To jest taki Russian Style!
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Oficyna 4eM
- Data wydania:
- 2018-07-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-07-18
- Liczba stron:
- 300
- Czas czytania
- 5 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788394933029
- Tagi:
- Maciej Stroiński kolej transsyberyjska podróż ludzie rozmowy historie opowieści reportaż
„To jest taki Russian Style!” nie jest klasyczną książką podróżniczą. Nie jest relacją z podróży, choć o podróży opowiada. Podróży pełnej nieplanowanych zwrotów i przypadków.
Maciej Stroiński, pojechał na koniec kontynentu, aż do Magadanu nad Morzem Ochockim. Koleją Transsyberyjską i autobusem.
Choć nie jest podróżnikiem, to świadomie zrezygnował z wygód, które gwarantuje samolot, choć w jego książce samolot też musiał się pojawić. Stroiński, jako rasowy reporter, uważnie obserwuje świat, który znika na naszych oczach i barwnie go opisuje.
Te obrazy mają różne odcienie. Jest feeria barw syberyjskiej przyrody, ale zaraz obok zdarta niebieska farba ze ścian porzuconych budynków, w których kiedyś toczyło się życie.
Prawdziwy koloryt tej książki jednak tworzą ludzie.
Opowiadają swoje historie i pokazują swój świat.
Zapraszają do niego Stroińskiego, który koduje każdy szczegół, czytelnikom podpowiadając hasła potrzebne do zrozumienia tytułowego „russian style”.
Maciej Stroiński nie jest zakochany w Rosji. Nie jest także jej antagonistą. Jest obserwatorem, który próbuje zrozumieć zjawiska. Brutalnie nazywa absurdy, którymi ten potężny kraj otacza mieszkańców, ale gdy jest ku temu okazja, pisze o kraju Puszkina, Lenina i Putina z prawdziwą sympatią. Choć można chwilami odnieść wrażenie, że najczęściej występującym odczuciem autora jest… niedowierzanie.
Dlaczego warto sięgnąć po książkę Macieja Stroińskiego – „To jest taki Russian Style!”? Bo czyta się ją jak książkę przygodową, a chwilami nawet awanturniczą. Autor, który wyjeżdżając kompletnie nie pamiętał języka rosyjskiego, po kilkunastu dniach w królestwie Miszki, postanowił rzucać się chwilami w najgłębszą rosyjską wodę. I nie chodzi tu tylko o Bajkał, w którym Stroiński postanowił popływać pomimo ostrzeżeń miejscowych…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 62
- 51
- 20
- 4
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
No to nie polubimy się z panem Maciejem Stroińskim.
Jeśli ktoś wjeżdża do danego kraju, jak gieroj, z wyższością i pogardą, to ja tego nie kupuję.
" Patrzyliśmy hardo w tępe twarze białoruskich pograniczników" , " ' " "Umundurowani kretyńsko panowie ', " Żołnierz wyglądał, jakby się posikał. Zaczęliśmy dławić się ze śmiechu ".
I w tym miejscu podziękujemy panu Stroińskiemu i jego zapewnieniom, że " Rosja jest dużo ciekawsza, niż nam się wydaje ".
Lepiej czytać Dimitrija Bykowa. Liźniemy przynajmniej choć Rosję prawdziwą, a nie będziemy zmuszeni podróżować z pełnymi poczucia wyższości rodakami, dla których czym gorzej na wschodzie, tym oni bardzie duszą się ze śmiechu .
No to nie polubimy się z panem Maciejem Stroińskim.
więcej Pokaż mimo toJeśli ktoś wjeżdża do danego kraju, jak gieroj, z wyższością i pogardą, to ja tego nie kupuję.
" Patrzyliśmy hardo w tępe twarze białoruskich pograniczników" , " ' " "Umundurowani kretyńsko panowie ', " Żołnierz wyglądał, jakby się posikał. Zaczęliśmy dławić się ze śmiechu ".
I w tym miejscu podziękujemy panu...
Książka uprzyjemniła mi długą podróż. Słuchałam w formie audiobooka i było to przyjemne doświadczenie. Autor opisał to, co zapamiętał z podróży do Rosji, jaką odbył kilkanaście lat wcześniej. Przedstawił swoje subiektywne odczucia i ocenę wydarzeń, których był uczestnikiem podczas wyprawy. Jest w książce sporo typowo rosyjskiego absurdu, nieco humoru i dużo zdziwienia ruską mentalnością. Przygody pana Stroińskiego i jego towarzysza potwierdzają wszystko to, co o Rosji napisali inni zawodowi reportażyści specjalizujący się w tej właśnie tematyce. Trochę straszno, trochę śmieszno, jak to się mówi, ale i interesująco:)
Książka uprzyjemniła mi długą podróż. Słuchałam w formie audiobooka i było to przyjemne doświadczenie. Autor opisał to, co zapamiętał z podróży do Rosji, jaką odbył kilkanaście lat wcześniej. Przedstawił swoje subiektywne odczucia i ocenę wydarzeń, których był uczestnikiem podczas wyprawy. Jest w książce sporo typowo rosyjskiego absurdu, nieco humoru i dużo zdziwienia ...
więcej Pokaż mimo toJuż sam tytuł zachęcił mnie do sięgnięcia po tę książkę .
Uczestnicy wyruszają w głąb Rosji koleją transsyberyjską. Odwiedzają Irkuck , Magadan , jezioro Bajkał i Kołymę ,która wciąż nosi ślady okrutnej przeszłości. Wiele w książce wątków osobistych ,ale nie tak dominujących by przykryć piękno tej wyprawy. Polecam zaciekawionym :)
Już sam tytuł zachęcił mnie do sięgnięcia po tę książkę .
Pokaż mimo toUczestnicy wyruszają w głąb Rosji koleją transsyberyjską. Odwiedzają Irkuck , Magadan , jezioro Bajkał i Kołymę ,która wciąż nosi ślady okrutnej przeszłości. Wiele w książce wątków osobistych ,ale nie tak dominujących by przykryć piękno tej wyprawy. Polecam zaciekawionym :)
"To jest taki Russian Style" Macieja Stroińskiego nie jest, jak mówi sam autor, książką podróżniczą. To opowieść o jego wyprawie wgłąb i na kraniec Rosji, która miała tak wiele zwrotów akcji i niespodziewanych sytuacji, że nawet najlepszy autor fantasy lepiej by tego nie wymyślił.
Maciej Stroiński wybiera się do Rosji ze swoim kolegą Arkiem, który jest jego kompanem, aniołem stróżem i tłumaczem rosyjskiego. Powód? Praca. Panowie jadą z Polski do Rosji, a dokładnie do Moskwy, skąd wyruszają w podróż, która jest tematem książki.
Cała recenzja na stonie http://kingagajatravels.pl/to-jest-taki-russian-style/
"To jest taki Russian Style" Macieja Stroińskiego nie jest, jak mówi sam autor, książką podróżniczą. To opowieść o jego wyprawie wgłąb i na kraniec Rosji, która miała tak wiele zwrotów akcji i niespodziewanych sytuacji, że nawet najlepszy autor fantasy lepiej by tego nie wymyślił.
więcej Pokaż mimo toMaciej Stroiński wybiera się do Rosji ze swoim kolegą Arkiem, który jest jego kompanem,...
Jedyny plus to zdjęcia.
Kupiłam tę książkę ze względu na temat kolei transsyberyjskiej, którą się ostatnimi czasy interesuję, a o której jest dosłownie parę stron bez żadnych konkretów.
W reportażu najbardziej raziła mnie w oczy ilość użytych kolokwializmów. Dodatkowo zdania są bardzo krótkie i skąpe w opisy. Przykładowo, autor pisze, że idzie spotkać się z Polką, która w bardzo młodym wieku została zesłana na Syberię - i tyle, temat zamknięty, żadnej relacji z tej rozmowy.
Główny bohater bardzo mnie irytował - nie potrafi się dogadać po rosyjsku, awanturuje się na lotnisku, zostawia rzeczy na brzegu Bajkału, idzie popływać, a potem jest zdziwiony, że rzeczy zostały skradzione. Ja rozumiem, że takie "wpadki" można nazwać przygodą, ale ja miałam wrażenie, że to nieprzygotowanie do wyprawy.
Podsumowując - o Rosji nie dowiedziałam się niczego nowego, a czytało się to ciężko ze względu na styl.
Jest coś, co przelało czarę goryczy w moich przypadku - chyba najlepiej rozwinięty wątek - dziewczyny. Opisy spotkań towarzysza reportera z piękną kelnerką - "miał wielką ochotę na chińszczyznę", czy tłumaczenie się autora - "żeby nie było, do niczego nie doszło" z córką komendanta w Irkucku wywołały we mnie taki cringe, że nie mogłam nie ostrzec przyszłych czytelników przed tym, że trzeba podchodzić do tej pozycji z bardzo dużym dystansem.
Ach, i do tego powtórzone z 10 razy "to jest taki russian style" za każdym razem zmuszało mnie do refleksji, czy aby na pewno dam radę doczytać do końca.
Jedyny plus to zdjęcia.
więcej Pokaż mimo toKupiłam tę książkę ze względu na temat kolei transsyberyjskiej, którą się ostatnimi czasy interesuję, a o której jest dosłownie parę stron bez żadnych konkretów.
W reportażu najbardziej raziła mnie w oczy ilość użytych kolokwializmów. Dodatkowo zdania są bardzo krótkie i skąpe w opisy. Przykładowo, autor pisze, że idzie spotkać się z Polką, która w...
Uwielbiam takie wspomnienia o podróżach!
Trochę na wariata, trochę ku celowi, a trochę przygodowe, a nawet awanturnicze. Tym bardziej, że autor nie darzył Rosji sympatią, gdy tam wybierał się. W przeciwieństwie do mnie, komuna skutecznie zabiła w nim ciekawość wszystkiego, co na wschód od Polski. Dopiero na miejscu zobaczył to, co ja czytałam między wierszami socjalistycznej propagandy – różnicę i przepaść między Rosją-systemem a Rosją-ludźmi. A przede wszystkim to, co powstaje na styku tych dwóch zjawisk – zdarzenia absurdalne i sytuacje groteskowe.
Russian Style!
W jego poszukiwaniu autorowi towarzyszył Arkadiusz Kotliński. Ich podróż z założenia nie miała być ekstremalna, ale momentami taka była. Podróżowali powszechnymi i ogólnodostępnymi środkami transportu. Koleją Transsyberyjską, marszrutką albo samolotem. To w nich można było spotkać zwykłych Rosjan. Żyć między nimi i tak, jak oni. Poznać ich sposób myślenia, działania i przyczynę zaskakujących czasem postaw i poglądów. Razem przemierzyli 12 tysięcy kilometrów aż na Sybir i z powrotem. Moskwa, Irkuck z oknami na poziomie ulicy, Bajkał, Magadan i Kołyma. Nie o ogrom miast jednak chodziło. Nie o piękno mijanych pejzaży i rzek. To było tylko przepiękne tło dla spotykanych i poznawanych bliżej ludzi. Jadwigi, Polki, którą wywieziono z Ukrainy na Syberię w wieku dziesięciu lat. Kseni, o której autor nie może zapomnieć do dzisiaj. Tani, Andreja i Serioży, których Kolej Transsyberyjska zgubiła w Nowosybirsku. Witalija, właściciela kopalni złota. Horsta, Markusa i Ethisa, byłych więźniów łagru, którzy znaleźli i zjedli w kopalni mamuta, by przeżyć. I jeszcze spotkanie ze staruszkiem-szamanem, ucieczka przed niedźwiedziem, pogoń za złodziejami i wiele, wiele innych. Podziwiam autora za jedno. Nie za to, że był w krainie moich marzeń podróżniczych i potrafił to opisać w taki sposób, że połykałam oczami całe wyrazy.
Podziwiam go za odwagę.
Nie mam jej w sobie, o czym przekonałam się, kiedy zaproponowano mi w wakacje wyjazd na Kreml. Właśnie w formie przygody. I ja, rusofilka, która od liceum marzy o przekroczeniu wschodniej granicy - odmówiłam. Kolejny raz! Jestem skazana na wspomnienia innych, dlatego z takim namaszczeniem słucham i czytam tych, którzy tam byli i przeżyli Russian Style.
http://naostrzuksiazki.pl/
Uwielbiam takie wspomnienia o podróżach!
więcej Pokaż mimo toTrochę na wariata, trochę ku celowi, a trochę przygodowe, a nawet awanturnicze. Tym bardziej, że autor nie darzył Rosji sympatią, gdy tam wybierał się. W przeciwieństwie do mnie, komuna skutecznie zabiła w nim ciekawość wszystkiego, co na wschód od Polski. Dopiero na miejscu zobaczył to, co ja czytałam między wierszami...
Trafiłam na książkę przypadkiem, czekając na wizytę u dentysty weszłam do empiku. Zaczęłam przeglądać książki, na które była obniżka i tak wpadła mi w ręce "to jest taki...",a że o Rosji trochę książek przeczytałam więc siłą rzeczy znalazła się w mojej torebce. Mega przyjemnie się czyta. Napisana z humorem. Gdyby nie opieka na niemowlakiem przeczytała tm ją bardzo szybko, bo jest wciągająca, a autor potrafi budować pozytywne napięcie.
Trafiłam na książkę przypadkiem, czekając na wizytę u dentysty weszłam do empiku. Zaczęłam przeglądać książki, na które była obniżka i tak wpadła mi w ręce "to jest taki...",a że o Rosji trochę książek przeczytałam więc siłą rzeczy znalazła się w mojej torebce. Mega przyjemnie się czyta. Napisana z humorem. Gdyby nie opieka na niemowlakiem przeczytała tm ją bardzo szybko,...
więcej Pokaż mimo toSkuszony opisem, jak i tematyką, postanowiłem wybrać tę książkę z wielu innych, które uśmiechały się do mnie ze sklepowej półki. Wróciłem do domu, usiadłem do lektury, pełen wiary, że odbędę wspaniałą podróż do wnętrza Rosji, tymczasem wyprawa okazała się męczącą wycieczką marszrutką. Ale do rzeczy.
Co jest w książce dobre? Lekki styl autora. Taki prosty, swobodny język, dzięki któremu w sumie czyta się sprawnie i przyjemnie. Dobra jest tematyka, przedstawienie pewnych aspektów z punktu widzenia zwykłego człowieka, a nie stricte dziennikarza czy naukowca. I właściwie tutaj plusy się kończą.
Co jest w książce złe? Cóż... Paradoksalnie właśnie owy styl autora. Momentami zbyt rozbudowany (szczególnie tam, gdzie nie trzeba),by w innym miejscu zmienić się w suche kilka zdań, bez szczegółów (szczególnie tam, gdzie rozpisanie się byłoby bardzo mile widziane). Drażnią zbyt ostre przeskoki, a za mała płynność. Do tego pojawiają się inne problemy. Po pierwsze, całkowity brak justowania. Tekst wyrównany do lewej, z prawej natomiast wygląda jak z zeszytu ucznia szkoły podstawowej, postrzępiony jak granice kaukaskich republik postradzieckich. Przez takie coś książka, mimo niewielkiej objętości, zaczyna bardzo szybko męczyć i denerwować. Do tego dochodzą gdzieniegdzie literówki czy źle użyta interpunkcja, a także błędy. Jakie? Np. źle opisany Bajkał. Szerokość podana poprawnie, w kilometrach, a długość w kilometrach kwadratowych. Naprawdę? Od kiedy długość mierzy się w kilometrach kwadratowych? Powierzchnię tak, ale nie długość czy szerokość. Nieco dalej... Wzmianka o Ewenach i przypis, mający zapewne wytłumaczyć kim Eweni są. Idea słuszna, wytłumaczyć warto. Z tym, że przypis wygląda następująco: "Eweni - autochtoniczny syberyjski lud, określany dawniej jako Tunguzi. Według danych z roku 2002 w Rosji 071 Ewenów". 071? Ale, że co? Że stanowią 0.71 % mieszkańców całej Rosji? Czy może Syberii? Czy też nie stanowią takiego procentu, a przed liczbą zabrakło jakiejś cyfry? Ich ilość liczy się w tysiącach czy dziesiątkach tysięcy? Niestety, takich błędów można znaleźć więcej. Niedopatrzenie autora, redaktora, wydawcy czy wszystkich osób na raz?
Książka, która aspiruje do miana reportażu, z elementami powieści awanturniczej, jest tak naprawdę powieścią awanturniczą samą w sobie. Przy czym słowo "powieść" jest trochę zbyt wielkie. Ot, miła lekturka do pociągu, ale nic poza tym. A szkoda. Pokładane w niej nadzieje osiadły gdzieś na dnie Bajkału. Naprawdę szkoda.
Skuszony opisem, jak i tematyką, postanowiłem wybrać tę książkę z wielu innych, które uśmiechały się do mnie ze sklepowej półki. Wróciłem do domu, usiadłem do lektury, pełen wiary, że odbędę wspaniałą podróż do wnętrza Rosji, tymczasem wyprawa okazała się męczącą wycieczką marszrutką. Ale do rzeczy.
więcej Pokaż mimo toCo jest w książce dobre? Lekki styl autora. Taki prosty, swobodny język,...
Ciekawa, czyta się bardzo szybko.
Ciekawa, czyta się bardzo szybko.
Pokaż mimo toBardzo szybko i przyjemnie się czyta. Szkoda tylko, że taka krótka.
Bardzo szybko i przyjemnie się czyta. Szkoda tylko, że taka krótka.
Pokaż mimo to