"Zjawiła się kompania bananowa, a w ślad za nią szarańcza. Wymieszana, wrzaskliwa szarańcza, złożona z odpadków ludzkich, resztek z innych miasteczek; plewy wojny domowej, która wydawała się coraz bardziej odległa i nierzeczywista. Szarańcza była bezlitosna(...) odpadki ze sklepów, szpitali, domów rozrywki, elektrowni; odpadki samotnych kobiet i mężczyzn(...) poddała się ziemi, zapadła w nią i stała się jej częścią jak wschodzące ziarno. (Macondo, 1909"

Właśnie wróciłam ze swoistego mikroświatka Macondo początku XX wieku. Nie spędziłam tam dużo czasu - od ok. wpół do trzeciej do trzeciej popołudniu to chyba niewielki odcinek dnia? Lecz w ciągu tych trzydziestu kilku minut, może więcej...podróżowałam w czasie. Skoczyłam do przeszłości, powróciłam na chwilę i znowu uciekłam do tyłu. W sumie sama nie wiem, w którym dokładnie punkcie zaczyna się ta historia. Czuję się nieco skonfundowana przez poznanie kilku wątków i próbuję stworzyć idealną układankę z myśli, zbieranych przy każdej sytuacji. Lecz bardzo sobie cenię postać, dzięki której miałam okazję podróżować i jest ona pretekstem do opisu tego całego rwetesu w "Szarańczy" z 1955 roku.

"Nie będę zaskoczona, jeśli w chwili gdy wyjdziemy za trumną, przed drzwiami oczekiwać nas będzie tłum z ekskrementami zebranymi przez noc i obrzuci nas nimi za to, że nie poddaliśmy się woli miasteczka"

Niczym w starożytnej tragedii populacja małego fikcyjnego miasteczka, a raczej wioski, sprzeciwiła się tradycyjnemu chrześcijańskiemu pogrzebowi zmarłego. Doktora-wojskowego. Antagonistą postanawia zostać stary mężczyzna, lecz okazuje się, że dla psychicznego wsparcia potrzebuje swojej córki, a ta zabiera do domu samobójcy także małoletniego syna. Rodzinna trójca odbiera całkiem inaczej owo wydarzenie, ale najbogatsze w bezpośrednie sądy, refleksje, wspomnienia są myśli kobiety opisane płynnie, czasami delikatnie, a czasami dosadnie, obfitujące w przemyślane wnioski.

Oprócz oczywistego nawiązania w debiucie powieściowym Marqueza do "Antygony" Sofoklesa, pisarz obudował główne wydarzenie w retrospekcje postaci i antycypacje bezpośrednio i pośrednio wiązane z zakazanym pogrzebem.Obawy przed nieobliczalną szarańczą, ujednoliconym tłumem, który jest potworem dla sprzeciwiających się jednostek. Specyficznie wyciągnięta pomocna dłoń staje się pretekstem do opowiedzenia wydarzeń z przeszłości z kilku perspektyw - mianowicie członków tej rodziny. Ujawniają się małe rodzinne dramaty i animozje spowodowane pojawieniem się doktora. Zadumy i obrazowanie już nieżywych. Rodzinna trójca z przeszłości chce się zagłębić się także w świadomość osób im towarzyszących w istotnych chwilach.

Marquez posłużył się językiem prostym i zrozumiałym, pisząc o zwyczajności w nietuzinkowych wywodach. Mimo to powieści nie czyta się lekko, lecz nie nastręcza ona trudności na poziomie strukturalnym jak w przypadku Jesieni patriarchy. Powieść urzekła mnie swoją zwartością, w której kryje się tak wiele przemyśleń. Wyróżnione postacie to również zamknięty krąg jak reszta społeczności i w jego obrębie mieści się duża doza uczuć oraz historia pokazana we fragmentach, która złożona w całość w pewnym stopniu mnie przeraża. Przeraża mnie obojętność osób, ich interesowność. Przeraża mnie potęga nawet małego społeczeństwa w całości, w którym mało kto zdobywa się na indywidualność i okazanie prawdziwości, a nie powłoki fałszu i stereotypowości. Nie chodzi nawet o historię XX-wiecznego Polinejka ani o życie w niebezpieczeństwie - chodzi o konwenanse społeczne o ciasnych i często nie do końca rozsądnych granicach, które rażą po oczach. Niewielka grupa potrafi zamienić się w tłum podążający jedną ścieżką rozumowania, nie oglądający się na boki i nie chcący widzieć odgałęzień. Zachowuję się teraz jak biadolący grecki chór, ale przecież mój jeden głos tak naprawdę nie wiele znaczy.
http://skrzatowisko.blogspot.com/

"Zjawiła się kompania bananowa, a w ślad za nią szarańcza. Wymieszana, wrzaskliwa szarańcza, złożona z odpadków ludzkich, resztek z innych miasteczek; plewy wojny domowej, która wydawała się coraz bardziej odległa i nierzeczywista. Szarańcza była bezlitosna(...) odpadki ze sklepów, szpitali, domów rozrywki, elektrowni; odpadki samotnych kobiet i mężczyzn(...) poddała się...