Jestem tak bardzo rozczarowana, że to jest aż niepojęte. Czytam Findera z zamiłowaniem niemal od samego jego początku i od tego czasu każdy tom był świetny. Co więc stało się tutaj?

Różnica poziomu między tomem 9 a 10 jest tak ogromna, że zaczynam się zastanawiać, czy ktoś nie podmienił autorów. W poprzednim tomiku fabuła jeszcze ładnie się rozwijała, wskazując na nadchodzące zacieśnienie więzi między bohaterami, lecz wciąż było to subtelne.

Tutaj natomiast Akihito z zadziornego chłopaka z charakterkiem stał się kompletną ciapaką, zmemłaną pierdołą, a Asami zamiast dalej być ideałem niedostępnej męskości, który jednak zaczyna się przywiązywać i okazywać swoją ludzką stronę, zaczął rzucać żałosnymi, oklepanymi tekstami.

Brak jakichkolwiek głębszych interakcji między kochankami, brak komunikacji, a zamiast tego mamy bardzo słabe sceny seksu występujące co trzecią stronę.

Ten tomik zamiast zapowiedzią zbliżającego się zakończenia, przypomina raczej marny zapychacz, jaki autorka miała w pogotowiu na wypadek braku weny. Nawet dodatki spoza fabuły są bezsensowne, okropnie wyjęte z kontekstu i kojarzą się raczej z amatorskimi fanartami.

Krótko mówiąc nie mam pojęcia co tu się zadziało, ale jeśli następny tom nie wróci do poziomu reszty serii to naprawdę się załamię...

Jestem tak bardzo rozczarowana, że to jest aż niepojęte. Czytam Findera z zamiłowaniem niemal od samego jego początku i od tego czasu każdy tom był świetny. Co więc stało się tutaj?

Różnica poziomu między tomem 9 a 10 jest tak ogromna, że zaczynam się zastanawiać, czy ktoś nie podmienił autorów. W poprzednim tomiku fabuła jeszcze ładnie się rozwijała, wskazując na...

Różnica pomiędzy tym tomem a tomem 8 czy 9 jest ogromna, nie tego się spodziewałam. Jednak nie było najgorzej, nadal czytało mi się z przyjemnością.

Różnica pomiędzy tym tomem a tomem 8 czy 9 jest ogromna, nie tego się spodziewałam. Jednak nie było najgorzej, nadal czytało mi się z przyjemnością.