznego księdza Alexandra Andersena. Z czasem przyjdzie też poznać bliżej Waltera, lokaja Hellsingów, posługującego się w walce ostrymi sznurkami.

Miło jest wrócić do starych przyjaciół. Przeczytałam nieco już wiekowy tomik w trakcie zajęć i bawiłam się całkiem nieźle. Może żarty już tak nie bawiły jak kiedyś – w końcu przez te (heh) siedemnaście lat trochę świat się zmienił, ale nadal jest to historia, do której mam nie lada sentyment.
Jeśli lubicie klimaty zbliżone do „Draculi”, przemieszane nieco z zombie, sięgnijcie po ten tytuł.

https://szelmowyjar.blogspot.com/2023/05/hellsing-czyli-o-powrocie-do-starych.html

Bezlitośnie przyszedł maj, a z nim matury, przez co wzięło mnie na wspomnienia. Lata temu na ustny egzamin z języka polskiego przygotowywałam prezentację o wizerunku wampira w kulturze – jak wizerunek krwiopijcy ewoluował na przestrzeni wieków. Analizowałam legendy, z jakich wykształcił się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
862
752

Na półkach:

Wielka Brytania ma się czym szczycić: całkiem sprawnie radzi sobie militarnie i gospodarczo i ma super-wampira. Że jak?! – zakrzykniecie. Ano tak. W świecie Hellsing: Ultimate wampiry to dość powszechne stwory, choć ich populację kontrolują np. Królewska Protestancka Armia Kościelna (krócej: Organizacja Hellsing). Kluczem do całej historii nie jest jednak słowo wampir, a protestancki. Bo, czy chcecie tego czy nie, Watykan też ma swoje wampiry. A Watykan jest katolicki. On także ma swoich ludzi od usuwania rzucających się w oczy i na ludzi wampirów – Sekcję XIII Iscariot (tak, trochę judaszowata nazwa).

Więcej na: https://www.monime.pl/hellsing-shiki-komar/

Wielka Brytania ma się czym szczycić: całkiem sprawnie radzi sobie militarnie i gospodarczo i ma super-wampira. Że jak?! – zakrzykniecie. Ano tak. W świecie Hellsing: Ultimate wampiry to dość powszechne stwory, choć ich populację kontrolują np. Królewska Protestancka Armia Kościelna (krócej: Organizacja Hellsing). Kluczem do całej historii nie jest jednak słowo wampir, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
261
23

Na półkach:

Hellsing - wstęp (angielski omnibus, rozdziały 1-27)

Początek historii rusza nieco opornie, co nie zmienia faktu, że jest przemyślany. Powoli rozkręcająca się fabuła trzymająca klimat gore z fantasy potrafi momentami przymulić. Nierówne tempo narracji troszkę wybija z rytmu, a taki ojciec Anderson póki co pełni funkcję przerywnika w którym to się dwa psychole naparzajo (parę stron pochłonął).

Kohta, co ma w zwyczaju, kitra wszędzie wątki kulturowo historyczne, co chwila leci do czytelnika oczko, czasem można się szczerze wyszczerzyć (major Schrödinger <3). Sama kreska też potrafi rozbawić i tak z wampira rozrywającego swojego rywala na strzępy, stronę dalej dostajemy cartoonowe komediowe scenki.
Inną mocną kartą historii są jej bohaterowie. Spora różnorodność dziwnych i dziwniejszych postaci, a ta pula powiększa się dwukrotnie gdy z cienia wychodzi główna grupa antagonistów.

Hellsing jest debiutem mangaki, dlatego można przymrużyć oko w paru miejscach, zwłaszcza jak szukał asystenta na stronach komiksu. Pod koniec tomiszcza i tak czuć, że rollercoaster nabrał już wysokości i teraz pora na właściwe tempo.

Hellsing - wstęp (angielski omnibus, rozdziały 1-27)

Początek historii rusza nieco opornie, co nie zmienia faktu, że jest przemyślany. Powoli rozkręcająca się fabuła trzymająca klimat gore z fantasy potrafi momentami przymulić. Nierówne tempo narracji troszkę wybija z rytmu, a taki ojciec Anderson póki co pełni funkcję przerywnika w którym to się dwa psychole naparzajo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
11684
493

Na półkach: ,

Intrygująca i zapierająca dech w piersiach manga zekranizowana dwa razy. (za pierwszym był to liczący trzyna-
ście odcinków serial kończący się w 1/4 serii, emitowany na Hyperze z lektorem Macieja Gudowskiego, który jest pozba-
wiony części elementów oryginalnej historii, a drugim serial
,,Hellsing. Ultimate", który jest całkowicie wierny mandze) Na
marginesie, to scenarzysta ,,Johna Wicka" chce nakręcić ak-torską wersję tej mangi. Fabuła i kreska oceniam na plus.

Intrygująca i zapierająca dech w piersiach manga zekranizowana dwa razy. (za pierwszym był to liczący trzyna-
ście odcinków serial kończący się w 1/4 serii, emitowany na Hyperze z lektorem Macieja Gudowskiego, który jest pozba-
wiony części elementów oryginalnej historii, a drugim serial
,,Hellsing. Ultimate", który jest całkowicie wierny mandze) Na
marginesie, to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
45
22

Na półkach:

Dawno nie czytałam tak dobrego cyklu mang. Niebanalna historia, momentami mrożonca krew w żyłach, nieszablonowi bochaterowie i oryginalna fabuła tak właśnie można opisać Hellsing. Rzadko kiedy historia zawarta w mandze potrafi mnie wzruszyć, czy nawet zmusić do głębszych sentencji. Hellsing nie jest typowym pochłaniaczem czasu, jestem wizją świata i ludzi nad którą trzeba się zastanowić. Jest obrazem rzeczywistości, którą dopiero mamy dostrzec, cykl tych mang jest wielowątkowy, mamy przedstawione różne historie bochaterów i ich postrzeganie świata przez dawne przeżycia bądź tragedię. Pomimo lekkiego chumoru wplecionego w fabułę, myślę, że manga jest raczej dla dojrzałego odbiorcy, który umie łączyć pewne fakty. Warto przystępując do lektury tej pozycji być jeszcze w miarę oczytanym 📚Generalnie gorąco polecam, niemniej jednak na dłuższy czas, nie na jedne wieczór.

Dawno nie czytałam tak dobrego cyklu mang. Niebanalna historia, momentami mrożonca krew w żyłach, nieszablonowi bochaterowie i oryginalna fabuła tak właśnie można opisać Hellsing. Rzadko kiedy historia zawarta w mandze potrafi mnie wzruszyć, czy nawet zmusić do głębszych sentencji. Hellsing nie jest typowym pochłaniaczem czasu, jestem wizją świata i ludzi nad którą trzeba...

więcej Pokaż mimo to

avatar
374
113

Na półkach: , ,

Historię zawartą w mandze znałem już od przynajmniej 2 lat. Obejrzałem dwie wersje anime, które podobały mi się bardzo, jednak tutaj moim zdaniem (przynajmniej na początku) mocno kulała kreska i projekty postaci wydawały się dosyć dziwne. I to nie tak, że mi się nie podobały, bo były zrobione we własnym i niepowtarzalnym stylu, co szanuję, jednak nie trafiły do mnie tak bardzo jak bym chciał.

Historię zawartą w mandze znałem już od przynajmniej 2 lat. Obejrzałem dwie wersje anime, które podobały mi się bardzo, jednak tutaj moim zdaniem (przynajmniej na początku) mocno kulała kreska i projekty postaci wydawały się dosyć dziwne. I to nie tak, że mi się nie podobały, bo były zrobione we własnym i niepowtarzalnym stylu, co szanuję, jednak nie trafiły do mnie tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
105
15

Na półkach: , , , ,

Hah, moja pierwsza w życiu manga, przeczytana tuż po pierwszym w życiu anime, poniekąd również "Hellsingu". Pozwólcie, że od razu wypowiem się o całej serii.

Jako dość niepoprawna fanka wampirów, tajemnych organizacji i silnych kobiet, musiałam siłą rzeczy pokochać całą serię. Do tej pory, gdy tylko spojrzę na stojące na półce dziesięć wysłużonych tomów, ogarnia mnie cudowne uczucie, a serce bije tak szybko, że w ciągu kilku sekund w moim krwioobiegu znajduje się tyle krwi, ile przelano w czasie trwania całej mangi. A było tego sporo.

Z resztą musimy przyznać: Kohta Hirano odwalił po prostu rewelacyjną robotę. Czy jest obecny klimat? Owszem! Stary jak świat wampir o epickiej mocy, mogący pozbyć się całego miasta w kwadrans? Oczywiście! Niesamowita blondynka o sile przeciętnego czołgu i ze zgubnym, acz niezwykle klimatycznym nałogiem? Cóż, sir Integra Fairbrook Wingates Hellsing melduje się na posterunku, z cygarem w dłoni. Mamy nawet nutkę słodkość, w postaci Victorii Seras, młodej, a mimo to niebezpiecznej wampirzycy.

Oczywiście, nie obejdzie się bez antagonistów, toteż watykańska agencja do zwalczania wampirów: "Iscariote" a także nazistowskie żywe trupy ruszają, by zepsuć życie wszystkim stojącym po drugiej stronie barykady.

Może być pięknej? Drodzy państwo, jeżeli macie wolny wieczór, a do tego chrapkę na nieskomplikowaną opowieść o wampirach, "Hellsing" jest właśnie dla was!

Hah, moja pierwsza w życiu manga, przeczytana tuż po pierwszym w życiu anime, poniekąd również "Hellsingu". Pozwólcie, że od razu wypowiem się o całej serii.

Jako dość niepoprawna fanka wampirów, tajemnych organizacji i silnych kobiet, musiałam siłą rzeczy pokochać całą serię. Do tej pory, gdy tylko spojrzę na stojące na półce dziesięć wysłużonych tomów, ogarnia mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
181
140

Na półkach:

fajna fabuła i postacie

fajna fabuła i postacie

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    934
  • Posiadam
    297
  • Manga
    152
  • Chcę przeczytać
    147
  • Ulubione
    72
  • Mangi
    49
  • Komiksy
    20
  • Wampiry
    10
  • Komiks
    9
  • Manga/Komiks
    9

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Hellsing t.1


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...

Przeczytaj także