5/10 - PRZECIĘTNY

Paweł Janczura jest seryjnym mordercą, działającym w niewielkiej Trzebuni. Pewnego dnia dowiaduje się, że niewiele brakowało, a sam padłby ofiarą innego zabójcy i kanibala grasującego w mieście. Odkrycie to okazuje się być dla Pawła sporym szokiem, ale otwiera przed nim również zupełnie nowe możliwości. Już niedługo Trzebunia spłynie krwią kolejnych ofiar.

Zacznijmy od tego, że Piotr Straczyński wpadł na genialny w swojej prostocie pomysł do rozpoczęcia powieści. Przypadkowe spotkanie dwóch seryjnych morderców, którzy upatrzyli się wzajemnie na swoje kolejne ofiary, stanowi oryginalną i niezwykle intrygującą koncepcję wyjściową. Problemy zaczynają się niestety w dalszej części utworu. To co pierwsze rzuca się w oczy, to bardzo pobieżne przedstawienie postaci Pawła Janczury. Brak jakiegokolwiek tła psychologicznego sprawia, że nie wiemy czemu ten gość morduje i jakie są jego prawdziwe motywacje. W zrozumieniu protagonisty nie pomaga również zmienne modus operandi psychopaty, który początkowo bardzo starannie planuje swoje zabójstwa, by w pewnym momencie po prostu dać się ponieść żądzy mordu. Przejście z wariantu hedonistycznego mordercy seryjnego do opcji "szalonego" (z języka angielskiego spree killer) jest raczej mało prawdopodobne. To zupełnie inne typy osobowości. W tym przypadku można jednak usprawiedliwić autora próbą stopniowania napięcia. Nie ma natomiast żadnego wytłumaczenia dla dziwacznych działań organów ścigania. Straczyński albo bardzo słabo zna procedury policyjne albo zwyczajnie nie chciało mu się na nich skupiać. Zdecydował się więc znacząco okroić lub nawet całkowicie pominąć wątki związane ze śledztwem. Inna sprawa, że wnioski do jakich w pewnym momencie dochodzą policjanci są kompletnie absurdalne. Równie nieprzekonujący jest finał tej historii, będący zlepkiem mocno naciąganych wątków. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak przyznać, że mimo owych niedociągnięć powieść Straczyńskiego wciąga. Ma ona fajny klimat, jest pełna akcji, a sceny zbrodni są sugestywne i bardzo dobrze rozpisane.

"Gehenna" to krótka powieść grozy z naprawdę solidną dawką makabry. Widać, że autor dobrze się czuje w tej konwencji, niestety cieniem na jego książkę rzucają się pewne niedociągnięcia fabularne. Spłycenie postaci protagonisty, błędy logiczne oraz kompletne zignorowanie kulis policyjnego śledztwa nie pozwalają czerpać pełnej satysfakcji z lektury. Dzieło Piotra Straczyńskiego miało naprawdę spory potencjał, zostało jednak przez autora mocno strywializowane. Gdyby tylko rozbudować "Gehennę" o kolejne wątki, lepiej ogarnąć nieco absurdalne motywy i sprawić, by protagonista był bardziej wiarygodny. Wtedy moglibyśmy mieć do czynienia z bardzo dobrą powieścią z pogranicza horroru, thrillera oraz mrocznego kryminału, a tak mamy ledwie przyzwoite krwawe gore. Książka tylko dla fanów gatunku.

5/10 - PRZECIĘTNY

Paweł Janczura jest seryjnym mordercą, działającym w niewielkiej Trzebuni. Pewnego dnia dowiaduje się, że niewiele brakowało, a sam padłby ofiarą innego zabójcy i kanibala grasującego w mieście. Odkrycie to okazuje się być dla Pawła sporym szokiem, ale otwiera przed nim również zupełnie nowe możliwości. Już niedługo Trzebunia spłynie krwią kolejnych...