Nie mam pojęcia kto niby miałby to czytać, bo ta książka jest tak nudna, że aż zęby bolą. Zaczyna się w przypadkowym momencie, kończy się w przypadkowym momencie i zawiera tyle summa summarum (ulubione określenie tłumacza) zbędnych szczegółów, że de facto opowiada o niczym. Pozycja o którą nikt się nie prosił, która nawet jeżeli nie jest fatalna, to niewiele wnosi. Raczej odradzam.

Nie mam pojęcia kto niby miałby to czytać, bo ta książka jest tak nudna, że aż zęby bolą. Zaczyna się w przypadkowym momencie, kończy się w przypadkowym momencie i zawiera tyle summa summarum (ulubione określenie tłumacza) zbędnych szczegółów, że de facto opowiada o niczym. Pozycja o którą nikt się nie prosił, która nawet jeżeli nie jest fatalna, to niewiele wnosi. Raczej...

Dla mnie książka była ok. Nie jestem jakąś wielką pasjonatką lego, ale byłam ciekawa historii tych klocków i firmy i powieść zapewniła mi tą ciekawość. Rzeczywiście nie była jakaś ultraciekawa, nie zmieniła także mojego życia, ale doczytałam do końca i nie żałuję.

Dla mnie książka była ok. Nie jestem jakąś wielką pasjonatką lego, ale byłam ciekawa historii tych klocków i firmy i powieść zapewniła mi tą ciekawość. Rzeczywiście nie była jakaś ultraciekawa, nie zmieniła także mojego życia, ale doczytałam do końca i nie żałuję.

Dziewczyna zaznajomiona z literaturą skandynawską (zwłaszcza fińską) wyjaśniła czemu mi się to momentami ciężko czytało. Ja Jan Marian Kowalski wraz kolegą Kurtem Markiem Nowakiem... Historia wzlotów i upadków, wspaniale przedstawiona, ale ile czasu czytelnik i dynamiki opowieść by zyskała, gdyby nie ciągłe przedstawianie bohaterów z pełnego imienia/imion i nazwisk? Cóż, może i dużo, ale po tej książce jeszcze bardziej uwielbiam LEGO.

Dziewczyna zaznajomiona z literaturą skandynawską (zwłaszcza fińską) wyjaśniła czemu mi się to momentami ciężko czytało. Ja Jan Marian Kowalski wraz kolegą Kurtem Markiem Nowakiem... Historia wzlotów i upadków, wspaniale przedstawiona, ale ile czasu czytelnik i dynamiki opowieść by zyskała, gdyby nie ciągłe przedstawianie bohaterów z pełnego imienia/imion i nazwisk? Cóż,...

Od początku mojej kariery zawodowej interesuję się tym jak działają firmy, te małe i te duże. Te w których pracowałem i pracuję. Dużo rozmawiam z ludźmi o tym jak pracujemy, dlaczego tak to wygląda i co to daje. Poza obserwacjami otaczającego mnie środowiska biznesowego i tego do którego mam dostęp przez moich znajomych lub inne osoby poznane na licznych konferencjach, warsztatach, szkoleniach, sięgam po książki. Chętnie i z zainteresowaniem czytam jak wyglądają historie firm, czy nawet ludzi, aby być może zabrać coś dla siebie, zainspirować się.

LEGO kojarzy każdy i poznanie historii takiej firmy było moim kolejnym celem.

Książka „LEGO” opisuje historie człowieka – Kjelda Kirka Kristiansenam, który walczył w własnym ojcem i jego przekonaniami o tym w jakim kierunku ta firma powinna pójść.

Przedstawia bardzo szczegółowo informacje z posiedzeń zarządu, licznych spotkań na najwyższych szczeblach. Przyznam, że w żadnej innej książce o jakieś firmie nie miałem okazji zapoznać się z takimi detalami. Przeczytać oficjalne komunikaty zarządu czy nawet podsumowania spotkań.

W książce można przeczytać także liczne wywiady z ludźmi z bezpośredniego otoczenia zarządu, którzy również wyrażają swoje opinie i przemyślenia odnośnie decyzji biznesowych zarządzających firmą.

Książka niedokończona

Jednak o dziwo… nie skończyłem tej książki. Przerwałem jej czytanie na 223 stronie, zmęczyła mnie. Miałem wrażenie, że akcja w niej stoi w miejscu, nie dostrzegałem przekazywanej wartości. Każda kolejna kartka była kolejnym spotkaniem zarządu i kolejnym komunikatem, kolejnymi niezgodami i politycznymi układami. Tyle zapamiętałem z tej książki.

Może jestem na nią jeszcze za młody? Może chciałem zbyt szybko poznać już coś nowego, a właśnie głównym przekazem tej książki jest przebieg tych wszystkich spotkań i ustaleń?

http://www.oksiazka.com/lego-jak-pokonac-kryzys-zawojowac-swiat-i-zbudowac-potege-z-klockow-niels-lunde-ksiazka-o-biznesie-inna-niz-wszystkie/

Od początku mojej kariery zawodowej interesuję się tym jak działają firmy, te małe i te duże. Te w których pracowałem i pracuję. Dużo rozmawiam z ludźmi o tym jak pracujemy, dlaczego tak to wygląda i co to daje. Poza obserwacjami otaczającego mnie środowiska biznesowego i tego do którego mam dostęp przez moich znajomych lub inne osoby poznane na licznych konferencjach,...

Ten kto pracował lub pracuje w bardzo dużej firmie ten na pewno znajdzie tu wiele znajomych obrazków. Szumnie wdrażane strategie o których za dwa lata nikt nie pamięta. Wielkie plany podboju Świata dzięki oszczędnemu gospodarowaniu papierem toaletowym. I zarząd, który orientuje się w ostatnim momencie na czym tak naprawdę polega biznes, którym kieruje.

"Gdyby zespół menedżerski w Billund znał trzon działalności Lego jak własną kieszeń, wiedziałby, jak trudno jest w rzeczywistości wytarzać klocki."

Książka może nie dla wszystkich (chyba, że ktoś jest Duńczykiem to wtedy obowiązkowa) ale niektórzy powinni ją przeczytać z całą pewnością. I dla nich będzie bardzo dobra.

Ten kto pracował lub pracuje w bardzo dużej firmie ten na pewno znajdzie tu wiele znajomych obrazków. Szumnie wdrażane strategie o których za dwa lata nikt nie pamięta. Wielkie plany podboju Świata dzięki oszczędnemu gospodarowaniu papierem toaletowym. I zarząd, który orientuje się w ostatnim momencie na czym tak naprawdę polega biznes, którym kieruje.

"Gdyby zespół...

Nie miałem zielonego pojęcia o czym będzie książka, przed rozpoczęciem nie czytałem o niej nic w sieci dlatego po pierwszych stronach nie byłem ani rozczarowany ani zaskoczony. Podejście autora na poważnie do biznesowych i ekonomicznych losów firmy, a dokładnie roszad na najwyższych stołkach nie każdemu może przypaść do gustu. Samych działań marketingowych LEGO między latami 90’, a rokiem 2010 jest bardzo mało, a to dla mnie w momencie czytania było najistotniejsze. Koniec końców nie jestem rozczarowany zakończeniem czy też formą pozycji chociaż dla osób, które na co dzień nie czytają biografii czy książek o korporacjach (jak ja) będzie to nie lada wyzwanie bo bardzo podobnych duńskich nazwisk jest w niej ogrom.

na skalach:
goodreads: 3,2/5
lubimyczytać: 6,4/10
u mnie: 64/100

Nie miałem zielonego pojęcia o czym będzie książka, przed rozpoczęciem nie czytałem o niej nic w sieci dlatego po pierwszych stronach nie byłem ani rozczarowany ani zaskoczony. Podejście autora na poważnie do biznesowych i ekonomicznych losów firmy, a dokładnie roszad na najwyższych stołkach nie każdemu może przypaść do gustu. Samych działań marketingowych LEGO między...

Wzloty, upadki, wzloty, upadki. Dobrzy menadżerowie, źli menadżerowie, itd. Generalnie, jest happy end (wszyscy znamy LEGO). Rada: skup się na swojej marce, upraszczaj biznes, a jak trzeba: tnij koszty.

Wzloty, upadki, wzloty, upadki. Dobrzy menadżerowie, źli menadżerowie, itd. Generalnie, jest happy end (wszyscy znamy LEGO). Rada: skup się na swojej marce, upraszczaj biznes, a jak trzeba: tnij koszty.

Może nie być interesująca dla osób, które chcą tylko poznać markę Lego, ale jest to lektura obowiązkowa dla wszystkich tych, którzy interesują się biznesem.

Może nie być interesująca dla osób, które chcą tylko poznać markę Lego, ale jest to lektura obowiązkowa dla wszystkich tych, którzy interesują się biznesem.

Mega nuda

Mega nuda

Początek koszmarny (za dużo szczegółów, które może interesują prezesa Lego),ale potem się rozkręca.

Początek koszmarny (za dużo szczegółów, które może interesują prezesa Lego),ale potem się rozkręca.