Najnowsza propozycja Pani Frazier "Soulless" to czwarta z serii "King" i jednoczesnie druga opisująca losy Bear'a. Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z autorstwem Frazier od początku złapała mnie w swoje sidła barwnymi postaciami, ciekawą fabułą, przystępnym językiem, jednakcoś się zmieniło, a może to ja się zmieniłam? Zastanawiam się teraz jak to możliwe, że tak mi się spodobały jej książki, kiedy każda następna jest słabsza od wczesniejszej. Zacznę od tego, że "Soulless" nie powinien być odrebną książką i Frazier powinna połączyć ją w jedną z poprzedniczką "Lawless". Czekałam z niecierpliwością na tę książkę, gdyż wcześniejsza zakończyła się w dość dramatyczny sposób, a rozdział będący przedsmakiem kolejnej był tak drastyczny, że sadziłam iż od tego miejsca rozpoczną się dalsze losy. Tymczasem poczułam wielkie rozczarowanie, kiedy autorka wmiksowała owy rozdział gdzieś pod koniec jednoczesnie psując cała przyjemność z czytania i efekt zaskoczenia. Czytanie przestało być przyjemnością, poczułam się zmęczona dramatycznym tonem wewnętrznych monologów bohaterów, czułam się tak, jakbym nie czytała nic nowego, zrobiło się mdło, przez co ostatnie 3 rozdziały przewertowałam ze znużenia, a już największym rozczarowaniem był epilog. Po co Pani Frazier? Po co? Dla kasy? Nie widzię innego rozwiązania, a skoro tak, to jest mi niezmiernie przykro, że dała się Pani sprzedać. Niektórzy będą pewnie zadowoleni, ja jednak jestem niesamowicie zła, za to posunięcie, zwłaszcza że we wczesniejszych książkach wykorzystywała ducha "P." - co też średnio mi sie podobało. Mam nadzieje, że cykl na tym się zakończy, a jeśli nie, to Frazier weźmie się w garść, bo to "dzieło" jest naprawdę nijakie. Może czas napisać coś nowego?

Najnowsza propozycja Pani Frazier "Soulless" to czwarta z serii "King" i jednoczesnie druga opisująca losy Bear'a. Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z autorstwem Frazier od początku złapała mnie w swoje sidła barwnymi postaciami, ciekawą fabułą, przystępnym językiem, jednakcoś się zmieniło, a może to ja się zmieniłam? Zastanawiam się teraz jak to możliwe, że tak mi się...