Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Tomasz Buraczek "Kobieta za kierownicą". Literatura faktu czy poradnik? 😉 Autor od wielu lat jest instruktorem nauki jazdy, wcześniej w Polsce, obecnie w Wielkiej Brytanii. Dzięki temu miał okazję poznać zachowania kierowców jeżdżących w obu tych krajach. Jest wiele różnic w jeździe, w przepisach, w samym egzaminie, oraz systemie kar, między tymi dwoma krajami. Swoje obserwacje, spisał w tej jakże krótkiej (zaledwie ponad stu stronicowej),ale tresciwej książce. Nie ma chyba bardziej obraźliwego określenia dla mężczyzny, niż stwierdzenie, że jeździ jak baba. No właśnie, jakie one są, te baby, za kółkiem? Autor przedstawia różne zachowania, oraz sytuacje, w których znalazły się kobiety, podczas nauki jazdy. Nieco żartobliwie podzielił je na różne kategorie jak na przykład : aktywistki, paryżanki, dyrektorki, niepewne Zosie, czy Alicje z krainy czarów. Jak myślicie, do której kategorii mogłybyście się zaliczyć? Dokładnie pamiętam moje początki na kursie, podczas czytania nie mogłam przestać się uśmiechać. Książka ma na celu uświadomienie nas, że jazda może być przyjemnością, ale przede wszystkim ma być bezpieczna. Książka jest skierowana zarówno dla osób, które dopiero pragną stać się posiadaczami prawa jazdy, ale nie tylko. Nie jest skierowana tylko do kobiet, tak, panowie, wy również powinniście przeczytać. Każdy kiedyś zaczynał, z czasem nabieramy nawyków, często tych niewłaściwych, podejrzewam, że wiele osób, z długoletnim stażem, jako kierowca, mogłoby mieć kłopot zdać po latach, ponownie egzamin. 😉 Przede wszystkim zalecam podejść do książki na luzie, z uśmiechem, nie oburzać się, gdyż z pewnością, nie było zamiarem autora urazić kogolowiek. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki autor opowiada. Jako że imał się w życiu różnych zajęć, w różnych miejscach, chętnie przeczytam inne jego książki, jeśli coś jeszcze napisze. Czytacie, ja polecam, a na drodze jeździjcie z głową, bezpiecznie i bezwypadkowo.