Ucieczki za żelazną kurtynę

W ubiegłym wieku Polska tak, jak i inne kraje bloku socjalistyczne były zamkniętymi krajami, które praktycznie nie wypuszczały swoich obywateli. Otrzymać paszport, by wyjechać za granicę, było bardzo trudno, nic więc dziwnego, że mnożyły się ucieczki. Do tego dochodziła bieda i zupełnie inny standard życia na wschodzie i zachodzie. Uciekali wszyscy: robotnicy, żołnierze, politycy. Ze względu na objętość w zasadzie są tylko wzmianki o ucieczkach. Brakuje mi w książce brawurowej ucieczki braci Zielińskich, pokazanej w filmie "300 mil do nieba".

W ubiegłym wieku Polska tak, jak i inne kraje bloku socjalistyczne były zamkniętymi krajami, które praktycznie nie wypuszczały swoich obywateli. Otrzymać paszport, by wyjechać za granicę, było bardzo trudno, nic więc dziwnego, że mnożyły się ucieczki. Do tego dochodziła bieda i zupełnie inny standard życia na wschodzie i zachodzie. Uciekali wszyscy: robotnicy, żołnierze,...

7/180/2022
Spośród rzesz Polaków niezadowolonych z PRL pewnie tylko niewielka część decydowała się wyjechać. Było to ok. milion w latach 1945-1980 i, wg szacunków, bo władze nie nadążały liczyć, drugie tylko w latach 80-tych. O tej rzeszy emigrantów mowa jest w ostatnim rozdziale, natomiast pozostałe opisują ucieczki konkretnych osób. Mamy "grube ryby" czyli Mikołajczyka, ambasadorów i ubeka, mamy wojskowych, pilotów i marynarzy, mamy wreszcie robotników, inteligentów i piłkarzy. Jeżeli chodzi o transport, to najwięcej miejsca poświęcono ucieczkom droga powietrzna i morską - pewnie w tego typu sprawach zachowała się obszerna dokumentacja. A jak ktoś nawiał przez zieloną granicę albo go podczas takiej ucieczki złapali, i do tego nie był żadnym PRL-owskim celebrytą, to przecież nie tworzono w jego sprawie wielu dokumentów.
W czasach Bieruta i Gomułki z każdego złapanego uciekiniera robiono zdrajcę Polski i narodu polskiego, a jak się dało, to i przekupionego szpiega. A jak był mundurowym, to czapa albo dożywocie murowane. A jak próbował uprowadzić samolot, to groźny terrorysta.
Z dzisiejszej perspektywy, kiedy możemy bez żadnych problemów podróżować po świecie (o covidzie na chwilę zapomnijmy),a po jego kapitalistycznej części w szczególności, od historii opowiedzianych w książce tym bardziej włos się jeży. I dlatego tym bardziej warto przeczytać - starszym dla przypomnienia, młodym dla wiedzy.
PS. A wspomniany w książce przypadek porwania samolotu poprzedzony sterroryzowaniem załogi pistoletem ukrytym w dziecięcym beciku pojawia się w jednym z odcinków "30 przypadków majora Zemana". :-)

7/180/2022
Spośród rzesz Polaków niezadowolonych z PRL pewnie tylko niewielka część decydowała się wyjechać. Było to ok. milion w latach 1945-1980 i, wg szacunków, bo władze nie nadążały liczyć, drugie tylko w latach 80-tych. O tej rzeszy emigrantów mowa jest w ostatnim rozdziale, natomiast pozostałe opisują ucieczki konkretnych osób. Mamy "grube ryby" czyli Mikołajczyka,...