Choć James May jest moim ulubionym prowadzącym z wielkiej topgearowej trójcy, podobnie jak w przypadku Clarksona jakoś nie czuję go w formie literackiej. Na Zapiski z pobocza składa się zlepek różnorakich, w zasadzie niespójnych tematycznie felietonów i to pisanych na przestrzeni ponad dekady, przez co niektóre z nich już dawno straciły na aktualności. Pisane są w przyzwoitym stylu, czasem można się przy nich uśmiechnąć, natomiast ogólnie jest to takie typowe czytadło do krótkich posiedzeń, poprawne i tylko tyle. Trochę zawód, ale ta książka utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie zawsze przeskok pomiędzy środkami przekazu działa jak należy – to osobista preferencja, ale dużo bardziej wolę, gdy May przemawia do mnie z ekranu niż gdy pisze.

Choć James May jest moim ulubionym prowadzącym z wielkiej topgearowej trójcy, podobnie jak w przypadku Clarksona jakoś nie czuję go w formie literackiej. Na Zapiski z pobocza składa się zlepek różnorakich, w zasadzie niespójnych tematycznie felietonów i to pisanych na przestrzeni ponad dekady, przez co niektóre z nich już dawno straciły na aktualności. Pisane są w...

Co odróżnia Jamesa Maya od Jeremy'ego Clarksona? Wszystko. Felietony Clarksona są pełne polotu, dowcipu, pasji. Nawet gdy prezentuje poglądy, z którymi się nie zgadza, to chcę ich wysłuchać. Tymczasem May robi wszystko w siermiężny sposób, brak mu nie tylko lekkości, ale i dyplomacji. O osobach o odmiennych poglądach mówi pogardliwe "lewacy", a o swojej partnerce "moja kobieta". A dalej jest jeszcze gorzej.

Dodatkowo na zły odbiór wpływa praca korektora tekstu (i w mniejszym stopniu tłumacza),która ma słabe pojęcie o ortografii i interpunkcji.

Co odróżnia Jamesa Maya od Jeremy'ego Clarksona? Wszystko. Felietony Clarksona są pełne polotu, dowcipu, pasji. Nawet gdy prezentuje poglądy, z którymi się nie zgadza, to chcę ich wysłuchać. Tymczasem May robi wszystko w siermiężny sposób, brak mu nie tylko lekkości, ale i dyplomacji. O osobach o odmiennych poglądach mówi pogardliwe "lewacy", a o swojej partnerce "moja...

Jakościowo James May bije na głowę swoich kolegów z Top Gear:-)

Jakościowo James May bije na głowę swoich kolegów z Top Gear:-)

Różnicę między stylem pisania Maya i Clarksona widać gołym okiem. Przy tym drugim śmiejemy się bez przerwy, przy Mayu uśmiech pojawia się raz na jakiś czas i nie gości długo na naszej twarzy. May jest bardziej wyważony, patrzy inaczej na świat, jest spokojniejszy i interesują go inne rzeczy.
Mimo to jest parę felietonów, które są naprawdę ciekawe i warto je przeczytać. Choćby ten traktujący o minimalnej prędkości na remontowanych drogach. Można też znaleźć inspirujące zabawy podczas długiej jazdy samochodem lub oczekiwania na samolot na lotnisku.
Czytało się tą książkę szybko, jednak po inne pozycje Maya już nie sięgnę i chętnie wrócę do Clarksona.

Różnicę między stylem pisania Maya i Clarksona widać gołym okiem. Przy tym drugim śmiejemy się bez przerwy, przy Mayu uśmiech pojawia się raz na jakiś czas i nie gości długo na naszej twarzy. May jest bardziej wyważony, patrzy inaczej na świat, jest spokojniejszy i interesują go inne rzeczy.
Mimo to jest parę felietonów, które są naprawdę ciekawe i warto je przeczytać....

Jak na razie jestem mówiąc oględnie w połowie chociaż już mnie trochę męczy. Pozycja słaba, zawiodłem się. Sięgnąłem po nią z dwóch powodów po pierwsze i niezaprzeczalnie bo lubię program Top Gear (chociaż wielkim fanem motoryzacji nie jestem),po drugie ponieważ bardzo lubię książki kolegi z programu autora. Niestety oczywiście dla Jamesa Maya, kolega jeśli mogę tak ująć jest "wzorem" niedoścignionym. Szkoda.
Jak pisałem jestem w trakcie może mnie jeszcze zaskoczy.

Jak na razie jestem mówiąc oględnie w połowie chociaż już mnie trochę męczy. Pozycja słaba, zawiodłem się. Sięgnąłem po nią z dwóch powodów po pierwsze i niezaprzeczalnie bo lubię program Top Gear (chociaż wielkim fanem motoryzacji nie jestem),po drugie ponieważ bardzo lubię książki kolegi z programu autora. Niestety oczywiście dla Jamesa Maya, kolega jeśli mogę tak ująć...

Szczerze? Sięgnąłem po książkę May'a , bo czytałem felietony i książki Jeremiego Clarksona. Jest różnica. Spora. May pisze bardziej stonowanie, mniej szalenie niż Jeremy. Tak naprawdę w swej książce James May zmieścił 2 książki Clarksona : Moto świat i Świat według..". Albo ma słabe felietony albo, to ścisła selekcja materiału. Warto sobie przeczytać tę książkę, są tam niezłe porównania i żarty ale powodują tylko uśmiech, a nie jak w przypadku Clarksona, rozdziawioną mordę ze śmiechu :)

Szczerze? Sięgnąłem po książkę May'a , bo czytałem felietony i książki Jeremiego Clarksona. Jest różnica. Spora. May pisze bardziej stonowanie, mniej szalenie niż Jeremy. Tak naprawdę w swej książce James May zmieścił 2 książki Clarksona : Moto świat i Świat według..". Albo ma słabe felietony albo, to ścisła selekcja materiału. Warto sobie przeczytać tę książkę, są tam...